Za pieniadze polskich podatnikow (ktorych dzieci ucza sie tejze wlasnie relgii) placone sa przerozne bzdety.
Jezeli ustalono (dobrze, czy zle - nie o tym jest ta dyskusja), ze religia jest przedmiotem w szkole publicznej, za publiczne pieniadze i z ocena wpisana do urzedowego dokumentu jakim jest swiadcetwo, to logiczne jest, ze i mature mozna z tego przedmiotu zdawac. W koncu wyniki z matur sa rownie miarodajne dla prywatnych uczelni, ktore tez bezwstydnie korzystaja (i to za darmo) z wynikow panstwowej matury. Rachunek im wystawic!


Wlasnie takim mysleniem wybiorczym, Polska ginie w chaosie. Kazdy potrzebuje jakiegos wyjatku z nadzieja, ze wlasnie jemu on bedzie sluzyl, a moze jeszcze komus zycie utrudni? I zamiast prostych regul dla wszystkich, sa glownie wyjatki.

Ale mnie to faktycznie nie dotyczy o tyle, ze mieszkam w kraju, ktory stara sie miec jasne reguly i zasady i urzednicy sa dla ludzi a nie ludzie dla urzednikow.
Widac Polacy w kraju uwielbiaja pokazywac INNYM, gdzie jest ich miejsce, zamiast wspolpracowac w tym, zeby WSZYSTKIM bylo (mozliwie rowno) dobrze.



A czemu sluzy matura z tanca?

A ciekawe dlaczego, skoro to takie logiczne, Kościół nie żądał od razu religii opłącanej przez Państwo i matury?

Sądzę, że niczemu. Dla mnie to bzdura.

Ale jest i to finansowana przez ciebie i np Panne_Funie. To was jakos nie boli?

@Jajko, ja wiem, ze 20 lat to szmat czasu, ale jezeli nie pamietasz, to wtedy byly egzaminy na studia dla wszystkich i obecna reforma polskich szkol nikomu sie chyba nawet w najczarniejszych koszmarach nie snila.

Kael->

Mnie to w ogóle nie boli. Bo tu nie ma co boleć. Mnie to przeszkadza. Ale jeszcze bardziej przeszkadza mi religia katolicka na maturze, czy w ogóle w szkołach, i przeciwko temu będę w pierwszej kolejności występować.

Nie wiem dokładnie na czym polega matura z tańca (ten głupi pomysł wprowadzono już nie za moich maturalnych czasów), ale wydaje mi się, że przynajmniej jest to kwestia jakiejś wiedzy (porównałabym to może trochę z religioznawstwem). Religia katolicka to głównie wierzenia grupy ludzi. Nie widzę powodu by faworyzować katolicyzm, a poza tym jestem za państwem świeckim (proszę sobie poczytać na czym to polega).

Do Pana przemyśleń, czy Polska ginie w chaosie, czy nie, a jeśli tak to (według Pana) dlaczego; a także do tego czy dobrze, że Pan mieszka tam, czy gdzie indziej, nie będę się odnosić.


Pokazuję komuś gdzie jego miejsce, jeśli ktoś mi na mój post pisze tak:
Opinia osob niezainteresowanych jest tu kompletenie nieistotna.
Pan z pewnością należy do osób bardziej niezainteresowanych niż ja, więc Pana opinia jest tym bardziej...

To jest temat "matura z religii" wiec pisze w temacie i o maturze z religii takze w innych krajach.
Jezeli ktos uwaza, ze nie ma co sie odnosic do moich przemyslen, to szkoda klawiatury na wypisywanie tylu slow, zeby napisac, ze ... nie bedzie sie pisac.

Religia katolicka to zasob pewnej wiedzy, dla wielu byc moze nieprzydatnej i dlatego do glowy im nie przyjdzie zdawac z niej mature. Wiedzy, dla obserwatora neutralnego, pewnie rownie waznej jak wiedza o tancu, o mitologii greckiej, o kulturze staroegipskiej, czy historii cywilizacji. Mozna bez tego zyc, ale niektorych to interesuje na tyle, ze chca sie dowiedziec wiecej. Dlatego maja zamiar to studiowac, a poniewaz religia jest nauczana w szkolach, to maja prawo do zdawania matury z tego przedmiotu. Dopoki ktos znowu religii ze szkol nie wyrzuci.

Nie boli, po prostu uważam to za niepotrzebne i niemądre. Poza tym to też inna sytuacja, ponieważ organizowanie matury z wiedzy o tańcu nie jest działalnością na rzecz organizacji, która mogłaby zająć się tym sama. Co byłoby najsensowniejsze, skoro głównie jej jest to (tj. egzamin z doktryny katolickiej) potrzebne.

Nie. Religia katolicka to doktryna, w której owszem, zawiera się pewien zasób wiedzy. Przytaczaliśmy kiedyś w podobnym podstawę porogramowa religii, by udowodnić, że w założonych celach kryje się wiele więcej niż przekazywanie wiedzy.

Ja rozumiem, ze kazdy sobie dopisuje co chce. W demokracji jest tak, ze jak wiekszosc sobie czegos zyczy, to to dostaje (mniejszosc czasem tez, jak wiekszosc przekona).
Jezeli kogos kluje w oczy religia w szkole, to niech intensywnie dziala, zeby ja wyrzucic. Na razie w szkole jest, jest oficjalnie jednym z przedmiotow nauczanych, choc fakultatywnie i nie widze racjonalnego powodu, dla ktorego nie mialaby byc traktowana jak inny przedmiot nauczany w szkole. Z sensem, czy bez sensu.

Kael->

Dlatego, że wartość tego przedmiotu nie jest taka jak innych. Dlatego, że MEN nie ma wpływu na program. To jest - tak to ujmę - przedmiot kościelny a nie państwowy, i absolutnie nie powinien być objęty egzaminem państwowym. Państwo umożliwia nauczanie religii w szkołach (co jest IMO wielkim błędem i należy to zmienić), a nie naucza religii.

Na temat zasobu wiedzy w religii wypowiedział się już JedenPost.

To, ze MEN ma wplyw na program, tez niekoniecznie oznacza, ze jest tam wiedza i to pozyteczna.

Ale jak ktos chce zwalczac cos dla zwalczania, choc religia nie jest przedmiotem przymusowym, to niech sie stara dalej.

Usunąć religię ze szkół, same dzieci jej nie chcą. One głodne sa wiedzy nt. homoseksualizmu i współczesnej mysli feministycznej!

fuller->

A to ciekawe, bo ja od tegorocznych lewackich maturzystów, na jednym z lewackich spotkań, słyszałam, że przydałoby się więcej godzin chociażby doradztwa zawodowego, które przygotowałoby tych ludzi do tego co po maturze.
A od lewackich nauczycieli dla odmiany słyszałam, że zamiast religii przydałoby się więcej godzin innych przedmiotów (matematyka, fizyka i wszelkie inne), bo nie zawsze program udaje się porządnie zrealizować.
I ani od jednych, ani od drugich, słowa o żadnych ideologizmach... Ale co ja tam wiem Fuller pewnie ma wiedzę z lepszych źródeł...

Cóż, racjonalny powód był tylekroć wskazywany, że Twoje niewidzenie wynikać musi przede wszystkim z chęci niewidzenia. Innego powodu... nie widzę

A inne podstawy programowe czytaliście? Nauka i nauczanie to zawsze wiele więcej, niż przekazywanie wiedzy.