Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 23:38



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 refleksje :) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Niby już... choć w zasadzie to jeszcze nie...
Tak można by określić sytuację kobiet, z usłyszanego przed chwilą fragmentu Ewangelii.
Już – bo zobaczyły pusty grób i anioła oznajmiającego im fakt zmartwychwstania.
Jeszcze nie – bo jeszcze nie widziały Zmartwychwstałego, nie spotkały się z Nim
Niby już... choć w zasadzie to jeszcze nie...
Tak można by określić tę chwilę, którą właśnie przeżywamy.
Już – bo rozdzwoniły się dzwony i wyśpiewaliśmy najpierw Chwała na wysokości Bogu, a później radosne Alleluja.
Jeszcze nie – bo procesja rezurekcyjna dopiero przed nami.
Niby już... choć w zasadzie to jeszcze nie...
Tak również można by określić całe nasze życie.
Już – bo wypełniły się starotestamentalne proroctwa, Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami, Syn Boży umarł na krzyżu dla naszego zbawienia i zmartwychwstał jak zapowiedział.
Jeszcze nie – bo przecież ciągle jeszcze jesteśmy pielgrzymami, w drodze do naszej niebieskiej ojczyzny, z dala od domu Ojca.

Czekamy dopiero na ten dzień, kiedy zobaczymy Jezusa twarzą w twarz, bez żadnej zasłony - takiego, jaki jest - w niebie. Zobaczymy Jego uwielbione ciało, ze śladami po gwoździach. Rozpoznamy Go natychmiast i On rozpozna każdego z nas, i wyjdzie nam naprzeciw po tak długim oczekiwaniu. Teraz jednak widzimy Go ukrytego, niedostępnego dla zmysłów. Spotykamy Go codziennie w tysiącach sytuacji: w pracy, w drobnych przysługach świadczonych naszemu otoczeniu, w tych wszystkich ludziach, którzy przeżywają z nami te same trudy i te same radości... Ale przede wszystkim znajdujemy Go w Eucharystii. Czeka na nas i daje się nam całkowicie w Komunii, która jest już zadatkiem niebieskiej chwały. Kiedy Go wielbimy, uczestniczymy w liturgii nieba, gdzie Chrystus siedzi po prawicy Ojca. Już tu na ziemi jednoczymy się z chórem aniołów, którzy Go bez końca wielbią w niebie, gdyż ten sakrament „łączy czas i wieczność”. Zatem skoro Eucharystia jest pamiątką Paschy Pana, skoro przyjmując Komunię z ołtarza, otrzymujemy obfite błogosławieństwo i łaskę, to Eucharystia jest także zapoczątkowaniem niebieskiej chwały – już tu i teraz.
Eucharystia już jest przedsmakiem i gwarancją miłości, która nas czeka. Kiedy Kościół w liturgii eucharystycznej sprawuje śmierć Pańską, głosi również Jego przyjście.
„Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale” - śpiewamy podczas Mszy Świętej po Przeistoczeniu.
Nasze ciała, przyjmując ten Sakrament, nie są już zniszczalne, lecz mają nadzieję wiecznego zmartwychwstania. Wyraźnie powiedział to Pan Jezus w synagodze w Kafarnaum: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6, 54).
Jezus, którego teraz widzimy w ukryciu – nie chciał czekać na ostateczne spotkanie, które nastąpi po ziemskim trudzie, aby głęboko zjednoczyć się z nami.
Czyni to już teraz, oddając się nam całkowicie w Najświętszym Sakramencie i pozwalając nam przeczuwać, czym będzie posiadanie Go w niebie.
Dlatego właśnie Jan Paweł II pisał:
„Kto się karmi Chrystusem w Eucharystii, nie potrzebuje wyczekiwać zaświatów, żeby otrzymać życie wieczne: posiada je już na ziemi, jako przedsmak przyszłej pełni, która obejmie człowieka do końca”

Zatem niech mi nikt nie mówi, że pragnie na wieki przebywać z Bogiem, jeśli teraz, tu na ziemi, nie chce mu się nawet jednej godziny w tygodniu poświęcić na spotkanie z Bogiem podczas Mszy.

Niech mi nikt nie mówi, że chciałby być blisko Boga i tęskni za zjednoczeniem się z Nim, jeśli teraz, tu na ziemi, nie zależy mu na jak najczęstszym przyjmowaniu Go w Komunii Świętej.

Niech mi nikt nie mówi, że w zależy mu, aby w wieczności doświadczyć czegoś, co teraz, tu na ziemi lekceważy i zaniedbuje – bo nie uwierzę.

Podczas Eucharystii spełnia się dzieło naszego zbawienia. Tu jednoczymy się z Chrystusem na wieczność albo odrzucamy Go z perspektywą naszego wiecznego odrzucenia.
Przypowieść Jezusa o ludziach zaproszonych na ucztę, którzy z zaproszenia nie skorzystali, dobitnie o tym mówi, ostrzegając jednocześnie:

„Powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty" (Łk 14,24).

Podobnie jak inne słowa:

Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.(...)
[a] kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki
(J 6,53.58 )


So kwi 11, 2009 21:59
Zobacz profil

Dołączył(a): So lis 24, 2007 21:37
Posty: 22
Post 
Oschłość.
To coś, co przychodzi do nas niepostrzeżenie, gdy już myślimy, że jesteśmy Jego; i nic nas nie osłabi i nie odłączy od Niego.
Teraz dopiero trzeba być przygotowanym, by się nie zachwiać.
Wszystkie egzaltacje i cała uroda życia rozmijają się z naszą wiarą codzienną- została rutyna. I może jeszcze pamięć, a więc wiara z pamięci?!
-Mało.
I wreszcie coś, co nas niewiernych na pewno wróci do Boga- TRWOGA!
W tych dniach przeżyłem traumę- lęk przed operacją, lęk, że ból (niewąski!!) nie minie, lęk, że wróci. A równolegle oschłość!
To dobre ćwiczenie na przyszłość, by pamiętać o Miłosierdziu i Łasce, gdy dni mijają jak tkackie czółenko. Nikomu nie należy życzyć takich ćwiczeń, ale modlitw o Nadzieję dla wszystkich potrzebujących nigdy dość.

_________________
markiiza


So kwi 11, 2009 22:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 11:37
Posty: 382
Post 
Co roku mam wrażenie, że nie przygotowałem się do świąt wystarczająco. Zbyt krótko trwają, zbyt szybko przemijają. Niedługo maj, potem Boże Ciało, wakacje, a po wakacjach nowa rzeczywistość i... październik, następnie Wszystkich Świętych, odwiedzanie grobów zmarłych... Do kolejnych świąt Bożego Narodzenia blisko. Ciągle mam niedosyt. Tyle rzeczy miałem dokończyć przed świętami, ale nie udało się. Po Wielkanocy znów wróci czarna rzeczywistość - oby nie... ale trudno jej uniknąć.

Gdyby ktoś zapytał, który dzień lub które nabożeństwo jest najbardziej uroczyste w kalendarzu kościelnym - teraz bez wahania odpowiem: Wigilia Paschalna. Potem Boże Ciało, Boże Narodzenie i szczególne uroczystości.

Zastanawia mnie jeden fakt, że najwięcej osób podczas Triduum Paschalnego przychodzi nie w Wielką Sobotę, nie w Wielki Czwartek, lecz w Wielki Piątek. Na pewno przyczyną jest to, że część ludzi nie pracuje w sobotę i ma ochotę przyjść do świątyni. Drugie przypuszczenie - traktują ten dzień szczególnie, chcą adorować krzyż, co oczywiście popieram. Dzień inny niż wszystkie. Ksiądz wygłosił świetne kazanie. W skrócie: Pionowa belka krzyża pyta o relację między Tobą a Bogiem, zaś pozioma - o relacje między bliźnimi na całym świecie - obejmuje całą ziemię.

Tak naprawdę wszystkie 3 dni Triduum Paschalnego są jednakowo ważne.

Tylko dlaczego ostatnio nawet 1 kropla wody święconej nie padnie na mnie? Może tylko nie widzę. Czy mam konszachty z diabłem?

_________________
.:: KTO RANO WSTAJE, TEN PODPIS DOSTAJE ::.


N kwi 12, 2009 0:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 21:42
Posty: 3
Post REFLEKSJE WIELKANOCNE
SZCZĘŚĆ BOŻE !CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!!!DLA CIEBIE. DLA MNIE.DLA MĘŻCZYZNY ,KTÓRY DZISIAJ RANO PIŁ PIWO POD SKLEPEM...PANIE JEZU.DLA NAS WSZYSTKICH-TWOJE ZMARTWYCHWSTANIE NIESIE OGROMNA NADZIEJĘ NA DZIŚ. NA JUTRO. NA ZAWSZE.WIEM,ŻE ŚWIĘTA PRZEMINĄ I ROZPOCZNIE SIĘ SZARA RZECZYWISTOŚĆ.PRACA,DOM,PROBLEMY,POŚPIECH,STRES,ROZBIEŻNOŚCI POGLĄDÓW NA WIELE SPRAW-TYCH MNIEJSZYCH I WIĘKSZYCH.PANIE SPRAW ABYM MÓGŁ POPRZEZ WSZYSTKO TO CO ROBIĘ-DZIELIĆ SIĘ TOBĄ Z INNYMI.W PRACY.W DOMU.W NIEPRZEWIDYWALNYCH SYTUACJACH.JESTEŚ PRZECIEŻ PANEM MIEJSCA I CZASU.W IMIĘ TWOJEJ MIŁOŚCI -MIAŁ ODWAGĘ IŚĆ DALEJ DROGĄ,KTÓREJ NIE ZNAM ALE NA KTÓREJ TY JESTEŚ PRZEWODNIKIEM.WIEM,ŻE JEŚLI CI ZAUFAM-NIE ZBŁĄDZĘ.NIECH TWOJE ZMARTWYCHWSTANIE ULECZY NASZE DUSZE I MIEJ CIERPLIWOŚĆ DO TYCH ZATWARDZIAŁYCH GRZESZNIKÓW,KTÓRYCH DOBRZE ZNASZ .NIECH ONI PRZEJRZĄ.NIECH DANE IM BĘDZIE SIĘ NAWRÓCIĆ !


N kwi 12, 2009 21:54
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
a mnie tak naszło: Po co Bóg stworzył świat , skoro nieważna dla niego doczesność, skoro z całej siły chce odwieść od cielesności oraz doczesności, a najważniejsze życie wieczne i duchowość?
No i ja rozumiem ,że Jezus cierpiał,ale fizycznie cierpiał tylko jeden dzień.
A inni ludzie umierają lata i ich ból fizyczny jest nie do wytrzymania.. czy to jest fair ? może tu dochodzi moje emocjonalne przywiązanie do osoby i nie zrozumienie, niestety jestem tylko człowiekiem.. Nie umiem myśleć po Bożemu.. dla mnie pocieszenie w stylu " Ona umiera ,bo tam jej będzie lepiej " i " zadaje jej ból dla uświęcenia" ( zwłaszcza,że ta osoba z Bogiem nie wiele ma wspólnego) jest dla mnie nikłym wytłumaczeniem...
To jest moja pycha ,ale cały ten plan Boży: my mamy być sługami, służącymi Bogu.. jesteśmy marnością, prochem... i tak umrzemy.. i mamy się poddać woli Bożej i mu służyć i umartwiać się do życia wiecznego... w obliczu takich spraw jaka jest nasza wartość? i po co w takim razie życie doczesne, skoro jest nieważne i tak naprawdę musimy siebie jak najbardziej uniżyć przed każdym i przed Bogiem skoro i tak to jest nieważne, a ważna jest wieczność, o której nic nie wiemy - w sensie doświadczenia i jak tam jest .

no taka niezbyt fajna ta Dobra Nowina :roll:

dla Apostołów po jakimś czasie była radością- bo kochali Jezusa. Ok.
On był z Nimi wszystko im tłumaczył.. a potem dał im swojego Ducha i łaski..

Raczej rzeczywistość jest inna...
My sami mamy odkrywać Boga...
Bóg nam tłumaczy-ale niewidzialnie , a my mamy się nagłówkować ,aby to odkryć pomimo,że się na tym nie znamy..

Podsumowywując: nie rozumiem sensu cierpienia,bólu , umartwiania się , uniżania,służenia ( wiem pewnie mi powiecie , BO TAK ROBIŁ JEZUS) ..

Jednak to był Bóg. On miał z Bogiem taką relację,jaką człowiek nigdy nie miał i mieć nie będzie. On wszystko rozumiał naprzód i doskonale...
On miał nadprzyrodzone zdolności- wszystko wiedział o wszystkich i nic nie było dla niego niewiadome i nie zrozumiałe, a Jego Droga KRzyżowa trwała jeden dzień ( w szczególności ból fizyczny ,co u człowieka czasem trwa lata i go wyniszcza )

No i nie rozumiem po co Bóg powołał mnie do doczesności - skoro ma mi ona sprawiać ból po to aby z tej doczesności zejść...

i ta gorzka prawda : że jesteśmy marnymi kukiełkami na wietrze- jak w tych wszystkich wierszach - laleczki w rękach Boga ,którymi on porusza...
które nie mają względu na wszystko,ponieważ ich życiem kieruje fatum,albo jak kto chce Bóg...


no przykro mi , bunt, buntem.. święta - świętami, ale nie potrafię tego pojąć .. :roll:


Pn kwi 13, 2009 10:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Julka

Jezus poniósł na krzyż cierpienia całego świata i wszystkich czasów. Także i nasze są w Nim zanurzone.

A człowiek... jest cierpienie fizyczne i psychiczne, to się łączy i przenika - strach, niepewność, bunt, gniew, depresja, wszystko wpływa na odczuwanie bólu. Także poczucie sensu.

Dużo łatwiej znieść coś, czemu nadajemy sens. Czemu Bóg nadaje sens...

Nie wiem, dlaczego cierpi Twoja znajoma. Zapytaj Jezusa. Przed krzyżem, przed Najświętszym Sakramentem. Odpowie i Tobie, jak apostołom. Bez Jego łaski, bez Ducha Św (obiecanego nam wszystkim) niczego o Bogu nie odkryjemy...

Nie jesteśmy laleczkami! Jesteśmy współpracownikami Boga. Wybranymi przez Niego, by świat (ten doczesny) czynić coraz lepszym. Także dla nas samych, ale i innych. Pamiętając, że na nim się nie skończy, że Bóg ma dla nas perspektywę wieczną. Ale nie zapomina o doczesnej!

Także tu i teraz możemy być szczęśliwi z Nim. Wyłącznie z Nim. To jedyne szczęście, które nie znika jeśli pojawia się cierpienie. To jedyne szczęście i pokój, które trwają! A drzwi do niego nazywają się: zaufanie miłości.

To szczęście które się odkrywa w służbie... Tej z miłości, nie z przymusu... Tej z wolnego wyboru... To JEST szczęście :-)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn kwi 13, 2009 11:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 20, 2009 1:57
Posty: 1
Post 
Otrzymałem Odpowiedź na pytanie sprzed 40 dni.
Bez wielkich odczuć i przeżyć. Jako narastające Przeświadczenie.
Dzięki Ci Jezu


Pn kwi 13, 2009 12:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL