No więc właśnie.
Nigdzie.
I na tym należy poprzestać: Kaczyński nigdzie i nigdy tego nie powiedział. Jeśli to było prywatne spotkanie Merkel i Kaczyńskiego to jak myślisz: które z nich pobiegło z tym do FT?
Po pierwsze to Kaczyński niczego nie powiedział do kamery.
Po drugie to wiadomość ta została zdementowana (choćby min. Jaki wczoraj w TV)
Po trzecie ogłoszenie takiej sensacji było na rękę tylko Tuskowi, który występuje teraz jako ofiara nieprzemyślanych posunięć jakiegoś psychopaty.
Skoro nikt w Europie nie traktuje JK poważnie to po co cytuje jego słowa, nigdzie oficjalnie nie potwierdzone. Inaczej: kto na tym korzysta?

Świadectwo Jakiego ma najwyższą rangę .....dowiódł tego w sądzie po oskarżeniu Kropiwnickiego o prowadzenie agencji towarzyskiej w swoim mieszkaniu...

"Sądzę, że przewodniczącym RE nie powinien być człowiek, wobec, którego być moze stawiane będą poważne zarzuty. To nie będzie wzmacniało wspólnoty"
http://niezalezna.pl/87078-rozmowa-z-tu ... olitycznym

Podobnych wypowiedzi Kaczyńskiego można odnaleźć jeszcze wiele.

Tego nie wiemy, bo tylko uczestnicy tego spotkania wiedzą, co Kaczyński na nim powiedział.



Nie wiem. Równie dobrze FT mógł to po prostu wymyślić, albo - co bardziej prawdopodobne - redaktor z FT dokonał logicznego wnioskowania (skoro Tuskowi mogą być postawione zarzuty, to może być również wystawiony ENA), żeby podbić wymowę artykułu, dać jakiś konkret odnośnie tego, jaki skutek to postawienie zarzutów może wywrzeć.

Po drugie, jest pytanie o cel. W jakim celu Merkel miała by kolportować taką plotkę do FT? Może to przecież w zasadzie jedynie utrudnić wybór Tuska, a Merkel podobno jest po jego stronie (a właściwie wszyscy, przynajmniej na razie, są po jego stronie, o czym świadczy m.in. to, że wciąż nie ujawniono żadnych oficjalnych kontrkandydatów). Co innego PiS - Kaczyński chce uniemożliwić Tuskowi ponowny wybór, jego wcześniejsze enigmatyczne oświadczenia o "zarzutach" nie spotkały się z żadną reakcją, więc uznał, że trzeba podbić stawkę i zasugerować krajom UE perspektywę Tuska wyprowadzanego z biura w Brukseli w kajdankach co powinno wywrzeć o wiele lepszy efekt psychologiczny, bo byłaby to wszak kompromitacja całej UE.



A Jaki uczestniczył w tym spotkaniu? Jeśli nie, to co kogo obchodzi jego dementi?



To ma sens tylko wtedy, gdy przyjmiemy, że Tusk już podjął decyzję o rezygnacji i ma ułożony plan powrotu do kraju. Nie można tego, oczywiście, wykluczyć, a jego narastające angażowanie się w sprawy krajowe nawet może to sugerować. Rozpoczęcie starań o ponowny wybór mogło być wszak jedynie elementem tej gry, Tusk może "zmienić zdanie" w każdej chwili. Na pewno nie może jednak dopuścić do sytuacji, w której przegrywa wybór. Albo startuje i wygrywa, albo sam rezygnuje, tertium non datur.

Cóż, sprawa niedługo sama się wyjaśni.

Do kamery mówił o możliwych zarzutach - jakiś czas temu, nie pamiętam dokładnie, kiedy.


OK ale to już nic nie zmienia, bo to była tylko prosta i logiczna konsekwencja poprzednich wypowiedzi.


Jeśli ktoś ma na karku "psychopatę" z aparatem państwowym do dyspozycji to bynajmniej nie jest dla niego dobra wiadomość, ani dla instytucji, którą ma zarządzać.


Bo rządzi istotnym w Europie państwem. Trumpa też cytują, a jego słów tym bardziej nie da się traktować poważnie (przynajmniej do czasu, gdy danej wypowiedzi nie zacznie realizować w praktyce).

I tego się trzymajmy.

Obawiam się, że jesteś uprzedzony do Trumpa.

Nie ma co się uprzedzać, wystarczy posłuchać, na przykład ostatniej konferencji prasowej. Trump jest narcyzem, który sam sobie zaprzecza, ma mentalność gwałciciela i jego miejsce jest w pierdlu za molestowanie seksualne.

I jakby wszystkiego było mało, to jeszcze okazało się, że należy do anty-szczepionkowców.

