WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Zaproszenie do domu
Nie wiem czy to logiczne, że okazja do grzechu sama w sobie jest grzechem, inacze nie była by okazją, a samym grzechem. Zdanie wyrażnie wskazuje na stan przed, a nie po. Wyrażam tu jedynie własne zdanie na temat nocowania. Reszta spraw jest jasna, posiedzieć w domu to nic złego. Nawet nie wchodzę w to czy to grzech czy nie. Nie zamierzam też udzielać jednoznacznej odpowiedzi. Nie da się generalizować. Sytuacje mogą być rózne. Rózne są motywacje, zamierzenia, różne też efekty. Moja wypowiedz to też zawierała i tu cytat: "warto się zastanowić co zmierzacie robić i po co właściwie decydujecie się na taki krok". Więc zdziwilo mnie Twoje twierdzenie ...dlaczego uważacie... czyli my wszyscy tak uważamy. Okazja do grzechu to konkretna sytuacja która wyraźnie stwarza taką okazję, a nie byle jaka gdzie szanse są nikłe. Każdy z nas wie chyba, jak to jest być w relacji. Szczególnie na początku chce się bić rekordy spędzania czasu razem. Ja w każdym razie tak mam. I spędzenie całej nocy razem, bez żadnego podtekstu, bez żadnych złych zamierzeń, wydaje się ciekawą perspektywą. Ale z czasem narasta w człowieku chęć zbliżenia. Nocna pora ma tu swoja specyfikę. Kolejne takie nocne bycie razem, w pewnym momencie może się skończyć czymś czego potem oboje będzie żalować. Nie musi to być od razu, może być za rok. To jest okazja i może nie spłycajmy tego, że okazja do grzechu jest wszędzie. Chyba że rozmawiam z ludzmi którzy nie wiedzą jak to jest być z kimś, albo nie czuli nigdy, nic więcej ponad potrzebę rozmawiania.
Nic mi zatem do tego jak kto spędza wolny czas. Obawiam się tylko tego, czy pewne formy po prostu nie sprzyjają bardziej, a inne mniej. Ostatecznie najważniejsze jest samoopanowanie, plus to co wyżej - redukowanie ilości okazji jesli oboje widzą że może być z czymś problem.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|