Ale przynajmniej powiązane z pracą.
A nie z siedzeniem w domu.

Z tego co wyczytałam, koszt obsługi programu 500+ to 1,5%, a nie 1,5 grosza.....a 1,5 % daje kwotę 7,50 zł.

Pal sześć jaka to kwota.
Istotą rzeczy jest to, że państwo więcej zabiera niż daje. Choć plus w nazwie przewrotnie sugeruje co innego.
W istocie jest to program "-", czego akcentowanie wyraźnie irytuje felka.
A i nawet określenie "700-" jest i tak dużo bliższe prawdy, niż "500+". Nie ma przecież żadnego plusa. Jest minus, trudny do precyzyjnego wyliczenia (co z kosztami kredytu, program jest przecież na kredyt, o czym zapewniał sam premier Morawiecki), ale sam w sobie raczej bezsporny.

I powiązane z kryterium dochodowym. Plus cała masa sytuacji typu "pracowałem kilka dni, czy należy mi się 500+". Czyli wyncyj socjalizmu

Jeśli już, to można było zwiększyć ulgę podatkową na dzieci. Ale i tak najlepsze byłoby skasowanie (albo przynajmniej mocne ograniczenie tzw. umowy międzypokoleniowej).

Koszt administracyjny wydatkowania każdej złotówki w ramach programu "500+" to 1,5 grosza. Przelicz sobie ile to będzie %.


W takim razie pisz 500- albo 507,5-, a nie 700-.

Określenie "700-" pochodzi od Korwina-Mikke.
Nie jestem jakimś specjalnym jego fanem, ale liczyć gość raczej umie dobrze.
Ja przynajmniej w tej sprawie wierzę mu zdecydowanie bardziej niż przekazowi kur-wizji o jakimś 1,5 grosza czy innym kłamstwom pisowskiej propagandy.
Dlatego wybacz, ale zamierzam to właśnie określenie nadal popularyzować.
Tym bardziej, że jest ono moim zdaniem realistyczne i bliskie prawdy.

Czyli przyznajesz, że nie masz żadnych podstaw by tak twierdzić (poza wiarą) i pomimo tego będziesz nadal to rozgłaszał, tak?

Poszedłem tutaj na kompromis.
Chyba lepiej, że piszę "700-" (wersja light) niż gdybym pisał "350 mln -". Choć te 350 mln to też tylko wersja pośrednia. O wersji hard nawet nie wspominam

Na bazie jego obliczeń bylibyśmy cały czas poza UE, co najwyżej przystąpilibyśmy do jakiejś Wspólnoty Niepodległych Państw. A na bazie jego obliczeń z lat 90 ubiegłego wieku w całej Europie mielibyśmy triumf liberalizmu w wersji thatcherowskiej. Wyliczeniom JKMa wierzę mniej niż spotkanemu na ulicy psu Na marginesie, ciekawe ile zaufania do obliczeń JKMa mają ci, którzy zainwestowali w Eurogeddon

O to chodzi, że nie lepiej. "700-" jest w całości wyssaną z palca bzdurą i tyle. Jeśli chcesz świadomie pisać bzdury to se pisz, to Twoja sprawa.

Państwo rozdaje ludziom 20 mld w postaci programu, którego organizacja - jak to podał felek - kosztuje skromnie jakieś 0,4 mld. A już wiemy, że to są wyliczenia niedoszacowane, bo nie ma w nich choćby kosztów kredytu.
Czyli zabiera ludziom 20,4 mld zł po to, aby rozdać 20 mld, bo te 0,4 mld w drodze z jednej kieszeni do drugiej znikają.
Jednocześnie na pytanie po co jest ten program nie padają żadne budujące odpowiedzi ani nie ma żadnych pozytywnych danych.
Wręcz przeciwnie: demobilizacja zawodowa, rozpijanie.
JKM ze znakiem minus jest mimo wszystko bliższy prawdy niż pisowska propaganda etykietując ten program plusem.

Program był obliczony jedynie jako skuteczna metoda wygrania wyborów.
Niewątpliwie pomógł wielu osobom niezaradnym, pokrzywdzonym przez los, ale przynajmniej połowa beneficjentów to ludzie zamożni, albo pasożyty żyjące wedle zasady państwo ma, państwo da, stąd taki resentyment do czasów PRL, gdy państwo dawało.

To akurat nic odkrywczego, że każda redystrybucja będzie miała znak minus z drugiej strony równania i że wartość bezwzględna liczby z minusem jest większa niż tej z plusem. A jednak wszystkie cywilizowane państwa w XXI wieku parają się redystrybucją, a JKM ze swoim programem powrotu do przeszłości zdobywa marginalne poparcie w wyborach.

mikkel, grałeś kiedyś w Monopoly, albo wiesz na czym taka gra polega?