Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 10:44



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 13 ] 
 nie osądzaj 
Autor Wiadomość
Post nie osądzaj
kiedyś spowiednik mnie napomniał, abym nie osądzała nawet samej siebie.
szczerze mówiąc zatkało mnie trochę i nie dopytałam go : jak to zrobić?
jak zrobić rachunek sumienia bez osądzania samego samej?


Śr maja 16, 2012 9:41
Post Re: nie osądzaj
spytaj spowiednika

Edit:
Brrr. Zabrzmiało to jak: " a licho wie, co on tam bzdurnego wymyslil". chodzi mi jednak o to, ze nie znamy i nie możemy poznac kontekstu tej wypowiedzi. Idź więc do owego spowiednika na dłuzsza rozmowę, niech ci wytłumaczy co miał na myśli.


Śr maja 16, 2012 9:43
Post Re: nie osądzaj
źle ci zabrzmiało, bo tak o nim nie pomyślałam.
po prostu zaskoczył mnie i zaintrygował, to wszystko.
ja podchodzę do Spowiedzi bardzo poważnie, tzn. wiele dla mnie znaczy to,
co usłyszę w konfesjonale bo na bazie tego pracuje nad sobą.
nadal nie wiem, jak nie osądzać samej siebie,
ale tamta uwaga pomogła mi w większym akceptowaniu samej siebie.

(dopytać go nie mogę, bo jest po drugiej stronie świata..dlatego pytam was)


Śr maja 16, 2012 9:57
Post Re: nie osądzaj
mkb napisał(a):
(dopytać go nie mogę, bo jest po drugiej stronie świata..dlatego pytam was)

Jesteśmy ponoć w świecie medialnym, więc droga elektroniczna możesz wiele. A jeżeli nie elektroniczna, to poczta (prawie) wszędzie dotrze.
Nie znamy kontekstu, z fusów wróżyc nie będę.


Śr maja 16, 2012 10:02
Post Re: nie osądzaj
spowiadać się tutaj nie będę :-) ale kontekst nie był taki istotny.
pouczenie brzmiało: nie osądzaj samej siebie.


Śr maja 16, 2012 10:05
Post Re: nie osądzaj
mkb napisał(a):
no spowiadać się tutaj tez nie będę :-)

Otóż to! :-D
Zawsze mam tez wątpliwości (tak wielu katolików opowiada co wydarzyło się w konfesjonale), czy tajemnica spowiedzi nie obowiązuje obu stron?


Śr maja 16, 2012 10:07
Post Re: nie osądzaj
Sądzę, że przegapiłaś zapytanie podczas spowiedzi. Spróbuj jeszcze raz do tego samego księdza i dopytać o czym myślał. To prawda, że nie powinniśmy się osądzać: jestem zła, jestem do niczego, jestem nic niewarta, jestem złym człowiekiem.


Śr maja 16, 2012 10:24
Post Re: nie osądzaj
spowiednika nie dam rady dopytać, poza tym spowiedź była dawno temu, bez sensu nawet pytać. podejrzewam, ze chodziło mu o to, ze skoro mamy nie osądzać, to to także dotyczy nas samych, jako osób. taka perspektywa pozwala nam być może na akceptacje siebie samych, w dobrym tego słowa znaczeniu, a co za tym idzie akceptacje innych.
bo przecież to grzechu mamy nie akceptować, a nie ludzi, ani nie samych siebie.

nie wiem czy do końca sama to zrozumiałam, ale staram się spowiadać trochę inaczej...od tamtego czasu. stoję jak gdyby na pozycji swojego własnego przyjaciela, a nie oskarżyciela.
wyznaje grzechy, ale siebie nie oskarżam, nie potępiam.
...jakoś tak :-)


Śr maja 16, 2012 11:36
Post Re: nie osądzaj
mkb napisał(a):
nie wiem czy do końca sama to zrozumiałam, ale staram się spowiadać trochę inaczej...od tamtego czasu. stoję jak gdyby na pozycji swojego własnego przyjaciela, a nie oskarżyciela.
wyznaje grzechy, ale siebie nie oskarżam, nie potępiam.
...jakoś tak :-)

Też tak to rozumiem. Próbuję patrzeć na siebie z boku oczami Boga. Chyba idzie do mnie właściwą ścieżką, stawia coraz pewniej kroki rozpoznając teren jako znajomy. Nie dojrzała tej kałuży i weszła w nią. Będzie musiała popracować by nauczyć się dostrzegać to niebezpieczeństwo zanim w to wejdzie po raz kolejny (nasza wada główna). Drobniejszych kałuż nie zauważamy. Jak opanujemy umiejętność omijania jednego niebezpieczeństwa to odsłoni się nam następne. Końca nie będzie.


Śr maja 16, 2012 12:27

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: nie osądzaj
mkb napisał(a):
kiedyś spowiednik mnie napomniał, abym nie osądzała nawet samej siebie.
szczerze mówiąc zatkało mnie trochę i nie dopytałam go : jak to zrobić?
jak zrobić rachunek sumienia bez osądzania samego samej?


Być może chodziło mu o to, że człowiek, który buduje osąd siebie samego zaraz potrzebuje punktu odniesienia - drugiego człowiek, którego tym samym osądza, nawet jeśli na jego korzyść.

Jeszcze inaczej: czy oceniając siebie człowiek nie zgaduje w pewnym sensie swej oceny w oczach Boga, czy czasem wręcz nie kłóci się z nią?

Znać i otworzyć swoje serce a zważyć je to - jak sądzę - dwie różne rzeczy.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr maja 16, 2012 13:21
Zobacz profil
Post Re: nie osądzaj
JedenPost napisał(a):

Jeszcze inaczej: czy oceniając siebie człowiek nie zgaduje w pewnym sensie swej oceny w oczach Boga, czy czasem wręcz nie kłóci się z nią?



to jest chyba najbliżej prawdy


Śr maja 16, 2012 14:06

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 22:39
Posty: 9
Post Re: nie osądzaj
Ja to rozumiem tak, że możesz osądzać swoje czyny, stwierdzając, że one były złe. Może księdzu chodziło o to, że my nie mamy siebie samych osądzać, bo kierują nami różne motywy, a tylko Pan Bóg zna nas i nasze serca 'na wylot'. Osądzenie swoich uczynków, a nie siebie - to chyba dobry rachunek sumienia? ;)


Śr maja 16, 2012 16:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: nie osądzaj
Proszę o niekontynuowanie tutaj offtopu dotyczącego dyskusji wierzeń metodystów w sprawie spowiedzi, itp. Trzymajmy się tematu wątku.
moderator jumik

_________________
Piotr Milewski


Śr maja 16, 2012 22:27
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL