Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 17:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Leczenie heroiną 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
Jasne. Tylko to nie jest albo-albo. Wyleczenie konkretnego człowieka powoduje samo przez się wszystkie wymienione dobra. W co najmniej takim samym stopniu jak podawanie temu człowiekowi heroiny. A dodatkowy zysk jest nie do przecenienia.


Chyba nikt nie twierdzi, że mamy sytuację typu "albo-albo". Oczywiście, że wyleczenie konkretnego człowieka zawsze będzie lepsze niż podawanie mu heroiny. W praktyce mamy jednak następujący bilans strat i zysków:

A. Leczenie heroiną
- udało się wyleczyć n1 uzależnionych
- zanotowano x1 przestępstw, w wyniku których y1 ofiar straciło życie

B. Leczenie tradycyjne
- udało się wyleczyć n2 uzależnionych
- zanotowano x2 przestępstw, w wyniku których y2 ofiar straciło życie

Jeżeli nawet n1 będzie bliskie zero, to i tak bilans (n1 - y1 - x1) może być korzystniejszy niż (n2 - y2 - x2). W rzeczywistości nie jest to oczywiście tak prosta arytmetyka, ale chodzi o zasadę.

jo_tka napisał(a):
Prohibicja oznaczała wprowadzenie ograniczenia na coś, co było dotychczas w pełni dostępne i kulturowo akceptowane. Stąd opór.

W przypadku narkotyków sytuacja jest dokładnie odwrotna - mamy coś, co nie jest społecznie akceptowane i nie jest dostępne.


Sytuacja nie jest identyczna, ale moim zdaniem wymienione przez Ciebie różnice nie są tak istotne, aby przypuszczać, że zjawisk zaobserwowanych podczas prohibicji nie można traktować jak punkt odniesienia do rozważań dotyczących narkotyków. Tym bardziej, że mimo zakazów, kulturowa akceptacja dla narkotyków rośnie...

jo_tka napisał(a):
Twierdzenie, że społeczna akceptacja i dostępność zmniejszy zakres zjawiska wydaje mi się mało wiarygodne - potrafisz je w jakikolwiek sposób poprzeć wynikami badań? Bo logika wskazuje zupełnie inny skutek...


To nie jest moje twierdzenie, nie potrafię go poprzeć ani wynikami badań, ani żadnymi teoretycznymi spekulacjami na gruncie logiki.
Natomiast na logikę uważam, że leczenie heroiną zmniejszy zakres przestępczości związanej z nielegalnym handlem narkotykami.


Pt lip 01, 2005 14:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Podany przez Ciebie bilans jest prawdziwy tylko przy założeniu, że heroiną "wyleczysz" choćby o jednego człowieka więcej niż odwykiem, oraz że spadek przestępczości na głodzie będzie większy niż tej "w stanie po spożyciu". Trudno mówić o kontroli zachowania po heroinie...

Co do ostatniego zdania się zgadzam. Tyle że to już jest "leczenie" społeczeństwa, nie ludzi.

PS Jeżeli akceptacja dla narkotyków rośnie, to uważasz że zmaleje, jak oficjalnie zostanie powiedziane, że to nie jest takie złe? Być może przestanie być "owocem zakazanym". Ale alkohol tak naprawdę nie jest - piją już gimnazjaliści i piją sporo. Może i mają szansę to opanować jak trochę dorosną - jeśli wcześniej się nie uzależnią...

Cytuj:
Frans Koopmans – dyrektor ośrodka odwykowego De Hoop w Dodrechcie – jednoznacznie wypowiada się na temat tego, że liberalna polityka władz w zakresie narkotyków poniosła fiasko.

Zwiększyła się liczba osób używających nie tylko miękkich, ale i syntetycznych narkotyków, spadła jedynie liczba osób uzależnionych od heroiny (tak jest również w Polsce). Nastąpił natomiast znaczny wzrost liczby osób mających problemy z kokainą i ecstasy (w Polsce z amfetaminą i ecstasy).

W Holandii młodzież traktuje heroinę jako narkotyk dla przegranych; heroina kojarzy się jej z bezdomnością, brudem i patologią. [...]


Jeśli chodzi o narkotyki stymulujące (kokainę i amfetaminę), młodzi chętnie po nie sięgają, ponieważ dają „kopa”, pobudzają i uaktywniają – a to jest efekt dla młodych ludzi bardzo pożądany i atrakcyjny. Koopmans odnosi się również do zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania, spowodowanych paleniem marihuany: zaburzenia pamięci „świeżej”, trudności w nauce, wagary, ucieczki, izolowanie się, apatia, brak celów, stany depresyjne itp. [...]

Jako terapeuta uzależnień spotykam się z młodymi ludźmi uzależnionymi od marihuany. Nie chorują na raka, na stwardnienie rozsiane czy jaskrę.

Więc po co palą?

Po prostu szukają natomiast narkotyku czegoś, czego nie mogą zaspokoić naturalnie. Szukają ciepła, poczucia bezpieczeństwa, odreagowania stresu. Wierzą, że „upalenie się” pozwoli im uwolnić się od rzeczywistych problemów.

Nie mają jednak świadomości, że już po kilku miesiącach kontaktu z kanabinolami zapłacą zań olbrzymią cenę – wchłonie ich pustka. Pustka powoduje niechęć do szkoły, do pracy, do rodziców, do zainteresowań. Zamiast energicznego, wykształconego, młodego obywatela pojawia się sfrustrowany, „nieletni rencista” – klient opieki społecznej.


http://www.narkomania.org.pl/czytelnia/index.php?nr=23

I jeszcze trochę statystyki
http://www.narkomania.org.pl/czytelnia/index.php?nr=12

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt lip 01, 2005 20:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
Podany przez Ciebie bilans jest prawdziwy tylko przy założeniu, że heroiną "wyleczysz" choćby o jednego człowieka więcej niż odwykiem, oraz że spadek przestępczości na głodzie będzie większy niż tej "w stanie po spożyciu".


Wręcz przeciwnie, może się nie zrozumieliśmy. Załóżmy następujące "dane z rękawa" (ale zgodne z logiką):

A. Leczenie heroiną
- udało się wyleczyć 2 uzależnionych
- zanotowano 20 przestępstw, w wyniku których 4 ofiary straciły życie (16 trwale okaleczonych)

B. Leczenie tradycyjne
- udało się wyleczyć 6 uzależnionych
- zanotowano 40 przestępstw, w wyniku których 8 ofiar straciło życie (32 trwale okaleczonych)

Bilans A: 2 - 4 - 0,5 * 16 = -10
Bilans B: 6 - 8 - 0,5 * 32 = -18

Jak już zastrzegałem, dane są nieprawdziwe, ale pokazują, że bilans A może być korzystniejszy niż bilans B. W obliczeniach przyjąłem wagę jednego wyleczonego narkomana jako równą wadze jednej ofiary śmiertlenej i dwa razy większą od wagi trwałego kalectwa (oczywiście jest to bardzo uproszczone ujęcie, ale chodziło o zobrazowanie zasady; z góry przepraszam bardziej wrażliwych Czytelników za prymitywizm modelu i sprowadzanie ludzkich tragedii do prostej arytmetyki, ale mam nadzieję, że moje intencje są jasne).

jo_tka napisał(a):
Co do ostatniego zdania się zgadzam. Tyle że to już jest "leczenie" społeczeństwa, nie ludzi.


Tego się nie da rozdzielić. Jestem jak najbardziej za tym, że najważniejsza jest konkretna jednostka, a nie społeczeństwo, naród, państwo czy inna abstrakcja. Ale nie sposób nie dostrzec, że te "twory" mają wielki wpływ na rozwój człowieka. Chore społeczeństwo, ogarnięte plagą przestępczości, nie sprzyja wzrastaniu zdrowych jednostek. Dlatego nie bagatelizowałbym wagi leczenia społeczeństwa.

jo_tka napisał(a):
PS Jeżeli akceptacja dla narkotyków rośnie, to uważasz że zmaleje, jak oficjalnie zostanie powiedziane, że to nie jest takie złe?


Nie, nic takiego nie uważam. Narkotyki są zakazane, a mimo to akceptacja dla nich rośnie. Gdyby były legalne, to akceptacja zapewne też by rosła, z dużym prawdopodobieństwem jeszcze szybciej. Ale różnica jest jedynie ilościowa, a nie jakościowa (a więc zakaz nie powoduje spadku akceptacji czy chociaż utrzymywania się jej na stałym poziomie). A ponieważ różnica jest ilościowa, nie widzę podstaw to kategorycznego odrzucenia legalizacji narkotyków jako rozwiązania z góry gorszego. Nie jestem też przekonanym zwolennikiem tej drogi, ale dopuszczam rozważanie jej zasadności.

jo_tka napisał(a):
Być może przestanie być "owocem zakazanym". Ale alkohol tak naprawdę nie jest - piją już gimnazjaliści i piją sporo. Może i mają szansę to opanować jak trochę dorosną - jeśli wcześniej się nie uzależnią...


