Zdarza sie, ze mój instruktor jezdzi w niedziele i kiedys sie spytał czy ja sam zaproponowałem jazdy w ten dzien. Oczywiscie nie musiałem. Teraz nie wiem czy przypadkiem nie popełniłem grzechu pamietaj abys dzien swiety swiecił i niewykonuj prac niekoniecznych w dni swiete. Niby co to za praca ale jest to niedziela. Czy jest to rzeczywiście grzech ? Co o tym sadzicie ?

Drugim moim problemem jest taki, napisze prosto z mostu bedzie najlepiej. Gdy byłem w miescie chciało mi sie sikac, zabardzo nie wiedziałem gdzie moge złatwic swoja potrzebe i wybrałem takie miejscie gdzie droga z chodnikiem znajdowała sie pomiedzy dwoma jakimis budynkami, bodajze mieszkalnymi taka jakby alejka czy cos takiego. I tam załatwiłemn swoja potrzebe. Czy tez źle postapiłem ?

Hmmm, no z tą alejką to... zdarza się ;P

Co do instruktora, wydaje mi się, że można byłoby to zaliczyć do "pamietaj abys dzien...", więc jak chcesz żyć zgodnie ze swoją religią, to lepiej profilaktycznie się z tego wyspowiadaj.

To dziś spory problem i nie Ty pierwszy pytasz o święcenie niedzieli. Wielu ludzi ma różne zajęcia które zajmują im szczelnie również soboty i niedziele. Dla mnie osobiście bardzo istotne jest czy ta niedziela mogła by być jednak jakoś uwolniona od zajęć które z odpoczynkiem i świętowaniem się nie kojarzą. Są sytuacje gdy nie ma takiej możliwości. Nie wiem czym się kierowałeś przy wyborze takiego, a nie innego dnia na jazdy. Warto jednak udać się do konfesjonału i tam przedstawić sprawę do oceny kapłana. Co prawda pytasz o opinie, ale nie wiem czy czyste opinie jedynie Cie interesują, czy chcesz się nimi sugerować.

Poradziłabym jak poprzednicy pójść do spowiedzi. Niedziela to przecież dzień zupełnie inny od wszystkich (a przynajmniej powinien taki być). Jazdę przecież można zaplanować w każdy inny dzień tygodnia.

Dobrze czyli jazda - zrezygnowac, a z tą moją potrzebą jak uwazacie spowiadac sie, czy nie trzeba ? Jesli tak to mozna powiedziec załatwiałem swoje potrzeby nieodpowiednim do tego miejscu ?

aknenormin - gdybyś robił to specjalnie, by zrobić komuś na złość czy coś, to tak - ale po prostu nie mogłeś wytrzymać, to nie twoja wina przecież. Daj sobie z tym spokój

Myślisz że ktokolwiek z nas chce oceniać takie sytuacje? Każdy uzna to po swojemu. Czy zrobiłeś źle? Nie wiem. Miałeś potrzebę i ją załatwiłeś. Ja raczej nie będę wdawał się w rozważanie co mogłeś, gdzie mogłeś i komu tym wyrządziłeś krzywdę. A jeśli masz więcej takich problemów, to radzę zapoznać się z problemem skrupulanctwa.

Ja raz spotkałam osobę, która chciała załatwić potrzebę przy kościele w mieście i jakoś bez wyrzutów sumienia

dzięki wszystkim za pomoc