Uljana napisał(a):
u mnie w szkole nie oceniają nas na podstawie: jestem,byłem,mam czyli jestem na lekcji byłem w kościele i mam zeszyt. Nas katechetka nie ocenia na podstawie naszej wiary czy chodzenia do kościoła. Oceniana jest nasza wiedza, poznawaliśmy encykliki, nie tylko naszego papieża, hierarchie kościoła... i uważam że to jest sprawiedliwie, przynajmniej nikt nie ma niższej oceny za to że nie chodzi do kościoła.
Poznajecie takie rzeczy? Jak ja ci zazroszcze i podejrzewam że nie tylko ja
No ale zostawmy sprawę tego jak wyglada w szkole lekcja religii, ja też mam na ten temat swoje zdanie i dlatego założyłam oddzielny wątek.
A powracając do wiary młodych, to sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje. Przykładowo - gdyby zapytać młodego człowieka czy jest wierzący to podejrzewam, że dużo osób odpowiedziałoby, że tak. ale gdyby zapytać czy zgadzają się z kościołem w poszczególnych kwestiach, to podejrzewam że tych prawdziwie wierzących możnaby wówczas policzyć na palcach jednej ręki
A jeśli są tacy co się zgadzają z kościołem w kontrowersyjnych sprawach, a podejrzewam że są. No to tacy są wyśmiewni od ciemnogrodu, dewotów,moherów, wyznawców ojca dyrektora, itp. itd. I dlatego albo wolą siedzieć cicho albo zmieniają swoje poglądy. I nie oszukujmy się że tak nie jest.
Moje rady dla młodych ludzi są takie:
- poznawać Biblię, historię Chrześcijaństwa i Kościoła żeby się wiedziało na czym stoi, poweim że ludzie o wiele bardziej wolą słuchać katolików którzy biblię znają i znają podstawy swojej wiary niż tych którzy nie znają. Osobiście się temu nie dziwie i sama tak mam:)
- szukać ludzi o takich samych poglądach wśród których będzie się czuło że nie jest się osamotnionemu w wyznawaniu wiary, np. oazy czy jakieś inne zgromadzenia, które będą nas umacniać w wierze , ulepszać i pozwalać poznawać swoją religię
- no i najważniejsze - być dobrym człowiekiem i dawać sobą przykład bycia dobrym człowiekiem i jednocześnie dobrym katolikiem. Uważam że to będzie sukcesem jeśli dzięki takiej postawie ktoś powie - ,,A jednak istnieją dobrzy a nie tylko zakłamani katolicy".