To dramat, który ma głębsze przyczyny niż dostępność czy niedostępność danego rodzaju środków odurzających. Widać też, ile wart jest zakaz sprzedaży alkoholu nieletnim...

Cytuj:
Frans Koopmans – dyrektor ośrodka odwykowego De Hoop w Dodrechcie – jednoznacznie wypowiada się na temat tego, że liberalna polityka władz w zakresie narkotyków poniosła fiasko.


Nie będę dyskutował z faktami, nie znam też problemu na tyle dobrze, aby móc polemizować na gruncie rzeczywistych danych. Jeśli ta polityka poniosła fiasko, to należy się z niej wycofać. Zakładam jedynie, że zatwierdzenie programu typu "leczenie heroiną" nie odbywa się w wyniku teoretycznych rozważań ludzi, którzy wiedzą o narkomanii tyle co ja, a poparte jest naukowymi analizami i badaniami profesjonalistów z branży. nie potrafię jednak podać żadnego "kontrcytatu".

Cytuj:
Po prostu szukają natomiast narkotyku czegoś, czego nie mogą zaspokoić naturalnie. Szukają ciepła, poczucia bezpieczeństwa, odreagowania stresu. Wierzą, że „upalenie się” pozwoli im uwolnić się od rzeczywistych problemów.


Odchodzimy nieco od tematu wątku, ale to tu właśnie są korzenie narkomanii. Czy nie ma pomysłów na profilaktykę? Podobno jest tańsza od leczenia. Zakazy w najlepszym wypadku łagodzą jedynie objawy tej patologii, ale nie doprowadzą do jej wykorzenienia...


So lip 02, 2005 17:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Troche obok tematu, ale zaskakuje mnie ciagły rozdzial jaki jotko czynisz miedzy alkoholem a narkotykami.
Alkohol to tak samo narkotyk. Kwestia tego co jest a co nie jest 'spolecznie akceptowalne' do mnie zupelnie nie przemawia. Szczegolnie w kontkscie Twego oporu przy rozwazaniu legalizacji czy paralegalizacji narkotykow.

M.


So lip 02, 2005 19:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
A przeczytałeś cytat?
Legalizacja miękkich narkotyków przynajmniej nie zmniejszyła liczby uzależnionych. Nie zmniejszyła liczby zażywających. Koncepcja "zakazanego owocu" upada.

Spada liczba używających heroiny - 1) można używać czego innego; 2) heroina kojarzy się z patologią (a nikt nie lubi być uważany za przegranego).

Pamiętasz co mówiłam o akceptacji społecznej? Czysty i "niepatologiczny" narkoman na heroinie nie będzie sprawiał wrażenia przegranego - a to właśnie działa...

Kategorii "społecznie akceptowalne" używam w dwóch kontekstach. Powyższym - i zestawienia z prohibicją. Zakazanie ludziom czegoś, co uważają za normalne i dobre i co w dodatku do tej pory było dozwolone zawsze doprowadzi do oporu.

Akceptacja dla narkotyków może i rośnie, ale na pewno wolniej, niż gdyby były uznawane za pewien wariant normy. Prawo w jakiś sposób kształtuje opinie. Nie wiem, ile osób to zastopuje. Wiem, że jeśli coś jest łatwo dostępne, to część osób spróbuje ze zwykłej ciekawości, część zechce zdobyć "kolejne doświadczenie". Ile z nich się uzależni - nie wiem.

Nie mów, że marihuana nie uzależnia, bo jedyne czego nie powoduje to zależności fizycznej. Psychicznie można się uzależnić od wszystkiego. A od czegoś, co pozwala uciekać od problemów tym łatwiej.

Alkoholem nie muszę sie spacyfikować. Nie muszę go pić w ilościach "odmóżdżających" i "odhamowujących". Marihuany ktoś używa dla smaku?

Sweetchild
Cytuj:
A. Leczenie heroiną
- udało się wyleczyć 2 uzależnionych
- zanotowano 20 przestępstw, w wyniku których 4 ofiary straciły życie (16 trwale okaleczonych)

B. Leczenie tradycyjne
- udało się wyleczyć 6 uzależnionych
- zanotowano 40 przestępstw, w wyniku których 8 ofiar straciło życie (32 trwale okaleczonych)


A wydawało mi się że po to ich leczysz żeby nie popełniali przestępstw? Więc im więcej wyleczonych, liczba przestępstw z ich powodu powinna maleć, nie wzrosnąć? Chyba, że są to zmienne niezależne - ale wtedy nie można ich wiązać we wniosku.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lip 02, 2005 21:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Mysle ze dobrnelismy po malenku do konca :)

Ja ze swej strony w dalszym ciagu nie rozumiem argumentu o spolecznej alceptowalnosci (marihuana jest akceptowalna spolecznie wsrod mlodych tak jak piwo).

Agrumentu o walorach smakowych nie rozumiem. Co wiecej powinny one byc miejscem szczegolnego oporu jako cos co ulatwi spoleczna akceptacje.

Niezbedny jest wg. mnie pragmatyzm. Zimne roztrzasanie za i przeciw bez dogmatyzmu i dazenia do 'dobra za wszelka cene'. Rownowazenie dobra uzaleznionych i nieuzaleznionych.

Pozdrawiam,
M.


N lip 03, 2005 21:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
Sweetchild napisał(a):
A. Leczenie heroiną
- udało się wyleczyć 2 uzależnionych
- zanotowano 20 przestępstw, w wyniku których 4 ofiary straciły życie (16 trwale okaleczonych)

B. Leczenie tradycyjne
- udało się wyleczyć 6 uzależnionych
- zanotowano 40 przestępstw, w wyniku których 8 ofiar straciło życie (32 trwale okaleczonych)


A wydawało mi się że po to ich leczysz żeby nie popełniali przestępstw? Więc im więcej wyleczonych, liczba przestępstw z ich powodu powinna maleć, nie wzrosnąć? Chyba, że są to zmienne niezależne - ale wtedy nie można ich wiązać we wniosku.


Nie,wyszedłem z zupełnie innych założeń, a mianowicie:
1. Gdy narkoman jest na głodzie to popełnia przestępstwo, aby zdobyć narkotyk; jeśli poda mu się heroinę to nie popełni przestepstwa, bo nie musi zdobywać narkotyku.
2. Gdy narkoman kupuje narkotyk od dealera, to finansuje całą grupę przestępczą, której działalność wiąże się z kolejnymi przestepstwami; jeśli dostanie heroinę legalnie, to mafia narkotykowa straci źródło dochodów i zmniejszy swoją aktywność.

W moim wyobrażeniu teoretyka, większość przestępstw związanych z narkomanią ma takie właśnie podłoże. Jeśli jest to fałszywy obraz, to wycofuję całe moje "bilansowanie".


N lip 03, 2005 23:06
Zobacz profil
Post 
Tylko specjalista od narkomanii zrozumie o co naprawdę chodzi w programie heroinowym i w jaki sposób on działa terapeutycznie.

Nikt nie wydaje pieniędzy, by produkować narkomanów!!!


Wt lip 05, 2005 10:47
Post 
Dokladnie zgadzam sie z funeralem. Ponadto, heroina nie oznacza dna. Jest wielu uzaleznionych, dobrze sytuowanych ludzi, ktorych na to stac, ktorzy nie staczaja sie na dno spoleczne (w sensie bezdomnosc, strzykawka z kompotem - tak nam sie kojarzy narkoman). Narkomania to pojecie szersze, dotyczace kazdej warstwy spolecznej.

Ponadto terapia nie polega na dawaniu narkotykow ot tak i masz. Polega na leczeniu odpowiednimi dawkami narkotyku. I z tego co slyszalem - nie podam zrodel, bo nie jestem pewien, ma to jakies efekty.

A narkotyki w kazdej warstwie spoleczenej powoduja przestepczosc. Kazdy sposob wyleczenia osob uzalznionych i zmniejszenia tej przestepczosci powinien zostac rozwazony. Ponadto, nie jestescie dokladni - "zalegalizowanie" miekkich narkotykow w holandii moze nie zmniejszylo ich spozycia - ale zmniejszylo przemyt i patologie spoleczne (przestepstwa) z nimi zwiazane. Ponadto - zmniejszylo liczbe osob siegajacych po narkotyki twarde.

Crosis


Wt lip 26, 2005 18:07
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL