Jaki związek ma wybór sędziów z kontrolą PIS-u nad KRS?


Rozumiem, czyli to nie PIS, tylko izba dyscyplinarna będzie miała kontrolę nad KRS, tak?

Duda stanął "tam, gdzie stało ZOMO". Katarzyna Gójska, z-ca redaktora naczelnego tygodnika „Gazeta Polska”

http://niezalezna.pl/213653-duda-stanal ... cierewicza


Będą rożne możliwości nacisku. Na sędziów bezpośrednio albo przez izbę dyscyplinarną. Będą mogli kogoś odwołać, innego przenieść, a innym dać dobry przykład karząc ich kolegów po fachu. Tak, jak dziś Ziobro odwołuje prezesów sądów wedle własnego uznania.

A jeśli ktoś chce wiedzieć, skąd wiadomo, że politycy będą nadużywać władzy, to dlatego, bo taka jest natura człowieka (także wg nauki KK, która nakazuje trójpodział władz właśnie ze względu na naturę człowieka). Wśród ludzi u władzy zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał jej nadużyć. Jak nie jeden, to drugi.

W jaki sposób PIS będzie mógł naciskać bezpośrednio na sędziów, a w jaki na izbę dyscyplinarną?

Jeśli teraz mogą sędziów wymienić, to zawsze będą mogli zrobić kolejną restrukturyzację i znowu część z nich wymienić. Wystarczy raz pokazać, że mogą (z prezesami sądów pokazali natychmiast). Nie chce mi się teraz wertować ustaw, aby szukać innych form wpływu na sędziów. A kolejną znaną od dawna i sprawdzoną praktyką jest powoływanie ludzi miernych i biernych, którzy nigdy sami nie mieliby szans dostać się do KRS ani żadnej Izby SN. Tacy są często wierni przez wdzięczność.

Ech, Soul33, jaki z Ciebie niedowiarek. Jak prawi i sprawiedliwi mieliby nadużywać władzy? Przecież to niemożliwe! KK nie przewidział istnienia PiS, dlatego mówił o trójpodziale władzy. Natura ludzka owszem, ale w innych formacjach

W podobny jak to czyniono w PRL.....Piotrowicz specjalista z PRL pomoże.
Ziobro już pokazał metodę na prokuratorach, przesuwając niewygodnych z prokuratur wojewódzkich do prokuratur powiatowych na drugim krańcu kraju.
Prezesów sądów odwołując faksem.

Jeśli mówisz, że Ziobro odwołuje dziś prezesów sądów wedle własnego uznania, to znaczy, że nie działa zgodnie z prawem, ale dla osiągnięcia jakichś własnych korzyści. Czyżbyś chciał powiedzieć, że rząd, którego Ziobro jest ministrem, działa na niekorzyść Polski?

Wedle własnego uznania, bo takie prawo uchwalili. Ziobro może odwołać kogo chce i kiedy chce.

I tak, takie prawo działa na niekorzyść Polski.

Tak wracając do tej kwestii, to nadal wydarzenia zdają się przeczyć Twoim tezom:

https://wiadomosci.wp.pl/antoni-maciere ... 897891457a

Gdyby dymisja była "karą za Smoleńsk", to zrobiliby go szefem tej komisji? Wątpię. Choć oczywiście może być to zagrywka pod "ciemny lud", co to na miesięcznicach słyszy "Chwała, niech będzie chwała..."

A w kwestii oceny pracy Macierewicza na stanowisku MON, to posłużę się opinią gorącego (smoczego) zwolennika Dobrej Zmiany:

"Problem z tym politykiem był taki, że dawał sobie wciskać ciemnotę i opowiadał różne dziwne historie. Po uwaleniu Caracali nawijał, że za trzy miesiące dostaniemy nowe Black Hawki. Ludzie mówili, że to nierealne, kombinowali, że może jakieś gotowe akurat są na zbyciu, że to że sio. nie da się zamówić helikoptera z datą dostarczenia na za trzy miechy. No i potwierdziło się. Ni ma do tej pory. Potem były opowieści o opracowaniu nowego śmigłowca razem z Ukrainą, co okazało się remotoryzacją istniejących. Różne tam takie. Myśl Polska twierdzi, że zabrakło kalesonów i butów dla rezerwistów na ćwiczeniach. Takie tam. Jak wygląda teraz kwestia ratownictwa morskiego u nas? Bardzo mnie to interesuje."

