Dopoki Kaczynski rozdaje karty i stolki, beda sie lasic i trzymac nieco na wodzy, zeby personalnymi atakami nie podpasc. Ale kiedy Kaczynskiego zabraknie, bedzie tylko walka o schede, premie i odprawy. I laszenie sie do nowej wladzy.

Przy czym Kaczynski nie bedzie mial skrupulow wymieniac karierowiczow tak samo, jak Trump to robi. Nawet na poprzednio wyrzuconych. Nie ma gwarancji, ze Macierewicz nie powroci.
Po prostu demoralizacja u gory jest bezgraniczna i bezwstydna.

Nie, to nie dane, a prognozy MFW i KE.



Do tej pory nie było mowy o wyjątkowym potencjale intelektualnym, a o porównaniu z Trumpem, o którym sam pisałeś




Zgadza się, ale Trump jest tak mało rozgarnięty, że nawet tego nie potrafi.

A ci dumni, którzy głosili wolność od ciemiężycieli z UE, którą im sprawił Kaczyński, wobec wypowiedzi wodza - Cena za kompromis z Brukselą ws reformy sądownictwa jest znacząca, gorzka. ważne jest to, ze porozumienie jest możliwe - będą się jednak mieć z niepyszna.


A dane masz na wyciągniecie ręki - dług publiczny na koniec 2015r - 834,5 mld zł, 51% PKB; aktualny 1 052 233 mld zł, 53,2% PKB.

Na wyciągnięcie ręki to byłoby, gdybyś chociaż podała linka. A tak to muszę Ci wierzyć na słowo
Ten aktualny poziom zadłużenia to na dziś?

A jak już jesteśmy przy zadłużeniu i danych aktualnych: Deficyt sektora 'general government' spadł r/r w 2017 roku


Jesteśmy poniżej unijnego progu 3%, a więc nie można mówić o rujnowaniu finansów publicznych.

Na wyciągnięcie ręki to byłoby, gdybyś chociaż podała linka. A tak to muszę Ci wierzyć na słowo
Ten aktualny poziom zadłużenia to na dziś?[quote] Wikipedia jeśli chodzi o rok 2015, aktualny
http://www.dlugpubliczny.org.pl

Gdybym była zwolennikiem PiS powtarzałabym non stop o ruinie, ja jedynie wskazuje, że za kredyt na 500+ zapłacimy wszyscy.
Inny jeszcze wskaźnik
https://businessinsider.com.pl/finanse/ ... -r/ht73xg9

oby to nie był trend stały.....

To jesteśmy zgodni, a że kwestii rujnowania M. Morawiecki ma inną opinię, jakoś przeżyję


Tak samo jak za wszystkie inne wydatki budżetowe.

Przy okazji uwidacznia się, że system ustrojowy USA dobrze obchodzi się bez prezydenta. Właściwie uchwalają, co chcą, prezydenta często lekceważąc. Teraz np. Trump chciał zmniejszenia wydatków na naukę, a Kongres postanowił je wyraźnie zwiększyć. Oczywiście pomysł zmniejszania wydatków na naukę w obliczu konkurencji z Chin i innych państw byłby czystą głupotą. Ale u nas Kaczyński może przepchnąć wszystko, co mu do głowy przyjdzie.

Z drugiej strony, nadal w USA każdy pajac może kupić w sklepie karabin bez żadnych szczególnych ograniczeń. I prezydent nic nie może na to poradzić. Widać, że wszystko ma jakieś wady i zalety.

To i tak Kongres musialby uchwalic ( poprawke do poprawki do Konstytucji ograniczajaca prawo do posiadania broni ) a to sie nigdy nie stanie, bo Amerykanie widza to prawo jako jedna z podstaw swoich "wolnosci" i nigdy odpowiedniej wiekszosci w Kongresie nie da sie zbudowac.
Nie widza np ze wiekszym zniewoleniem jest oddanie kreacji pieniadza w rece prywatnych bankow i to im jakos nie przeszkadza.
Duza autonomia Kongresu i amerykanskich Sadow wynika z ich o wiele starszej od polskiej demokracji i jej rozumienia przez wiekszosc obywateli. Np wyrokow Sadu Najwyzszego sie tam nawet oficjalnie nie oglasza, po prostu wszyscy je wykonuja po siegnieciu do odpowiednich materialow.

Obama nie chciał zakazać handlu bronią w ogóle, tylko chciał zakazać dowolnego zakupu karabinów. Nawet jednak tego nie udało się zrobić. Pomimo, że USA to właściwie regularna rzeźnia na poziomie Meksyku, Urugwaju, RPA i innych dziur.

Jeżeli porównujesz do Meksyku, to w tym kraju bardzo trudno o legalna broń. W całym kraju jest tylko jeden sklep i to pod kontrolą wojska. Po prostu wiecej nie trzeba. To wspaniały dowód, ze nie tędy droga.

W Meksyku panuje takie bezprawie, że mając relatywnie siedem razy mniej broni niż w USA zabijanych jest tyle samo osób. O tym właśnie pisałem. Polityka tak swobodnego dostępu do broni, jak w USA, zniża ten kraj do poziomu zapadłej dziury z rekordową ilością bandyctwa.

Nawet w państwach o tak o wysokiej kulturze prawnej i sprawnych służbach, jak Niemcy, Szwecja, czy Francja ginie od broni od 4 do 10 razy więcej osób niż w Polsce. Z kolei w UK, gdzie trudno kupić broń i statystycznie jest jej tylko dwa razy więcej niż u nas, nadal zastrzelonych zostaje o 50% więcej osób.

Można samemu sprawdzić w tabeli:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_c ... death_rate
W kolumnach, według których można sortować wyniki, jest kolejno: Total, Homicides (zabójstwa), Suicides (samobójstwa), Unintentional, (nieintencjonalne), Undetermined (nieznane), Guns per 100 inhabitants (liczba broni na 100 mieszkańców)

Kto sfinansuje wybory? Oczywiście emeryci. Brawo Pis!!!

Nikt nie wie, ile broni naprawdę jest w Meksyku. To przecież najpopularniejszy artykuł w czarnorynkowej wymianie z USA - z północy na południe płynie broń, w drugą stronę narkotyki.

Jeżeli nałożysz na siebie mapki stanów z wg przestępczości i dostępu do broni, to średnio im łatwiejszy dostęp do broni tym mniej przestępstw.
Przykład Meksyku pokazuje, że rozbrajając praworządnych obywateli nie zabierasz bandytom broni, a ułatwiasz im bandytyzm.
Nie manipuluj, prosze. W Niemczech, UK, Chorwacji, Czechach sa to głównie samobójstwa. I nie oznacza to, ze samobójstw, czy zabójstw jest nagle więcej, bo zabić człowieka można na wiele sposobów, a zabija człowiek, nie broń.

Dyskusja o broni: viewtopic.php?f=37&t=40290