Mógłbym tak kontynuować długo, za to na razie wygląda na to, że jedyną jego zaletą jest spełnianie pewnych obietnic (choć na pewno nie walczy z establishmentem ani nie osusza waszyngtońskiego bagna, to akurat były rażące kłamstwa).

Komentarz do ostatnich wydarzeń:



Przyłębski się tłumaczył, że podpisał współpracę, bo bał się represji za kolportowanie wydawnictw KPN. Rzeczywistość jednak znowu sprawia mu figla: kiedy on zaczynał kolaborować, KPN jeszcze nie istniał...

Memy nie zawsze mówią prawdę. Co do tej kiełbasy jedzonej rzekomo przez prezydenta, to akurat nieprawda. Jadł faszerowany pomidor. Restauracja potwierdziła zamówienie postnego jedzenia. Przyjrzałam się też zdjęciu: pomidor.

Ale ze zablokowano wyciag i restauracje to akurat prawda.

To tak.

Niby socjaliści a pkb nam rośnie lepiej niż w UE.
http://www.money.pl/gospodarka/unia-eur ... 75199.html
Wnioskuje ze Kaczyński jest mniejszym socjal niż rządzący Europa.
Można powiedzieć jest dobrze ale nie beznadziejnie. Ze tak pojadę klasykiem..
Najbardziej mnie martwi, ze zamiast zabrać się do pracy rząd PiS zapewne otworzy szampany.

PKB w niektórych kwartałach 2016r też rosło, efekt okaże sie na koniec 2017r.....zwłaszcza gdy przejdziemy do Europy II lub III prędkości , a największy nasz kontrahent handlowy Niemcy odnotowały w styczniu spadek zamówień o 7,4%. niż w grudniu 2016r.

PKB rośnie, a rząd zamknął już drugą kopalnię węglową....."wyciszył" - to PO zamykało

Szydło napisała list do przywódców państw UE w sprawie niepoparcia Tuska:

http://wpolityce.pl/polityka/330554-lis ... rady-tresc

Znamienne jest to, że wbrew temu, co mówił choćby Bochenek, nie ma w nim żadnego innego argumentu przeciwko Tuskowi poza tym, że "wielokrotnie przekroczył swój europejski mandat, używając autorytetu Przewodniczącego RE w ostrych sporach krajowych". Nie ma ani słowa o Brexicie, nie mówiąc już o karach za przyjmowanie uchodźców. Szydło nie ma nic do powiedzenia na temat tego, czy Tusk był dobrym czy złym "szefem UE". Jest za to wezwanie do "jedności" Europy, co brzmi, niestety, jak musztarda po obiedzie - wszak co dopiero w Wersalu (gdzie, oczywiście, Szydło nie było) ustalono, że żadnej jedności nie będzie i nie należy nawet do niej dążyć. To wszystko znowu prowadzi do wniosku, że cała akcja PiS tyczy się nie tyle kwestii "za czy przeciw Tuskowi", ile "za czy przeciw nam". Wybór szefa RE PiS chce więc zamienić na plebiscyt akceptacji lub nieakceptacji dla rządu PiS, a w głębszej perspektywie być może "zmusić" państwa "drugiej prędkości" to pokazania tym z "pierwszej" swojej siły. Pytanie, czy państwa te na coś takiego pójdą, bo jak dotąd wiele na to nie wskazywało. Być może PiS chce wreszcie tę kwestię rozstrzygnąć, postawić ją na ostrzu noża, angażując w tym celu cały autorytet "szóstego państwa UE" (w domyśle: nie może być tak, żeby jakaś tam Słowacja próbowała się Polsce sprzeciwiać). Być może mu się to uda, przy czym do tego, by się "udało" wystarczy, by co najmniej cały Wyszehrad plus jeszcze kilka krajów (Chorwacja? Bułgaria? Skandynawia?) odmówił głosowania na Tuska (całkowicie pomijam w tym miejscu sensowność takiej polityki). Tylko że na to też na razie niewiele wskazuje, choć niczego nie można wykluczyć (skoro Trump mógł zostać prezydentem USA, to znaczy, że aktualnie dosłownie wszystko jest w polityce możliwe ). Dość palące jest więc pytanie, czy PiS ma jakikolwiek plan B w sytuacji, gdy ta zagrywka nie wypali.

To nie PiS ma/nie ma planu, ważne jedynie jaki plan ma Kaczyński......choć wypowiedzi wskazują braku jakiegokolwiek planu - jednego dnia w wywiadzie dla GazPol JK ogłasza Tusk jest kandydatem niemieckim, by po 3 dniach w wiadomościach w TVP oznajmić, że Tusk jest kandydatem Swoim. No może jeszcze pana Schetyny.