Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt maja 10, 2024 10:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 11  Następna strona
 Uczniowie rezygnują z religii w szkole 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
Jedną z podstawowych spraw jest rozróżnienie w życiu tego, na co ma się wpływ od tego, na co się wpływu nie ma. Moim zdaniem słusznie upatrujesz źródeł problemu w tym, co uczniowie wynoszą z domu. Ale to jest kategoria "nie mam na to wpływu". Uczniów ma nauczyciel czy katecheta danych i jakoś tam ukształtowanych. Może ich spróbować poznać, dostosować sposób przekazywania wiedzy do mozliwości i potrzeb klasy i swoich. Może się nauczyć różnych technik pracy z grupą (na studiach to chyba tego niestety nie uczą)...różne rzeczy może. Jest smutnym faktem, że lekcje religii mogą być jedynym czasem, kiedy młody człowiek będzie rozmawiał o religii, jego szansą na nawrócenie - no niech to będzie sensowna rozmowa, prawdziwa szansa. Sareneth pyta "kto ma tego nauczyć 16-18 latka" i widać jasno jeden z tematów. Jakże często prawie dorosły człowiek jest przekonany, że ktoś "ma go tego nauczyć". A wiary nauczyć się w tej wersji po prostu nie da. Można przekazać informacje o tym, w co katolicy wierzą, co muszą przyjąć a o czym mogą dyskutować (po dokładnym zbadaniu tematu tego "muszą" wcale nie jest tak dużo :) ), ale z wiarą już jest wybór dorosły - wierzę albo nie. Całkowicie wolny wybór. Swiadomość tej wolności wyboru to coś co wydaje się być podstawą kształtowania dorosłej wiary. Dobrze by było, aby podejmując decyzję w tak ważnej sprawie młody człowiek wiedział, co przyjmuje lub odrzuca. Tu się kłania odkłamywanie wiary. Spotkałam całkiem sporo młodych ludzi odrzucających wiarę katolicką dlatego, że wpojono im w w dzieciństwie jakieś absolutne bzdury. To jest niewątpliwie pole do sensownych działań dla katechety.
Co mnie się bardzo nie podobało w katechezach gimnazjalno - licealnych? Na przykład skuteczne pomijanie przez katechetów bardzo moim zdaniem istotnych w okresie dorastania i usamodzielniania się zagadnień związanych z IV przykazaniem czyli czy "czcij" oznacza zawsze "bądź posłuszny", tematu kłamstwa czyli czy zawsze jest ono grzechem, X przykazanie też odłogiem leży... A tematy aborcyjno/antykoncepcyjne dominują. Dla wielu młodych ludzi to naprawdę nie jest podstawowy problem życiowy.
Kiedyś pewna młoda osoba zadała mi pytanie wprost "Czy katolicyzm można w ogóle przyjąć używając rozumu?" i wiesz, wyszło nam na to, że jak najbardziej. Może zamiast dociekać "czemu Bóg się nie myli" (odpowiedź jest prosta - bo On jest nieomylny) spróbować tę Jego nieomylność nauczyć się zauważać w realnym świecie? We własnym życiu.
W warunkach szkolnych to między sytuacją zdominowania nauczyciela przez uczniów a systemem represyjnym jest całkiem sporo opcji i wariantów. Mozna podjąć próbę dyskusji i uczniowie mogą się sami przekonać, że nie mają wystarczającej wiedzy - to bywa twórcze. Istnieje możliwość, że to uczeń poprowadzi lekcję - i przekona się, jakie to trudne. Ot, tyle - chyba się za bardzo rozgadałam :)


