Jestem uczniem liceum ogólnokształcącego. Uczęszczam na lekcje religii, chodzę co niedzielę do kościoła. Z przykrością stwierdzam, że religia w szkole jest na bardzo niskim poziomie. Wolałam katechetki w gimnazjum, które kazały rozwiązywać krzyżówki i dyktowały notatki do zeszytów. Od kiedy lekcje religii odbywają się z księdzem, ksiądz jako osoba straciła dla mnie autorytet. Czy ksiądz, który patrzy w biust uczennicom, wywyższa się, klnie i faworyzuje jest dobrym księdzem? Jestem rozczarowana... Mówią, że ksiądz to też człowiek, ok, ale składał śluby, zdecydował się na taką drogę w swoim życiu, to niech z niej nie zbacza. Przestrzegajmy pewnych zasad.
Kolejnym problemem na religii w szkole jest poruszanie przez księży wątków historycznych. Wiadomo, kościół musi stawiać siebie w dobrym świetle, ale przecież nie można dyskutować z faktami. Nie można wmawiać młodym ludziom, że Luter był niewiernym idiotą... itp. Wiedzę historyczną pozwoli nam przyswoić historyk, a nie stronniczy ksiądz.
Osobiście uważam, że powinniśmy mieć w szkole przedmiot, na którym uczylibyśmy się o religiach na świecie. Z chęcią poznałabym inne religie, ich historię. Nic na siłę, przecież jeśli ktoś nie chce, to nie zmusimy go do tego żeby uczył się religii i chodził do kościoła.
O ocenie z religii wliczającej się do średniej już nie wspomnę...


pozdrawiam.

Wiesiu

Dlaczego? Czyżby miała być oceną "gorszą"?


Czytałem kiedyś kazania Lutra - w każdym roiło się od furiackich obelg wobec papieża i katolicyzmu.


Jest to w programie lekcji religii.


Nikt nie zmusza... Zapisałaś się na lekcje religii w wyznaniu katolickim. Z punktu widzenia Słowa Bożego, jest to prezentowanie obiektywnego, a nie subiektywnego punktu widzenia.

ja miałem poświęconą zaledwie jedną lekcję na temat innych religii. co z niej wiem? że muzułmanie wierzą w Allaha, a Żydzi to innowiercy, którzy powinni się w piekle smażyć, bo nie uwierzyli w Mesjasza.

może tylko u mnie taki kompetentny ksiądz jest...

Nie uważam żeby ocena z religii była gorszą oceną, moim zdaniem, powinien to być przedmiot dodatkowy, jak było to kiedyś.

Również czytałam tezy Lutra, rażące wręcz były w tych czasach odpusty itd, popieram go.

Ależ oczywiście, tylko szkoda, że opowie o tych religiach to co uzna za stosowne i przedstawi ją w sposób wygodny dla niego i naszego kościoła.

Wiesławo nie miałem na myśli, ani nie pisałem o całkiem grzecznych tezach, ale o wulgarnych kazaniach Marcina Lutra. Poza tym jeżeli popierasz Lutra, to zapisz się na lekcje religii w wyznaniu ewangelicko-augsburskim. Potrzeba zdaje się 7 osób, by szkoła musiała takie lekcje zorganizować.



Punktem odniesienia jest obiektywne Słowo Boże, akurat wygodne dla naszego Kościoła, a nie dla muzułmanów, czy żydów, którzy wyparli się Chrystusa.

r4kd10

Kiedyś się mówiło: a świstak siedzi...

Nic nie zmienią apele, jeśli nie poprawi się poziom katechez.

Zostaje pytanie, czy w szkole średniej potrzeba aż 6 godzin religii, aby ciągle przerabiać te same tematy? Z założenia katechezy powinny pomóc w poznawaniu Boga, ale niestety z moich obserwacji pomagają oddalać się od Niego.

A może katecheci powinni posiadać przynajmniej podstawową wiedzę ogólną, znać dobrze Biblię i potrafić ją bezbłędne interpretować? Nikt nie powinien zmuszać starszych uczniów do wierzenia i praktykowania (gimnazjum, liceum). W szkole podstawowej zawsze religia wygląda trochę inaczej - przygotowania do I Komunii świętej, poznawanie zasad katolicyzmu, prawd wiary, świętach, świętych [...]

Chociaż jest późno, nie mogę się powstrzymać. Niektórzy katecheci (szczególnie księża) uczepią się tylko kilku świętych, najczęściej ze stygmatami lub dokonujących niezwykłych cudów. Prawie nikt nie uwierzy bez dowodu. Co można wynieść z takiej nauki? Nic! Co z tego, że całymi dniami tylko się modlili? Rzadko wspomina się o działaniach i pracy na rzecz społeczeństwa, ubogich... Przeanalizujmy jeszcze raz Ewangelię. Tam nigdzie nie znajdziemy zachęty do klepania zdrowasiek lub koronek 12 godzin na dobę (bez obrazy dla modlitwy różańcowej). Wszyscy mamy misję do wypełnienia (niestety część nakazów jest w XXI wieku nierealna i czasem może przybrać karykaturalne formy - czyt. legendy o św. Franciszku, Szymonie Słupniku i innych średniowiecznych żebrakach).

Wniosek: brak zaciekawienia przedmiotem = wysoka absencja

Zaraz, zaraz. Nie wmówicie mi chyba, że w szkołach jest 6h religii tygodniowo? Jak ja chodziłem byłe jedna, potem dodali drugą kosztem jednego WFu, a teraz jest 6?

Proponuję Ci pewien eksperyment: przygotuj katechezę i zaproponuj katechezie, że ją poprowadzisz, że chcesz dać świadectwo swej wiary. Możesz poruszyć sferę czystości i wytknąć, że lampienie się w dekolty dziewcząt to w sumie grzech.

No i jeszcze sprawa historii i co wg Ciebie jest subiektywnością.

Nie wiem czy wiesz, ale Ewangelia Jezusa Chrystusa opiera się na historii właśnie. Pan Jezus nie raz się do niej odwołuje i dzięki temu jest rozumiany przez słuchających go.

PS: ja moje uczennice ganię za dekolty i nakazuję im zakrywanie ich. A podczas modlitwy na początku lekcji głośno wołam "I nie wódź nas na pokuszenie"!!!

Nie o to chodzi.

Zakładając, że mowa o LO, które trwa 3 lata sprawy mają się tak:

2 godziny katechezy przez 3 lata daje wynik 6 godzin katechezy w klasach LO w cyklu całego trwania edukacji.

Z jednej skrajności w drugą. Od kiedy to przez liceum jest 6h religii przez cały okres trwania liceum?

Oczywiście, tyle, że Jezus był prawym człowiekiem i przedstawiał fakty obiektywnie. Jeśli chodzi o księży, to jakoś nie bardzo przekonują mnie ich argumenty, częściej mnie po prostu bawią.
Ogromna jest przepaść między księdzem, a Jezusem.

Lepiej od siebie mieć takie wymagania, by być jak Jezus. Powodzenia Ci życzę.

To proste.
Jeśli w LO są w ciągu tygodnia w czasie klasy 1,2,3 realizowane 2 godziny katechezy, to mówi się, że wymiar katechezy dla LO to 6 godzin przez cały okres kształcenia.
A wszyscy księża to kłamcy, oszczercy i nikczemnicy...
Zaiste, bardzo to bliskie jest ewangelii. Pytanie tylko - jakiej?
A co do przepaści - owszem, tu się zgodzę. Ale pociesza mnie fakt, iż chrześcijaństwo to religia monoteistyczna i mnie się jakoś nie śpieszy do tego, być zająć miejsce Jezusa...

Na całe szczęście. Nie miałam na myśli zajmowania jego miejsca

Chdzę do liceum i muszę się zgodzić ze stwierdzeniem, iż dużo osób rezygnuje z tych zajęć. (U mnie ponad połowa klasy). Przyczyn jest kilka. Na pewno duży wpływ miała na to osoba która prowadziła początkowo lekcje religii. Inni stwierdzają, że to strata czasu. Część deklaruje, że nie wierzą w Boga... Jednak ja zastałam. Obecnie nauczycielem religii jest ktoś inny. Lekcje są ciekawe. Uczymy się o różnych religiach, rozmawiamy, oglądamy filmy, które zmuszają do refleksji, zastanowienia się nad swoim życiem. Jednak nadal są osoby, które uczęszczają na te zajęcia tylko dlatego, że nie mogły dogadać się z rodzicami, aby wypisać się. Myślę, że w przyszłym roku szkolnym znów ktoś odejdzie. Czy mi smutno z tego powodu? Nie. Przynajmniej spokój będzie:D Zostaną ci, którzy chcą zostać z własnej nieprzymuszonej woli.