Sytuacja jest taka - w niedzielę nie byłam się na mszy świętej, bo już od samego rana byłam w podróży - jechałam 3 godzinki na eliminacje. Tam już tylko czekanie na swoją kolej i powrót do domu znów trwający 3 godziny. Czy mogę to nazwać sytuacją usprawiedliwioną z mszy świętej, albo inaczej, czy to wykroczenie pozbawia mnie tu łaski uświęcającej? Przepraszam, że poruszam tak łatwy i banalny temat, ale czasem się gubię w najprostszych sprawach... proszę o wasze opinie

Pytanie brzmi:
1. Co to za eliminacje?
2. O której był wyjazd?
3. O której był powrót?

4. Czy miałaś możliwość iść na Mszę w sobotę wieczorem? Jeśli tak, to dlaczego na niej nie byłaś?

Jeżeli wiedziałaś wcześniej, że nie będzie możliwości udziału we Mszy Świętej to usprawiedliwienia nie ma. Należało pójść w sobotę wieczorem. Jeżeli miałaś tak ułożony harmonogram, że miałaś przewidziany czas na Mszę Świętą, ale nieprzewidziane okoliczności sprawiły, że na Mszę dotrzeć nie mogłaś, to nie będzie to grzech ciężki i wypadałoby pójść w tygodniu na Mszę Świętą.

Jeśli nie wiedziałaś, że Msza w sobotni wieczór jest Mszą niedzielną to najlepiej porozmawiaj ze spowiednikiem, a z włąsnej dobrej woli możesz wybrać się w tygodniu. Sam fakt, że zadajesz takie pytanie świadczy o tym, że Twoja wiara nie jest Ci obojętna - to dobrze .
pozdrawiam

Właśnie... Czy było to:
- w pełni świadome?
- w pełni dobrowolne?
- dotyczyło ważnej sprawy?

Trzeci warunek mamy spełniony, jeżeli odpowiesz twierdząco na pierwsze dwa pytania to proponuję iść do spowiedzi, bo spełnione są wszystkie wymagania do popełnienia grzechu ciężkiego. Jeżeli więc wiedziałaś, że nie pójdziesz na Mszę Świętą to sprawa będzie jasna. Zastanów się dobrze, a fakt, że Cię to gryzie jest pozytywny...

hmm.. mój weekend był bardzo zakręcony. W sobotę od rana do wieczora byłam na konkursie wokalnym i po powrocie do domku to msza święta w mojej parafii się już odbyła. W niedzielę natomiast pobudka o 4.30 i o 5 rano wyjazd do Krakowa na eliminacje do szansy na sukces. Na miejscu posiłek i czekanie na swoją kolej. Po przesłuchaniu powrót do domku - to było jakoś ok 16 godziny. No i po powrocie również msze wszystkie się skończyły....

wiecie co, tak właściwie to moderator może już zamknąć ten temat. Znalazłam wyjście z tej sytuacji - nie ma sensu się usprawiedliwiać na siłę i szukać bieli w czarnej plamie;/ dziękuję za wsze odpowiedzi:) pozdrawiam serdecznie:*