Ale mogę powiedzieć bo to nic wstydliwego, ostatnio byłem przed Wielką Nocą

tylko spytałam, ale jeżeli zechce to przecież nie musi na to pytanie odpowiadać.

Czy po tej spowiedzi odczułeś jakąś poprawę?

Iwonko, nie staraj się być sędzią w sprawie jego duszy.
Takie pytania są raczej zarezerwowane dla księdza, nie na forum...

ok, już o spowiedź nie będę go pytać, obiecuję.

to nie piszę

Andy, patrz na konfesjonał jak na źródło łask i miłości.
Nie zrażaj się porażkami, pamiętaj że kochać znaczy powstawać.

Najlepiej: znajdź kierownika duchowego, któremu bądź bezwzględnie posłuszny.

Ja się tu wydurniam a nie zauważyłem, że tu poważny temat jest

Problem z szóstym przykazaniem to nie dramat, inaczej w niebie byłby prawie wyłącznie kobiety... W takich problemach może pomóc znalezienie sobie dziewczyny, znacznie zwiększa się motywacja.

Nie wiem o jakie bluźniercze myśli Ci chodziło, ale jeżeli mają one charakter uporczywy, przyczyna może mieć charakter pozaduchowy.

Tak mam schizę, ale to choroba duszy. Trudno z kierownikiem duchowym bo nie mieszkam w dużym mieście. Czy być bezwzględnie posłusznym? czy to nie robienie sobie guru i bożka z księdza?

Nie.
Oczywiście zakładając że na kierownika wybierzesz osobę dojrzałą, roztropną i kochającą Boga.
Posłuszeństwo jest bardzo miłe Bogu.

Tylko w miejscu zamieszkania nie widzę kogoś kto mógłby być. Ci co znali np. prymasa Wyszyńskiego mówili że to człowiek Boży, kiedyś znałem księdza który zrobił na mnie wrażenie, ale wstydziłem się u niego spowiadać.