Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt maja 10, 2024 12:16



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Śmierć w grzechu ciężkim 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lip 29, 2011 11:12
Posty: 72
Post Śmierć w grzechu ciężkim
Czy śmierć w grzechu ciężkim zawsze oznacza wieczne potępienie? Czytałem ostatnio taką historię o dwóch chłopakach, z których jeden całe życie grzeszył i szydził z wiary i Boga a pod koniec życia się nawrócił natomiast drugi całe życie był pobożny i próbował znaleźć Boga pomimo licznych updaków (które przecież ma każdy człowiek) Tak się założyło że ten updaek zdarzył mu się gdy był u swojej dziewczyny, doszło bowiem między nimi do stosunku seksualnego, gdyż górę wziął popęd i zapomniał się. Gdy wracał od niej śmiertelnie potrącił go samochód. I oto nasuwa się pytanie: Czy ten pierwszy będzie zbawiony, a drugi potępiony? Mam co do tego wątpliwości i pytam jakie jest wasze zdanie tzn jak wam się wydaje (bo oczywiście tego przed własną śmiercią się nie dowiemy). Katechizm Kościoła Katolickiego mówi jasno, że śmierć w grzechu ciężkim kończy się potępieniem, gdyż taki cżłowiek nie może obcować z Bogiem. Sam wybiera wieczny ogień. Natomiast ja słyszałem od różnych ludzi opinię, że kiedy człowiek jest w grzechu ciężkim, a następuje nagłe zagrożenie życia np: jedzie samochodem i nagle zobaczy wyjeżdżającego tira i wie już że zaraz zginie to powinien wypowiedzieć słowa "Boże przyjmij mnie takiego jakim jestem". Jest to trudna sprawa i zagadkowa


Pt lut 10, 2012 18:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Szymon1893 napisał(a):
Czy śmierć w grzechu ciężkim zawsze oznacza wieczne potępienie?
Sam sobie odpowiedziałeś:
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi jasno, że śmierć w grzechu ciężkim kończy się potępieniem.
Skoto Katechizm jasno mówi, to tak jest.
Szymon1893 napisał(a):
Natomiast ja słyszałem od różnych ludzi opinię,
Jeśli jest sprzeczna z Katechizmem, to zawsze jest fałszywa.
Szymon1893 napisał(a):
że kiedy człowiek jest w grzechu ciężkim, a następuje nagłe zagrożenie życia np:
jedzie samochodem i nagle zobaczy wyjeżdżającego tira i wie już że zaraz zginie
to powinien wypowiedzieć słowa "Boże przyjmij mnie takiego jakim jestem".
To nic nie daje, bo Bóg nie przyjmuje do nieba grzeszników, którzy za grzech nie żałują.
No i dotyczy to osób, które na chwilę przed śmiercią jednak mają świadomość, że umrą.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pt lut 10, 2012 19:04
Zobacz profil
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Nie wiemy jak głęboko sięga boże miłosierdzie i nie potrafimy prezycyzyjnie określić momentu śmierci biologicznej. W opisywanej sytuacji mężczyzna mógł wzbudzić akt żalu doskonałego za grzechy, wystarczy na to ułamek sekundy. Nie może to być jednak wezwanie: Boże przyjmij mnie takiego jakim jestem, ale Boże przebacz!


Pt lut 10, 2012 19:29
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
"A około dziewiątej godziny zawołał Jezus donośnym głosem: Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Niektórzy zaś z tych, co tam stali, usłyszawszy to, mówili: Ten Eliasza woła.
I zaraz pobiegł jeden z nich, wziął gąbkę, napełnił octem, włożył na trzcinę i dał mu pić.
A inni mówili: Poczekaj, zobaczymy, czy Eliasz przyjdzie, aby go wyratować.
Ale Jezus znowu zawołał donośnym głosem i oddał ducha."


Pt lut 10, 2012 19:59
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Osobiście wierze, że Pan Bóg jest aż tak miłosierny, że nawet jeśli umierajacy będzie w stanie grzechu ciężkiego, a poprosi o przebaczenie to je otrzyma. Nie wydaję mi się, żeby ktoś kto Go szukał w swoim zyciu został zkazany na piekło przez jeden moment po, którym pechowo zginął, a perfidny grzesznik poszedł do czyśćca, bo zdążył się wyspowiadać.
Fulla Horak pisłała, że każdy człowiek niezależnie od rodzaju śmierci ma chwile na podjęcie decyzji o opowiedzeniu się za Bogiem lub przeciwko Mu. Pan Jezus mówił św. Faustynie, że błaga ludzi, żeby nie wybierali piekła, a jeden akt żalu wylewa na dusze zdroje niezgłębionego miłosierdzia, więc może faktycznie to na chwile przed zamknięciem oczu podejmuje się ostateczną decyzje (Oczywiście wyłączając przypadki grzechów przeciwko Duchowi Świętemu).


Pt lut 10, 2012 22:35

Dołączył(a): Pt lip 29, 2011 11:12
Posty: 72
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
A jeszcze inaczej: czy w takim razie wystarczy przed śmiercią powiedzieć "Boże Przebacz" czy też trzeba odtrzymać od niego rozgrzeszenie przez ręcę kapłana. Są sytuacje kiedy człowiek nie ma możliwości przyjęcia wiatyku, ale wzbudzi w sobie żal doskonały albo przynajmniej niedoskonały. Kolejną rzeczą, którą napisałeś jest "gwarancja" którą Jezus dał Św. Siostrze Faustynie. Powiedział On jej także że każdy kto odmawia koronkę do Bożego Miłosierdzia nie zostanie od Boga odrzucony. Tak samo Pan Jezus powiedział Św. Małgorzacie Marii Alacoque: tu z kolei mowa o pierwszych piątkach. Natomiast Katechizm Kościoła Katolickiego mówi jednoznacznie. Trudna to Sprawa


So lut 11, 2012 6:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52
Posty: 152
Lokalizacja: Kraków
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Żal doskonały czyli z miłości do Boga gładzi grzechy ciężkie ale oczywiście zakłada wyspowiadanie się przy najbliższej okazji. Żal niedoskonały to żal ze strachu przed piekłem.

Kluczowe jest ZAUFANIE BOGU. Nikt sam o własnych siłach się nie zbawi. Należy do tego dążyć ale samodzielnie nie da się zdobyć gwarancji.
Właśnie przejawem takiego braku zaufania Bogu a oparciu się tylko na sobie jest takie kombinowanie: a no chciałbym pogrzeszyć ale boję się piekła, może pogrzeszę a w razie czego wzbudzę żal. To nie tak działa. Grzeszenie w nadziei miłosierdzia Bożego jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu.

Co do pobożnych praktyk np. nabożeństwa pierwszych pięciu sobót to gorąco je polecam a zawarte tam obietnice są jak najbardziej realne. Jeżeli szczerze będziesz dążył do Boga to warunki uda się spełnić a po zakończeniu dalej kontynuować wzrastanie. U mnie właśnie przełomowe było to nabożeństwo. Było bardzo trudno ale jakoś po latach udało się odprawić i od tego czasu odczuwam wyraźną poprawę (dużo dłuższy okres pozostawania w łasce uświęcającej)


So lut 11, 2012 7:45
Zobacz profil
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Więc jak to u was jest: można się wyspowiadać przed Bogiem, czy nie?
Do zbawienia wystarczy wiara płynąca z miłości ("zaufanie Bogu" jak to określił dirk7), czy też nie?

Słucham katolików i własnym uszom nie wierzę jakie nagle "herezje" głoszą :o

Cytuj:
Co do pobożnych praktyk np. nabożeństwa pierwszych pięciu sobót to gorąco je polecam a zawarte tam obietnice są jak najbardziej realne.
Coś u was wymagania spadają, dawniej było komunia w 9 kolejnych pierwszych piątkach :D


So lut 11, 2012 8:02
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Kozioł napisał(a):
Słucham katolików i własnym uszom nie wierzę jakie nagle "herezje" głoszą :o

Mamy więcej takich wyjątkowych sytuacji.
Cytuj:
Coś u was wymagania spadają, dawniej było komunia w 9 kolejnych pierwszych piątkach :D

Piątki pozostały, soboty doszły. W pierwsze czwartki modlimy za za święte powołania kapłańskie. Duchowość katolicka to niekończące wzrastanie a nie odpuszczenie sobie, bo Jezus za nas wszystko 'załatwił'.


So lut 11, 2012 9:18
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Kozioł napisał(a):
Więc jak to u was jest: można się wyspowiadać przed Bogiem, czy nie?

Zawsze spowiadamy się przed Bogiem - w konfesjonale tylko Bóg odpuszcza...Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swego Syna i zesłanie Ducha Świetego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Koscioła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imie Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen.

Cytuj:
Do zbawienia wystarczy wiara płynąca z miłości ("zaufanie Bogu" jak to określił dirk7), czy też nie?

Wiara z miłosci to automatyczny żal za sprzeniewierzenie się Bogu.

Cytuj:
Coś u was wymagania spadają, dawniej było komunia w 9 kolejnych pierwszych piątkach :D

To dwa równoległe nabożeństwa nie kolidujące z sobą:
- nabożeństwo 9 pierwszych piątków miesiąca objawione w 1673r przez Chrystusa św Małgorzacie Marii Alacoque.
- nabożeństwo 5 pierszych sobót miesiąca objawione przez Maryję w Fatimie siostrze Łucji.


So lut 11, 2012 9:32
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Szymon1893 napisał(a):
Czy śmierć w grzechu ciężkim zawsze oznacza wieczne potępienie?


Katechizm Kościoła Katolickiego (o którym wspominasz) mówi tak na ten temat:
"Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego." (KKK 1033)
oraz
"Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny"" (KKK 1035)

Jest jednak żal doskonały: "Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany "żalem doskonałym" lub "żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe" (KKK 1452). Jeśli więc człowiek wzbudza w sobie żal doskonały (zawierający postanowienie przystąpienia do spowiedzi) to już w tym momencie otrzymuje przebaczenie grzechów (także śmiertelnych) - nawet więc, gdy zginiemy, to nie będziemy mieć grzechu śmiertelnego, za który wzbudziliśmy żal doskonały. Jeśli jednak nie zginiemy, powinniśmy później też wyznać grzechy na spowiedzi.

Co do gdybań na temat ewentualnej możliwości żalu przed śmiercią / w momencie śmierci, to są moim zdaniem tylko gdybania. Nigdy (przed śmiercią) się o tym nie dowiemy. Spowiedź i żal doskonały (z postanowieniem spowiedzi), to jedyne w 100% pewne narzędzia jakie Bóg zostawił nam w Kościele, które służą odpuszczeniu grzechów śmiertelnych. Nie powinniśmy więc na innych (niepewnych) narzędziach opierać swojej drogi do Boga. To oczywiście nie oznacza, że nie można sobie podyskutować na ten temat - można. Po prostu kochajmy Boga i bliźnich, bo "miłość zakrywa wiele grzechów" (1 P 4, 8 ).

A co do przykładu ze upadkiem z dziewczyną - tak naprawdę nie wiemy czy to był grzech ciężki. Pamiętaj, że "Aby grzech był śmiertelny, są konieczne jednocześnie trzy warunki: "Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą"" (KKK 1857). Czy była tam całkowita zgoda i pełna świadomość?
Moim zdaniem, jeśli jest się pobożnym i żyje w miłości Bożej, to nie tak łatwo popełnić grzech śmiertelny. To nie jest jakaś rzecz, którą można zrobić "przypadkiem".

Tym nie mniej, pamiętajmy wielokrotne napominanie Jezusa, że mamy być zawsze gotowi, bo nie znamy dnia ani godziny. A nasz koniec może nas zaskoczyć. Obyśmy byli wtedy gotowi.

I pamiętajmy - nie bójmy się, ale ufajmy Bogu, że poprowadzi nas do zbawienia. On jest wszechmogący a ograniczył się jedynie sam naszą wolną wolą. Jeśli więc jest wszechmogący i my mówimy Mu "tak", to cóż może przeszkodzić nam w drodze do zbawienia? Nic.

"Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest [w niebie], i my jesteśmy na tym świecie.
W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.
" (1 J 4:16-18)

_________________
Piotr Milewski


So lut 11, 2012 12:28
Zobacz profil WWW
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Dostałem ostrzeżenie, ze nie jest to dział polemiki protestancko-katolickiej czy na odwrót.

