Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 22:34



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 8 ] 
 Jak wyjść z depresji,jak uratować rodzinę? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn paź 12, 2009 16:12
Posty: 4
Post Jak wyjść z depresji,jak uratować rodzinę?
Witajcie...Ciężko pisać o własnych grzechach,ale nie umiem sobie sam poradzić z problemami-jestem w depresji,do której sam doprowadziłem...Zgrzeszyłem bardzo,zawiodłem siebie i najbliższych...Choć przez całe życie służyłem innym,szatan mnie podkusił i uzależniłem się od internetu...Z głupoty podawałem się za kogoś innego,wysyłałem niestosowne zdjęcia...Efekt to utrata pracy,środków do życia,dobrego imienia,a w przyszłości sprawa w sądzie...Głupota poprowadziła mnie na samo dno...Wbrew temu,co się stało,bardzo kocham swoją żonę i dzieci...Ona nie chce mnie już znać i nie daje żadnej nadziei na wspolne życie...Jak naprawić to,co zrobilem,jak wynagrodzić ludziom krzywdę?Teraz jestem za granicą,sam z sobą...Pracuję w fabryce,by zarobić na dzieci,na utrzymanie...Brak mi bliskich,ogromnie tęsknię,ale pomimo kilku fakultetów,siłą rzeczy trudno mi będzie teraz znaleźć zatrudnienie w Polsce...Czy Bóg wybaczy,czy jest jakakolwiek szansa,by ocalić rodzinę?Coraz mniej we mnie wiary:(


Pn paź 12, 2009 18:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
Bóg już ci wybaczył. Nie wiem, czy się spowiadałeś, ale jeśli nie to wyspowiadaj się.

Z odzyskaniem zaufania rodziny będzie trudniej. Chyba właśnie dostałeś kubeł zimnej wody na głowę i widzisz, do czego doprowadziłeś. Więcej już tego nie zrobisz.

Teraz będzie moim zdaniem, nie wiem na ile to przystaje do twojej sytuacji:

Teraz pozostaje ci tylko powoli odbudowywać zaufanie. Nie znam twojej żony, ale myślę, że jeśli cię kochała to może ci wybaczy... kiedyś. Takie rzeczy ciężko się wybacza, bo bardzo ranią, ale jeśli będziesz się starał, pracował i zarabiał, nie będziesz miał więcej konfliktów z prawem itd to być może się pogodzicie. Tylko musisz pokazać że jesteś już odpowiedzialny, zrównoważony i w ogóle że się zmieniłeś. Nie narzucaj się jej bo to będzie to odbierała jako jakieś nękanie.

Po prostu przyznaj i przed sobą i przed nią że zrobiłeś dużo zła, ale powiedz też i pokaż, że się zmieniłeś i chcesz jej wynagrodzić. I czekaj, staraj się, zawsze bądź gotowy jej i rodzinie pomóc jak będzie trzeba. Z jednej strony nie zdziwiłabym się jej, gdyby nie zmieniła decyzji, ale z drugiej strony ja bym wybaczyła facetowi, który zrobił dużo zła ale na poważnie się nawrócił.

Co do zadośćuczynienia reszcie ludzi - nawarzyłeś sobie piwa, teraz musisz je wypić. Przede wszystkim nie uciekaj od odpowiedzialności za swoje czyny, nie kłam, bo jak sam widzisz właśnie kłamstwo i brak odpowiedzialności jest przyczyną twoich kłopotów.

Cóż, cokolwiek by się działo... Pan Bóg będzie z tobą!

PS. Jeśli chodzi o Boga pamiętaj o przypowieści o synu marnotrawnym :)

Jeszcze jedno. Piszesz o depresji - być może potrzebny ci psycholog, może jakaś grupa wsparcia. Najgorzej, jak człowiek jest sam i nie może z nikim "na żywo" pogadać o swoich problemach.

Jeśli więc przypuszczasz że na prawdę masz depresję to się nie wahaj i poszukaj pomocy.

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pn paź 12, 2009 19:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 12, 2009 16:12
Posty: 4
Post 
Dziękuję za dobre słowo...
Spowiadam się na bieżąco,codziennie modlę...
Ja wiem,co zrobiłem i ile to kosztuje...
Wcześniej nigdy nie miałem konfliktów z prawem,wprost przeciwnie,pomagałem ludziom,którzy mieli problemy z temidą...Paradoksalnie:(
Co do żony,własnie tak odbiera me starania i zapewnienia...Jak nękanie:(Nie mam już żadnych argumentów,bo z każdym dniem jest gorzej...
Wydawało mi się,że jestem odpowiedzialnym człowiekiem,a tu doprowadziłem do czegoś takiego:(Poczucie własnej winy jest wielkie...
Depresja...Jestem na obczyźnie, nie mam jak szukać tutaj pomocy:(Tak trudno to wszystko przetrwać,bo cały czas człowiek mysli-gdzie mógł w danej chwili być,co robić...Nie da się tego opisać...
Z Bogiem


Pn paź 12, 2009 20:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
Cytuj:
Wydawało mi się,że jestem odpowiedzialnym człowiekiem,a tu doprowadziłem do czegoś takiego:(Poczucie własnej winy jest wielkie...

Nie daj się przygnieść wyrzutom sumienia "nagrzeszyłem, złamałem prawo, jestem do niczego" bo to nie prawda, a jedynie sposób w jaki szatan chce cię złamać i wtrącić w rozpacz i zwątpienie. Nie daj się! Nagrzeszyłeś, złamałeś prawo - trudno, teraz musisz sobie z tym poradzić, tylko się nie załamuj. Jesteś facetem, poradzisz sobie, a do tego z bożą pomocą...
Cytuj:
Co do żony,własnie tak odbiera me starania i zapewnienia...Jak nękanie:(Nie mam już żadnych argumentów,bo z każdym dniem jest gorzej...

No więc, moim zdaniem... musisz właśnie się starać, ale nie narzucać. Daj jej do zrozumienia że zrozumiałeś swoje błędy, pozbierałeś się a teraz czekasz na jej wybaczenie. Nie nalegaj, nie naciskaj, tylko niech wie że się zmieniłeś i że ci zależy, że chcesz do niej wrócić. Decyzję podejmie i tak sama, a jeśli będziesz się narzucał to uzna cię za jakiegoś niezrównoważonego i nie będziesz miał szans na odzyskanie jej zaufania.

A z drugiej strony nie zrywaj z nią całkiem kontaktu, że tak powiem bądź w jej życiu dyskretnie, żeby cały czas wiedziała że w razie czego gdyby zmieniła zdanie albo potrzebowała twojej pomocy to jesteś.

Co do pomocy w Anglii to też nie wiem... Ale poszukaj, może masz tam gdzieś w okolicy jakąś grupę wsparcia, czy to polską czy angielską, może jakąś wspólnotę modlitewną... Albo w końcu może masz tam gdzieś w pobliżu psychologa. Jest ci potrzebne wsparcie.

Trzymaj się, będę pamiętać o tobie w modlitwie :)

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Pn paź 12, 2009 20:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 12, 2009 16:12
Posty: 4
Post 
Za modlitwę z serca Ci dziękuję...
Jesteś bardzo mądrą Kobietą i z pewnością to, co piszesz jest bardzo rozsądne...
Wiadomo,że jeszcze muszę to wszystko przyjąć do siebie i spróbować walczyć...
Mam dla kogo,dla dzieci...Kocham je tak bardzo,a oddalenie tylko pozwala dostrzec to,co czasem było niezauważalne...Najgorsza jest myśl,że będą cierpiały przeze mnie,że nie dostaną "normalnego"dzieciństwa,w "normalnym"domu...Pracowałem z młodieżą z rozbitych małżeństw i wiem,że czasem skutki są tragiczne:( Ona decyzję podjęła,przy pomocy ludzi "życzliwych",mam wrażenie,że cokolwiek bym nie zrobił to i tak już nie da nic...
Praca tutaj?Bardzo dołująca,gdy człowiek jest pomiatany przez Kurdów czy Pakistańców,a Polzcy to w większości też nieciekawe typy...Nie mój świat...
Grupa wsparcia to póki co moi rodzice na skypie i rozmowy z takimi Ludźmi jak Ty,choć to właściwie mój drugi zaledwie dialog,a jestem tu już ponad 2 miesiące...
Choć słowa tego nie wyrażą, jeszcze raz dziękuję najpiękniej jak potrafię...


Pn paź 12, 2009 22:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Niestety, zaufanie jest jak las: rośnie powoli, a płonie szybko. Aby na zgliszczach znowu wyrósł las, potrzeba wiele pracy i cierpliwości, ale wcale nie ma gwarancji, że się uda. Dlatego najlepiej nie igrać z ogniem...


Wt paź 13, 2009 9:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28
Posty: 1680
Post 
Ibidem, widać że jesteś wykształconym, wrażliwym człowiekiem. Wierzę, że dasz sobie radę i że twoja żona się zastanowi i zmieni zdanie :)

_________________
"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)


Wt paź 13, 2009 18:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 12, 2009 16:12
Posty: 4
Post 
Piękna, obrazowa metafora - to a propos lasu... A co, zdaje się, najistotniejsze, bardzo trafna... Dlaczego uniemy docenić miłość, gdy jest za poxno? Dlaczego z siłą maniaka pędzimy pod wiatr, a pogoń za pieniądzem nie pozwala przystanąć? Dlaczego w końcu gubimy swe talenty? Te i miliony innych dylematów... Widać, Pan tak chciał, chyba po to, by na nowo ukazać drogę...
Cierpię, to prawda, ale przecież On też przezywał cierniową drogę... Ja, niestety, na własne życzenie...
Dziękuję za optymizm, Silvo... Masz rację, wiele we mnie empatii i wrażliwości, chyba dlatego zawsze umiałem znaleźć dialog z innymi, pomagać tym, najbardziej potrzebującym... Dlaczego zbłądziłem? Sam nie wiem, ale fakt stał się faktem... Inny może by przeszedł nad tym do porządku dziennego, mój szczery żal i targana wiatrami zimnej rzeczywistości dusza, nie pozwala na spokój...
Po raz enty, w imię Jezusa Chrystusa, któremu oddaję się w opiekę, dziękuję za wsparcie!


Wt paź 13, 2009 20:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 8 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL