saraaa to jest normalne co przechodzisz i pewnie masz trochę racji, ze to szatan próbuje cie zniechęcić...skoro jest jak piszesz świeżo po nawróceniu. jednak moim zdaniem powinnaś trochę ochłonąć..nie wiem, to słowo przyszło mi do głowy, gdy przeczytałam dzisiaj twoje posty w tym temacie.
ciągle pytasz, czemu Bóg zwleka...Bóg to Bóg, nie da się Go popędzić.
To, ze tak pytasz, świadczy o tym, ze gdzieś pędzisz, coś chcesz..jesteś niezadowolona.
W takim stanie ducha, nie radziłabym ci odmawiać jakiś długich skomplikowanych modlitw, które wymagałby od ciebie totalnego otwarcia serca. Bo jeśli tobie będzie się wydawało, ze się idealnie otwarłaś,
a twoja modlitwa nie będzie natychmiast wysłuchana, to będziesz w stanie zwątpić w Boga.
Uwazaj!
Myślę, ze tu krzysztofff powyżej dobrze i prosto ci poradził, zwykła modlitwa do Boga Ojca, jak nas uczył Jezus Chrystus: "Niech się dzieje Twoja wola Boże, nie moja"...zmawiaj ja często i wtedy będziesz bezpieczna, bo to co będzie się działo odbierzesz po prostu jako wole Pana Boga, a nie jako wciągającą w zwątpienie niewysłuchaną modlitwę.
Kiedyś słyszałam, ze miłość do Boga jest czysta wtedy, gdy w równym stopniu dziękujemy mu za chwile szczęścia co za chwile cierpienia. No cóż, wiem ze to trudne..nie twierdze, ze ja już tak umiem, ale można się nad tym zastanowić.

...z drugiej strony, to wszyscy radzimy ci w ciemno bo żeby ci coś sensownego poradzić,
to trzeba byłoby znać choć trochę twoja sytuacje, ale to już od ciebie zależy, ile chcesz napisać.

pozdrawiam

To są naturalne odczucia, kiedy nie ma relacji między Tobą a Bogiem.
A taka relacja tworzy się wtedy, kiedy przechodzisz z Nim przez piekło i niebo, kiedy po prostu idziesz z Nim przez życie. Wtedy wiesz, że jesteś Jego córką. I będziesz wiedziała, mimo wszystko co mówią ludzie, co będzie próbował oszukiwać szatan, co będziesz mówić Ty sama. Bo Ty sama też jesteś wrogiem w tej walce. Będzie walczył Twój wewnętrzny egoista, "ta mała sara". I żeby na prawdę pójść za Bogiem, to ten mały egoista musi umrzeć. A taki proces umierania bardzo boli.
Ale kiedy przejdzie największy ból, kiedy przyjdzie ten moment przełomowy - wtedy będziesz mogła wybrać, czy poddać się rozpaczy, czy poddać się Bogu. Od tego momentu będzie lżej - minie strach, ponieważ już jakby "umarłaś". Przyjdzie wolność.

Przynajmniej w moim przypadku była taka droga . Każdy ma swoją drogę, ale fundamentalna zasada jest taka sama - trzymaj się Boga i przygotuj się na zasadzki, cierpienie ale i też piękne momenty .

Pozdrawiam

dobrze opisane.

Bóg nie odwraca się od człowieka, swoich dzieci, które kocha wszystkich tak samo.
Jeśli masz Pokój w sercu, to masz Boga, bo Bóg jest Pokojem. Bóg jest Miłością. Bóg daje Nadzieję.
Jeśli odczuwasz niepokój lub wątpliwość, to sygnał, że coś w sercu lub uczynkach jest nie tak. Pytaj samą siebie w modlitwie do Boga, co? Te co znajdziesz, ale wymaga to pracy nad sobą, codziennej walki swojego ducha z zmysłami i pożądaniami ciała.
Pomoże w tym modlitwa, rachunek sumienia, lektura Biblii, karmienie się Ciałem Jezusa i post, przez pokorę do otaczającego świata. Cierpliwości wszystko przyjdzie w swoim czasie, a módl się nie Panie daj mi to czy tamto, ale Niech się dzieje Twoja Wola, nie moja, bo Ty znasz mnie lepiej. Amen
Jezus uczy: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!"

jakie to cięzkie, zwlaszcza, jesli nic się nie zmienia, cierpliwosc jest potrzebna, wiem..
Dziękuję za odpowiedz:)

Nie mów i nie myśl, że to ciężkie Jeśli Kocham, to Miłość i dawanie siebie nie jest ciężkie na kazaniu czasem słychać,"jakie ciężkie zadania nam Jezus daje, bądźcie doskonali jak Ja jestem doskonały, to nie możliwe i interpretacja własna, złagodzenia grzechów" Tak nie powinno być. Grzech jest zły i odetnij się od niego. Jezus mówi odrąb rękę (czyn) wyłup oko (przez patrzenie i karmienie się złym), poprostu odetnij źródło grzechu i wszystko będzie proste Zaufaj Bogu już Dziś