https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/8 ... kturyzacja

Oczywiście jestem pewien, że jeżeli - hipotetycznie - Macierewicz wróci do łask, to od razu większość dzisiejszych pisowskich krytyków Macierewicza na nowo zrewiduje swoje poglądy. No ale zobaczymy, obym nie miał okazji się przekonać, czy mam rację czy nie. Tfu tfu tfu.

Prawo o ustroju sądów powszechnych:
Art. 27. § 2. Odwołanie prezesa albo wiceprezesa sądu następuje po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Zamiar odwołania, wraz z pisemnym uzasadnieniem, Minister Sprawiedliwości przedstawia Krajowej Radzie Sądownictwa w celu uzyskania opinii.
§ 4. Negatywna opinia Krajowej Rady Sądownictwa dotycząca odwołania prezesa sądu jest dla Ministra Sprawiedliwości wiążąca, jeżeli uchwała w tej sprawie została podjęta większością dwóch trzecich głosów.

http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/downl ... 1070Lj.pdf

Po pierwsze, dotychczas w KRS było 17 sędziów, co stanowi dokładnie większość 2/3. Reszta to byli politycy z nadania PiS. Teraz dzięki tylko samej ustawie o SN wymieniają prezes SN na "młodszy model", który zostanie wybrany bezpośrednio przez prezydenta. Już tym samym będą mieli "mniejszość blokującą".

A nie zapominajmy o wygaszeniu kadencji składu sędziowskiego KRS, co powinno zabezpieczyć przed jakimiś wyskokami indywidualnymi. A stało się to po kuriozalnej decyzji grupy kolesi przy herbacie, zwanej z kurtuazyjnych względów "Trybunałem Konstytucyjnym". Kuriozalnej, bo likwidowała indywidualne kadencje 15 "sędziów zwykłych", a nie likwidowała indywidualnych kadencji prezes SN i prezesa NSA. Ani nawet nie odnosiła się do kadencji ministra sprawiedliwości.

Ale cóż, czego można było się spodziewać po zaoraniu TK i posypaniu solą miejsca, gdzie kiedyś obradował.

Art. 17. 1. Prezesi i wiceprezesi sądów powołani na podstawie przepisów ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu dotychczasowym, mogą zostać odwołani przez Ministra Sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, bez zachowania wymogów określonych w art. 27 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą.

Pewnie zakładają, że w ciągu tych 6 miesięcy KRS zdążą przejąć. A wtedy nie będzie właściwie żadnych szans, aby zebrało się 2/3 do głosowania przeciw decyzjom Ziobro. Poza tym tyle czasu wystarczy do zastąpienia niepokornych biernymi, miernymi ale wiernymi oraz innymi żołnierzami PiS.

To chyba oczywiste.



Choćby w tym, że jest mniej pisowski. To jest zaletą samo w sobie, nawet jeśli Kaczyński (oczywiście) zachował dla siebie "resorty siłowe". A nawet i w tej pisowskiej części odejście Macierewicza też jest przecież wartością samo w sobie. Zapewne nie odbudują większości tego, co PiS zniszczył, ale przecież nie napisałem, że jest to rząd "dobry" albo "taki, jakiego bym ja sobie życzył" - napisałem tylko, że jest lepszy od poprzedniego, nic mniej, nic więcej.



Przecież już mniej więcej w połowie słynnych tajnych negocjacji PAD z Kaczyńskim stało się jasne, że ich tematem nie jest wcale żadne sądownictwo. W wetach PAD również nie chodziło o sądownictwo. PADa nie obchodzi ani Konstytucja, ani los sądownictwa w Polsce, ani teraz, ani w lipcu. Chodziło mu o rozepchanie się w PiS, w tym przede wszystkim o dymisję Macierewicza. I to dostał (zapewne w zamian za podpisanie ustaw sądowych), a nie jest to wcale mało. Mało kto wierzył w to, że dymisja Macierewicza w ogóle wchodzi w grę. Zakładałem wprawdzie, że MON przejmie sam (za pośrednictwem swojego człowieka) i w tym względzie jego sukces nie jest pełen, niemniej nominacja Błaszczaka oznacza, że MON przechodzi pod osobistą kuratelę Kaczyńskiego, czyli decyzje co do wojska PAD będzie teraz uzgadniał z nim osobiście, a nie z Macierewiczem. To jest jednak wyraźny zysk i wyraźny wzrost znaczenia prezydenta. To samo można powiedzieć o samej wymianie premiera (której też prawdopodobnie PAD się domagał), jak i o wzmocnieniu Gowina (z którym PAD z pewnością lepiej się dogaduje, niż z drugim koalicjantem). PAD prawdopodobnie uzyskał jakieś 90% tego co chciał.



Nie widzę większego powodu, dla którego miałby powrócić do łask. Wyleciał przecież z przyczyn najbardziej oczywistych z oczywistych - bo się nie nadaje do normalnego zarządzania państwem. I nie zacznie się znowu cudownie nadawać za kilka lat. MON dostał po to, żeby znaleźć sposób na zamknięcie Tuska za Smoleńsk, niestety, zaczął się w nim panoszyć i jeden on sam, PAD i Kaczyński zapewne zdają sobie sprawę z tego, jakiego bałaganu tam narobił. Czy i ile natomiast wyszło mu z kwestii zapuszkowania Tuska, dowiemy się za trzy miesiące, bo taki deadline mu wyznaczył już dawno temu, nieskrywający nawet swojego zniecierpliwienia, Kaczyński. Uważam, że wtedy nastąpi zamknięcie tematu Macierewicza. Oczywiście, musi to być zamknięcie bezpieczne dla PiS - niewykluczone więc, że będzie trzeba mu coś dać, ale z całą pewnością nie dostanie więcej żadnego ważnego (dla Kaczyńskiego) resortu.

A mogę prosić o parę zdań więcej? Mam wrażenie, że więcej wagi przywiązujesz do tego, co tam Ziobro stracił (względem PAD-a czy Gowina), a nie na tym, co udało mu się mimo wszystko zachować (ustawy o SN i KRS jednak przechodzą).



"Matematycznie" masz rację, ale jednak "lepszy" jest stopniem wyższym od "dobry", dlatego sugeruje jakieś istotne zalety, jakieś plusy. Dla mnie to jest rząd "mniej zły", co najwyżej.

I czy widzisz jakieś pole, na którym odbudują cokolwiek z tego, co zniszczyli? Mi tylko wakaty generalicji przychodzą na myśl, ale to były ich wewnętrzne niesnaski.



Co do Konstytucji - zgoda, co do sądownictwa, jednak nie całkiem. Uważam, że spora część "poprawek prezydenta" była masą negocjacyjną, a jedynym konkretem było odrzucenie nadrzędności Ziobry nad decyzjami prezydenta. W tym sensie pojedynek między Ziobrą a PAD-em uważam za raczej nierozstrzygnięty.



Tu trochę się gubię. Gdzie wzmocniono Gowina? I dlaczego PAD miałby domagać się Morawieckiego? Szydło mu w czymś istotnym przeszkadzała czy jak?

Mysle ze Szydlo to byl kamien u nogi a wlasciwie embarrassment dla kogokolwiek dzialajacego w polityce zagranicznej.
Do tego nie panowala nad wieloma "udzielnymi ksiazetami" PiS w rzadzie, sadze ze oprocz wyglaszania tyrad na zlecenie tak jak Macierewicz nie nadawala sie do administracji panstwem.
Co do odbudowy tego co zniszczyli to moze jakies kosmetyczne zmiany wymusi na nich EU ( np ogloszenie wyrokow TK ) ale na wiele nie licze. Z drugiej strony EU nie moze calkowicie zrezygnowac z zarzutow wobec Polski, bo sprawy zaszly za daleko.