W większości to dzieciaki bez nadzoru, które mają ochotę zrobić coś chamskiego i rzucającego się w oczy. Nijak nie reprezentują społeczeństwa.

tu nie chodzi o bluźnierstwa dzieciaków..bluźnierstwo to nie tylko brzydkie słowo.
bluźni tez człowiek inteligentny, który stara się innym udowadniać, ze Boga nie ma.
lub czyni z Boga karykaturę...itp.

Oczywiście, że modlitwa jest najważniejsza - od niej powinniśmy zaczynać "pracę" na forum i potem jeszcze raz pomodlić się za jego uczestników.
Ale wiadomo: "Módl się i pracuj" (św. Benedykt) oraz "Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga i pracuj tak jakby wszystko zależało od Ciebie" (św. Ignacy Loyola)

Nie, obiektywnie nie można uznać tego za bluźnierstwo. To tylko subiektywna ocena grupy wierzących. Sposób postrzegania, którego inni nie mają żadnego obowiązku przyjmować.
Analogicznie w sumie za bluźnierstwo można by uznać głoszenie wiary i próbę udowadniania, że jakiś Bóg istnieje. Bluźnierstwo przeciwko nauce, postępowi i faktom.

Jak walczyć z bluźnierstwami na forach?
Zaczynać od siebie. Ciągle siebie doskonalić.
Z belką we własnym oku nie wydłubywać źdźbła u bliźniego.
Pozostawać sobą.
I uśmiechać się

Szatan jest przerażony, gdy człowiek szczerze, przyjaźnie się uśmiecha

obiektywny to może być tylko Bóg..on rozumie nawet ateistę z jego wyborami.
ja i ty obiektywne nie jesteśmy.

ja patrze na świat z z perspektywy osoby wierzącej, dlatego twierdze,
ze ateistyczne idee to bluźnierstwo.

Ale bluźnierstwo do religii również się odnosi. To grzech. Czy według ciebie jeśli np. ktoś powie na spowiedzi, że bluźnił przeciw Bogu to znaczy, że próbował udowodnić, że próbował udowodnić osobie niewierzącej istnienie Boga?

Jeśli nie istnieje, to nie może. A jeśli istnieje, to może ale nie musi.


Wiem. Natomiast ja patrzę z punktu widzenia osoby niewierzącej w tego Boga, i nie obowiązuje mnie twój sposób postrzegania.



Nie do końca chyba zrozumiałam Twoją wypowiedź. Dlaczego ktoś wierzący w Boga, miałby przeciwko niemu bluźnić i udowadniać, że tego Boga nie ma?

A moim zdaniem, w religiach chrześcijańskich, bluźnić słownie może tylko wierzący. Bluźnierstwo musi być skierowane do kogoś, bluźni się komuś (ewentualnie czemuś). Jak się w kogoś nie wierzy to nie można mu bluźnić. Można oczywiście, jeśli ktoś chce, bluźnierstwem nazwać samą czynność, ale to już tylko forma. Treść nie ma znaczenia religijnego.

Trudno mi zdefiniować poprawnie to pojęcie, więc pozwólcie, że posłużę się przykładami. Bluźnierstwem można nazwać grzech polegający na tym, że człowiek fałszywie mówi o Bogu. Jest to grzech ciężki. Takie fałszywe mówienie to np. rozpowiadanie, że Bóg jest zły, że robi wszystko źle itp. Bluźnierstwo może popełnić zarówno człowiek wierzący jak i niewierzący.
Myślę, że takich najbardziej znanych bluźnierstw w Piśmie Świętym, należy to uczynione przez faryzeuszy. Tutaj podam fragment:
"Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły: «Czyż nie jest to Syn Dawida?» Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: «On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy». Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże. Albo jak może ktoś wejść do domu mocarza, i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże? I dopiero wtedy dom Jego ograbi.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.

Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo. Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony». (Mt 12,22-37)

To są sprawy oczywiste dla ludzi wierzących.
Co jednak z tymi, którzy nie wierzą?
Grzech ciężki jest czymś świadomym. Ktoś kto nie wierzy w Boga i w Jego przykazania, nie ma tej świadomości, a wiec nie może mieć grzechu. (chyba)
Tylko, ze w dzisiejszych czasach, trudno powiedzieć, ze ktoś nie wiedział, nie znal Boga, nie słyszał o przykazaniach. Moim zdaniem ludzie odwracają się od Boga, wiary...bo się boja, bo zostali zranieni przez kogoś, kogo może kochali...wiele może być powodów.
Myślę, ze niewiele osób, odwraca się od Boga z pełną świadomością i chęcią odwrócenia się od dobra i życia. Chyba tylko w tych przypadkach, można mówić o grzechu ciężkim.

Z tym to różnie bywa

[quote=Alus]Zresztą ich oponenci, najczęściej o nicku "Polak katolik" niewiele im ustepują.
Ja omijam takie pyskówki - szkoda nerwów[/quote]
Chamskie wpisy, podpisywane jak to powiedziałeś "Polak katolik", które sugerują, że autor jest chrześcijaninem, to często po prostu prowokacje. Mają dawać skojarzenie katolik=prymityw, nieuk, nietolerancyjny nacjonalista itp.
Tym bardziej powinniśmy promować na forach właściwy obraz chrześcijanina.
Jeśli nie masz nerwów na czytanie "pyskówek" - ja to rozumiem. Jeśli maja ponosić Cię złe emocje, to nie ma sensu.

My chrześcijanie dostaliśmy misję od Chrystusa by ewangelizować, świadczyć o Nim, zarówno w słowach, jak i w czynach. Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że dzisiejszy świat potrzebuje tzw. Nowej Ewangelizacji, i to w różnych społecznościach i mediach. To się również tyczy internetu. Pamiętam jak czytałam jedno jego przemówienie o internecie, na końcu zadał pytanie (nie wie czy już dosłownie zacytuje, bo czytałam to jakieś trzy lata temu) "A może wśród setek tysięcy obrazów, stron internetowych da się odnaleźć oblicze Chrystusa?" Moim zdaniem nie możemy być obojętni na to, co wypisują różne osoby w internecie. Trzeba jakoś reagować. Oczywiście trzeba modlić się za nich, a jeśli chodzi o rozmowy z nimi, to również o jakąś światłość (czy pomoc Boga) by czasem samemu nie zbłądzić lub nie pogorszyć w jakiś sposób sytuacji.

Łooo matko, alez nam sie ta Iwonka rozpisała