Ten argument o Polaku gwałcącym brytyjkę miał ukazać nonsensowność szerzonej aktualnie Polsce teorii jakoby muzułmanie to ucieleśnienie zła i tylko zła należy od nich oczekiwać i przyniesienia chorób i pierwotniaków.
A prawda jest taka, że zło nie jest przypisane konkretnej religii, czy nacji.
Hekatombę II wojny światowej sprokurowali chrześcijanie, chrześcijanie prowadzili pomiędzy sobą wojny religijne.
Jak powiada stare porzekadło znaj proporcje mocium panie.

Ale to nie chodzi o to, że muzułmanie to ucieleśnienie zła wszelakiego, tylko że muzułmanie to ucieleśnienie zła systemowego. Po prostu islam, jako system totalny (totalitarny?), do tego oparty dosłownie na mundrościach rodem z siódmego wieku, których interpretować nie lza, nie nadaje się do utrzymania w ruchu ani demokracji (bo musi być klanowa dyktatura), ani cywilizacji naukowo-technicznej (bo muszą być petrodolary, za które kupuje się przysłowiowych chirurgów, choćby niewierni byli).

Oni muszą się nawrócić. Albo zasymilować, jak nasi Tatarzy. Albo won.

1,6 miliarda ludzi na świecie nawrócić siłą, albo won w kosmos......

Nie 1.6 miliarda, tylko ci z nich, którzy chcą mieszkać między nami, i nie udawaj, że tego nie zrozumiałaś.

Ba! Nawet liberalni muzułmanie (których jest mało) mówią to wprost: jeśli wy myślicie, że islam da się zintegrować z waszymi wartościami, to się przynajmniej dobrze zastanówcie. Co to znaczy? To znaczy, że oni nie widzą sposobu, i tylko mają nadzieję, że my taki sposób znajdziemy. Ale my nawet nie szukamy tego sposobu, tylko ściągamy ludzi na rympał i niech to ułoży samosię.

Samosię to entropia rośnie.

A w ogóle, jako chrześcijanka winnaś w tym momencie przklasnąć i powiedzieć: 7 miliardów ludzi ma się nawrócić. Bo to masz "wpisane w statut" Twojej religii przez samego Boga Wcielonego: idźcie i nawracajcie wszystkie narody.

Z innych nowinek: w Egipcie zaczynają wprowadzać dżizję.

Muzułmanie nie stanowią takiego monolitu, jak Ty przedstawiasz. Mnóstwo z nich żyje przez pokolenia w krajach o różnej kulturze i różnych wyznaniach religijnych i nie stwarza problemów.
Prawdziwy islam i poprawna interpretacja Koranu sprzeciwiają się wszelkiej przemocy, papież Franciszek "Evangelii gaudium"

A jakim autorytetem jest Franciszek dla muzułmanów? Jest ichniejszym, nie wiem, muftim? Uznają go jakoś, czy po prostu mają za kolejnego giaura, który sobie radośnie pobredza? Bo prawda jest w Koranie, prawdą jest Allah, a nie jakieś tam skażone wymysły w postaci Trójcy?

Jakie Franciszek ma prawo do objaśniania Koranu?

I mało mnie obchodzi, jak muzułmanie żyją np. pod butem chińskiej władzy, która się nie patyczkuje, tylko pilnuje porządku. Mnie obchodzi, jak muzułmanie żyją w kulturze europejskiej, gdzie pozwala im się na wszystko to, na co pozwala się Europejczykom, bo to w końcu są ludzie cywilizowani, nooo. A kiedy okazuje się, że sporo z nich jednak ma wpojone, że znajdują się teraz w Domu Wojny, tzn. poza obrębem cywilizowanego świata, w jakimś ichniejszym jądrze ciemności, gdzie wolno wszystko, to patrzy się na ich wyskoki przez palce.

Papież Franciszek jest autorytetem dla mnie i to mi wystarczy, także w kontekście opinii o muzułmanach.

To zapytam inaczej. Jakim wpływem na muzułmanów Franciszek rozporządza? Jest w stanie zapanować nad tymi ludźmi, czy nie?

Nie ma to jak wrzucać wszystkich do jednego worka. A polscy Tatarzy? Czytają jakiś inny Koran? Wierzą w innego Allaha?

Posługa papieży nie zasadza się na zapanowywaniem nad kimkolwiek, skoro Bóg szanuje wolną wolę człowieka, to papież nie rości sobie większych praw od Boga.
Święty Jan Paweł II w wielokrotnie nazywał muzułmanów moi bracia i też nie z myślą panowania nad nimi.

Dokładnie tą zasadę wobec chrześcijan stosują dżihadyści.

Jeżeli wyemigrowałbyś do jakiegoś kraju, gdzie każdy patrzyłby na Ciebie z byka, mówił z pogardą i rozwalał Twoją budkę z kaszanką, byłbyś w stanie się zasymilować?
Tatarzy zasymilowali się, bo Polska była wielokulturowa i tolerancyjna

Tatarzy zasymilowali się, bo Rzplita obdarzyła ich przywilejem, zamiast wmawiać sobie kompleks winy za, dajmy na to, plany króla Władysława podboju Chanatu Krymskiego. Było jasne, kto jest gospodarzem, a kto o pozwolenie prosi. Współcześnie nie jest to jasne, niestety. W ogóle, istnieją rzeczy, których my o Zachodzie nie wiemy i ich nie rozumiemy; np. że oni wpajają sobie aktualnie winę, że się urodzili biali i że muszą tej winie zadośćuczynić: za kolonie, za niewolników itd. – ogółem, za grzechy przodków.

Co do emigracji na nieprzyjazną ziemię: przede wszystkim bym tam nie emigrował, chyba że byłoby mi wszystko jedno, tzn. byłbym awanturnikiem, który jedzie w dzicz, żeby się wzbogacić na łupieniu słabych durniów. Raz jeszcze namawiam na spojrzenie z perspektywy muzułmańskiej: środkiem świata jest Mekka, dokoła niej rozciąga się krąg cywilizowanego świata i ten cywilizowany świat kończy się gdzieś za Stambułem, a dalej rozpościera się barbabria. Którą nalezy ucywilizować, a jeśli się nie da, to dzicy będą sami sobie winni.

Chwalić, że wielu muzułmanów z tej narracji się wyłamuje i patrzy na świat inaczej. Ale wielu tego nie robi.

Co do Franciszka: czyli że to jest taki celebryta, który cieszy się błyskiem fleszy i nic ponadto. Tyle wart jest Kościół Rzymskokatolicki. Posłuchamy więc Franciszka o muzułmanach innym razem.

A jakie to ma znaczenie, co ma do powiedzenia "prawdziwy islam i poprawna interpretacja Koranu"?
Istotne jest to, jakie zdanie na temat przemocy ma "islam i interpretacja Koranu" realna i wyznawana przez przyjeżdżających tu ludzi.

Zresztą (choć to nieistotne): co do Koranu niestety papież Franciszek wygłasza tezę życzeniową/polityczną.
=========================
Niepotrzebnie zajmujemy się w ogóle muzułmanami, którym nic nie zagraża a którzy wykorzystują sytuację.
Przez te poli-poprawne głupoty tracimy z oczu realny problem syryjskich chrześcijan, którym należy pomóc, a którzy wcale nie chcą wyjeżdżać ze swojego kraju.