Dlaczego ludzie tak boją się iśc do nieba.
Choroba człowieka przyśpiesza do zejścia na te lepszą stronę rajskiego życia w niebie, a oni uganiaja sie za lekarzami, stoja w kolejkach, zapisuja sie na operacje, lataja po znachorach aby jeszcze trochę pożyć tu i teraz.

To instynkt życia, więc zachowanie właściwe człowiekowi. Zawsze ma plany i chce je realizować.

bo tu za życia, jeszcze możemy coś zrobić dla własnego zbawienia, po śmierci już nic nie możemy..

A ja uwazam, ze nauka, medycyna to błogosławieństwo od Boga. Jezus leczył nawet ze śmiertelnych chorób, także i wskrzeszał. Apostołowie szli jego tropem (oni z kolei prosili Boga i uzdrowienie, wskrzeszenie i to z niezła skutecznością).

@Iroon
Najlepszy czas na śmierć to czas Boga. Rezygnacja z leczenia gdy jest choćby szansa na wyleczenie jest wciskaniem nosa w sprawy Boga.

Iroon
Jezus leczył i wskrzeszał. Tu nie trzeba komentarza.
Co prawda św. Paweł mówi w swoim liście, że ma swoisty dylemat, chce odejśc już do Jezusa, ale z drugiej strony wie że gdy pozostanie, będzie mógł jeszcze wiele zdziałać wśród braci i sióstr.
Myślę że pragnienie życie to zupełnie zdrowe zachowanie i jest oznaką zdrowia. Życie jest darem od Boga, tylko nieliczni są w sytuacji konieczności rezygnacji z tego daru i to dla wyższej wartości. Póki jednak żyję mogę wiele zdziałać, choćby po to aby być w niebie i innych zachęcić aby tego chcieli. Korzystanie z pomocy medycznej nie jest obawą przed niebem, ale normalnym zachowaniem. Jeśli sam nie masz takiej potrzeby i śpieszysz się na tamten świat to mam nadzieję że masz jedynie szczere intencje bycia z Bogiem. Czy tak jednak jest, trudno ocenić przez szklany ekran.

Kto się boi, ten się boi. Dla mnie pociechą i oparciem jest myśl, że Bóg może mnie zabić w każdej chwili.

Myślę, ze błędem jest używanie tak pejoratywnych slow na określenie działań Boga.

Pejoratywnym określeniem jest "morderstwo".
Ale rzeczywiście Cawilian użył zastanawiającego, a może prowokującego zestawienia słów

jest przykazanie: "nie zabijaj"...a nie: "nie dokonuj morderstwa",
choć oczywiście chodzi o to samo.

a co do Boga i śmierci człowieka, to Bóg opuszcza człowieka, dlatego ten umiera.
nie ma w nim już "tchnienia Boga", tchnienia, życia.

Bardzo ryzykowna teza, szczególnie przy rozumieniu człowiek=ciało+dusza, ale i przy człowiek=ciało+duch+dusza.

Przypuszczam, ze rozumiesz to jako pewna przenośnie i niech tak lepiej zostanie.

Sam Jezus Chrystus na Krzyżu wzdychał "Boże czemuś mnie opuścił" po czym skonał,
tak wiec nie jest to żadna teza.

Co najmniej nadinterpretacja.
Ty na prawdę jesteś od dawna wierząca, czy tylko masz tak kiepskiego księdza i takie kazania głosi?
Jezeli Biblia za trudna, to katechizm własnego kosciola poczytaj.

Edit:
Przeczytaj chociaż kazanie z tygodnika katolickiego Niedziela, mniej juz nie można od wierzącego człowieka wymagać.

a dlaczego to w/g ciebie nadinterpretacja?

...ty kozioł, lepiej się nie wywyższaj, bo źle się to dla ciebie skończy,
znasz przecież fragment o tych co się wywyższali ?

do linków mnie nie odsyłaj, bo nie chce mi się tego czytać.

Skoro chcesz sie dowiedzieć dlaczego, to dla ciebie chyba lepsze kazanie katolickiego księdza. No to czytaj.

W samotności przychodzimy na ten świat i moment opuszczenia duszy też nas przeraża. Musimy to uczynić sami, nie znamy przyszłości. Wydaje mi się, że to ból fizyczny schorowanego ciała i ból psychiczny, bo nie wiemy co będzie za chwilę. Czy czeka nas jeszcze jeden egzamin? Czy go zdamy?
Sądzę, że lęk przed śmiercią jest wpisany w naturę ludzką.