Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 13:06



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 6 ] 
 grzech śmiertelny - inicjacja dyskusji 
Autor Wiadomość
Post grzech śmiertelny - inicjacja dyskusji
Istnieje Forum Pomocy na portalu Katolik. Czytam je często. Jest niezłe, ale...
...Ale nasuwają mi się pewne wątpliwości co do jakości udzielanych informacji.
Problem jest szerszy, bo dotyka mentalności sporych grup społecznych. Również pisma pt.: "Miłujcie się"

Zagadnieniem jest czy należy traktować akt masturbacji ZAWSZE jako grzech śmiertelny. Czyli czy ZAWSZE po takim akcie należy udać się do spowiedzi.
Dla ścisłości: uważam, że zawsze jest on grzechem. Interesuje mnie natomiast ranga tego czynu.
(Jak wiemy umrzeć w grzechu ciężkim znaczy pójść po prostu do piekła)

Nie będę przepisywał stosownego fragmentu Katechizmu Kościoła-Katolickiego. Od osoby, która chciałaby cokolwiek w tym topicu pisać oczekiwałbym jednak, że fragment o zmniejszeniu winy moralnej w punkcie - masturbacja - przeczyta i rozważy [punkt 2352].

Przeczytajcie również pytanie, które zadałem na Forum Pomocy:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f= ... 29&t=39429

Nie drążyłbym tego tematu tutaj, gdyby nie prośba pewnego usera Forum Katolik bym to zrobił. Po umieszczeniu wspomnianego już zapytania, dostałem e-mail z załącznikiem. Załącznik wklejam poniżej.
Osobiście uważam, że w pytaniu zadanym na Forum Pomocy już wykazałem niespójność nauki KKK, ale może zbyt skrótowo. Być może tekst z załącznika, który otrzymałem będzie bardziej przemawiał do wielu osób.

Cytuj:
Czytając te wszystkie pytania na temat masturbacji, o tym jak daleko można się posunąć w pieszczotach z ukochaną osobą, o pocałunki ... żeby to nie było grzechem ciężkim. Zastanawiam się wtedy, czy istotnie przesłaniem chrześcijańskiej teologii moralnej jest twierdzenie przypisywane pewnemu XIV wiecznemu kaznodziei - >> jeden n a j m n i e j s z y grzech śmiertelny i wszystkie moje zasługi są przekreślone <<. Podkreślam to słówko n a j m i e j s z y, gdyż przy kurczowym trzymaniu się kryterium rozróżnienia ciężaru grzechu - wg materii ( przykazani IV - X grzech śmiertelny ) do piekła powinno się iść zarówno za uprawianie seksu z przygodnymi panienkami jak i za zbyt zaangażowane pieszczoty, podobnie jak za niezapięcie pasów w samochodzie identycznie jak za brutalne i zaplanowane zabójstwo.

I dlaczego przy tym wszystkim mówi się o nadziei ? Czyżby ta nadzieja miała wynikać z pewnej Konstytucji soborowej / nie pamiętam której / że ,,ci co umierają w grzechu pierworodnym lub śmiertelnym idą do piekła, gdzie jednak róże otrzymają kary". Czyżby nasza nadzieja miała wynikać z tej >> różnorodności kar << ?
I dlaczego się mówi tutaj, że sprawiedliwość Boża jest doskonalsza od ludzkiej, skoro z tego wynika, że jednak w porównaniu z ludzką jest bardzo archaiczna i formalistyczna. Zwłaszcza w porównaniu z postulowaną w prawie karnym, bo w prawie cywilnym czy administracyjnym idzie się bardziej na łatwiznę a przez to formalizm . Mam kumpla prawnika, więc wiem trochę o ludzkiej sprawiedliwości ))))

Zresztą, jak próbowałem wykazać - dotyczy to nie tylko grzechów przeciw VI Przykazaniu. Nauczycielce, która weźmie ze szkoły trochę kredy do domu należy się piekło tak samo jak wielkiemu aferzyście czy rabusiowy okradającemu pod poczta emerytki. I niewiele zmieni nawet fakt, że ona tę kredę na drugi dzień oddała. Kilka milimetrów warstwy tegoż mienia społecznego zostało jednak zmarnowane na jakiś prywatny cel. A że dot. to materii poważnej - do piekła. Oczywiście, może w tym piekle znajdzie się jakiś chłodniejszy kąt niż dla kogoś okradającego emerytki, ale zawsze będzie to piekło -L.
Jeśli zaś skoncentrowałem się na VI Przykazaniu to głównie dlatego, że na te sprawy wrażliwość wydaje się być szczególna. O ile nie mało skrupulantów spowiada się pewnie ze zbyt długich pocałunków, o tyle wątpię, że się spowiadają, gdy idąc do spowiedzi przejdą ulicę nie na pasach, a są w pobliżu.


Teologia czasem minimalizuje ciężar grzechu, powołując się na różne czynniki zewnętrzne które zmniejszają winę ( naciski, złe wzorce, patologie ). Ale to nawet tym bardziej wydaje się niesprawiedliwe, bo np. alkoholik znęcający się nad rodziną, może się przed Sądem po śmierci bronić, że sam pochodził z patologicznej rodziny, że jego ojciec też bił żonę i molestował dzieci i on uważał to za normalne, przez co piekła uniknie, oczyści się w czyśćcu. A cóż usprawiedliwia parę zakochanych, którzy przegną trochę w igraszkach ?

Nie piszę, tego wszystkie, aby szukać usprawiedliwiania dla swoich własnych plugastw, bo jak na razie Pan Bóg mnie skutecznie chroni przed tymi niebezpiecznymi relacjami z kobietami i dziewczynami. Ale jako uważający się za konserwatywnego katolika / mimo wszystko /, czuję się trochę nieswojo czytając niektóre tutejsze wpisy, będące jednak jak się wydaje zgodne z Katechizmem (((.


Cz sty 01, 2004 20:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
No więc - tak...
Że materia grzechu przeciwko VI przykazaniu - nieczystość - jest materią ciężką to nie przeczysz chyba?
Do tego by określić grzech jako ciężki konieczna jest jeszcze jego:
2/ świadomość 3/ dobrowolność...

Chyba nie da się ukryć, że najczęściej tego typu sytuacje oba wymienione warunki spełniają - że mówimy o świadomym działaniu w konkretnym celu. I w takich sytuacjach to jest grzech ciężki.
Na pewno nie jest - gdy działanie jest nieświadome... jeśli takie bywa...

No i teraz pytanie - co z tą dobrowolnością.
Dwa problemy... Nałóg i kompulsja (czyli natręctwo, przymus).
Cóż, drugi przypadek jest prostszy... Nie jestem ani psychologiem, ani psychiatrą, ani specjalnie się nie znam na teologii... Ale natręctwo jako takie wyklucza raczej dobrowolność - chodzi o czynności uznawane przez człowieka za idiotyczne, niechciane - a jednak wykonywane - z lęku...

Natomiast nałóg... Powiem szczerze, PTR - to trudna sprawa... Bo na pewno od wielu rzeczy uzależnić się można. Od masturbacji też. Jako metody rozładowywania emocji chociażby. Z drugiej strony - to nie jest zależność fizyczna. W sensie - odstawienie nie powoduje objawów chorobowych, jak odstawienie alkoholu czy narkotyków. Z pewnością zostaje pewien schemat reagowania, "kanalizowania emocji". Ale niechciane, przypadkowe pobudzenie grzechem nie jest. Z drugiej strony - na pewno wiele rzeczy można zwalać na nałóg - gdy chodzi tylko o brak woli...

Nie wiem - jak jest traktowany nałóg i czy w tym przypadku jest w stanie do tego stopnia ubezwłasnowolnić człowieka... I o ile w przypadku kompulsji trudno chyba mówić o grzechu ciężkim, o tyle w przypadku nałogu bym się mocno zastanawiała...
Tak czy inaczej w każdym przypadku ocenę indywidualnej sytuacji należałoby pozostawić spowiednikowi, a nie - decydować samemu...

Ale na ten temat naprawdę powinien się wypowiadać ktoś kto się lepiej zna :(

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Ostatnio edytowano Pn sty 05, 2004 8:14 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz



Pt sty 02, 2004 1:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Hmmm... Jo_tka, problem polega na tym, że tak naprawdę nikt z nas się nie zna... ale każdy z nas może powiedzieć, jak to rozumie.

Co do ciężkiego grzechu, to sprawa jest raczej dość skomplikowana. Tzn. w tym sensie, że nic nie jest "automatycznie". Bóg patrzy w nasze serca, widzi nasze motywy. Jeżeli ktoś nie rozumie, nie wie, czym jest na przykład Msza Święta i nie uczęszcza na nią, niekoniecznie popełnia ciężki grzech. Mówię o świątecznym, czy niedzielnym obowiązku. Trudno mi oceniać każdego indywidualnego człowieka, nie wiem, czy konkretna osoba mogła, miała możliwość poznać prawdę, którą naucza Kościół. Nie wiem, czy fakt, że ktoś nie zna prawdy, ale mógł ją poznać wystarcza, żeby jego grzech nie był ciężki. Pewnie nie. Ale widzę też jak to wygląda w praktyce. Choćby ostatnie dni. W Boże Narodzenie było na 7 mszach w naszej parafii tyle ludzi, że kto się spóźnił, stał. Dzisiaj, (piszę to 1. stycznia), mimo, że też jest to dzień, w którym katolicy pod karą popełnienia grzechu ciężkiego mają obowiązek iść na Mszę, na trzech mszach było może 3/4 ludzi. Czyli w sumie pewnie z 25 % osób, które były tydzień temu. Czy każdy z nich popełnił grzech ciężki? Większość z nich tak nie sądzi, w następną niedzielę prawie wszyscy przystąpią do komunii. A w kolejce do jedynego konfesjonału w naszym kościele zawsze są te same osoby... I to te, które akurat dziś były w kościele. Ale jak to widzi Bóg? To jest jedynie istotne.

Nawiasem mówiąc kolejka jest dlatego, że w tym jedynym konfesjonale kapłan spowiada dwa razy w tygodniu po godzinie, a w parafii jest 5 tysięcy rodzin. Chyba sami święci.


Z masturbacją jest podobnie, jak z każdym grzechem. Ale właśnie KKK sam pokazuje, że nie zawsze musi to być ciężkim grzechem.:
Cytuj:
2352 Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej. "Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym". "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia «w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego»"94.
W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną.


PTRqwerty, przeczytaj ten ostatni akapit. "...a nawet zredukować do minimum winę moralną."

Myślę, że jest to jednoznaczna odpowiedź na Twoje pytanie, choć tylko teoretyczna. Jak to wygląda w poszczególnych przypadkach, to już sprawa do rozstrzygnięcia między grzesznikiem, jego sumieniem, spowiednikiem, a w ostateczności Bogiem.

Chciałem jeszcze jedną rzecz zauważyć. Obowiązek spowiedzi i stan naszej duszy, aby mogła osiągnąć zbawienie. Do osiągnięcia życia wiecznego potrzebny nam jest stan łaski uświęcającej. Grzech ciężki nas jej pozbawia, zamykając nam drogę do zbawienia. Ale uważanie, że tylko popełniając grzech ciężki powinniśmy się spowiadać jest i głupie i nielogiczne. Raz dlatego, że, jak widać, nie zawsze my jesteśmy w stanie ocenić, czy nasz grzech jest ciężki. Drugą przyczynę pokażę na przykładzie choroby naszego ciała. Powiedzmy, że się rozchorowaliśmy na coś, co, jesteśmy przekonani, nie jest chorobą śmiertelną, ale dość poważną, wysoka gorączka itd. Z reguły idziemy do lekarza, bo może nam dać jakieś lekarstwa znacznie przyspieszające powrót do zdrowia, poza tym boimy się, że nieleczona niegroźna choroba może się zacząć komplikować, coś się nam może przyplątać, co nawet mogłoby spowodować śmierć.
Z chorobami duszy jest bardzo podobnie. Gdy zaczynamy lekceważyć grzechy lekkie, to niezauważenie grzechów śmiertelnych jest tylko kwestią czasu. Ze złem łatwiej walczyć w zarodku, niż gdy się rozpleni na dobre.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pt sty 02, 2004 5:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 21:38
Posty: 2
Post 
Dyskutanci...

Powiem, że tekst chociaż wzruszajacy raczej nie ma wiele wspólngo z prawdą. Bo jednak w kwesti kazdego sumienia lezy waga grzechu. W kwesti sumienia i Boga - Najwyższego i Sprawiedliwego Seddziego.

I tutaj mozna wiele się dowiedzieć z przypowieści o talentach, do której chcę nawiążać.

Każdy otrzymuje od Boga różne rzeczy - zdolnosci, pieniądze władaza, inteligencja, rodzina, przyjaciel, miłość etc etc etc.

Każdy też ma zgodnie z wolą Boga oddać mu 2 x więcej niż otrzymał. Znaczy to tyle - jeśli człowiek dostał 2000 talentów ma zwrócić drugie 2000. Jeżeli zaś ktoś dostał 2 ma zwrócić kolejne 2 . stąd prosty wniosek, że Bóg jest sprawiedliwy bardziej niż wszytko inne. Dlaczego? Bo każdy ma zwrócić tyle samo - 2 x więcej. I dla każdego będzie to tak samo trudne. Tutaj przejawia się Sprawiedliwość Boża. I podobnie rzecz ma się z grzechem. Bóg będzie ns za nie rozliczał, ale też Bóg zna naszą sytaucję i wie na co może liczyć. Bóg nie będzie od nas wymagał czegoś czego bysmy zrobić lub dać nie mogli. Tak samo jak z talentami będzie postępował z grzechami. Jeden będzie większy - inny mniejszy choć będą to te same grzechy. Nie można jednak zapominać o tej różnorodności ludzkiej, którą Bóg w tak cudowny sposób ujednolicił. Każdy z nas ma tak smo trudne zadanie do wykonania.

Kazdy też ma tyle siły aby je wykonać.


Wszystkiego dobrego.


N sty 04, 2004 15:45
Zobacz profil
Post 
hm... Wszystko bardzo piękne - i bardzo ogólne.
Znam jednak bardziej szczegółowy Twój pogląd, który wygłosiłeś w tym temacie na Forum Katolik.

Brat2 (tam po prostu Brat) napisał
Cytuj:
1. Masturbacja zabija życie
2. Masturbacja uzależnia
3. Masturbacja prowadzi do coraz więjkszej potrzeby seksu i zaspokojenia płciowego.

Jednym słowem masturbacja fataklnie wpływa na rozwój, psychikę etc etc etc.

Natomiast jak się z nej "wyleczyć" - prosić Boga, chciec i mieć wiele silnej woli. To jest do przejścia. Im dłużej będziecie to robić, tym truydniej przestać...


Cóż Bracie2... Jeśli tak definiujesz problem, to mamy problem.
Przyznam że rozwaliłeś mnie tym postem na tamtym forum.
Nie wiem jak ja miałbym dotrzeć do Twoich... hm... ekscentrycznych poglądów.
A o jakim życiu mowa?
A kiedy to człowiek zostaje obdarzony duszą?
Co już jest człowiekiem?
itd.

Szczerze mówiąc nie chce mi się silić na jakąś głębszą argumentację, gdy ktoś twierdzi że masturbacja zabija życie....


N sty 04, 2004 16:26

Dołączył(a): N maja 02, 2004 11:43
Posty: 166
Post 
Sądzę że grzech śmiertelny jest wowczas gdy ktos zdradza małżonka czy uprawia nierząd przed ślubem, natomiast masturbacja i antykoncepcja jeśli są grzechami to napewno nie ciężkimi. Tym co tak straszą pieklem , przypominam co mowil Jezus : nie sądzcie a nie bedziecie sądzeni, taką miara jaką wy mierzycie i wam odmierzą. Czyli kto pieklem wojuje w piekle zginie.


N maja 02, 2004 20:47
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 6 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL