Z bólem przyznać muszę CI BlankoA rację. To smutne, ale tak bywa.

bywa-ale to też można,przeżyć..choćby przyjąć jako nasze uświęcenie się ;p /szkołą nie trwa wiecznie

No, pewnie. Na przykład katecheta w podstawówce, przeciwko któremu sie toczy sprawa o molestowanie. Nic wielkiego. Szkoła nie trwa wiecznie. A jak to uświęca, ho, ho.

dlaczego łapiesz od razu za przykłady graniczne?..nie masz innych?-nikt chyba nie atpi,że to zło..które należy eliminoeać

Czego "innego" nie mam?
Napisałam w tym wątku - są sytuacje wyjątkowe, w których niechodzenie na katechezę nie jest dowodem braku wiary. I twierdzę, że istnieją takie sytuacje. W związku z czym nieuprawniony jest prezentowany wyżej pogląd, jakoby rezygnacja z katechezy ZAWSZE miała byc immanentnie powiązana z opuszczeniem Kościoła (nie mówiąc już o tym, że w ogóle nawet formalna apostazja nie do końca z Kościola wyklucza, a kudy tam niechodzeniu na katechezę do apostazji).

"...nawet formalna apostazja nie do końca z Kościola wyklucza"
Jak to możliwe skoro jest to formalna decyzja ?

gdy się toczy sprawa o molestowanie-katecheta jest wyłączony z zakresu swojej pracy..co nie znaczy,że religia też jest zawieszona--nie jest więc to powód,aby z niej rezygnować.
Inne przypadki..to ewentualnie,że ktoś nam sie osobiście nie podoba-no cóż,często musimy współpracować z ludźmi których najchętniej byśmy nie spotykali

Owszem jest, zwie się ona "apostazja". Nie wiesz o niej bo na katechezie o tym nie uczą i nie chcą uczyć.

Rozumiem, Renato, że należy z pieśnią na ustach "współpracowac" z szefem, który każe Ci fałszowac dokumenty albo godzic sie na podszczypywanie przez kolegę - bo praca to praca, a że ci ludzie się nam osobiście nie podobają...? I jeszcze może to ubogaca?

A co do zawieszania katechetów - proboszcz w Tylawie jak długo jeszcze uczył religii po ujawnieniu molestowania małych dziewczynek?

A pytanie dlaczego jeszcze długo uczył ?
Mnie się wydaje że z przyzwolenia społecznego.
Jak wielokrotnie pokazywano wierni jeśli tylko chcą to mogą wprost wyrzucić i nie wpuścić księdza nawet na jego posesje lub do kościoła,całkowicie zablokować jego działalność i "bytność".

Nithael - zaraz nas za OT siekną - no proste. Apostazja jest deklaracją człowieka, że nie chce miec nic wspólnego z Kościołem, natomiast... ona chrztu nie unieważnia. Apostata nadal jest ochrzczony. Z konsekwencjami tego faktu.

Jest tylko jeden w tym haczyk, chrzest (o ile nie było inaczej) nie odbył się z jego woli, występuje tu tylko i wyłącznie domniemanie i w "imieniu".
A ponieważ dokonuje odejścia od Kościoła z pełną świadomością to unieważnia absolutnie wszystko, nie istnieje chyba pojęcie częściowej apostazji ?
Może masz na myśli tylko fakt nie wykreślenia administracyjnego, zresztą trudno wykreślić jakiś fakt dokonany,wykreślenie nic formalnie nie da poza samą czynnością - zbędny formalizm.

rozumiem Blanko..że musiałaś fałszować dokumenty..i godziłaś się na podszczypywanie..no cóż--to był twój wybór

A nie umiesz, Renato, odpowiedziec inaczej, niż personalnie? Pytanie było ogólne, i takiejż odpowiedzi oczekuję: czy katolik ma się godzic na zło. No i jeszcze Tylawa Ci zalega...

religia w szkole nie jest złem