Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 6:53



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Asceza a codzienność 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lis 15, 2010 14:15
Posty: 189
Post Asceza a codzienność
Cześć :)

Dzisiaj w internecie znalazłem taki artykuł o ascezie : http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/ind ... =05-01&t=1 . Jest tam mowa o ascezie jako ćwiczeniu się, które polega na tym by odrzucać wszystko to, co nie prowadzi do Boga, a przyjmować to, co prowadzi. I jest to wszystko oparte na... radości i miłości.

Więc chciałbym zapytać - jak wygląda asceza u Was, w codziennym życiu?


N maja 13, 2012 17:34
Zobacz profil
Post Re: Asceza a codzienność
asceza to dla mnie rezygnowanie ze wszystkiego co nie jest konieczne


Pn maja 14, 2012 5:44
Post Re: Asceza a codzienność
Nie mam przekonania do tej ścieżki. Wg mnie jest ona atrakcyjna dla słabszych w wierze, podobnych do tych, co sie izolują od świata (nie twierdzę, ze wy łącznie dla nich) czy też szukają potwierdzenia/oparcia w wymyślnych, ekskluzywnych praktykach.
Pewien współczesny filozof powiedział mi, że "droga do Boga prowadzi przez innego człowieka" i pomimo tego, ze on sam definiuje się jako "poszukujący" (myślę, ze juz dawno poza te określenie wyszedł i szuka raczej własnej pobożności niż wiary), to im częściej to rozważam, tym bardziej się z nim zgadzam. Takie właśnie podejście - przez innego człowieka - jest bliskie mojej pobożności.


Pn maja 14, 2012 6:41
Post Re: Asceza a codzienność
To najprostsza droga do Boga. Pamiętaj żyjąc, że w drugim człowieku jest Bóg: staraj się widzieć dobro w drugim człowieku i minimalizuj w nim zło (ma zły dzień, to wina jego trudnego dzieciństwa, ma niewłaściwy obraz Boga dlatego źle o Nim myśli, jest poraniony przez życie dlatego szuka odwetu, jest niedojrzały...), pomóż dyskretnie zanim poproszą o pomoc, nie obmawiaj innych (tu zobaczysz siebie, bo chcesz być lepszy nim nim jesteś), przebaczaj mimo racji (też dla swojego komfortu psychicznego). Czasem pość rezygnując z tego co dobre i lubisz: wtedy poznasz skalę swojej słabości.
Ukierunkowując wzrok na Boga w życiu chcąc realizować przykazania miłości musimy zmieniać siebie poprzez czyny pokutne. To wysiłek a nie przyjmowanie opcji- cenię sobie wolność, wszyscy tak postępują, taki jestem i mam do tego prawo.


Pn maja 14, 2012 7:21
Post Re: Asceza a codzienność
Asceza, to przede wszystkim ćwiczenie woli.
Człowiek ma żyć wg ducha, a nie wg ciała.
Asceza, to właśnie dawanie przewagi duchowi, który jest źródłem woli osoby, nad ciałem i jego pożądliwościami.
Człowiek żyjący wg ciała, nie jest w stanie realizować swoich postanowień, jest niewolnikiem pożądliwości cielesnych.
Mamoniarze, to właśnie tacy w pełni oddani pożądliwościom ciała.


Pn maja 14, 2012 7:39

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Asceza a codzienność
A co z niewolnikami pożądliwości duchowych, tzw. obsesji, każących np. w każdym poście przynajmniej raz umieścić wyraz "mamoniarze" ?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 14, 2012 7:55
Zobacz profil
Post Re: Asceza a codzienność
JedenPost napisał(a):
A co z niewolnikami pożądliwości duchowych, tzw. obsesji, każących np. w każdym poście przynajmniej raz umieścić wyraz "mamoniarze" ?

Asceza polega na walce ze swoimi słabościami, walka z cudzymi to zajęcie Złego.
Dotyczy życia (motywów postępowania), nie poglądów prezentowanych na forum (min emocji). To moja postawa: kpię sobie z tych ludzi czy jest mi ich żal i próbuję im zwrócić uwagę na niewłaściwe postępowanie kontrolując jednak przede wszystkim swoje życie a nie zamiast swojego.
Asceza to czyny pokutne, by uzyskać wgląd w siebie. Reakcja innych jest cenną wskazówką i należy ją brać pod uwagę, niekoniecznie akceptując. Czasem wystarczy dobrać inne środki, czasem odstąpić bo inny człowiek jest neurotykiem i nie przyjmie do wiadomości żadnych uwag. To też nauka innego człowieka w warunkach, kiedy nie mamy zaangażowanych neuronów lustrzanych.


Pn maja 14, 2012 8:10
Post Re: Asceza a codzienność
szukać Boga "przez drugiego człowieka" jak ktoś to powyżej ujął...
no chyba można i tak, ale w takim razie to Ojcowie Kościoła (pustelnicy) to były niby te typy,
które szukały "ekskluzywnych dróg do Boga"... w/g was?
chyba coś tu nie gra...


Pn maja 14, 2012 8:13

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Asceza a codzienność
Liza napisał(a):
Asceza polega na walce ze swoimi słabościami, walka z cudzymi to zajęcie Złego.


Psychologia, psychoterapia zatem służy Złemu? Czy może raczej należy traktować je jako pomoc drugiemu w walce z jego słabościami?