Cz paź 23, 2008 10:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 24, 2008 13:07
Posty: 8
Post 
Cytuj:
Jest smutnym faktem, że lekcje religii mogą być jedynym czasem, kiedy młody człowiek będzie rozmawiał o religii, jego szansą na nawrócenie

a co jeśli uczeń nie ma kompletnie na to ochoty ponieważ wybrał inną wiarę czy ateizm to nadal będziesz go chciał nawracać na jedyną słuszną religię wbrew jego woli jakim jest uczęszczanie na katechezę ?
Cytuj:
A wiary nauczyć się w tej wersji po prostu nie da. Można przekazać informacje o tym, w co katolicy wierzą, co muszą przyjąć a o czym mogą dyskutować (po dokładnym zbadaniu tematu tego "muszą" wcale nie jest tak dużo Uśmiech... ), ale z wiarą już jest wybór dorosły - wierzę albo nie. Całkowicie wolny wybór. Swiadomość tej wolności wyboru to coś co wydaje się być podstawą kształtowania dorosłej wiary

Pytanie podstawowe mówisz o wolnej woli tak ?? A gdzie jest ta wolna wola bezprawnie zapisując mnie na lekcje religii od początku edukacji ? Przecież człowiek powinien sam decydować czy chce być na katechezie czy nie ale od samego początku czyli zapisując się na nią a nie podejmując decyzję poprzez wypisanie z niej. Skoro uczeń ma uczyć się o Religi jako historii to niech się uczy o wszystkich religiach od katolicyzmu do Jabudu na świętej górze w afryce. Niby czemu wiara katolicka ma mieć monopol ??
Cytuj:
Może zamiast dociekać "czemu Bóg się nie myli" (odpowiedź jest prosta - bo On jest nieomylny) spróbować tę Jego nieomylność nauczyć się zauważać w realnym świecie? We własnym życiu.

Skoro Bóg jest nieomylny to po co zsyłał na ziemię kary(miłosierdzie Boże) dla ludzi przecież one i tak nie skutkują wiec Bóg powinien to wiedzieć nie sądzisz?


Pt paź 24, 2008 15:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
sabu napisał(a):
a co jeśli uczeń nie ma kompletnie na to ochoty ponieważ wybrał inną wiarę czy ateizm to nadal będziesz go chciał nawracać na jedyną słuszną religię wbrew jego woli jakim jest uczęszczanie na katechezę ?

Ja jestem tak w ogóle zdecydowaną przeciwniczką przemocy. Poza tym nie jestem pewna, czy zrozumiałam Twoje pytanie. Jestem katoliczką z dorosłego i świadomego wyboru i nie dlatego wybrałam katolicyzm, że uważam tę religię za bezsens. Gdybym jej nie uważała za jedyna prawdziwą, tobym jej nie wybierała, bo i po co? Ale to jest mój wybór. Cieszy mnie jeśli ktoś zdecyduje się na taki sam, ale zmuszać kogoś do tego - na pewno nie. Dyskutować, argumentować, przedstawiać swoje racje - jak najbardziej jestem skłonna. Zmuszać - nigdy. Zresztą do wiary zmusić się nie da, można co najwyżej zmusić do wykonywania czynności związanych z jej wyznawaniem.
sabu napisał(a):
Pytanie podstawowe mówisz o wolnej woli tak ?? A gdzie jest ta wolna wola bezprawnie zapisując mnie na lekcje religii od początku edukacji ? Przecież człowiek powinien sam decydować czy chce być na katechezie czy nie ale od samego początku czyli zapisując się na nią a nie podejmując decyzję poprzez wypisanie z niej. Skoro uczeń ma uczyć się o Religi jako historii to niech się uczy o wszystkich religiach od katolicyzmu do Jabudu na świętej górze w afryce. Niby czemu wiara katolicka ma mieć monopol ??

Jeżeli jakiś uczeń zostaje zapisany na lekcje religii choć protestuje to zawsze mi smutno. Z prawnego punktu widzenia rodzice decydują o zapisaniu na religię do 18 roku życia dziecka. Z mojego - no cóż, jeśli ktoś nie chce chodzić na katechezę, to widzę dwie opcje. Albo młody człowiek ma problem z wiarą albo z katechetą. Te problemy są całkiem różne i różnie bym do nich podeszła. Wolną wolę w zakresie wiary i tak uczeń zachowuje. Jej ograniczenie następuje tylko w sferze możliwej do skontrolowania przez rodziców czyli mogą sprawdzić czy uczęszcza i uczestniczy, natomiast nie sprawdzą czy wierzy, bo niby jak mieliby to zrobić? Z moich doświadczeń to przymuszanie nastolatków wątpiących do uczęszczania na katechezę daje opłakane rezultaty.
sabu napisał(a):
Skoro Bóg jest nieomylny to po co zsyłał na ziemię kary(miłosierdzie Boże) dla ludzi przecież one i tak nie skutkują wiec Bóg powinien to wiedzieć nie sądzisz?

Pytanie ewidentnie odbiega od tematu. Mogę odpowiedzieć na priv albo załóż nowy wątek.
I zdradź proszę, czy Ty jesteś ten sabu czy ta sabu ? Trudno sie pisze bezosobowo... :)


Pt paź 24, 2008 16:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
Tylko, że chyba zgodzisz się ze mną, że większość odejść młodieży od religi i kościoła jest spowodowane brakiem zainteresowania rodziców.

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Pt paź 24, 2008 16:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 24, 2008 13:07
Posty: 8
Post 
Cytuj:
Jeżeli jakiś uczeń zostaje zapisany na lekcje religii choć protestuje to zawsze mi smutno.Z prawnego punktu widzenia rodzice decydują o zapisaniu na religię do 18 roku życia dziecka.

Chciałbym zauważyć że każdy jest zapisany na religię wbrew swojej woli bo jak taki 7 latek może określić się w kwestii swojej wiary ? Mam brata w podstawówce i mogę teraz spojrzeć trzeźwym okiem jak to wygląda. Jest okropnie dzieci muszą przyjmować bezkrytycznie dogmaty głoszone przez panią katechetkę lub księdza albo takie kruczki jak zeszyt w aniołki i ksiądz powiedział że po aniołkach to grzech pisać. W podstawówce wszczepia się religię siłą a dziecko musi się na to zgodzić bo rodzice mu każą. Dlatego katecheza powinna moim zdaniem być od 16 roku życia gdy człowiek potrafi się już określić w tej sprawie lub wcześniej ale w formie historia religii na świecie. Albo tak jak było kiedyś przy parafiach.
Cytuj:
Pytanie ewidentnie odbiega od tematu. Mogę odpowiedzieć na priv

czekam na odp :)
Cytuj:
czy Ty jesteś ten sabu czy ta sabu ?

ten
[/quote]


Pt paź 24, 2008 17:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
Zgadzam się z Tobą sabu, tylk zapominasz o roli rodziców. Gdyby zainteresowali się oni religijnością nawet tego 7 latka, to mógłby on lepiej odnaleź swoją wiarę...

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Pt paź 24, 2008 17:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
Sareneth napisał(a):
Tylko, że chyba zgodzisz się ze mną, że większość odejść młodieży od religi i kościoła jest spowodowane brakiem zainteresowania rodziców.

Ja bym powiedziała, że zwykle podstawowym czynnikiem jest dom. Albo brak zainteresowania, albo zainteresowanie wyrażane przemocowo. Katecheta, jak już pisałam, spotyka jakąś grupę młodych ludzi, którzy przynoszą wyniesioną z domu religijność na lekcje. Wierzę, że może coś dobrego zdziałąć. Za mało prawdopodobne uznam, że zniszczy dobrze ukształtowaną w domu wiarę. Tak przy okazji ja zawsze byłam zainteresowanym rodzicem i powiem Ci, że nie zauważyłam, żeby którykolwiek z katechetów, z którymi miałam do czynienia jako rodzic, sprawiał wrażenie zachwyconego tym, ze się pojawiam, pytam itpd.


Pt paź 24, 2008 17:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 24, 2008 13:07
Posty: 8
Post 
Cytuj:
Gdyby zainteresowali się oni religijnością nawet tego 7 latka, to mógłby on lepiej odnaleź swoją wiarę...

Ale czy człowiek musi przejmować wiarę swoich rodziców ? Musi uczyć się o katolicyzmie bo jego rodzice są katolikami? Czy ma sam znaleźć swoją wiarę lub nie wiarę ? Świat jest dzisiaj otwarty nic nie stoi na przeszkodzie by zadawać pytania i znajdować odp na nie.
Stajesz sobie też sprawę że gdybyś urodził się na bliskim wschodzie wierzył byś w Allaha i Mahometa lub w Tybecie wtedy twoim mędrcem byłby Budda a gdybyś urodził się w czasach starożytnej Grecji byś był święcie przekonany że na gorze olimp mieszkają twoi bogowie. Wiara to wychowanie i wpajanie od najmłodszych lat tego czego 7 latek nie może pojąć i staje się dogmatem a gdy dorośnie i uwolni się jakby spod władzy rodziców wtedy odchodzi z katechezy


Pt paź 24, 2008 17:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
sabu napisał(a):
Chciałbym zauważyć że każdy jest zapisany na religię wbrew swojej woli bo jak taki 7 latek może określić się w kwestii swojej wiary ? Mam brata w podstawówce i mogę teraz spojrzeć trzeźwym okiem jak to wygląda. Jest okropnie dzieci muszą przyjmować bezkrytycznie dogmaty głoszone przez panią katechetkę lub księdza albo takie kruczki jak zeszyt w aniołki i ksiądz powiedział że po aniołkach to grzech pisać. W podstawówce wszczepia się religię siłą a dziecko musi się na to zgodzić bo rodzice mu każą. Dlatego katecheza powinna moim zdaniem być od 16 roku życia gdy człowiek potrafi się już określić w tej sprawie lub wcześniej ale w formie historia religii na świecie. Albo tak jak było kiedyś przy parafiach.

Wiesz, normalnie to jest tak, że rodzice (mniej lub bardziej udolnie) przekazują dzieciom swój światopogląd. Bez względu na to, jaki on jest. A dziecko naśladuje. Potem dziecię zderza się z innymi dorosłymi oraz dziećmi i konfrontuje. A wolną wolę ma coraz bardziej świadomie. To, co piszesz o religii w podstawówce brata to dla mnie nic nowego, albowiem z tego typu katechezą miałam okazje powalczyć parę razy. Wyrazy współczucia.
Koncepcja "przyjmujemy religię lub nie dopiero jako mniej wiecej dorośli ludzie" pozornie niezła, ale pozornie... Bo jak sobie wyobrażasz wierzących i praktykujących rodziców, którzy dziecku nie pozwalają na nijakie w tym uczestniczenie w okresie, gdy dziecko ma silną potrzebę naśladownictwa? Ma nie uczestniczyć w części życia rodzinnego? Jak dla mnie w tej sprawie podobnie jak w paru innych dorosły człowiek i tak sam się określa. Co najwyżej wskutek takich a nie innych rozwiązań prawnych i społecznych do 18 roku życia bywa zmuszony to samookreślenie zachować dla siebie. Co mój prywatny sprzeciw budzi. A religia przy parafiach - może i było lepiej, ale z drugiej strony też nie zawsze, bo jak parafia fatalna to już znikąd ratunku.. wychodzi na to, że tak czy siak podstawą jest dom.
A co do uczenia w szkole o innych religiach - ups, ja miałam okazję uczyć się w tym trybie o religiach Dalekiego Wschodu, nie polecam - od samych odmian buddyzmu można dostać lekkiego szumu w szarych komórkach. Program szkolny i tak jest raczej przeładowany.


Pt paź 24, 2008 17:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 24, 2008 13:07
Posty: 8
Post 
Cytuj:
Koncepcja "przyjmujemy religię lub nie dopiero jako mniej wiecej dorośli ludzie" pozornie niezła, ale pozornie... Bo jak sobie wyobrażasz wierzących i praktykujących rodziców, którzy dziecku nie pozwalają na nijakie w tym uczestniczenie w okresie, gdy dziecko ma silną potrzebę naśladownictwa? Ma nie uczestniczyć w części życia rodzinnego?

A gdy w domu rodzice piją albo składają zwierzęta w ofierze to jak wyobrażasz sobie rodziców w to wierzących i praktykujących którzy nie pozwalają na to dziecku? ba nawet źli pedagodzy mogą na to nie pozwolić
W skrajności w skrajność ja nie mówię że rodzice powinni zabraniać uczestniczyć w życiu kościoła ale jeśli dziecko silnie chce się uczyć tej Religi proszę bardzo parafia ksiądz i dziecko może się uczyć jeśli nie to sie nie uczy
Cytuj:
ale z drugiej strony też nie zawsze, bo jak parafia fatalna to już znikąd ratunku.. wychodzi na to, że tak czy siak podstawą jest dom.

szkoła też może być fatalna katecheta też trzeba wybrać mniejsze zło
Cytuj:
A co do uczenia w szkole o innych religiach - ups, ja miałam okazję uczyć się w tym trybie o religiach Dalekiego Wschodu, nie polecam - od samych odmian buddyzmu można dostać lekkiego szumu w szarych komórkach. Program szkolny i tak jest raczej przeładowany.

Bo ci wpajali przez ileś tam lat że Bóg jest tylko jeden a tu niespodzianka. Człowiek się przyzwyczaja i potem mu coraz gorzej pojąć inne rzeczy


Pt paź 24, 2008 18:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
sabu napisał(a):
A gdy w domu rodzice piją albo składają zwierzęta w ofierze to jak wyobrażasz sobie rodziców w to wierzących i praktykujących którzy nie pozwalają na to dziecku? ba nawet źli pedagodzy mogą na to nie pozwolić
W skrajności w skrajność ja nie mówię że rodzice powinni zabraniać uczestniczyć w życiu kościoła ale jeśli dziecko silnie chce się uczyć tej Religi proszę bardzo parafia ksiądz i dziecko może się uczyć jeśli nie to sie nie uczy

Wcale sobie nie wyobrażam. Tak jest. Tacy rodzice będą te akurat wzorce dzieciom przekazywali. Nie twierdzę, że są to wzorce dobre. W kwestii pijących (jak rozumiem alkohol) to pojenie nim dzieci jest czynem karalnym. Nie wiem jak jest ze składaniem ofiar ze zwierząt. Ale przekazywanie złych wzorców ma miejsce tak samo jak dobrych.
Dziecko małe wymaga opieki i, jak sam pisałeś, z samookreśleniem religijnym ma pewien problem. Podobnie jak z samodzielnym udaniem się gdzieś, zapisaniem , pilnowaniem terminów itd. Po prostu mało samodzielne jest życiowo. W początkowym okresie coś muszą mu ci rodzice zaproponować w tej sferze. A potem w dobrym układzie stopniowo się to dziecię usamodzielnia i moim zdaniem jego zdanie powinno być brane pod uwagę. Ze szczególnym uwzględnieniem przyczyn "chcę" i "nie chcę".
sabu napisał(a):
Bo ci wpajali przez ileś tam lat że Bóg jest tylko jeden a tu niespodzianka. Człowiek się przyzwyczaja i potem mu coraz gorzej pojąć inne rzeczy

Nie wpajali. Sama sobie wpoiłam. Dobrowolnie. Zero niespodzianki. I zero przymusu.
Daleki Wschód to jest odrębny krąg cywilizacyjny ze swoją filozofią, historią itd. I samych informacji jest piekielnie dużo. Jakby dodać jeszcze islam i hinduizm to się robi po prostu dodatkowy duży przedmiot. A jak jeszcze wzbogacić o religie mniejsze to cóż, mozna i tak. Ja doświadczając najpierw lat nauki własnej a potem potomstwa po prostu nie zachwycam się wizją takiego czegoś akurat w szkole, zwłaszcza w dobie internetu i ogólnie łatwego dostępu do informacji. Zresztą wyraziłam już liczne wątpliwości co do sensowności religii w szkole, zwłaszcza że zwykle jest to katolicyzm albo nic.


Pt paź 24, 2008 18:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 24, 2008 13:07
Posty: 8
Post 
Wiem że dziecko jest nie samodzielne nie potrafi określić samego siebie
Cytuj:
W początkowym okresie coś muszą mu ci rodzice zaproponować w tej sferze.

Dobrze powiedziane ZAPROPONOWANIE a nie jak jest teraz zmuszenie i bezkrytyczne słuchanie katechetów.Po Mi matka powiedziała że mam iść do bierzmowania i koniec nie ma żadnej dyskusji no i teraz przyznam się szczerze próbowałem w to wszystko uwierzyć czytałem, oglądałem,myślałem chodziłem do kościoła. Jednak wszystko stało się jeszcze bardziej niedorzeczne niż było.


Cytuj:
zwłaszcza że zwykle jest to katolicyzm albo nic.

Dokładnie dlatego jestem za zniwelowaniem Religi w szkole jednak znając życie polscy duchowni w życiu na to nie pozwolą. W ogóle cały system edukacji jest zły od podstaw ale nie o tym temat.


Pt paź 24, 2008 18:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 23, 2008 14:56
Posty: 60
Post 
Jako, że uczęszczam na religię od początku edukacji, (obecnie jestem w LO), muszę przyznać, że religia wygląda ciągle tak samo... No może z wyjątkiem drugiej klasy podstawowej, kiedy była Komunia Św., wtedy to dzieci rzeczywiście chodziły do kościołów, uczyły się itd. Jednak wtedy jeszcze to bardziej rodzice decydowali za nas, a dzieci w większości nie wiedziały po co tak naprawdę idą do tej Komunii. Z czasem dorastania religia staje się straszna... Nikogo nie obchodzi ten przedmiot (oprócz nielicznych), jestem pewien, że 90% mojej szkoły nie przeczytało nawet 30 stronic Biblii, więc wniosek prosty... Nikt nie interesuję się Bogiem. Jeżeli się takich osób spyta - czy wierzysz w Boga? Odpowiedzą, że tak. Tylko co dalej? Niestety nie robią nic dalej w tym kierunku. Mimo wprowadzenia obowiązkowej oceny z religii na świadectwie, dalej nikt nie bierze jej na poważnie, często uczniowie opuszczają tą lekcję itp. Zdarzają się katecheci, którzy zamiast tłumaczyć coś, to krzyczą, albo uważają, że tylko oni mają rację (uznają dwa toki myślenia - swój i błędny). Zdarzały się sytuacje, gdzie doprowadzali dziecko do płaczu... Ogólnie nieciekawie. W trzeciej klasie gimnazjum jest bierzmowanie, na które 98% idzie z odgórnego nakazu, od rodziców... No bo jak to ma nie iść? Przecież trzeba, nieważne że od komunii dziecko było tylko kilka razy w kościele, pewnie w Wielkanoc, aby poświęcić koszyczki. Zapewniam was, że gdyby mogli sami decydować, raczej większość by odpuściła sobie to bierzmowanie. Nie mam nic przeciwko religii w szkole, choć czasami sposoby nauczania, albo oceny za chodzenie do kościoła są... dziwne? Jednak nie potępiam katechetów, księży, tylko rodziców. To tylko i wyłączenia ich wina, że nie potrafili w żaden sposób zainteresować dzieci religią.


Pt paź 24, 2008 19:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
sabu, zmuszanie to w ogóle rzadko kiedy daje dobre efekty. No wizyty u stomatologa wyłączam i może jeszcze parę rzeczy. Katechety słuchasz krytycznie albo bezkrytycznie - to akurat Twój wybór. A można jeszcze słyszeć nie słuchając. To naprawdę zależy od Ciebie. Natomiast gdybyś tak spróbował oddzielić relacje rodzinne od wiary. To trudne ale możliwe. Zmuszanie do przyjmowania sakramentów nie jest bynajmniej nakazem wiary, jest to indywidualna decyzja (działanie) Twojej matki. Zmuszjąc cię do pójścia na mszę czy przyjęcia sakramentu zapewne działa w dobrej wierze (czyli chce Twojego dobra) ale wcale nie musi to oznaczać, że słusznie czyni. Zresztą powtórzę - zmusić do wiary się nie da, zmusić można do działania. Ja Ci składam wyrazy uznania, że podjąłeś próbę samodzielnego zmierzenia się z problemem. Poza tym zgodnie z Twoją sugestią na temat wcześniej poruszony napisałam do Ciebie na priv. A jeśli chodzi o system edukacji to obawiam się, że jeszcze nikt nigdzie na świecie nie stworzył naprawdę dobrego i skutecznego, z tym że najbardziej dolega nam ten, w którego trybach tkwimy. Ale to marginalnie, żadnych offtopów :)

emate
oceny za chodzenie do kościoła? Zapewniam Cie, że jest to inicjatywa własna katechety, w żadnym razie nie jest zalecane przez Kościół. A nawet jest uznawane za niewłaściwe przez tzw. czynniki oficjalne, co sama na piśmie widziałam.


Pt paź 24, 2008 21:21
Zobacz profil
Post 
Tak sobie przypadkiem trafiłem na to forum (na uroczy temat o niesamowitej mocy cudownego medalika), później trafiłem tutaj i pomyślałem sobie że się zarejestruję i zrobię wam tą przysługę i na swoim przykładzie (oraz przykładzie najbliższego otoczenia) opiszę krótko sytuację.

1) Nie trzeba. W podstawówce/gimnazjum musiałem bo miałem do wyboru etykę albo religię, religia zawsze była śmieszniejsza, dostarczała sporo świetnej rozrywki. Teraz mogę olać wszystko więc to robię.

2) Ktoś tam pisał (nie chce mi sie przeszukiwać topiku i cytować) że młodzież się nie buntuje i chodzi do kościoła odbębnić swoje, nie zastanawia czy coś w tym stylu. No więc młodzież się zastanawia, dochodzi do tego że religia nie jest im do niczego potrzebna i właśnie się buntuje > nie chodzi. Proste.

3) W Polsce nie ma 90% czy iluśtam katolików, więc nie będzie 90% frekwencji. (przykładowo) Zostałem do tej organizacji wcielony przymusem, muszę się dopiero bryknąć do parafii i wypisać ale mi sie nie chcę, no i starcza częśc mojej rodziny może to źle przyjąć gdy się dowie. Takich jak ja jest sporo i zawyżamy statystyki.

4) Odejście młodzieży od wiary nie jest spowodowane brakiem zainteresowania rodziców, co za brednie. Naprawdę ludzie potrafią myśleć samodzielnie, a gdy rodzice przestaną im truć i prowadzić za rękę to nawet nie mają innej możliwości niż myśleć samodzielnie i wtedy dochodzą do różnych wniosków, które są o tyle ciekawe że swoje własne. W zasadzie sam sobie zaprzeczyłem. Rzeczywiście gdyby rodzice bardziej się przykładali (jak Jehowi z książeczkami, czają się za rogiem a i do domu spam przyniosą z miłym uśmiechem i dobrą nowiną) to pewnie więcej osób by chodziło na religię.

Podsumowując: mniej osób chodzi na religię ponieważ więcej osób ma odwagę własnie się zbuntowac i powiedzieć otwarcie, że ma to gdzieś/nie wierzy. To jest naprawde strasznie proste. Kiedyś nie wypadało, teraz można. Świat zmienia się na lepsze :P


Cz lis 06, 2008 20:34
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL