|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
Kiedy władza władzą być przestaje...
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Kiedy władza władzą być przestaje...
Na poziomie ogólnym sprawa jest dosyć jasna...
"Każda wspólnota ludzka potrzebuje władzy, która by nią rządziła" ( Leon XIII, enc. 'Immortale Dei', enc. 'Diuturnum illud')
oraz:
"Władza, której domaga się porządek moralny, pochodzi od Boga: 'Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili ściągną na siebie wyrok potępienia' (Rz 13,1-2)"
KKK 1899
Chrześcijanin ma więc obowiązek posłuszeństwa, a nawet do wdzięczności i życzliwości wobec osób, które władzę sprawują (odpowiednio do zasług oczywiście - KKK 1900).
Jednak:
"Władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa środków moralnie dozwolonych. Jeśli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. 'Wtedy władza przestaje być władzą, a zaczyna się bezprawie' (Jan XXIII, enc. Pacem in terris, 51)"
KKK 1903
Kiedy władza łamie porządek moralny więc, przestaje W OGÓLE BYĆ WŁADZĄ, w chrześcijańskim rozumieniu tego słowa, staje się czymś innym, jakąś "władzą" w cudzysłowiu, mafią, czymś, na co w ogóle trzeba wymyślić jakieś inne słowo. Rządzący przestają być platońskimi "rządzącymi naprawdę" - stają się zwykłą bandą oprychów dysponujących brutalną siłą.
Jaki powinien być stosunek chrześcijanina do tej "władzy"? To na pewno zależy, ale nie jest On z pewnością winien posłuszeństwa względem jej.
Przejście do konkretów jest cięższe...
Żyjemy w świecie, w którym wiele państw nie szanuje porządku moralnego, stanowionego przez chrześcijańską etykę. Wystarczy zresztą uważnie poczytać to forum...
No i pytanie do chrześcijan w związku z tym:
Gdzie w swoim sumieniu kładziecie granicę? Kiedy DLA WAS władza władzą być przestaje?
Czy władza pozwalająca na mordowanie nienarodzonych to jeszcze władza, czy już "władza"? A zezwalająca na małżeństwa homo? A legalizująca narkotyki? A ładująca uzależnionym heroinę w celach "leczniczych"?
A jeśli coś za "władzę" uznamy, to czy godzi się np. wspomagać to to "coś" finansowo? Płacić podatki, których zapłacenia można ominąć? Legalizować przez własne uczestnictwo w publicznym życiu ("Tylko świnie siedzą w kinie!")?
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Cz sie 04, 2005 12:09 |
|
|
|
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Kiedy zaczyna działać na szkode dobrobytu państwa i obywateli.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Cz sie 04, 2005 13:39 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Pamietajmy, ze wladza ustanawia prawo swieckie. W demokracji wybierana jest przez spoleczenstwo. A prawo swieckie nie jest prawem chrzescijanskim, mimo, ze pewne sprawy sie pokrywaja.
I prosze, nie piszcie mi, ze prawo swieckie wynika z praw chrzescijanskich, bo to oczywista bzdura. I juz to udowadniam - starozytny egipt, na dlugo przed powstaniem chrzescijanstwa: cudzolozenie - karane. Morderstwo - karane. Kradziez - karana.
Chiny, jedna z najstarszych cywilizacji, ktora dluuuugo o cherzcijanstwie nie slyszala - szacunek dla rodzicow - olbrzymi. System prawny - bardzo rozwiniety, karane dokladnie to samo co gdzie indziej.
Juz dawno stwierdzono, ze wartosci moralne mozna wypracowac bez udzialu religii. Dowod? Pierwsze spolecznosci, chocby przed i po Cro-Mangon. Szczep, plemie. Zasady tego plemienia - nie zabijaj czlonkow wlasnego plemienia. Nie okradaj ich. Plemie to wspolnota. Wraz z ewolucja takich wspolnot ewoluowaly te prawa. Dekalog nie jest niczym innym jak zebraniem takich znanych juz dawno praw spolecznych i wzbogacenie ich o prawa Boskie. Bo chyba nikt nie chce powiedziec, ze zanim nie bylo Dekalogu ludzie wyzynali sie wzajemnie, kradli, robili co chcieli? Co? Kazda religia posiada taki wlasny "dekalog" i w wiekszosci z nich wiekszosc pogladow jest wspolna.
