Witam
No fakt, zgadzam sie z Wami, ze sa to bardzo trudne "typy" grzechow. Faktem jest rowniez, ze Jezus nie sklamal mowiac iz nie beda one nigdy odpuszczone.
Na poczatek moze wymienimy sobie te grzechy. Z tego co mi wiadomo jest ich AZ 5:
1. Grzeszyc, liczac zupelnie na milosierdzie Boze.
2. Rozpaczac lub watpic w laske i milosierdzie Boze.
3. Sprzeciwiac sie swiadomie uznanej prawdzie chrzescijanskiej.
4. Zazdroscic blizniemu laski Bozej.
5. Rozmyslnie i az do konca zycia lekcewazyc sprawe swego zbawienia.
strasznie sie to czyta..co?
Jezeli jednak wglebic sie w to.....to nie jest znow tak strasznie. Wydaje mi sie, ze czlowiek wierzacy, chrzescijanin korzystajacy z Sakramentow sw. nie jest w stanie popelnic tych grzechow.
Wiadomo bowiem, ze kazdy z nas grzeszy i kazdy z nas liczy na milosierdzie Boze, kazdy od czasu do czasu miewa watpliwosci, czasem rozpacza. W zlych momentach nawet sie sprzeciwia i zazdrosci innym a niekiedy nawet lekcewazy
Te nasze "chwilowe" slabosci nie oznaczaja jednak ze JUZ popelnilismy grzech przeciwko Duchowi Sw. Bog nas dobrze zna i wie jacy jestesmy slabi i malostkowi, jak latwo ulegamy podszeptom zla. Dlatego wlasnie dal nam Sakramenty sw. dzieki ktorym mozemy sie "oczyscic" i umocnic .
Grzech przeciwko Duchowi sw. to wedlug mnie pewien STAN i sposob zycia, ktory jest prowadzony konsekwentnie i do samego konca. To ciagle trwanie w tym stanie......to calkowite i swiadome odrzucenie Boga DO SAMEGO KONCA.
Milosierdzie i Laska Boza sa nieprzebrane jak ocean i mozna z niego czerpac "calymi garsciami". Trzeba jednak CHCIEC czerpac.
Bog stworzyl nas istotami wolnymi. To my decydujemy czy chcemy byc z Nim, czy tez Go odrzucamy calkowicie i konsekwentnie do samego konca.
Jotka....fajnie to napisalas o tym dziesiatym pietrze i plycie chodnika.
Wydaje mi sie wlasnie, ze grzech przeciwko Duchowi Sw. to wlasnie wtedy, gdy mimo zblizajacej sie "plyty chodnika" nie wykrzykuje sie "przepraszam" i trwa sie w uporze az do samego upadku.
Jestesmy wolni i mamy wolnosc wyboru. Bog nie narzuci nam nawet swego Milosierdzia, szanujac nasza wolnosc.
Pamietajmy jednak, ze ON ciagle czeka z otwartymi rekoma i mowi "Chodz do mnie".
Wybierajmy wiec rozsadnie i madrze.
Na koniec chcialbym zaznaczyc, ze sa to moje prywatne przemyslenia, poparte troche czytaniem o tych sprawach. Nie jest to jednak zadna WIELKA TEOLOGIA. Jezeli sie myle.......to niech zabiora glos w tej sprawie "fachowcy" i mnie poprawia
pozdrowka