Pokusisz się o wytłumaczenie tej sprzeczności?
pozdrawiam

W szkołach jest w sposób poważny. Sorry... ale jeżeli ktoś odrabia wóczas lekcje... to jest tylko jego strata. Nie jest to przedmiot obowiązkowy. Niech nie chodzi. Koniec.
Lekcja religii nie jest próbą werbowania do Kościoła... bo szczerze to nie zauważyłem, żeby dzięki lekcjom choć jedna osoba się do Niego zbliżyła.
Tutaj chodzi raczej o wbicie pewnej wiedzy... którą powinno się posiadać.
Problemem nie jest tutaj Kościół... czy lekcje w szkole. Problemem są ludzie... którzy nie potrafią słuchać... tylko chcą gadać. To jest problemem dzisiejszego świata - nieumiejętność słuchania drugiego człowieka.
a co do wypowiedzi "Kontestata"... sprzeczność niezła:) Warto to rozwinąć.

Moje doświadczenia z lekcją religii w szkołach są diametralnie różne. Od nudnawych, często wręcz głupich lekcji z katechetkami, które bardziej zajmowało to w jakim stanie jest zeszyt ucznia niż jego górnolotnie ujmując życie duchowe. Trzeba im jednak przyznać, że program realizowały wzorowo. Na drugim biegunie znajdują się licealne lekcje. Prowadził je ksiądz, człek pogodno usposobiony do świata, z nie znikającym uśmiechem na twarzy, z gatunku tych o których niektóre panie mówią "szkoda, że się marnują w kościele". Lekcja zaczynała się od zgłoszeń kto chce odrabiać zadania domowe. Co ciekawe chętnych osób nie było prawie nigdy duzo:) Same zajęcia były formą pogadanki o sprawach nas nurtujących. W ich trakcie ksiądz często nawiązywał do myśli społecznej kościoła, ewangelii itp.
Skutek był taki, że na lekcję religii zaczęli uczęszczać nawet ateisci. Zajęcia miały jeden feler w ogóle nie realizowały programu, ba co roku pojawiały sie notatki w dzienniku o treści: 1 czerwca brak ocen. Który model jest lepszy chyba nie muszę mówić(rzecz jasna moim zdaniem).

Szkoła ma byc miejscem nauki,a nie indoktrynacji.miejsce krzyży i katechezy jest gdzie indziej.

apostol archeolog teraz to i ja też


to może ksiądz się nie nadaj do pilnowania klasy? jak profesorka od fizyki ryknie, to wszyscy siedzą jak trusie umie sobie poradzić. oczywiście, nie zawsze należy przywoływać klasę do porządku przemocą, wystarczy po prostu prowadzić ciekawe lekcje

Szkoła nie jest miejscem dla księży.nie życzę sobie,aby z moich podatków utrzymywac kler.

Apostoł proponuję następujące zadanie matematyczne: najpierw sprawdź ile podatku wpłacasz do fiskusa, odejmij od tego to co dostajesz w formie różnych dotacji od państwa, jeżeli jeszcze coś zostanie na plusie, sprawdź jak procentowo jest dzielony budżet, potem oblicz tą część, która z twoich podatków jest przeznaczana na szkolnictwo i wtedy możesz policzyć (znowu procentowo) ile z tego jest przeznaczane na wypłaty dla katechetów. Śmiem przypuszczać, że z tej kwoty nie dałoby się utrzymać ani jednego księdza, więc po prostu nie przeceniaj się że z twoich podatków utrzymuje się kler.

Zaczęło się od:


zgadziłbym sie na to zdanie, ale pod warunkiem małego, ale ważnego dodatku:

Moje lekcje religii w szkole są na żałośnie niskim poziomie, szczególnie w gimnazjum, a dobitnie w liceum. Podzielę się swoimi doświadczeniami i zwrócę uwagę na podstawowe problemy. Zachęcam do dyskusji.

Katecheci są najlepszymi nauczycielami w polskiej szkole. Znajdziesz oczywiście przypadki skandaliczne, ale przecież do każdego przedmiotu możesz takie znaleźć.

1.
Co było słabe - wykruszyło się. Wytrzymaj presję młodzieży, której nie zaszkodzi w promocji ndst z religii. To trzeba umieć.

2.
Bardzo wielu katechetów ma kwalifikacje do innych przedmiotów. Z różnych racji - wielu przed laty nie znajdowało pracy w swojej specjalności, wielu szuka godzin, by mieć pełny etat (wiejska podstawówka to tylko 12-14 godzin), wielu boi się o przyszłość religii i chce zdobyć inne kwalifikacje na wszelki wypadek.

3.
Generalnie jest to najbardziej "ideowa" grupa nauczycieli


A tak dla zaspokojenia ciekawości niektórych...
Zapraszam do obejrzenia sfilmowanych kilku moich katechez ze szkoły średniej. Są przegadane z mojej strony, ale innych form katechezy moi uczniowie nie pozwalali filmować:
http://tv.natan.pl/?Katechezy_w_szkole

hm, mi dzis na historii(na studiach) powiedziano, ze w Konstytucja RP wprowadza rozmłam kosciola od szkoly i czegos takiego byc nie powinno.

chyba trzeba zmienić profesora albo robić dokładniejsze notatki

jestem za jasnym rozdzieleniem koscioła od państwa, ale zważ, że szkoły w większości nie są państwowe, ale samorzadowe

łamaniem konstytucji byłoby zabieranie lokalnej społeczności prawa, by szkoła wyglądała tak jak oni chcą

lekcja zalezy od prowadzacego.jak kiepski prowadzacy to i lekcja bedzie zla i tak jest z każdym przedmiotem.mje lekcje w liceum wygladaly tak ze przegadywalismy z księdzem cala godzine lekcyjną.pytalismy o rozne rzeczy.czasem jakies notatki bylt, zeszyt na ocene.chodzilo na religie 15-20 osob.w klasie bylo 32.
moim zdaniem problemem jest w wiekszosci nuda.bo ile mozna notowac, sluchac wciaz tego samego...lepiej rozmawiać z młodzieżą a nie dyktować notatki do zeszytu.

Masz rację.

Dlaczego szkoła nie jest miejscem dla księży ?

Dlaczego nie utrzymywać kleru z podatków ?

Akurat w Polsce, jeżeli już w ogóle kogokolwiek utrzymywać z podatków, to przede wszystkim kler katolicki - Kościół, patrząc pragmatycznie, jest największą w kraju instytucją usługową, z której to usług korzysta miażdżąca większość Polaków.

Ksiądz ma takie samo prawo uczenia w szkole jak każdy obywatel - wiem że brzmi to osobliwie, ale ksiądz nie tylko jest człowiekiem jak każdy inny ( no, naprawdę ! ), ale także obywatelem Polski ( no serio ! ) i ma takie same prawa jak wszyscy inni obywatele.

Wolę utrzymywac księży niż polityków.
Chodze do Szkoły katolickiej prowadzonej przez Salezjanów,lekcje religii sobie bardzo chwalę bo mam dobrego księdza katechetę.który traktuje swoją pracę poważnie i wyczerpująco omawia tematy,w dodatku można z nim podjąć dyskusję.

Szkoda tylko, że tych praw pan w czarnej sukni ma więcej...