Z kornikiem, zwójką leśna najskuteczniej radzi sobie sama przyroda - gdzie następuje gwałtowny rozwój ilości konika, tam w ciągu 2-3 lat gwałtownie namnażają się naturalni wrogowie kornika: błonkówki, drapieżne owady, dzięcioły i grzyby.
Zwójkę niszczą srogie mrozy.
Od wieków ta walka trwa nieprzerwanie, ingerencja człowieka skutkuje znacznie większym zniszczeniem, degradacją roślinności, gleby, owadów, ptactwa i zwierząt leśnych.
Po takim "ratowaniu" puszczy jakie serwuje PiS, MP pozostaną żmije tylko na obrazkach.

Nie wiem, jaka narracja “obowiazuje na zachodzie“. W kazdym kraju inna, ale w Niemczech teraz na pewno mowi sie o wojnie, obozach, przesladowaniach itp. Anna Frank jest znana kazdemu dziecku, wszystkie klasy 9-10, kiedy omawiaja II wojne swiatowa maja wyjazd do najblizszego obozu koncentracyjnego, ale nikt nie wmawia im, ze sa winni zbrodniom swoich (dzis) dziadkow i pradziadkow.
Bo nie sa.
Tak jak dzieci polskich ubekow nie sa winne zbrodniom rodzicow.

Dzieci nazistow, SS-manow a nawet i zamachowcow na Hitlera musialy same znalezc wlasna droge w zyciu i zmierzyc sie ze spadkiem po rodzicach.

Ile wiekow, wedlug was, powinny kolejne pokolenia, ktore sa coraz bardziej wymieszane narodowosciowo, zyc z pietnem Hitlera i poczuciem (cudzej) winy za skutki tamtego szalenstwa, ktorego zadne “pawlowe“ dzisiejsze zachowania w oczach potomkow ofiar (najbardzie we wlasnym mniemaniu katolickiego kraju) z nich nie zdejma?

Chcemy kolejnych (ostatnie byly wyplacane chyba w latach dziewiecdziesiatych np robotnikom przymusowym) reparacji od Niemiec? Moze jakis paragraf na to by sie i znalazl. Tyle, ze powinny byc wyplacone ludziom a nie panstwu, no i jesli od Niemcow to i od Rosjan i Niemcom, ktrych my i nasi przodkowie wypedzilismy i tak dalej i dalej i dalej...
Dla niedouczonych: po to wlasnie powstala Unia, zeby wreszcie pojednac i polaczyc gospodarczo sklocone i wrogie sobie kraje.

Na razie pokojowo i bez sadow ciagniemy kase z unii, w duzej mierze finansowana wlasnie z niemieckich podatkow. Ale mozliwe, ze PiS chce wmowic wyznawcom, ze moze im skapnac wiecej i sprowokowac kolejna awanture miedzynarodowa, zeby w kraju spokojnie niszczyc co im w lapy wpadnie?



Do, jak ostatnio niestety czestego, niemerytorycznego i nie popartego zadnymi rzeczowymi argumentami, wpisu M.Piotrowskiego nie odniose sie, bo i jak? [edit: w usuniętym pocie było zdjęcie żmij - s33]
Po prostu udowodnil, ze wyznawca Dobrej Zmiany nie ma rzeczowych argumentow akurat na ta wiare.
Moze tyle: sprobuj zrobic przeciwnie niz zrobiles z katolicyzmem zacznij szukac argumentow, zeby udowodnic ze macie racje.

To prawda, ale nie do końca.

Primo, klimat się ociepla. To sprzyja rozwojowi kornika (może wcześniej zacząć rozwój i więcej "generacji" w ciągu jednego roku wygenerować). I nie sprzyja jego wymieraniu w zimie.

Secundo, kornik atakuje też lasy jak najbardziej naturalne. To nie dotyczy wprawdzie naszej puszczy, ale często cytowane w tym kontekście są doświadczenia z Lasu Bawarskiego, w którym kornik atakował zdrowe drzewa i wyplenił tam stare drzewostany iglaste.

Tertio, w tym przykładzie regeneracja lasu trwała dłużej, dużo dłużej. Od apogeum inwazji korników w 2005 roku dopiero niedawno Las Bawarski się odnowił. A jeżeli cała inwazja zaczęła się w połowie lat 80-tych... Ale co ciekawe, "dzięki" kornikowi odnowił się jako las mieszany, tam gdzie przez stulecia rosły tylko sosny.

Quatro wreszcie w przypadku Lasu Bawarskiego przepowiednie naukowców zawiodły mocno i wszyscy byli zaskoczeni tak rozmiarami jak i długotrwałością epidemii. Z drugiej strony "dzięki" temu eksperymentowi poznano lepiej mechanizmy epidemii i dziś więcej wiadomo na temat cyklu rozwojowego tak kornika, jak i lasu.

To nie jest tak, że Szyszko nie ma absolutnie racji w swoich obawach. To jest jednak tak, że te obawy bazują na pewnym dosyć specyficznym przykładzie, który tylko marginalnie przekłada się na tereny Białowieży (Las Bawarski był w większości iglasty). I czy jego "środki ochronne" rodem z lasu hodowlanego nadają się na ten biotop. Bo jak wynika z zalinkowanego artykułu, nawet walczyć z kornikiem nie potrafią prawidłowo.

To znaczy, odnośnie tych reparacji – już nie pamiętam, kto to mówił na antenie TOK FM, dzieląc się wspomnieniami – robocza hipoteza jest taka, że nic z tego nie będzie oprócz awantury i Kaczyński o tym wie i dobrze to rozumie. Pytanie, do czego mu ta awantura jest potrzebna.

Natomist Niemcy mają przepraszać po wiek wieków, amen. A poważniej, fura Niemców (bałtyckich) w swoim czasie dokładała się do prosperity Rzplitej i o tych Niemcach trzeba pamiętać, i wspominać ich ciepło. Potem to zwekslowało w konflikt prusko-polski, ale do czasu współpraca układała się wzorowo.

Tereny objęte ochroną przyrody powinny być "dzikie". Nienaruszone przez człowieka, na ile to możliwe.

Jeśli kornik, jakimś dziwnym przypadkiem, miałby zeżreć całą puszczę, a potem miałaby rosnąć od nowa, to widocznie tak miało być.

Komus (i smiem twierdzic, ze to nie chrzescijanie a np nacjonalisci) potrzebne jest dzielenie ludzi na narody, jezyki, wyznania, rasy itp.

Jest to ludzkie i zrozumiale w kontekscie obrony "swoich", ale nie jest to sensowne z perspektywy nieskonczonosci i Wszechswiata, kiedy wiemy juz na pewno, ze (przynajmniej w naszej osobistej skonczonosci) mamy tylko ten kawalek skaly w obrebie miliardow lat swietlnych i poza nim nie mozna spakowac walizek, zostawic ruin naiwnym glupkom i pojechac na kosmiczne Hawaje albo inne Malediwy.

Co do skomplikowanych losow rodzin, wcale nie czarnobialych, zeby populistycznym nacjonalistom pasowaly do ich ideologii, mozna przyjrzec sie rodzinie Denhoff/Dönhoff https://pl.m.wikipedia.org/wiki/D%C3%B6nhoff

To jest odpowiedź nieco zbyt wygodna. Człowiek powinien się uczyć na doświadczeniach i doświadczenia Lasu Bawarskiego pokazują, że istotnie taka opcja jest możliwa. A puszcza czy las to nie tylko drzewa, ale też siedlisko zwierzyny leśnej, tej dużej i tej małej. Ba, we wspomnianym Lesie Bawarskim po doświadczeniach związanych z "puszczeniem kornika na żywioł" dziś dookoła terenu chronionego jest strefa zwalczania kornika. A częściowo też... wcinająca się w teren chroniony.

To wszystko da się załatwić, są na to procedury i metody. Tyle że wiadomo, jak dzisiejsza władza traktuje procedury. Oni wiedzą lepiej, więc niech Trybunał się schowa na drzewo, ekolodzy zostaną wywiezieni do lasu a harwestery niech pracują na najwyższych obrotach, zostawiając korę z (nomen omen) kornikami na dodatek. I będą dalej gonić króliczka.

Oni, nawet jeżeli zdarzy im się mieć rację, albo chociaż częściowo rację, potrafią to ... przerżnąć.

W Polsce też posiadamy wiedzę i doświadczenie jak walczyć z kornikiem drukarzem:
http://tpn.pl/poznaj/zwierzeta/kornik-drukarz

wystarczy tylko skorzystać.

Proszę wstawiać w ostatni cytat "Soul33" zamiast "Alus" i skasować ten post

No niestety w Polsce "zielone darmozjady" są parę dekad za zachodem. Słyszałeś, żeby jakiś polski "darmozjad" wypowiadał się o ekologicznych zaletach energii atomowej? Ja na zachodzie owszem, słyszałem, może rzadko, ale zawsze.



Dylemat z serii mieć ciastko i zjeść ciastko. Puszcza jest pod szczególną ochronną, wpisana w Unesco i tak dalej. Albo zostawiamy to tak i stosujemy się do reguł. Ewentualnie chronimy na tyle, na ile reguły pozwalają. Albo wypisujemy się z tego interesu, olewamy granty, jakie się należą za takie strefy ochrony i wtedy nawet Unia może skoczyć.

Kornik żre puszcze od tysięcy lat i jeszcze żadnej nie zżarł do cna
http://puszcza_bialowieska.republika.pl ... kornik.htm

No czyli nadal nie wiadomo co trzeba zrobić ? Czy raczej wiadomo, ale nie wypada tego napisać.


Bo ja to bym kazał ręcznie tego kornika wybierać temu, kto pozwolił całą puszczę wciągnąć na listę UNESCO w 2014 roku.

No i co ta ściana tekstu ma udowadniać??

Reguły chce ustalać pan minister - bo tylko takie są słuszne - no a granty się nam „neleżo” - bo mamy takie „cacuszko”.

Tyle że Puszcza Białowieska to jednak nie Las Bawarski. Tam było jakieś 80% świerków. W Białowieży jakieś 51%. Nawet gdyby kornik wyjadł wszystko, co ma igły, pozostanie połowa drzewostanu. A to już potencjał do odnowy lasu w naturalnej drodze. Tyle że pewnie bez świerków i sosen.

Sprawa nie jest prosta, zero-jedynkowa, w końcu naukowcy, którzy wspierają "darmozjadów" też z księżyca nie spadli i - zakładam - o Lesie Bawarskim też słyszeli.



Zwłaszcza, że kornika zauważono w roku 2007. Był czas, żeby "posprzątać", zanim zaczną obowiązywać zaostrzone reguły. Teraz to już po ptokach.