Wladza. Wladza w panstwie ma dzialac na korzysc obywateli (mowimy o panstwie demokratycznym). Jesli obywatele wybieraja wladze, ktora chce zalegalizowac zwiazki homoseksualne (patrz kanada) to tak ma. Wladza jest przedstawicielem spoleczenstwa.
Przestaje miec takie znaczenie, gdy zaczyna dzialac na niekorzysc wiekszosci spolczenstwa. Ale ciagle jest wladza. Moze dyktatura, moze w systemie totalitarnym, ale to ciagle forma wladzy. Rozni sie tylko sposob jej wprowadzania.
Crosis
|
Cz sie 04, 2005 20:48 |
|
|
|
|
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Przypominam, że tematem jest:
KIEDY CHRZEŚCIJANIN MOŻE UZNAĆ WŁADZĘ ZA BEZPRAWNĄ I PRZESTAĆ OKAZYWAĆ JEJ SZACUNEK I POSŁUSZEŃSTWO?
Proszę o konkretne odpowiedzi w temacie...
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pt sie 05, 2005 0:18 |
|
|
grr777
Dołączył(a): Wt lip 19, 2005 11:52 Posty: 60
|
Moim zdaniem nie powinniśmy jako chrześcijanie zupełnie przestać uznawać władzy dlatego, ze ustanawia prawa niezgodne z Bożymi prawami. Ale na pewno nie powinnismy za wszelką cenę przestrzegać tego konkretnego prawa, które godzi w Boże prawo.
Np. gdyby wprowadzono prawo, że lekarz ginekolog musi przeprowadzić aborcję jeśli życzy sobie tego pacjentka, to ja gdybym był ginekologiem nie stosowałbym tego prawa, bo jest sprzeczne z ważniejszym prawem - Bożym. Ale na pewno nie przestałbym przestrzegać innych (słusznych) praw.
Moim zdaniem jest wręcz niechrześcijańskie myslenie w stylu: nie będę płacił podatków, bo państwo ustala złe prawo (albo nas okrada albo cokolwiek innego). Zauważmy, ze Jezus mówiąc o płaceniu podatków cesarzowi mówił to w konkretnej sytuacji politycznej, w której dużo więcej praw niż dzisiaj było niezgodnych z Bozymi prawami.
_________________ nextgeneration blog -> http://nextgeneration.swidnica.pl
|
Pt sie 05, 2005 7:10 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ale na pewno nie powinnismy za wszelką cenę przestrzegać tego konkretnego prawa, które godzi w Boże prawo.
Np. gdyby wprowadzono prawo, że lekarz ginekolog musi przeprowadzić aborcję jeśli życzy sobie tego pacjentka, to ja gdybym był ginekologiem nie stosowałbym tego prawa, bo jest sprzeczne z ważniejszym prawem - Bożym. Ale na pewno nie przestałbym przestrzegać innych (słusznych) praw.
Masz racje, poniewaz lekarz ma wybor. Ale jesli jestes urzednikiem panstwowym i nie zgadzasz sie ze slubami homoseksualistow, to i tak musisz im go udzielic. Patrz temat
viewtopic.php?t=4728
Przede wszystkim masz przestrzegac prawa panstwa, w ktorym zyjesz. Chyba, ze to prawo daje Ci wybor, ale i tak ciagle go przestrzegasz. Lekarz ginekolog ma prawo wyboru, moze odmowic zabiegu.
Crosis
|
Pt sie 05, 2005 10:14 |
|
|
grr777
Dołączył(a): Wt lip 19, 2005 11:52 Posty: 60
|
Crosis napisał(a): Przede wszystkim masz przestrzegac prawa panstwa, w ktorym zyjesz. Chyba, ze to prawo daje Ci wybor, ale i tak ciagle go przestrzegasz. Lekarz ginekolog ma prawo wyboru, moze odmowic zabiegu.
Prawo Boże jest dla mnie pierwsze - ponad prawem ludzkim. Ja bym nie udzielił takiego ślubu (homoseksualnego) nawet za cenę utraty pracy.
Po pierwsze - posłuszeństo Bogu.
_________________ nextgeneration blog -> http://nextgeneration.swidnica.pl
|
Pt sie 05, 2005 11:13 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
No to w takim razie tez jestes prawu posluszny - w konsekwencji konfliktu rezygnujesz z pracy.
To wlasnie wybor jaki daje Ci prawo: albo udzielasz slubu, albo szukaj innego zawodu.
Crosis
|
Pt sie 05, 2005 11:30 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
grr777 napisał(a): Prawo Boże jest dla mnie pierwsze - ponad prawem ludzkim. Ja bym nie udzielił takiego ślubu (homoseksualnego) nawet za cenę utraty pracy.
A jakie prawo Boże zabrania udzielenia ślubu cywilnego (czyli zalegalizowania związku) homoseksualistów?
|
Pt sie 05, 2005 11:35 |
|
|
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
A. napisał(a): Kiedy zaczyna działać na szkode dobrobytu państwa i obywateli. To ładne. Ale chyba trochę mało... Zwróć uwagę, że Władza karząc złodziei zaczyna działać na szkodę dobrobytu pewnych obywateli, aby dbać o dobrobyt innych. Jak to tak można? No i pytanie do Ciebie: czy uważasz, że Władza może działać na korzyść dobrobytu państwa i jego obywateli przy pomocy niemoralnych i sprzecznych z prawem Bożym metod? qrr777 napisał(a): Moim zdaniem nie powinniśmy jako chrześcijanie zupełnie przestać uznawać władzy dlatego, ze ustanawia prawa niezgodne z Bożymi prawami. Ale na pewno nie powinnismy za wszelką cenę przestrzegać tego konkretnego prawa, które godzi w Boże prawo. O.K., najmocniej przepraszam Ciebie za mało subtelny przykład, ale... czy w takim razie za prawowitą władzę uznałbyś rząd okupacyjny Generalnej Gubernii podczas II Wojny? Okazywałbyś jej posłuszeństwo (w pewnych granicach), szacunek (ograniczony), płacił podatki? qrr777 napisał(a): Moim zdaniem jest wręcz niechrześcijańskie myslenie w stylu: nie będę płacił podatków, bo państwo ustala złe prawo (albo nas okrada albo cokolwiek innego). Zauważmy, ze Jezus mówiąc o płaceniu podatków cesarzowi mówił to w konkretnej sytuacji politycznej, w której dużo więcej praw niż dzisiaj było niezgodnych z Bozymi prawami. No nie wiem, ciężka sprawa qrr777, ale Twój przykład bardzo dobry... Jeśli wiem, że moje podatki idą np. na zaborcze wojny, albo na jakieś inne odrażające praktyki, czy rzeczywiście godzi się je płacić (jeśli nie trzeba ze strachu przed karą, oczywiście...)? Crosis napisał(a): Przede wszystkim masz przestrzegac prawa panstwa, w ktorym zyjesz
Dla Ciebie przede wszystkim tak, ale chrześcijanin powinien przede wszystkim przestrzegać prawa Bożego.
Na końcu jeszcze uwaga...
Tematem jest:
KIEDY CHRZEŚCIJANIN MOŻE UZNAĆ WŁADZĘ ZA BEZPRAWNĄ I PRZESTAĆ OKAZYWAĆ JEJ SZACUNEK I POSŁUSZEŃSTWO?
Tematem NIE SĄ śluby cywilne homo. Proszę o konkretne wypowiedzi w temacie.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pt sie 05, 2005 11:47 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jesli chce korzystac z przywilejow prawa w danym panstwie (glosowanie itd) to nie moze. Zreszta - uznanie wladzy za cos takiego to jedno, a w jaki dokladnie sposob chcesz odmowic jej posluszenstwa? Bo pamietaj, ze ta wladza ciagle moze wsadzic Cie do wiezienia, lub poddac innym sankcjom, jesli zlamiesz jej przepisy.
Crosis
|
Pt sie 05, 2005 23:09 |
|
|
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Crosis napisał(a): Jesli chce korzystac z przywilejow prawa w danym panstwie (glosowanie itd) to nie moze. Tego akurat "przywileju" (głosowania) chętnie się zrzeknę, nie jest dużo dla mnie warte. Przecież nie wierzę w te bajeczki, że "mój głos jest ważny" itp... Ale mniejsza o "głosowania"... Rozumiem, że wysuwasz argument, iż ktoś uznający władzę za bezprawną nie powinien korzystać z opieki policji, jeździć po państwowych drogach itp. Jest coś w tym. Ale jeżeli jakikolwiek bandzior, czy mafiozo zdziera ze mnie przemocą haracz (nazwany podatkiem), oferując w zamian jakąs podejrzaną ochronę bądź usługi kiepskiej jakości, czy rzeczywiście powinienem te usługi odrzucać, skoro formalnie za nie zapłaciłem? Tak samo państwo, "łaski nie robi", dając mi te wszystkie przywileje... Zapłaciłem za nie, czy chciałem zresztą, czy nie... Crosis napisał(a): Zreszta - uznanie wladzy za cos takiego to jedno, a w jaki dokladnie sposob chcesz odmowic jej posluszenstwa? Poprzez dosyć dobrze opisane zjawisko socjologiczne - udanie się na tzw. "wewnętrzną emigrację", czyli: wycofanie się z udziału w życiu publicznym, bojkot państwowych szkół, telewizji, prasy... Crosis napisał(a): Bo pamietaj, ze ta wladza ciagle moze wsadzic Cie do wiezienia, lub poddac innym sankcjom, jesli zlamiesz jej przepisy.
Żadne odkrycie. Oprych z kijem też wymusi od Ciebie przestrzeganie Jego przepisów pod groźbą sankcji. No i faktycznie rozsądnie jest się Go posłuchać. Nie trzeba Go jednak SZANOWAĆ, a i jak w skarpetkę trochę pieniędzy się schowa i tym samym uratuje, to także zbożna rzecz...
A co do "władzy", to wystarczy łamać przepisy o których wiemy, że nie będą nam za nie grozić żadne sankcje. Najlepszy przykład tutaj to kombinowanie z podatkiem dochodowym, zaniżanie przychodów, zawyżanie kosztów.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pt sie 05, 2005 23:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
No wlasnie, rzecz sie rozbija w temacie: bojkotujesz wladze bo jej nie szanujesz, ale bojkotujesz w granicach prawa ustanowionego przez ta wladze, czy wystepujesz przeciw temu prawu? Bo to istotne. A o patologiach jak calkowity totalitaryzm nie rozmawiamy - ciagle operujemy w granicach demokracji.
Crosis
|
So sie 06, 2005 0:56 |
|
|
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Crosis napisał(a): No wlasnie, rzecz sie rozbija w temacie: bojkotujesz wladze bo jej nie szanujesz, ale bojkotujesz w granicach prawa ustanowionego przez ta wladze, czy wystepujesz przeciw temu prawu? Bo to istotne. Przestrzegam prawa tylko ze strachu przed grożącymi sankcjami. Tam, gdzie za wystąpienie przeciw prawu nie grożą konsekwencje (czyli jest wyłącznie sprawą moralną), występuję bez skrupułów. Zresztą na ewentualne sankcje też mogę się narazić, zależy, jak bardzo jestem zdeterminowany, ile mam do stracenia itp. Jednym zdaniem: nie przestrzegam prawa dlatego, że CHCĘ, tylko dlatego, że MUSZĘ (bo boję się kary). Crosis napisał(a): A o patologiach jak calkowity totalitaryzm nie rozmawiamy - ciagle operujemy w granicach demokracji.
Rozmawiamy o JAKIEJKOLWIEK Władzy, fizyczny sposób jej wybierania ma mniejsze znaczenie. Liczy się, co W PRAKTYCE Władza czyni, czy przestrzega porządku moralnego. Jeżeli czyni rzeczy potworne i ohydne, jakie może mieć znaczenie, czy sprawuje ją większość, czy mniejszość, książęta, "reprezentanci ludu", czy kosmici?
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
So sie 06, 2005 1:26 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Mysle, ze kazdy czlowiek, kiedy wladza probi rzeczy, o ktorych napisales, ma prawo sie jej sprzciwic. Tylko wlasnie to co napisales: kwestia jest to, ile ma do stracenia. I czy moze to postawic na szale.
A wracajac do tematu - mysle, ze to nie ogranicza sie do chrzescijanina. To jest problem kazdego czlowieka, ktory ma jakies poglady na pewne sprawy. Kazdy czlowiek ma prawo w obronie tych pogladow wystapic, czy przeciw wladzy, czy zgadzajac sie z wladza. Kwestia jest tego, ile moze w imie tych pogladow poswiecic. I ile jest w stanie zniesc lamania ich przez dana wladze.
Crosis
|
So sie 06, 2005 1:56 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|