Taki szczegolny rodzaj przyjazni mozna miec juz tu na ziemi, tylko nasze wypaczone pojecie plci i materializm przeslania nam taka mozliwosc.

Pożądliwość wynikająca z grzechu pierworodnego Adama i Ewy ewidentnie utrudnia takie przeżywanie małżeństwa, jak to było w przypadku Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Między Maryją a Józefem nie było żadnego libido, pożądliwości i przyjemności seksualnej. Zastanawiające jest to, jak św. Józef patrzył na swoją Małżonkę - czy widział w niej Matkę (zwłaszcza przez duże "M"), kogoś więcej niż własną, biologiczną matkę?

Wzniosła idea: "patrzeć na żonę jak na Maryję". W takiej sytuacji mąż w łożu małżeńskim nie patrzyłby na małżonkę mniej czysto, niż na rodzoną Matkę, a może nawet patrzyłby na żonę z większym szacunkiem niż na rodzoną matkę, bo z matką rodzoną związany został bez swojej woli, bez zawarcia z nią sakramentu, w przeciwieństwie do związania z żoną. Niestety, po grzechu pierworodnym na Ziemi coś takiego raczej jest bardzo trudne

To nie pozadliwosc wynika z grzechu pierworodnego, tylko odwrotnie, grzech pierworodny wynika z pozadliwosci.

To co piszesz to nic innego jak zwalanie calej winy wylacznie na Adama i Ewe. Oni byli jedynie pierwszymi ktorzy dopuscili sie tego grzechu, ale to wcale nie oznacza ze my mozemy go bezkarnie popelnac zwalajac cala wine na pierwszych rodzicow.

Ale moja zona nie chce abym patrzyl na nia jak na swoja matke przez duze M.

Pan Bog tego nie chce.

A kosciol Rzymskokatolicki naucze ze jesli masz za dlugo patrzy na zone jak na matke to takie saramentalne malzensto jest niewazne.

Nie wiem o czym piszesz ale z biblijna nauka na temat malzenstwa nie ma to wiele wspolnego.
To chyba jakies twoje wymysly, nie wiem jaki kosciol ma takie poglady, jest to jeszcze chrzescijanstwo ?

"A kosciol Rzymskokatolicki naucze ze jesli maz za dlugo patrzy na zone jak na matke to takie saramentalne malzensto jest niewazne." poprawiam

Nie wiesz jednak na jakim poziomie będzie zachowana ta różnica. Nie możesz o tym wiedzieć bo nikt tego nie wie. Dałem kilka razy pytanie - po smierci Twoje ciało przestanie istnieć, nie będzie ani gentaliów, ani chromosomów, ani mózgu. W jaki sposób będziesz odczuwał swoją własną płeć? Czy rozumiesz teraz że płeć sprowadza się do tożsamości a nie do posiadania genitaliów i piersi tak jak Ty sądzisz?



A słowa Boga - idzcie i rozmnażajcie się? Gdyby każdy żył w białym małżeństwie to ludzkość by wymarła. Nie tego chyba życzył sobie Bóg? Małżeństwo Maryi i Józefa było wyjątkowe i szczególne i trzeba wziąć to pod uwagę.

Patrzenie na własną żonę jak na matkę jest hm... perwersyjne.

Grzech pierworodny popełniony uczynkowo przez Adama i Ewę nie wynikał z pożądliwości seksualnej, jakiej doświadczają ich potomkowie. Możliwe, że szatan skusił prarodziców do sprzeniewierzenia się Woli Stwórcy przyjemnością seksualną, tym, co nazywa się od imienia jednego z greckich idoli "erotyzmem" (może szatan powiedział (co prawda to akurat było prawdą powiedzianą przez niego), że jak ludzie zgrzeszą, to da im rozkosz). Ale przed grzechem pierworodnym "erotyzmu" nie było, bo on jest jedną z jego konsekwencji.

"Ale przed grzechem pierworodnym "erotyzmu" nie było, bo on jest jedną z jego konsekwencji" -
czy moglbys to zdanie uzasadnic na pdstawie Bibli ?


Ja tak moze zacytuje Biblie:
«Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».
Rdz 1, 28

Cattus:
"Możliwe, że szatan skusił prarodziców do sprzeniewierzenia się Woli Stwórcy przyjemnością seksualną"

Toż to już herezja!!! Obudź się, człowieku! Coś jest nie tak z Twoim podejściem do cielesności i sfery seksualnej i proponuję zająć się rozważeniem tego problemu z dobrym spowiednikiem, a nie wymyślaniem tego, jakie to drugorzędne cechy płciowe będziemy posiadali w niebie (pożyjemy, zobaczymy - nie ma co gdybać). Tu na ziemi Bóg ma wobec nas inne oczekiwania niż wymyślanie, jak powinno wyglądać niebo. W szczególności oczekuje od nas rozmnażania się i nic nie mówi o związanym z tym obrzydzeniu, a nawet jakby wręcz przeciwnie.

Myślę też, że choćby minimalne otwarcie się na to, że Bóg stworzył nas jako pięknych i podobnych sobie samemu, pozbawiłoby Cię wielu przykrych myśli i odczuć.
Ja np. mam już dorosłe dzieci i nie uważam, by moja żona, czy moje koleżanki z młodości, które często widuję, przestały być piękne po skończeniu czterdziestu czy pięćdziesięciu lat, nawet jeśli ich talii nie da się objąć palcami i ubrania noszą w rozmiarach powyżej 36.

Pomyśl raczej o pięknie stworzenia, a nie o nieczystości. Na świecie jest grzech i są jego skutki, ale to Bóg nas z niego podnosi i uzdrawia, lecząc rany i przywracając radość. Nie odmawiaj czystości zgwałconej dawno temu kobiecie, w której Bóg to doświadczenie uzdrowił. To właśnie dojrzała miłość mężczyzny - męża jest Bożym sposobem na uleczenie takich zranień.

Prokreacja NIE musi oznaczać "erotyzmu". Dla mnie "erotyzm" wiąże się nawet nie z samym współżyciem waginalnym, złączeniem się ciał, a pożądliwością zmysłową w dziedzinie seksualności powstałą po grzechu pierworodnym Adama i Ewy.

Poczytaj sobie Pieśń nad Pieśniami. To taka księga w Biblii, więc raczej nie ma być zachętą do grzechu.

Lansujesz in vitro?


A co jest złego w pożądaniu małżonka? Nic.

To że grzechem pierworodnym Adama i Ewy był seks jest taką samą bzdurą jak twierdzenie że biblijna Maria Magdalena i jawnogrzesznica były tą samą osobą.

Nie mam nic do tej wypowiedzi, ale jest ona przykladem do zweryfikowania.
Otoz w tresci z Biblii nie ma nic o seksie dla przyjemnosci, a jedynie o rozmnazaniu, co jest istotne dla wlasciwej interpretacji.
Seks zostal dodany przez ludzi, chcacych usprawiedliwic przyjemnosc z samego seksu dla seksu, a nie dla rozmnazania.

Pieśń nad Pieśniami jest erotykiem.




A np. przyjemność z jedzenia wykwintnych potraw o małych walorach żywieniowych też uważasz za zło?

Co z tego?
Czy jak ktos mowi ze kogos kocha to znaczy ze chodzi mu wylacznie o seks?

Nie rozumiem co ma wspolnego jedzenie z grzechem pierworodnym.