Nie rozumiem dlaczego robić z tego jakąś wielką sprawę. Staję po stronie tej osoby, która w drodze do szpitala kazała się bawić. Jak ktoś również wspomniał ludzie umierają wszędzie i jak piszesz Ty była to osoba której praktycznie nikt nie znał. Dlaczego (dajmy na to) 150 ludzi ma się pogrążać w smutku gdy komuś prawie anonimowemu przytrafiło się umrzeć w niefortunnym miejscu? Zwłaszcza, że katolicy uznają śmierć za naturalny element życia.
Nie widzę powodu pogrążania się w smutku z powodu śmierci osoby _z którą nie ma się żadnej relacji_..
Być może zabrzmi to okrutnie ale niestety - za dzieciaka np. było mi bardziej smutno z powodu zgonu mojej świnki morskiej niż jakiegoś wujka, którego widziałem 2 razy w życiu

P.S. Tytuł wątku trochę niefortunny, w polskich realiach zestawienie słów 'zgon' i 'wesele' przywodzi na myśl coś bynajmniej innego niż zejście śmiertelne sensu stricte

dokładnie tak pomyślałem jak zobaczyłem ten temat

śpiewa się tak dlatego, że nagła i niespodziewana śmierć może zastać kogoś zupełnie na nią nieprzygotowanym, w stanie grzechu. Prosimy o to, abyśmy mieli szansę na przyjęcie sakramentów, na pojednanie się z Bogiem i ludźmi. Na spokojne przejście w łasce.




mr_fuchs napisał(a):
P.S. Tytuł wątku trochę niefortunny, w polskich realiach zestawienie słów 'zgon' i 'wesele' przywodzi na myśl coś bynajmniej innego niż zejście śmiertelne sensu stricte
No, nie mam pojęcia, z czym innym może się kojarzyć słowo "zgon". Dla mnie jednoznacznie - tylko ze śmiercią.

Albo obracasz się głównie w towarzystwie purystów językowych, albo zgrywasz się na jakąś poprawność polityczną, że jak to zgon alkoholowy, nieee nikt prawy o tym nie słyszał...

http://www.miejski.pl/slowo-Zgon

) A propos tytułu, teraz to zauważyłam. Jednak nie odbierajmy słowu "zgon" pierwotnej powagi.

Mr fuchs, to nie był przypadek osoby, która jechała do szpitala i prosiła, by się bawić. Ten człowiek umierał na oczach gości, chyba wszyscy widzieli, jak charczy, walczy o życie, jak go reanimują, jak jego żona cierpi, jak płacze ojciec weselny. Kiedy taką scenę widzi się na żywo, wątpie że jest się w stanie podejść do tego obojętnie nawet, kiedy nie zna się człowieka.