Niby co mam im powiedzieć Twoim zdaniem? Oczywiście powiem zgodnie z prawdą, że wiara wyraża się czynami, a nie samym wzdychaniem na klęczkach i lekturą Biblii.

Unikasz odpowiedzi?

Przedstawię to jeszcze raz.

Spójrzmy na to okiem 9-cio letniego dziecka. Przystąpił do pierwszej komunii, a potem rodzice, dziadkowie, katecheta, ksiądz, sąsiedzi i kogo tylko dopiszesz pilnują aby karnie chodził w pierwszy piątek miesiaca do spowiedzi i przystępował do Wieczerzy. Pilnie zbiera pieczątki, czy co tam w parafii stosują. Zaliczył te 9, czy 10 razy i jest szczęśliwy, bo został zbawiony, a teraz w piatek może bawic się z koleżanką/kolegą.
Albo nie zaliczył z powodu choroby, czy innego zdarzenia, a moze z zaniedbania, zapomnienia i jest teraz nieszczęśliwy i może zniechęcony, bo nie został zbawiony i musi wszystko zaczynać od nowa.

Co powiesz tym dzieciakom na temat (ich) zbawienia?
Tak prosto, jak dzieciom.

A kto powiedział, że został zbawiony? To Ty tak sobie wydedukowałeś. Jezus dał obietnicę, że nie zostawi w godzinie śmierci samemu sobie, a da możliwość pojednania się z Bogiem i przystąpienia do Stołu Pańskiego. I tu wolna wola człowieka czy z tego skorzysta. Wielu umiera w grzechu nie mając możliwości skorzystania z sakramentów.
Bzdura. Zawsze ma możliwość ponownej praktyki od początku.

Obietnica mówi:
kto przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków przystąpi do komunii świętej i ofiaruje ją jako wynagrodzenie za grzechy własne i rodzaju ludzkiego, temu Boże Serce zapewni miłosierdzie w chwili zgonu, że nie umrze bez Jego łaski
( za wiki)
Czyli, ze zostanie zbawiony. Czy nie tak?
Czyli gdy zacznie od początku, zaliczy, to zostanie zbawiony?

Z waszej dyskusji wynika, że strasznie łatwo zostać potępionym i trafić do piekła.

Jacinta Marto z Fatimy mówiła: «Piekło, piekło, jak mi żal tych dusz, które idą do piekła, i tych ludzi, którzy tam żywcem płoną, jak drzewo w ogniu...najwięcej ludzi trafia dopiekła przez grzechy nieczystości»
W internecie 36% stron to pornografia.
Dzieci to oglądają a piekło coraz bliżej...

Nie, nie tak. Łaskę można odrzucić. Człowiek ma wolną wolę.
Jak wyżej.

Bóg nikogo nie potępia, a czeka jak Ojciec Miłosierny na marnotrawnego syna. O ile ten syn wróci, będzie zbawiony. Wszystko zależy od człowieka, który ma wolna wolę.

Łaskę trzeba przyjąć....w wymiarze ziemskim - w narzeczeństwie, małżeństwie - odpowiedzią na miłość jest miłość.....nie pozostawanie na poziomie on/ona mnie kocha i to wystarczy.


Nie słyszałeś, bo też tak nie warunkuję zbawienia odmówieniem konkretnych modlitw, odprawieniem nabożeństw, zachęcam aby przyjąć łaskę i miłością chwalić Boga.
A wyrazem miłości jest unikanie grzechu i przyjmowanie Pana w komunii.

Skoro tak, to te pierwsze piątki to tylko ułuda.
Przeciez do Łaski dostęp ma kazdy, wszędzie i w każdym czasie.

Ale, ale! Sięgam po inne źródła, np. po tygodnik "Niedziela" i tam tłumaczą obietnicę, ze człowiek umrze w stanie łaski uświęcającej. Tak rozumieją 12-ta obietnicę.
(Jest jeszcze 11 innych. Chętnie omówię)

"Przyrzekam w nadmiarze miłosierdzia Serca mojego, że wszechmocna miłość moja udzieli tym wszystkim, którzy komunikować będą w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, łaskę pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie niełaski mojej ani bez sakramentów, i że Serce moje stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci."

Czyli, że pierwszopiątkowcy mają zapewnione zbawienie. Bo czy smierć w stanie łaski uświęcającej nie zapewni wg KRK zbawienia?

To chyba się kłóci z tym, co tłumaczycie @Helenka i @Alus.

Dostęp ma każdy, ale nie każdy uznaje potrzebę przyjęcia jej.
A nie bierzesz pod uwagę, że Bóg udzieli wszystkim łaski pokuty, ale nie wszyscy ją przyjmą, a wielu wspomni błogosławiony czas gdy niemal przez rok nie grzesząc nie oddalali się od Boga i zapragną tego stanu, przystępując - może po latach - do sakramentu pokuty.

@Alus
Ale o czym ty piszesz?
W KRK naucza się (i praktykuje!), że gdy zaliczysz 9 pierwszych piątków, to zgodnie z obietnicą umrzesz w stanie łaski uświęcajacej, czyli zostaniesz zbawiona.

Trudno ci się z tą nauką zmierzyć?
Nie dziwię się.

"gdy niemal przez rok nie grzesząc" to chyba żart. Umiesz nie grzeszyć choć dzień?

Nie muszę się mierzyć.
Nie postrzegam, że gdy jako małolat ktoś odprawi 9 piątków miesiąca, a później odrzuci Boga, to Bóg go nie zmusi aby w przededniu śmierci nawrócił się i przyjął sakrament pokuty.
Może jedynie pomny bliskości Boga szybciej zechce do Niego powrócić.
Czy to takie trudne aby zrozumieć .....jakże często tęsknimy do kolorystyki dzieciństwa, pomni roku przy Bogu łatwiej zatęsknimy do Niego.
To nabożeństwo to taka forma katalizatora dla duszy.

To jest twoja interpretacja. Próba pogodzenia dwóch sprzecznych sygnałów.
Obietnica jest jednoznaczna: po 9 pierwszych piątkach będziesz zbawiona (umrzesz w stanie łaski uświęcającej). Nie ma zadnych warunków dodatkowych co do czasu pomiędzy.
Jeżeli jeszcze nie skorzystałaś z tej formy zbawienia, to nie jest ona ograniczona do dzieci. Dziś jest pierwszy piątek miesiąca. Przystąp do Komunii i zostanie ci już tylko 8 miesięcy do zbawienia.

Skąd ty to możesz wiedzieć niewiasto? To są tylko twoje pobożne życzenia.
Dzieci z Fatimy widziały coś innego, widziały piekło i cierpiące w nim dusze.
Podobnie wielu świętych opisuje trafiające do piekła miliony potępionych dusz.
A Apokalipsa wg Jana? Potępionych czeka „jezioro zionące siarką ognistą”...
Lepiej się nie urodzić.

Można tak do tego podejść ,ale nie wydaje mi się ,żeby naprawdę wszyscy przedstawiciele duchowieństwa ,w tym papież ,mieli na celu tylko zasilanie banków kościelnych . Naprawdę wierzę w to ,że jest wsród nich mnóstwo uczciwych ludzi ,z prawdziwym powołaniem do głoszenia Dobrej Nowiny i trzymających się tego co głoszą ,mimo licznych pokus tego świata. A mimo to spróbuj znaleźć księdza, który miałby coś przeciwko rodzeniu dzieci. Raczej usłyszysz, że dziecko to dar Boży , ze każdy jest przeznaczony do zbawienia ,że trzeba w to wierzyć i się modlić . Zgadza się ,ale co jeśli mimo usilnych starań rodziców, katechetów ,ciotek ,wujków, babć i przyjaciół dziecko wybierze drogę bez Boga ? Czy jakaś matka mogłaby być wNiebie szczęśliwa ,wiedząc, ze jej dziecko zamieniło się w płonące w piekle drzewo ?




To faktycznie ciekawa sprawa, ale świrów nie brakuje i nigdy nie brakowało . Ludzie coś tam sobie zinterpretują ,wymyślą ,potem namówią jednego i drugiego ,zbudują ołtarzyk ,wymyślą do tego psalm i już mamy nową religię . Naprawdę ludzka zdolność do tworzenia chorych wyobrażeń jest nieskończona.

Ty masz interpretację swojego Kościoła, ja swojego, i na tym poprzestańmy.
Jak pisał prymas Wyszyński - Tyle jest możliwości i dróg do Boa ile jest ludzi. Bo Bóg ma inną drogę dla każdego człowieka.