Generalnie moim zamysłem było zwrócenie uwagi na fakt, że nie tylko ciało ma swoje pożądliwości, ba, że w pewnym momencie, przy braku uwagi, może pojawić się prowadząca wcale nie ku dobremu obsesja, swoista pożądliwość umartwienia.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 14, 2012 8:20
Zobacz profil
Post Re: Asceza a codzienność
mkb napisał(a):
szukać Boga "przez drugiego człowieka" jak ktoś to powyżej ujął...
no chyba można i tak, ale w takim razie to Ojcowie Kościoła (pustelnicy) to były niby te typy,
które szukały "ekskluzywnych dróg do Boga"... w/g was?
chyba coś tu nie gra...

Ludzie szukają Boga jak potrafią, jedni tak a inni inaczej. Wielu izolowało się np. od płci przeciwnej widząc w pożądliwości ciała jedna z głównych przeszkód do świętości, a nawet przenosiło negatywny stosunek do pożądania na przedmiot pożądania - kobiety.
Niech pustelnicy szukają Boga na pustyni, inni szukali Boga wśród ludzi będąc zarówno "zwykłymi" ludźmi, jak i duchownymi.


Pn maja 14, 2012 8:39
Post Re: Asceza a codzienność
walka z pożądaniami cielesnymi (seksualnymi) to chyba margines życia w ascezie...
można, być zona czy mężem, współżyć i żyć w ascezie.
Ojcom Pustyni tez nie chodziło jedynie o odrzucenie kobiet jako pokusy.
Czasem przepędzali ludzi, którzy chcieli ich odwiedzać bo przeszkadzało im to w obcowaniu z Bogiem.


Pn maja 14, 2012 8:46

Dołączył(a): Pn lis 15, 2010 14:15
Posty: 189
Post Re: Asceza a codzienność
Trochę inaczej rozumiem ascezę, przemawia do mnie to, co napisał autor tego artykułu :

Cytuj:
Sposób rozumowania Jana od Krzyża polegający na odrzucaniu wszystkiego, co nie jest Bogiem lub do Niego nie prowadzi, jest ascezą. Czy to realne, by zawsze odrzucać wszystko to, co „nie zbliża do Boga”? W pracy jesteśmy zmuszeni widzieć i słyszeć tak różne rzeczy, które wcale bezpośrednio nie wzbudzają miłości do Boga, a wprost przeciwnie. Jan od Krzyża zachęca: „I wszystkie zmysły tak trzeba umartwiać, oczywiście w miarę możności. Jeśli bowiem nie możesz czegoś uniknąć, wystarczy, że się nie ma w tym upodobania, chociażby się odczuwało te wrażenia”.


Na zasadzie, że kiedy marnuję czas na rzeczy, które nie rozwijają mojej relacji z Bogiem (np. oglądam głupie programy w TV), to odrzucając tą czynność z miłości do Boga, praktykuję ascezę. Na takiej zasadzie (znowu posiłkuję się artykułem) :

Cytuj:
Według Jana od Krzyża, cel naszego życia streszcza się w pierwszym przykazaniu: kochać Boga całym swoim sercem i ze sił wszystkich. Miłość taka oznacza, że w każdych warunkach konsekwentnie wybierasz Boga i tym samym odrzucasz wszystko, co nie jest Bogiem.

To oderwanie i milczenie pozwolą Bogu w sposób wolny realizować swoje dzieło we mnie, jeżeli świadomie odrzucę moje „pożądania”. Nie wystarczy tak po prostu, że pogodzę się z każdą sytuacją, jaka mnie dotknie, że nie będę protestował, kiedy Bóg podda mnie próbie. Jeżeli chcę, by Bóg był celem mojego życia, to koniecznością jest bym świadomie Go wybierał.

Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy akceptowaniem woli Bożej, a pragnieniem Boga. Jeżeli „tylko” jestem zaangażowany w taki sposób, że wszystko przyjmuję z ręki Boga, to zapewne jestem na dobrej drodze. W końcu wyćwiczysz się w tym do tego stopnia, że kiedy zbliży się czas nieuchronnej śmierci, to przyjmę ją łagodnie i ze spokojem.


I w zasadzie, to nie wiem, czy jest jakakolwiek inna droga do tego, żeby żyć z Bogiem.


Pn maja 14, 2012 9:03
Zobacz profil
Post Re: Asceza a codzienność
no nic dodać, nic ująć


Pn maja 14, 2012 9:22
Post Re: Asceza a codzienność
mkb napisał(a):
Ojcom Pustyni tez nie chodziło jedynie o odrzucenie kobiet jako pokusy.
Czasem przepędzali ludzi, którzy chcieli ich odwiedzać bo przeszkadzało im to w obcowaniu z Bogiem.

Raczej o unikanie sytuacji w której pokusa może nastąpić, a to doprowadza do izolacji.
Przepędzanie ludzi jest mi bardzo obce. To tak jak przepędzić przyrodniego brata Jezusa - bo tym się de facto stajemy poprzez usynowienie, jesteśmy częścią Kościoła.
Zdecydowanie wolę szukać Boga wśród ludzi i razem z ludźmi. Biorę tu przykład z Jezusa, który nie izolował się a wręcz otaczał ludźmi w każdym szukając wiary i dobra.


Pn maja 14, 2012 9:46
Post Re: Asceza a codzienność
to już chyba kwestia powołania, a nie tego kto ma racje.
są przecież chociażby zakony kontemplacyjne i o zaostrzonej klauzurze, różne..tam jest sporo w pewnym sensie izolowania się.
domki pustelnicze w klasztorach, to przecież nadal jest stosowane.


Pn maja 14, 2012 9:52
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL