Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 19:20



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 11 ] 
 Samotny ktoś 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 02, 2008 19:31
Posty: 1
Post Samotny ktoś
Wywodzę się z rodziny gdzie zawsze był i zresztą jest problem z alkoholem.Piją wszyscy,mój ojciec,moja ciotka,wujek po nich moja chrzestna i chrzestny.Przedewszystkim ojciec pił od dawna[już 15] lat i pije nadal,było nas w domu troje i żadno z nas nigdy nie zaznalo rodzinnej miłości,przeciwnie ciągłe awantury,policja,nieprzespane noce i tak do dzis.Siostra i brat jakoś sie usamodzielnili każdy mieszka osobno ja akurat miałem tego pecha że jako najmłodszy niedosyć że byłem zawsze poniżany i wykorzystywany w domu,nie miałem gdzie się uczyć przez pjaństwo ojca[rodzeństwo także] to na dodatek nigdy nie miałem żadnych kolegów ani czasu by posiedzieć na dworze bo najmłodsze lata spędzałem opiekując sie chorą babcią.Dziś nic się nie zmieniło,ojciec dalej pije,matka wiernie mu w tym pomaga,długi w mym domu urosły do wieży eiffla a u najbliższej rodziny nie mam szans na wsparcie i porozmawianie bo wszyscy albo pija albo poprostu nie przyznają się do mojego domu,z dnia na dzień jest coraz gorzej ja aktualnie jestem bez pracy i nic nie zapowiada bym ją w najbliższym czasie otrzymał bo w końcu ktoś musi zajmować się domem i chorą babcią :-( duchowo też czuję się żle bo jak wspomniałem nigdy mi nie dano miłości a wziąłem i biorę nadal na swe barki wiele doświadczeń i zlych rzeczy,matka z ojcem zwsze byli i są nadal nieprzychylni i nieżyczliwi dla mnie.Właściwie traktuje ich jak obcych ludzi którzy są bo są.Czuję ogromną nienawiść do boga za to wszystko co miało i ma miejsce w moim ;domu; mam jakieś dziwne przeczucie aby głęboko zaingerowac w satanizm często o tym myślę i zastanawiam się czy nie opuścic domu ze łzami i nie wstąpić do jakiejś grupy,jestem nieprzygotowany do życia od małego więc nie będe o niego walczył na siłę :cry:


Śr kwi 02, 2008 22:00
Zobacz profil
Post 
daleka jestem od udzielania Ci jakichkolwiek rad, zrobią to zapewne inni.
mnie jednak zastanawia fakt, cóż - czego w swoim życiu dotąd nie doświadczyłeś - dałby Ci satanizm? miałaby to być forma odegrania się na Panu Bogu? naprawdę sądzisz, że Ci to coś pomoże?

z niektórych rozmów na tym forum dowiesz się, że Pan Bóg nie tylko daje głupcom dzieci; doprowadza (bo nie zapobiega zapewne) do wojen, mordów, gwałtów; wyznacza czas i formę śmierci; ba! - nawet sprawia, że bociany się brutalnie tłuką... stąd pewnie prosty wniosek, że też to On sprawił, że Twoja rodzina pije, a Ty jesteś w tym wszystkim sam i samotny...
to nie jest wina Pana Boga! obarczanie Go odpowiedzialnością za wszelkie nieszcześcia jest naprawdę dużym nieporozumieniem. a zrobienie Mu 'na złość' nienawiścią czy też satanizmem to chyba naprawdę ostatnia rzecz jaką powinieneś sobie do całego tego ambarasu dokładać.

trzymaj się Mariu, a najlepiej trzymaj się też z całej siły Niego, tak mocno, jak tylko potrafisz...

pozdrawiam i życzę dużo sił i zaufania!


Śr kwi 02, 2008 22:36

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
Głupio mi, bo ja nie mam takich problemów jak ty a narzekałem całe życie jeszcze bardziej. Każdy w pewnym etapie jest zły na Boga kiedy nie rozumie tego, co się dzieje w jego życiu. Najgorsza jest bezradność. Moja rada: złość się, ale nie zapominaj przy tym, że i tak tylko Bóg może Ci pomóc. Mnie też nie jest łatwo i są chwile, że naprawdę chciałbym wszystko rzucić i sie poddać, stoczyć, puścić hamulce, uciec tak daleko, żeby nic z tego, co mnie dobija, nie ciągnęło się za mną. Ale co to da? Ucieczka nigdy nie jest rozwiązaniem problemów. Bądź twardy i podejmij to życie, choć go nienawidzisz za to, że jest takie jakie jest. Mi też ostatnio posypało się życie, a wszytko właśnie przez to, że próbowałem od niego uciec. Chciałem uciec od rodziny (szczególnie od mojej matki) i ich nigdy w życiu nie widzieć. Próbowałem uciec z tego miejsca, w którym postawił mnie Bóg. Myślałem nawet, że mi Pan Bóg pomoże w tej ucieczce. Tymczasem nie pomógł, wręcz przeciwnie - zagrodził mi drogę. I w tym wszystkim zrozumiałem, co znaczyły słowa Jezusa mówiącego: "Nie odchodźcie z Jerozolimy, ale wyczekujecie obietnicy Ojca". Uczniowie chcieli uciec z Jerozolimy w obawie o własne życie, bo bali się, że Żydzi zabiją także ich. Tam, gdzie przebywali, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Chcieli uciec z tego przeklętego miejsca a tymczasem Jezus kazał im tam tkwić. I posłuchali, a za 50 dni Bóg zesłał im Ducha Świętego i przestali się bać. Ducha, który wszystko przemienił. Przemienił właśnie w tym przeklętym miejscu. I to jest prawda o życiu chrześcijan, której doświadczyłem niedawno: Bóg błogosławi w trudnych miejscach życia, z których my chcemy uciec. Bóg wypełnia swoje obietnice właśnie tam. I chrześcijaństwo to właśnie jest religia, w której człowiek oducza się uciekania od tego, co trudne, od tego, co zabija. Kiedyś byłem na modlitwie wstawienniczej i wstawiennicy modląc się otrzymali taki obraz dla mnie: widzieli krzyż a na nim Jezusa z nieludzko zmasakrowaną twarzą tak, że nie dało się Go poznać. Pod krzyżem siedziałem ja. Było to 1,5 roku temu a ja dopiero parę miesięcy temu zrozumiałem co on oznacza. Zrozumiałem, że ten obraz był po to, aby zrozumiał swoje miejsce. Był po to - abym zrozumiał, że moje miejsce jest pod krzyżem i mam tam trwać. Ja chciałem uciec od mojej rodziny tak, jak Piotr uciekał z Rzymu. To wszystko, co nas zabija, jest naszym krzyżem - miejscem naszej duchowej śmierci - miejscem cierpienia. Ale tylko pod krzyżem jest źródło życia - woda żywa. Krzyż trzeba odkryć. I wcale nie jest to przyjemne. Wiem, że nienawidzisz tego, co Cię spotkało w życiu. Wiem, że nienawidzisz ojca, rodziców, rodziny, która Ci nie pomaga. Wiem jak to jest, ale przyjmij to. Jak żołnierz. Bądź twardy. Ostatnio oglądałem czterech pancernych. Był odcinek jak z jakimś nowym gościem rozbrajali bunkry a na koniec mody Niemiec zastrzelił tego gościa, co rozbrajał te bunkry. Wtedy Janek się załamał, rzucił broń na ziemię i zaczął się rozklejać. Wtedy Gustlik stanął za nim i powiedział "Podnieś... podnieś". Ja Ci mogę dać tylko taką radę: podnieś broń. Podnieś to swoje popaprane życie pomimo tego, że to jest najbardziej znienawidzona przez Ciebie w życiu rzecz. Nie wiem czy zauważyłeś, ale na filmie "Pasja" Mela Gibsona jest jedna niesamowita rzecz: kiedy Jezus dostał swój krzyż, przytulił go i nawet chyba ucałował. Jak to oglądałem to mnie zszokowało. Przytulił swoją śmierć. Kiedy mi się w życiu wszystko posypało, wcale nie byłem zadowolony. Nienawidziłem Boga, byłem zbuntowany, ale wiedziałem, że ucieczka do niczego nie prowadzi. Po prostu musiałem to przyjąć. Potem zobaczyłem, że to mnie przemienia. Potem zobaczyłem, że staję się silniejszy, że więcej rozumiem, że odkrywam głębię tych problemów, że zapala się światło i zaczynam sobie powoli i małymi kroczkami z tym radzić. Przełożenie jest proste: albo przyjmujesz od Boga to, co wydaje się śmiercią, a w rzeczywistości jest życiem, albo uciekasz od życia i prędzej czy później umierasz w samotności. To nie jest łatwe. Niewielu ma odwagę to przyjąć. Łatwo jest uciec od tego wszystkiego. Nie łatwo jest wierzyć, że właśnie w tych miejscach Bóg daje życie i błogosławi. Niewielu ma odwagę w to uwierzyć i zaufać Bogu. Ty masz? przyjmij moją radę: bądź twardy i miej odwagę uwierzyć, że kiedy Bóg mówi "zostań" to wie co mówi. Podejmij jeszcze raz to popaprane życie, którego nienawidzisz. Bądź twardy i nie poddawaj się.

Podnieś.


Śr kwi 02, 2008 23:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38
Posty: 1656
Post 
Ja na te sprawę patrzę nieco inaczej.Na szczęście nigdy nie miałem takich przykrych doświadczeń w domu rodzinnym ,ale myślę ,że tkwienie w tym miejscu jest dla Ciebie bezsensowne.Ja bym starał się właśnie wyrwać z takiego środowiska i ułożyć sobie życie na nowo gdzieś indziej ,nawet poza granicami tego kraju ,gdzie zwykły człowiek ma kłopoty z utrzymaniem się za uczciwą pracę.Nie jest złe dążyc do polepszenia swojego życia,każdy ma prawo być szczęśliwym oczywiście jesli postępuje etycznie.Można w życiu spotkać również dobrych i pogodnych ludzi,których nie spotkasz w swoim obecnym środowisku .Życie jest darem i trwa krótko dlatego staraj się wykorzystać każdą minutę bo szkoda czasu.


Cz kwi 03, 2008 15:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 21, 2008 8:30
Posty: 409
Post 
cieżko mi powiedziec co bym zrobił w twojej sytuacji. to jest na pewno o wiele trudniejsza sprawa niż sobie to wyobrażam. jednak nie powinieneś winić Boga za to co cię spotkało. nie miałes wpływu na to że się urodziłeś w takiej a nie innej rodzinie. nie miałeś wpływu że twoi rodzice zaczęli pić alkohol. jedyne co możesz zrobić to wyrwanie się z tej styuacji i poszukanie jakiejś pracy, moze nawet (albo przede wszystkim) oderwanie się od twojej rodziny bedzie najlepszym wyjsciem.

chcialbym abys zważył na słowa Jezusa :

"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. " Mt, 10: 34-39

Jeśli uwierzysz w Boga, przyjmiesz Jezusa, twoje cierpienia będą kiedyś wynagrodzone. Cięzko teraz zapewne Tobie myslec optymistycznie, z nastawieniem na wspaniala przyszlosc, ale moze nalezy wziac sprawy w swoje rece? to od ciebie zalezy kim bedzie w przyszlosci, co z toba sie stanie.

PS. Bóg jest najlepszym przyjacielem i najlepiej potrafi obdarować człowieka miłością. Myślę, że w Nim należy pokładać wszelkie nadzieje, troski, prośby... :)


Cz kwi 03, 2008 15:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 06, 2007 12:09
Posty: 32
Post 
Satanizm to nie dla ciebie. On jest dla indywidualistów, którzy nie szukają wsparcia w grupie. Ty wyraźnie tego wsparcia potrzebujesz. Pewnie chodziło ci o pseudosatanizm. Nie polecam. Nie znajdziesz tam niczego, co by ci pomogło. A kłopoty z takiej zabawy mogą być.

Na mnie w trudnych chwilach nic nie działa tak dobrze jak jakaś lekka i optymistyczna książka. Chcesz zapewne odbudować swoje życie i postawić siebie samego na nogi. No to ja radzę ci żebyś zaczął od psychiki. Humor, optymizm, pozytywne nastawienie do życia. Wiem, że kiedy życie jest dla nas ciężkie i czujemy się skrzywdzeni to mamy ochotę siąść, ponarzekać i załamać się. Możesz ponarzekać. Nawet tutaj. Ale załamać się nie wolno. Potem ciężko się podnieść. Kiedy nastawienie do życia zmieni się na pozytywne to przeszkody wydają się jakby mniejsze. Ciesz się, że babcia żyje, zarażaj rodziców optymizmem jeśli się da. Może odśwież ściany w domu i zastosuj jakiś optymistyczny kolorek? Sama nie wiem... Radzić jest łatwo. Ja piszę co mi poprawia humor. Ty rób to po swojemu :D Życzę poprawy samopoczucia i pamiętaj, że nie od razu Rzym zbudowano. To trochę trwało. :)

_________________
Diabeł nie śpi z byle kim.
— Stanisław Jerzy Lec


Pn kwi 07, 2008 16:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2008 23:04
Posty: 47
Post 
Popatrz na swoich najbliższych tak jak Jezus na nich patrzy.

przyjmuj Chleb Boży - Chleb życia - on da Ci siły, proś Boga o wytrwanie. nie opuszczaj ich, módl sie za swoją rodzinę ale ich nigdy nie opuszczaj w potrzebie, bądź blisko.
Jesteś tam potrzebny.

Pokochaj ich takimi jakimi są. wiem że to abstrakcja. ale tak się da:) kiedyś też myślałam ze jest abstrakcją pokochać osobę która niszczy ciebie i twoich najbliższych , nie łatwe wyzwanie. może dalej mam z tym problemy. ale nie można nikogo nienawidzić .
wprawdzie nigdy nie miałam w rodzinie najbliższej problemów z alkoholem, ale w dalszej już tak. wiem jak jest ciężko tym osobom. moja mama ma ojca alkoholika, jej siostry mężów. ...
Ja przez pewien czas czułam wręcz pogardę dla alkoholików. teraz dopiero mój obraz się zmienia, ciągle.

Moim zdaniem powinieneś modlic się o łąskę wytrwaniea pzremiany dla siebie i dla rodziny. Jezeli wytrwasz bóg Ci pobłogosławi zaufaj Mu, a będziesz szczęsliwy.

Zacznij od siebie później zadbaj o przemianę ludzi uwięzionych w bólu.

Przemiana jest możliwa, czego przykładem są moi rodzice,ale to dopiero początek :)

życzę powodzenia i wielu łask.

;) pomyśl o kolorkach o pięknie świata, dziś słońce świeci albo tez zapomnij siebie.. mniej dystans do swoich potrzeb .. patrz przez Jezusa. rozmawiaj z Nim wykrzycz to!

_________________
Nie znajdzie radości ktoś kto ucieka od trudnej rzeczywistości.
Ten kto kocha stawia przed sobą trudne wyzwania!


Wt kwi 08, 2008 11:27
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 12, 2008 17:26
Posty: 26
Post 
Nie miałem w domu takich problemów jak ty, więc nie będę mówił Ci co masz robić. Powiem Ci natomiast do czego sam doszedłem. Moi rodzice są po rozwodzie. Było to dla mnie naprawdę ciężkie przeżycie (zwłaszcza, że to matka zostawiła brata, tatę i mnie). Przez prawie półtora roku żyłem (a raczej wegetowałem) w poczuciu beznadziei. Straciłem wiarę. Ale kilka miesięcy temu to się zmieniło. Mówiąc wprost zakochałem się (nie wiem czy z wzajemnością czy bez, ale samo to dało mi motywację do zmian na lepsze w życiu). Wiem, że nie ma to związku z tym o czym pisałeś, ale teraz wiem po co był ten rozwód rodziców. Jestem przekonany, że ja takiego czegoś swojej rodzinie NIGDY nie zrobię. Być może w przyszłości mam zostać poddany próbie i Bóg chciał mnie na nią przygotować ukazując mi konsekwencje złego wyboru. Ty również wyciągnij ze swojej sytuacji tyle nauki ile możesz. Pokaż światu, że nie jest prawdą, iż dzieci powielają błędy rodziców. Jestem pełen podziwu dla Ciebie, że mimo to wszystko masz jeszcze siłę na opiekowanie się babcią. Więcej takich ludzi!

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=13HnYhiE7xU

!!!


So kwi 12, 2008 19:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26
Posty: 520
Post 
Myślę, że człowiek bez żywego kontaktu z Bogiem zawsze odczuwa cień samotności na dnie serca. A czasem nawet nie cień, lecz dotkliwą pustę.
Drugi człowiek nie potrafi jej do końca zapełnić.

_________________
Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.


So kwi 12, 2008 20:27
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 12, 2008 17:26
Posty: 26
Post 
olinka napisał(a):
Drugi człowiek nie potrafi jej do końca zapełnić.


Ale może to Bóg posyła tą drugą osobę. Skoro owieczka sama nie chce wrócić do pasterza, to może wróci w towarzystwie drugiej.

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=13HnYhiE7xU

!!!


So kwi 12, 2008 20:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 16, 2008 8:57
Posty: 66
Post 
wstępując do grupy satanistycznej okazałbyś tylko słabość, nie byłbys w niczym lepszy od swojego ojca.powinieneś udowodnić sobie i innym,ze jesteś lepszy niz on.


Pn kwi 21, 2008 16:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 11 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL