Kolejny symbol dobrej zmiany, PRL bis- Frasyniuk o godz 6,00 wyprowadzany z domu w kajdankach.

Reżim PiS-u nabiera coraz bardziej bandyckiego charakteru.
I coraz bardziej złodziejskiego.

Dobrze, że przynajmniej W. Frasyniuk nie skończył tak, jak Barbara Blida i nie popełnił "samobójstwa" strzelając sobie lewą ręką w prawy bok i nie zostawiając przy tym odcisków palców.

Dlaczego? Frasyniuk nie stawiał się na przesłuchania, więc został doprowadzony przez policję. Nie widzę w tym bandyckiego, wręcz przeciwnie, tak powinno być w każdym przypadku.

Wątpię też, aby na tym kolejnym symbolu dobrej zmiany opozycja wiele zyskała.

Jeżeli rzeczywiście uważasz, że każdy, kto protestuje przeciwko bezprawiu powinien potem być w kajdankach doprowadzany przed wymiar pseudosprawiedliwości, to czym to się różni od PRL-u?
Niczym.
A przecież reżim komunistyczny był właśnie bandycki.
Nikogo wtedy nie prześladowano, nie bito i nie zamykano za niewinność. Prześladowano, bito i zamykano za... "łamanie prawa".

Pan Władek naruszył nietykalność cielesną dwóch policjantów, dostał dwa razy wezwanie do prokuratury i zamiast się stawić publicznie zapewniał, że się nie stawi. Prokurator nie miał innego wyjścia niż doprowadzenie siłowe. Ze względu na charakter sprawy zrezygnowano z przewożenia pana Władka do Warszawy i przesłuchano go na miejscu. Odmówił składania zeznań więc po 10 minutach był wolny. Teoretycznie w takim wypadku prokurator mógłby go kazać go doprowadzić znacznie wcześniej i przetrzymać w izbie zatrzymań spokojnie kilkanaście godzin. Z jakiś względów traktuje się pana Władka bardzo kuriozalnie. Co do kajdanek to po sprawie śp. B. Blidy nauczeni doświadczeniem policjanci starają się o to by Polska nie zyskała kolejnego męczennika.... i tyle

Właśnie obecna sytuacja zasadniczo różni się od tej w PRLu, mogę to stwierdzić na podstawie własnych doświadczeń z ubiegłorocznych protestów i tych odległych, z czasów PRL. I dlatego, że obecna sytuacja zasadniczo różni się od tej w PRLu, jestem przeciwnikiem niestosowania się do reguł państwa prawa, niezależnie czy będzie to jakiś patriota wyklęty, obrońca krzyża czy też zwolennik KODu.

Obie sytuacje różni jedynie zasadniczo skala bezprawia.
Jednak samo bezprawie jest z kolei zasadniczym podobieństwem.
A poza tym.
Oczekujesz od obywateli stosowania reguł państwa prawa w kraju, które państwem prawa niestety już nie jest?
To znaczy władza ma móc plugawić zasady praworządności, a obywatel ma pozostawać nimi związany? Jakieś to mało symetryczne...

Ani władza ani obywatel nie ma łamać zasad praworządności. Oczywiście to bardzo niedobrze, że władza łamie zasady praworządności, w wiele bardziej niedobrze, niż gdy czyni to szeregowy obywatel. Ale obecnie skala łamania zasad praworządności przez władzę nie zwalnia jeszcze obywatela z ich przestrzegania. Takie zwolnienie uważam za uzasadnione tylko w wyjątkowych przypadkach, jak np III Rzesza czy PRL, gdzie państwo postępuje w sposób wyraźnie bandycki.

A jak nazwiesz postępowanie państwa, które nie reaguje na kopanie i wyzwiska, ze strony osiłków narodowców, kilku bezbronnych kobiet usiłujących zagrodzić drogę marszu "niepodległości" z faszystowskimi hasłami?

WF uznał najwyraźniej, że nie będzie bezczynnie czekał, aż ta skala się poszerzy, co nieuchronnie towarzyszy wszystkim autorytarnym reżimom i swój protest rozpoczął już dziś.
Zauważ także, że to złamanie zasad praworządności w jego przypadku ma bardzo fragmentaryczny charakter i dotyczy jedynie tej sfery życia, w której właśnie reżim jako pierwszy zasady praworządności ostentacyjnie splugawił.
WF nie odmawia przecież stawienia się w prokuraturze w związku z wypadkiem, który spowodował albo podatkiem, który wyłudził. Jego protest dotyczy ściśle określonej sytuacji.



Zatem różnimy się w ocenie.
Władza, która łamie umowę społeczną, sama siebie deligitymizuje.
Władza, która podejmuje działania nielegalne, sama sobie odbiera atrybut legalności.
Prawo do nieposłuszeństwa wobec takiej władzy staje się zatem czymś zupełnie naturalnym.

Albo jak nazwać sytuację, gdy rzeczniczka rządzącej partii mówi o ataku na protestującą opozycję, że go nie popiera, ale... rozumie.

Przy takim podejściu co chwilę mielibyśmy zadymę, bo "za PO" podobnie argumentowali obrońcy krzyża czy zwolennicy zamachu smoleńskiego.


Może nieudolność? I właśnie o tym piszę, że państwo powinno reagować na takie sytuacje, niezależnie kto kogo kopie. Nawet wówczas gdy kopiącym jest Frasyniuk a kopanym policjant.


To już co najmniej karygodne

Ogolnie zgadzam sie z postawa SweetChilda. Wersja optymalna, to obywatel z dobrym adwokatem na przesluchaniu. Zachowanie Frasyniuka - czlowieka -symbolu, ma przede wszystkim znaczenie symboliczne. Policja na uslugach nadprokuratora odprowadza Frasynikua w kajdankach, o swicie, na spotkanie z prokuratura.

A wszystko w czasach, kiedy bojowki nacjonalistycznie, na oczach tejze policji, katuja bezkarnie bezbronne kobiety i starcow.

Komus cos trzeba jeszcze przypominac, w jakich krajach jest tak na porzadku dziennym?


Nie znam okolicznosci zajscia, za ktore Frasyniuk dostal zarzuty, ale jakos sobie nie wyobrazam pobitych ptzez niego policjantow.
Nie watpie, ze strona prorzadowa na tym forum, nam udostepni wszystkie informacje o zajsciu.


A z innej beczki: docieraja glosy o wyhamowaniu zbawiennych skutkow 500+ na dzietnosc.

http://zulawy.com/40,1187,Baby-boom-spo ... -plus.html

Podobnie?
Nie pamiętam, aby ówczesna opozycja alarmowała, że władza łamie Konstytucję.
I to ostentacyjnie.
No i przed wszystkim, aby takie ewentualne zarzuty popierały (i to gremialnie) stowarzyszenia sędziów i adwokatów, rady wydziałów szkół prawniczych i znane autorytety prawnicze, Rzecznik Praw Obywatelskich i Naczelna Rada Adwokacka, Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, Komisja Wenecka i Europejska. Itd, itp.

Ten zarzut można odeprzeć w ten sposób, że ówczesna opozycja to byli ludzie poważni, którzy usłyszawszy od jakiegoś Stefana z obozu rządzącego "wygracie, to se będziecie mogli porządzić" nie uciekali się do robienia kiepskich cyrków medialnych, tylko się skrupulatnie przygotowali do wyborów i do tego, co po wyborach, i faktycznie wybory wygrali.

Takiego pragmatycznego podejścia wciąż brak po stronie obecnej opozycji, która potrafi tylko latać na skargę do Pani Unii "bo Jarek mnie znowu kopnął, niech mu Pani coś powie". Tak się o władzę nie zabiega.

Co do obywatelskiego protestu Frasyniuka – chłop stąpa po granicy przyzwoitości, bo stawia się w takiej roli, że oto on sobie będzie decydował, którego prawa będzie przestrzegał i w jakich okolicznościach, a kiedy będzie na prawo bimbał; a za całe usprawiedliwienie ma tyle, że jest jakimś tuzem niegdysiejszego ruchu oporu. Tak się o państwo prawa nie walczy; w państwie prawa nie ma bowiem świętych krów, żadnego autoramentu. O państwo prawa walczy się tak, że się idzie na proces i wywala mowę obrończą; a jeśli nie ma szans dotarcia z tą mową obrończą do ludzi, to się idzie siedzieć i tamże zachowuje niepokornie. *)

Państwo prawa, demokratyczne na dodatek, polega bowiem na tym, że pisze się ustawy w taki sposób, żeby pi razy drzwi zadowolona była z niego bezwzględna większość obywateli, również tych niegłosujących. No chyba, że chce się używać prawa instrumentalnie i po władzę idzie po to, żeby tyranizować ludzi wszelkimi sposoby. Otóż koledzy moderniści: jeśli tak sobie wyobrażacie demokrację, to jesteście zaściankową hołotą niemytą i nieobytą w Wolnym Świecie, równą pod tym względem waszym pisowskim przeciwnikom. I o moim głosie możecie sobie pomarzyć.
________________
* Np. Irlandczycy za Thatcherowej mieli taki pomysł, że kiedy posadzono ich jako kryminalnych, a nie politycznych, odmówili założenia pasiaków, a kiedy to nie poskutkowało, zaczęli dosłownie srać po ścianach. Jeden wyjątkowo zawzięty ogłosił swoją kandydaturę, bo wybory szły, i w ramach kampanii wyborczej podjął ścisłą głodówkę, której wprawdzie nie przeżył, ale za to został dostał najwięcej głosów w swoim okręgu.