To była decyzja moich rodziców, a ja wtedy miałem mało do gadania. Możliwe, że poszedłem, bo jakiś prezent można było dostać i wszyscy szli... Ale czy tak powinno być? Czy powinno być, że dzieciaki przystępują do komunii, bo będzie prezent albo coś innego?

Taa... no ale powiedzmy sobie szczerze, jakie głębokie przeżycia religijne można mieć w wieku ośmiu lat? Na dobrą sprawę pierwsza komunia to taki drugi chrzest. Wprawdzie tym razem, niby jest się już świadomym tego co się dzieje, ale dla większości to nadal tylko oblewanie wodą po głowie.

Tu się z Tobą zgodzę.
pozdrawiam

Obawiam się, że to właśnie może być przyczyna. Rower, zegarek... O, przepraszam - teraz to chyba laptop, PC, PlayStation, quad...

Analogia pewna do dość powszechnego podejścia do bierzmowania - A)żeby matka nie suszyła głowy, B)babcia nie marudziła, no i C)problemów ze ślubem w kościele za kilka lat nie było (notabene, branym tylko z powodów A i B).

No i właśnie o to chodzi! I chrzest, i Komunię powinni przyjmować ludzie dorośli w pełni świadomi swej decyzji, bo to, co się teraz dzieje, to chyba raczej zwiększanie liczby wiernych - nic dziwnego, że potem mówią: "Ponad 90% społeczeństwa polskiego to katolicy."

Przypomnę, że wczesny wiek I komunii św wprowadził papież Pius X dekretem "Quam singulari Christus amore":
http://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=434&doc=383
"Dawano Komunię świętą już przy Chrzcie świętym, jak o tym świadczą przepisy
prawie wszystkich ksiąg obrzędowych aż do wieku trzynastego.
Tu i ówdzie trzymano się tego zwyczaju jeszcze dłużej, u Greków zaś i na Wschodzie trwa on dotychczas.
Żeby zaś zapobiec niebezpieczeństwu wyplucia konsekrowanego Chleba przez dzieci, a zwłaszcza przez niemowlęta, od dawna wszedł zwyczaj podawania im Eucharystii tylko pod postacią wina. "

Czyli pretensje możesz mieć tylko i wyłącznie do swoich rodziców. Kościół nie zabrałby Cię siłą, a i po osiągnięciu pełnoletności mógłbyś otrzymać Sakrament.

Witam. Odniosę się do nauki pytań.
Komunię przyjmowałem po raz pierwszy 5 lat temu. Pamiętam, że trzeba było się uczyć tych wszystkich pytań, powiem szczerze, że nie miałem problemu z ich nauczeniem się. Było ich sporo, ale odpowiedzi były napisane jasno, jak dla osoby chodzącej do drugiej klasy podstawowej. np. Jak przygotowujemy nasze ciało do Komunii świętej?
Jedną godzinę przez Komunią św. wstrzymujemy się od przyjmowania pokarmów i napojów.
Więc myślę, że nie ma problemu nauczyć się tych pytań- przynajmniej ja nie miałem.

Byłam rok temu świadkiem na Bierzmowaniu mojej chrześnicy. I bardzo podobała mi się ta uroczystość. Wieczorna Msza, dzień powszedni, w kościele w zasadzie głownie kandydaci i ich rodziny. Spokojne wyciszone nabożeństwo, z bardzo dużym udziałem młodzieży. Nie było takiej szopki jak na komuniach, tłumu przepychających się fotoreporterów, był jeden fotograf- jedno zdjęcie każdego kandydata i jedno wspólne każdej klasy z Biskupem. Na komunii na której byłam w Warszawie siostra zakonna musiała prawie siłą powstrzymywać mamuśki ubrane jak gwiazdy filmowe bo prawie by się pozbijały z kamerami i wlazły dzieciom na głowy...
Ale to od nas zalezy czy bedziemy licytować prezenty już pewnie niedługo pięciocyfrowe dla dziewięciolatków, a może trochę od księzy żeby zrobili porządek w czasie nabożeństwa i zamiast 50 rodziców z kamerami zamówili jednego zawodowego kamerzyste a pozostali- zakaz i już- znam parafię gdzie tak jest i kazde dziecko dostaje potem piękne zdjęcia robione przez profesjonalistę i pięknie nakręcony film a w kościele nie wolno rodzicom filmowac ani robić zdjec.
Ja szczerze mówiąc wolałam kupić porządniejszy prezent mojej 16 letniej chrzesnicy na Bierzmowanie - bo dziewczyna jest prawie dorosła - i przyda jej się nawet na studia coś typu laptop, sprzet audio czy aparat fotograficzny.

Gdy szlam do pierwszej komunii mielismy troche ciezka sytuacje w domu i nie mialam swojej sukienki, tylko jakas tania, wypozyczona, chyba najskromniejsza ze wszystkich. Kiepsko sie czulam przy kolezankach wystrojonych jak ksiezniczki. Podoba mi sie ze teraz dzieci ubiera sie w jednakowe alby.
Co do prezentow, powinno sie ukrocic cale to oszolomstwo z komputerami i limuzynami do restauracji, tylko jak?
Generalnie mysle ze przesuniecie wieku pierwszej komunii do wieku 13-15 lat byloby dobrym pomyslem, bo wtedy dziecko ma juz jakies pojecie na temat religii, swojej wiary i powinno umiec rozroznic uroczystosc religijna od zbierania prezentow.

Według świętego papieża tą świadomość dziecko ma znacznie wcześniej:

Nie jest to 'według' świętego papieża, ale według psychologii rozwojowej. Nauczanie Kościoła w tej dziedzinie bazuje na rozstrzygnięciach tejże nauki.

12-15 lat to tez dziecko. I nie twierdze ze 9letnie dziecko nie wie nic na temat wiary, moim zdaniem wie za malo. Na przykladzie dziecka ktorego rodzice sa niewierzacy i nie posla go do komunii: czy dziecko bedzie potrafilo zrozumiec taka decyzje? Bedzie potrafilo wytlumaczyc to rowiesnikom? Oni zrozumieja? Nie sadze, takie dziecko bedzie mialo tylko poczucie ze zostalo wykluczone, ze ominely je prezenty i blizej nie okreslona uroczystosc.

Byłem w tej sytuacji. Potwierdzam. W drugiej klasie czułem się strasznie pokrzywdzony bo wszyscy z mojej klasy chodzili dwa razy w tygodniu na jakieś tajemnicze spotkania (katechezy w parafii), pokazywali sobie zeszyty, przepytywali się z czegoś, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Prezenty w tamtych czasach nie były akurat oszałamiające (początek lat 80-tych), ale czułem się wykluczony jak diabli.

O to mi chodzilo, dzieci rozumieja mniej wiecej tyle ze szykuje sie jakas podniosla uroczystosc , a obecnie z ta paranoja z prezentami i oprawa, wlasciwie impreza. Dlugie przygotowania, proby, w dniu komunii odswietny stroj, czytanie wierszy w kosciele, prezenty, kasa, rodzina sie zjezdza, popoludniu jakies wyjscie do restauracji, ogolnie dziecko bohaterem dnia. I wytlumaczmy teraz dziecku ze to wszystko je ominie bo rodzice maja inne poglady religijne. Mysle ze nawet gdyby uzyc najprostszych slow to dziecko nie zrozumie, bedzie sie tylko czuc pokrzywdzone ze ominela je atrakcja i cos waznego, no bo przeciez wszyscy poszli.