Pytam na powaznie:
Co sadzicie o powiedzeniu: "kto mnie nie szanuje, niech mnie . .... pocałuje".

Co sadzicie, o odwracaniu się na piecie od ludzi, którzy nas nie szanują?

Czy miłość bliźniego, ma polegać na przełykaniu gorzkich pigułek,
czyjegoś braku szacunku, czy na daniu do zrozumienia takiej osobie,
ze coś jest nie tak?

...a i to, gdzieś przeczytałam:
"Prawda-każdy ją może znać dla siebie, ale po to żeby wejść w związki z bliźnimi,
musi wyrzec się prawdy i przyjąć jakiekolwiek uznane kłamstwo..." (Lew Szestow)

----

Proszę was, o przemyślane wypowiedzi.
Ten temat jest bardzo ważny dla mnie.
dzięki!

Ja myślę, że nie należy się odwracać od żadnego człowieka, nawet jeśli on nas nie szanuje. Co będzie jak taki człowiek będzie potrzebował pomocy? Czy potraktujemy go obojętnie bo on nas lekceważy? Na takim zachowaniu pewnie przykazanie miłości nie polega.

brak szacunku to nie tylko lekceważenie, ale także wykorzystywanie lub poniżanie,
albo dawanie do zrozumienia, ze jest się lepszym.
(ok. nie chodzi mi w tym temacie, o relacje w malzenstwie, ale o relacje z ludzmi,
których spotykamy, lub ze znajomymi, przyjaciółmi itp)

dałam tylko taki przykład, ale co do wymienionych przez ciebie rzeczy to masz rację.

to znaczy?
gdy ktoś cie poniża (mniej lub bardziej swiadomie),
to nadal kontaktujesz się z ta osoba, czy się wycofujesz ze znajomości?

A czemu mam wycofywać znajomość?
Ja się nadal kontaktuje

no ale jak ktoś cie nie szanuje, to jak taka znajomość może być dobra?

(nie staram się teraz zmienić twojego zdania, moze masz racje,
tylko zrozumieć twój sposób myślenia)

Z każdym staram się mieć dobre relacje. Nawet jeśli ktoś mnie poniża, potrafię wybaczyć. To przecież również mój bliźni. Cóż mam zrobić? Złem odpowiadać na zło? Nie mogę wycofać znajomości. Co będzie jeśli dana osoba będzie kiedyś potrzebowała ode mnie pomocy czy jakiś dobrych słów? Muszę wtedy z nią rozmawiać. W szkole byłam czasem poniżana, ale to z powodu podziału jaki tam panuje. Jest podział na silniejszych i słabszych. Ja należałam do tej drugiej grupy z wielu powodów. Jeżeli ktoś mnie wulgarnie nazwał to nie odpowiedziałam mu tak samo, ale wybaczyłam lub przeszłam obok tego obojętnie. Nie potrafię obrazić jakiejś osoby mimo tego, że wcześniej ona mnie skrzywdziła tym. Nie chcę tego. Już taka jestem.

...i nie uważasz, ze taka postawa, utwierdza ich w ich złych zachowaniach?

Więc co mam robić? Co niektórzy z nich są tacy dla wielu osób.

nie wiem co masz robić?
dyskutujemy..

Na pewno nie chować się przed swiatem.
Nie pozwól sobie w kaszę dmuchać. Nie musisz być przy tym wulgarna ani agresywna. Jestes inteligentna, więc rusz głowa, zobacz jak inni daja sobie radę, dlaczego niektórzy sa nietykalni. cos wymyslisz.

Iwono dobry z Ciebie człowiek.
Szkoła się skończyła i teraz kolejne wybory. Etap szkolnych kast już zamknięty .


Co do tematu- tyle różnych sytuacji się wydarza, a brak szacunku to często zwykła niewiedza u jakiejś osoby, która nie zawsze wie jak się zachować i przez to druga osoba czuje, że ktoś jej nie szanuje.
Czasem po prostu trzeba dać komuś lekcję, aby do niego dotarło, że coś robi źle. A czasem ktoś ma nie najlepszy dzień i również przejawia brak szacunku.
Jeżeli jednak ktoś ma sposób bycia, który irytuje, no to ograniczam kontakt do minimum.

Jeżeli inni zrywają kontakt z takich powodów, no to ich sprawa. Nie ma tu dobrych rad.

W śród moich znajomych to szacunek często ma ta osoba, która np. chodzi na dyskoteki, ma fajnego chłopaka i takie tam. A ja tak nie chcę.

No to najwyższy czas zmienić znajomych.
Zapisać się na jakieś oazy, pielgrzymki itd. i tam poznać nowych przyjaciół