Autor |
Wiadomość |
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
SweetChild napisał(a): Właśnie, a jak do tego te "brednie" są niezgodne z jedynie słuszną linią to nie pozostaje nic innego jak walić pałą po łapach. W imię wolności wypowiedzi oczywiście.
Nie przypisuj mi z łaski swojej slow ktorych nie napisałam, bo to zalosna prowokacja......
_________________ Bo ja kocham koty
|
Wt wrz 27, 2005 17:39 |
|
|
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
szklany_czlowiek napisał(a): SweetChild napisał(a): Właśnie, a jak do tego te "brednie" są niezgodne z jedynie słuszną linią to nie pozostaje nic innego jak walić pałą po łapach. W imię wolności wypowiedzi oczywiście. Nie przypisuj mi z łaski swojej slow ktorych nie napisałam, bo to zalosna prowokacja......
To moje słowa i nikomu ich nie przypisuję. Nie jest to więc żadna prowokacja.
Zresztą sama piszesz, że to "SweetChild napisał"
|
Wt wrz 27, 2005 18:14 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Czyli jednak prezydentura
Kazimierz Marcinkiewicz jako kandydat na premiera, a Jarosław Kaczyński stwierdził że jest całkowicie usatysfakcjonowany funkcją szefa partii.
I szczerze mówiąc byłoby niepoważne, gdyby tej decyzji nie przewidział i ustalał w ostatniej chwili. Wniosek - Marcinkiewicz był planowany na premiera w razie wygranej, choć nikt nie zamierzał tego powiedzieć wcześniej. Jarosław Kaczyński nie miał zamiaru być premierem...
Cóż...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt wrz 27, 2005 20:40 |
|
|
|
|
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
I po co te domysły ?
Czytasz w myślach Jarosława Kaczyńskiego ?
Czytając te wypowiedzi odnosze dziwne wrażenie, że tu aż niezdrowo pachnie chęcią znalezienia czegoś podejrzanego, podstępnego, wadliwego i dokopania bliźniakom...
Czyżby PO spelnialo niespelnine nadzieje LPRu ?
Pamiętajcie, że platformersi są bardziej liberalni..... Co by to bylo gdyby tak zalegalizowali związki homo, aborcje i zrefundowali antykoncepcje
Te wszytkie komentarze, zawoalowane zlośliwości i szukanie dziury w całym - jakie to niekatolickie, nieładne, niezdrowe i niegrzeczne....
Echhh praktykujący katolicy - powściągnijcie swe zlośliwości i dajcie "dobre(?) świadectwo" bo nie godzi się.......
_________________ Bo ja kocham koty
|
Wt wrz 27, 2005 20:49 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nie - nie czytam w niczyich myślach. Założyłam wariant dla niego lepszy.
Wiem na pewno, że:
1) musiał (powinien?) liczyć się z wygraną
2) wiedział że jego brat startuje na prezydenta
Wniosek - powinien przewidzieć, że w takiej sytuacji jak w tej chwili się znajdą (bo nieumiejętność przewidywania w tym stopniu wydaje mi się niemożliwa albo oznacza lekceważenie...)
- Liczył, że mu się uda przez miesiąc formować rząd i prowadzić dyskusje programowe bez premiera?
- Liczył że koalicjant się na to zgodzi i nie wykorzysta tego w kampanii?
Jeśli by tak było, przepraszam, ale świadczyłoby to o nim nie najlepiej...
Pozostaje kilka wariantów:
1) nie liczył na zwycięstwo i chciał żeby pierwsza była Platforma (wtedy premierem byłby Rokita i problem byłby z głowy);
2) działał zupełnie planowo jako lokomotywa wyborcza i wcale nie zamierzał być szefem rządu.
Trzeciego wyjścia nie widzę. I wolę zakładać zagranie polityczne, niż niezdolność przewidywania, bo to drugie polityka dyskwalifikuje w moich oczach całkowicie. Pierwsze tylko nieco niepokoi...
Zresztą - to zdanie, że jest całkowicie usatysfakcjonowany funkcją szefa partii, to cytat jego własnych słów z konferencji prasowej, na której podał nazwisko nowego premiera. I oczywiście, że powiedział to w odpowiedzi na pytania, czy zamierza może być ministrem w tym rządzie, itd, ale tak czy inaczej musiał wiedzieć że na 99% (ten 1% na nagłe zidiocenie koalicjanta :D) nim nie będzie, przy takim układzie choćby kalendarza wyborczego.
PS W wymienionych przez Ciebie kwestiach Platforma mówi na razie nie. A jeśli zmieni zdanie, będę się zastanawiać nad innym kandydatem na kolejne wybory.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr wrz 28, 2005 6:16 |
|
|
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
szklany_czlowiek napisał(a): I po co te domysły ? A co Tobie to przeszkadza? Wątek jest na temat wyborów, więc domysły dotyczące wyborów są jak najbardziej na miejscu. szklany_czlowiek napisał(a): Czytając te wypowiedzi odnosze dziwne wrażenie, że tu aż niezdrowo pachnie chęcią znalezienia czegoś podejrzanego, podstępnego, wadliwego i dokopania bliźniakom...
Nie przypisuj z łaski swojej innym intencji których nie mają, bo to żałosna prowokacja szklany_czlowiek napisał(a): Pamiętajcie, że platformersi są bardziej liberalni..... Co by to bylo gdyby tak zalegalizowali związki homo, aborcje i zrefundowali antykoncepcje I po co te spekulacje? szklany_czlowiek napisał(a): Te wszytkie komentarze, zawoalowane zlośliwości i szukanie dziury w całym - jakie to niekatolickie, nieładne, niezdrowe i niegrzeczne.... Echhh praktykujący katolicy - powściągnijcie swe zlośliwości i dajcie "dobre(?) świadectwo" bo nie godzi się.......
Jak juz wyciągnę drzazgę z Twego oka, to zajmę się belką w moim...
A żeby nie było całkiem OT: widać, że PiS podbija stawkę i chce zgarnąć całą stawkę, czyli "nasz prezydent, nasz premier". Ciekawe, czy w kampani prezydenckiej zagrają jakiegoś nowego asa, czy też tego sprawdzonego pt. "Polska solidarna". Moim zdaniem PiS musi czymś zaskoczyć, aby Kaczyński mógł zmniejszyć dystans do Tuska, a nie może być to argument zbyt konfrontacyjny w fazie tworzenia koalicyjnego rządu. Wydaje się więc, że kolejne dni mimo jesieni będą gorące.
|
Śr wrz 28, 2005 9:48 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Szklany zgodnie z zapowiedzią wczorajszą z PW... jakoś nie interesuje mnie Twoje odczucie do katolików, których uważasz za fanatyków - proszę o wypowiedzi dotyczące toczącej się kampanii wyborczej
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Śr wrz 28, 2005 20:43 |
|
|
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
Może to ze względu na to,że będę głosował na Lecha Kaczyńskiego nie podoba mi się kampania prezydencka w tle przy okazji tworzenia koalicji parlamentarnej i rządu.
Wyjaśniam o co mi chodzi:
Jarosław Kaczyński proponuje rozmowy na temat programu koalicji, wówczas słyszy, że najpierw ma być premier.
Jarosław Kaczyński mówi, że jeśli Lech zostanie prezydentem to z PiS-u kto inny niż on zostanie premierem.
Donald Tusk wzywa do podania kandydata na premiera w tym momencie, bez tego nie może być rozmów.
Pis wystawia kandydaturę Marcinkiewicza.
Donald Tusk: Dlaczego nie lider partii? Jeśli Marcinkiewicz to musi być poważnym kandydatem a nie przejściowym, jednocześnie na rozmowy o koalicji rządzącej i rządzie wymaga czterech osób braci Kaczyńskich, Rokity i siebie traktując Marcinkiewicza jak marionetkę.
Kiedy PiS pyta o osobę wicepremiera i marszałka sejmu otrzymuje odpowiedź: prestańmy rozmawiać o stołkach najważniejszy program koalicji (a w przypadku premiera nie?).
Premierem powinien być tylko lider partii zdaniem PO, a przeciez w przypadku wygranych wyborów parlamentarnych i prezydenckich też by był podział Rokita - Tusk.
Podoba mi się też podejście Lecha Kaczyńskiego który ma swój kręgosłup i odpowiada, że na rozmowy PiS wystawi Jarosława Kaczyńskiego, który jest liderem partii, oraz Marcinkiewicza kandydata na przyszłego premiera. Platformie PiS nie dyktował kto ma reprezentować ją w rozmowach.
Zgadzam się tu z opinią wygłoszoną chyba przez jednego z dziennikarzy:
Wygrany jest tu jeden prezydent Aleksander Kwaśniewski, który poprzez takie ustalenie terminu wyborów osiągnął to że w ramach kampanii prezydenckiej koalicjanci muszą tworzyć koalicję i rząd. Dla mnie to już teraz najbardziej przegrana jest Polska.
Moja sympatia jest po stronie PiS-u przyznaję, ale zauważam że w wyniku ostatnich wydarzeń obie partie tracą na zaufaniu społecznym i ciekaw jestem, czy gdyby dziś była powtórka tych wyborów obie partie nie były by rozczarowane wynikiem, choć to dopiero początek rozmów, jeśli tak dalej pójdzie to będzie faktem ten spadek poparcia na samym wstępie pracy sejmu i rządu dla obu partii.
Potrzeba szybkich rozmów (tak myslę choć nie jestem w tej dziedzinie specjalistą to tylko moje odczucia) by się przez te kolejne 1,5 tygodnia nie okazało, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, bo to było by najgorsze rozwiązanie.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Cz wrz 29, 2005 6:46 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
pawis-66 napisał(a): Potrzeba szybkich rozmów (tak myslę choć nie jestem w tej dziedzinie specjalistą to tylko moje odczucia) by się przez te kolejne 1,5 tygodnia nie okazało, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, bo to było by najgorsze rozwiązanie.
Zabieg z wyborami prezydenckimi po parlamentarnych miał zapewne pomóc kandydatowi SLD, która nie miała szans na tworzenie rządu. Jak się okazuje, ta strategia mogła przynieść parę procent Cimoszewiczowi, ale obecnie raczej nie będzie w stanie odebrać zwycięstwa koalicji (czyli Tuskowi lub Kaczyńskiemu). Niestety, prawdopodobna staje się druga tura i kolejne dwa tygodnie negocjacji podporządkowanych kampanii.
|
Cz wrz 29, 2005 9:07 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ja myslę tak.
Nie wyobrażam sobie rozmów o tworzeniu czegokolwiek z nie-wiadomo-kim. Jakie znaczenie mają rozmowy z delegatami i uzgodnienia, skoro nie wiadomo kto ich deleguje?
To premier przedstawia propozycje rządowe i nakreśla program rządu i wszelkie ustalenia bez jego udziału mijają się z celem, bo zawsze potem może powiedzieć, że mu się nie podobają (w końcu nie on je ustalał, prawda?). To po co w ogóle negocjować?
Cała reszta osób na stanowiska powinna być dobrana do zadań, mam wrażenie?
A dyskusja o tym, czy to 4 tygodnie czy 4 lata... A jaki problem stanowi jasna i publiczna deklaracja, skoro PiS twierdzi, że kandydaturę Marcinkiewicza traktuje poważnie? Skoro ktoś ma wątpliwości - czemu nie wygłosić takiego zapewnienia, jeśli takie są zamierzenia i plany?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz wrz 29, 2005 9:46 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Wyobraź sobie że masz firmę i negocjujesz ważny kontrakt z inną firmą. I słyszysz:
"Wie Pan, na razie nie ma prezesa, ale jest oczywiście pełniący obowiązki pan X... Więc ponegocjujmy warunki, ustalmy cenę, itd, bo chcielibyśmy nawiązać tę współpracę, i zależy nam na czasie."
A na pytanie: "Rozumiem, że decyzja pana X jest wiążąca?" słyszysz:
"Przyszły prezes na pewno będzie zadowolony z ustaleń, ale nominalnie to on ma prawo decyzji i może odrzucić, ale na pewno nie odrzuci"...
Ja bym sobie darowała negocjacje w tej sytuacji do czasu wyboru prezesa...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz wrz 29, 2005 10:27 |
|
|
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
Myślę, że obie partie są skazane na siebie by jakikolwiek rząd mógł powstać, ale sytuacja kiedy koalicjant stawia co krok różne ultimatum nie jest dobrym uczciwym postawieniem sprawy zwłaszcza gdy nie chodzi o program.
Zarzut że Marcinkiewicz nie jest poważnie traktowany przez swoją partię jest uwłaczający partii, sugerujący, że bawi się Polską.
Nie wyobrażam sobie by w sprawach ważnych dla Polski padały pytanie:
To powiedzieliście poważnie? Nie żartujecie?
W/g takiej zasady całe nagocjacje nie mają sensu bo w każdej chwilii można poddawać je w wątpliwość .
Przy tym celowe lekceważenie kandyta przez koalicjanta wbrew swoim wypowiedziom jest nie w porządku.
I mnie razi właśnie taka nie konsekwencja we wszystkich wspomnianych wcześniej przypadkach.
NIe tylko ja jestem zniesmaczony tą kampanią prezydencką w rozmowach koalicyjnych przy udziale kamer telewizyjnych.
Ilu ludzi twierdzi, że nie warto chodzić na wybory bo są rozczarowani postawą polityków, moim zdaniem te rozmowy ostatnich dni liczbę ich zwiększają.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Cz wrz 29, 2005 10:58 |
|
|
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
Na twój przykład z firmą i prezesem odpowiedział bym tak:
właściciel firmy x negocjuje z właścicielami firmy y prowadzą negocjacje w sprawie przyszłej wspólpracy firm zasad tej współpracy itp. itd. to kontrakt jest wiążący i nie potrzeba szukać prezesa gdy pod kontraktem podpisują się właściciele.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Cz wrz 29, 2005 11:04 |
|
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
jotka ja jednak mysle,że mimo wszystko Kaczynski nie spodziewał się wygranej. Zanim słynna ,,maskotka z reklamy"nie narozrabiała wyrażnie wygrywało PO. Bliżniacy nie mieli więc problemu. Premierem byłby Rokita a oni poważną pozycje w rządzie..A tu się porobiło.
Śmieszy w tym wszystkim Wałęsa,ktory na zagranicznych wojażach dogryza braciom mówiac, iż nadaję się do walki a nie do sumiennej pracy. Zwykła poska zazdrość.
|
Cz wrz 29, 2005 11:46 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Mnie osobiście dziwi zdziwienie, bo jestem przekonana że tak być miało - ale i na tym forum padło już pytanie: "czy aby na pewno"?
Nie wiem, czy słyszałeś ten dialog, chyba w TVN, ale nie dam głowy, na pewno we wtorek wieczorem:
- PiS twierdziło, że najlepszym kandydatem na premiera jest Jarosław Kaczyński. Teraz twierdzi, ze jest to Kazimierz Marcinkiewicz. Co się zmieniło w ciągu trzech dni?
Odpowiedź Michała Kamińskiego:
- Lech Kaczyński będzie prezydentem.
To bardzo szczere stwierdzenie Bo znaczy tyle, że to wyłącznie rozgrywka polityczna obliczona na kampanię prezydencką. Tylko jeśli to jest rozgrywka wyłącznie polityczna, a nie merytoryczna, to pytanie: "Czy aby na pewno?" staje się nieco bardziej uzasadnione. Po zakończeniu wyborów popularność zaczyna mieć dramatycznie mniejsze znaczenie, zawsze można zresztą powiedzieć, że spełniamy życzenie koalicjanta i zaczynamy od nowa, bo tak marudził...
PS. Co do firmy - problem w tym, że tu partia nie jest nominalnie "właścicielem" premiera. Ma przecież nie być "kierowania z tylnego siedzenia" :D
A poza tym to wcale nie musi byc wbrew, to bardzo dobry argument dla powtórzenia negocjacji w punktach, w których za pierwszym razem korzysci wydają się zbyt małe... Zawsze się można jeszcze raz potargować, nie?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz wrz 29, 2005 11:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|