Nie odniosę się więc do wypowiedzi Lizy. Bardzo żałuję, że tak postrzega niekatolików. Mam nadzieję, że kiedys zechce poznac prawdę.

Odniosę się do poruszonych tu ludowych praktyk w KK zapewnienia sobie zbawienia.

Praktyka przystępowania do Wieczerzy i zmówienie litanii do Najświętszego Serca w dziewięć kolejnych pierwszych piątków miesiąca jako zapewnienia sobie zbawienia.
O ile wiem (jeżeli się mylę, to proszę o sprostowanie) KK nigdy nie odniósł się teologicznie do owej praktyki (ani negatywnie ani pozytywnie).
Powstała ona rozpowszechniona w drugiej połowie XVII w po objawieniu jej przez Jezusa świętej Małgorzacie Marii Alacoque. W owych czasach praktyką w KK było przystępowanie do Wieczerzy raz, dwa razy w roku. Przyczyniła się do popularyzacji częstej spowiedzi i przystępowania do Wieczerzy.
Ponieważ w tych wiekach przystępowano do Wieczerzy bezpośrednio po spowiedzi, więc wyodrębniła się też inna forma: spowiedzi pierwszopiątkowe do których bardzo zachęcani sa pierwszokomuniści (zbieraja nawet pieczątki, znaczki itd itp).

Nowszą praktyką, niejako konkurencyjną, bo mająca przynieść ten sam efekt, jest przystępowanie do Wieczerzy w pięc kolejnych sobót miesiąca. Tym razem jest to część obietnicy fatimskiej.
W tym objawieniu źródłem obietnicy zbawienia jest Maria. Obiecała, ze jeżeli spełni się jej warunki, to w chwili smierci przyjdzie z łaskami koniecznymi do zbawienia. Sposobem na uzyskanie zbawienia jest spowiedź i przystąpienie do Wieczerzy w 5 pierwszych sobót kolejnych miesięcy i za kazdym razem nalezy przez 15 minut rozmyslac nad 15 tajemnicami różańca. Ma to byc wynagrodzenie dla Niepokalanego Serca Maryi za zniewagi jakie ja ranią. W zamian Maria zapewni zbawienie w chwili śmierci.
Oczywiście i do tej praktyki KK teologicznie oficjalnie i bezpośrednio sie nie odniósł (prosze o ewentualne sprostowanie)

Ciekawe jest pewne zestawienie:

objawienie "piątkowe" związane jest z Najświętszym Sercem Jezusa, jest formą rozlania Łaski wypełniającej Serce Jezusa - tak wiele w Sercu Łask, ze Jezus nie może i nie chce ich powstrzymać, źródłem Łaski jest bezpośrednio Jezus

objawienie "sobotnie" związane jest z Niepokalanym Sercem Marii, jest formą zadośćuczynienia za zniewagi jakie Maria przyjmuje od wątpiacych czy przeciwników jej kultu, w zamian Maria obiecuje, ze to ona sama przyniesie łaski potrzebne do zbawienia, dawcą łaski jest Maria

Zachęcam do dalszych poszukiwań na temat owych ludowych praktyk, porównan i samodzielnych wniosków. Przypomnę, ze jako część objawień prywatnych żaden katolik nie ma obowiazku wierzyc w owe praktyki i , znów jako część objawienia prywatnego, nie sa one do zbawienia potrzebne.

"Nie lekceważę łaski Boga. Jeśli bowiem usprawiedliwienie zyskuje się dzięki Prawu, to Chrystus umarł na próżno." Biblia Poznańska Gal 2,21


Jeżeli pobłądziłem, to prosze o sprostowanie z podaniem źródeł.


So lut 11, 2012 20:04
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Kozioł napisał(a):
Dostałem ostrzeżenie, ze nie jest to dział polemiki protestancko-katolickiej czy na odwrót.

Nie odniosę się więc do wypowiedzi Lizy. Bardzo żałuję, że tak postrzega niekatolików. Mam nadzieję, że kiedys zechce poznac prawdę.



Szkoda, że Pan niekatolik nie potrafi czytać regulaminu.

Żyć wiarą to dział, w którym jest miejsce na dzielenie się swoją wiarą katolicką, jej przeżywaniem na co dzień i związanymi z tym radościami, a także trudnościami.

Idź z tą swoją "prawdą" gdzie indziej.


So lut 11, 2012 20:24
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
@Kozioł- rozumiesz pewne sprawy opacznie a raczej chcesz je tak widzieć. Próbujesz uchodzić za znawcę katolicyzmu i świadomie/nieświadomie próbujesz wprowadzasz wiele osób w błąd (to moje doświadczenia z rozmów z Tobą o piekle). O warunkach zbawienia pisał jumnik, zawarto to w KKK. Nikt nie dostąpi zbawienia umierając w grzechu śmiertelnym bez żalu doskonałego za grzechy w przypadku, gdy nie ma możliwości skorzystania ze spowiedzi sakramentalnej. Prawdopodobnie każdy człowiek ma wiedzę o tym, że umiera, więc żal może wzbudzić. Ta sytuacja jest dość prosta w przypadku osoby praktykującej. Jeśli to była osoba niewierząca to może być obdarowana nadzwyczajną łaską w momencie śmierci jak dobry łotr (może obaj?). Ta nadzwyczajna jednak łaska może wynikać z tego, że kiedyś ten człowiek pamiętał o piątkach czy sobotach, potem pogubił się w życiu. Nikt nie nawróci się sam bez łaski uprzedzającej, żaden niewierzący nie wzbudzi też sam żalu doskonałego za grzechy. Celem wszystkich praktyk religijnych jest wzrastanie w człowieczeństwie, czyli miłości. Popełnienie grzechu śmiertelnego przez takiego człowieka jest trudne (mam obawy czy grzech podawany w poście był śmiertelny). Odejście od nich pociąga za sobą niebezpieczeństwo iluzji duchowej.
Pewne treści tłumaczy się inaczej dzieciom czy prostym ludziom, inaczej to odbierają ludzie na pewnym poziomie rozwoju duchowego. Najbardziej przykre jest to, że ktoś będąc przedszkolakiem próbuje uchodzić za eksperta...lub świadomie ośmiesza coś o czym nie ma pojęcia.


So lut 11, 2012 22:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 11:19
Posty: 154
Post Re: Śmierć w grzechu ciężkim
Super, że ten temat się pojawił, szacunek dla założyciela tematu :D

otóż też mnie to nurtuje a zwłaszcza po przeczytaniu jednej rzeczy, mianowicie wizji śmierci Piłsudskiego u św. Faustyny.

12 V 1935 św. Faustyna Kowalska miała jedną ze swych licznych wizji.
"Wtem ujrzałam pewną duszę, która się rozłączała od ciała w strasznych mękach. O Jezu, kiedy to mam pisać, drżę cała na widok okropności, które świadczą przeciw niemu... Widziałam, jak wychodziły z jakiejś otchłani błotnistej dusze małych dzieci i większych, jakie dziewięć lat; dusze te były wstrętne i obrzydliwe, podobne do najstraszniejszych potworów, do rozpadających się trupów, ale te trupy były żywe i głośno świadczyły przeciw duszy tej, którą widzę w skonaniu; a dusza, którą widzę w skonaniu, jest to dusza, która była pełna zaszczytów i oklasków światowych, a których końcem jest próżnia i grzech. Na koniec wyszła niewiasta, która trzymała jakby w fartuchu łzy i ta bardzo świadczyła przeciw niemu.
O godzino straszna, w której widzieć trzeba wszystkie czyny swoje w całej nagości i [nędzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszyć nam będą na sąd Boży. Nie mam wyrazów, ani porównań na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych, a chociaż zdaje mi się, że dusza ta nie jest potępiona, to jednak męki jej nie różnią się niczym od mąk piekielnych, tylko jest ta różnica, [że] się kiedyś skończą.
" ("Dzienniczek", Zeszyt 1, nr 425-426)

z tego by wynikało, że Piłsudski trafił do czyśćca, a przecież był ateuszem,
"Religia jest dla ludzi bez rozumu." - to są jego słowa

czyli być może w ostatniej godzinie się nawrócił...


So lut 11, 2012 22:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL