Zaprawdę powiadam Ci, że nie trzeba być katolikiem by "ukierunkować swą wolę na dobro".

Nie podawaj kłamstwa za prawdę!
Dobro jest to ściśle określone pojęcie i niechrześcijanin nawet nie wie co to jest, więc jak może mieć swoją wolę stale ukierunkowaną na dobro.
Jeżeli odrzuca się istnienie Boga, to nie ma możliwości określenia, co to jest dobro!
Dobro jest to stan wytworzony sprawiedliwością i miłosierdziem. Bez założenia istnienia Boga nie da się określić co to jest sprawiedliwość, a bez wykonania sprawiedliwości, nie można być miłosiernym, bo najpierw trzeba być w porządku wobec innych, aby dawać ze swojego.

Sugerujesz, że przed wymyśleniem chrześcijaństwa ludzkość nie znała pojęcia dobra, a więc była z gruntu zła oraz że wszyscy niechrześcijanie (większość Ziemian) są źli?????

Maluczki, Twoja wypowiedź wskazuje na brak elementarnej wiedzy z historii filozofii, z etyki...
Poczytałbyś sobie coś na ten temat zamiast wypisywać głupoty.

Jajko!

Czy można zrobić coś, jeżeli nie wie się co to jest i na czym polega?

-Vi-!

Może jakiś konkrecik?
Proponujesz abym sobie zapełniał głowę informacjami, ilu było na świecie głupców i oszustów o zbrodniczych zamysłach, wyrosłych na pasożytnictwie? Nic z tego! Moim Mistrzem jest Jezus z Nazaretu i nikt więcej! A Ty jeżeli chcesz sobie robić śmietnik z główki, to proszę bardzo! Tylko szkoda, bo dla Ciebie też Jezus dał się zamęczyć na krzyżu.

Sugerujesz, że ludzie przed wymyśleniem chrześcijaństwa oraz współcześni, nie uprawiający tej religii nie wiedzą co to jest dobro i na czym polega???

Jajko!
Ja nie sugeruję, ja wiem!
Przeprowadźmy test.
Ty jako materialista ( mamoniarz lepiej brzmi, ale niech Ci będzie) napisz co to jest dobro. Swoimi słowami! Żadnych przylepców!

Dobro to pojęcie oznaczające zachowanie, postawę, poglądy, które są uznane za spozytywne, pożądane, pożyteczne w szerokim znaczeniu tych słów przez daną społeczność. Dobro to przeciwieństwo zła. Dobro i zło dopełniają się, ale nie można powiedzieć, że jeśli coś nie jest dobre, to jest złe i odwrotnie. Jest jeszcze postawa neutralna. Wszystkie te trzy aspekty są względne i podlegają ciągłym przemianom.

Jajko!
Zgodnie z Twoją definicją kopnięcie kogoś w czwórkę dzisiaj, powiedzmy, jest złem, ale jutro może być dobrem.
Jeżeli tak, tzn. że nie wiadomo co to jest dobro!
Albo jeżeli społeczność niemiecka uzna za dobro zabranie Polakom ojczyzny, to to jest dobro, ale z punktu widzenia Polaków to jest zło. Co wtedy?
Coś ta Twoja definicja szwankuje.

Moja definicja nie szwankuje. Dobro i zło jest pojęciem względnym i zależnym od czasu, miejsca i ludzi.
Dziś większość ludzi się zgodzi, że złem zabijanie zwierząt w sposób który nie ogranicza ich cierpienia do minimum. Część jednak uważa, że jakiekolwiek zabijanie zwierząt to zło. Za to 100 lat temu nikt nie przejmował się cierpieniem zwierząt i nie uznawano niehumanitarnego uboju za zło. Zaprzeczysz?

Jajko!
Walnij z grubej rury:
Dobro jest wtedy, kiedy Ty korzystasz, a zło jest wtedy, kiedy Ty tracisz, nie?
Ale to już przed Tobą odkrył niejaki Kali.
On powiedział to tak: Kiedy Kalemu ukraść krowa, to źle, a kiedy Kali ukraść krowa, to dobrze.
Tak się rzucałeś, a tu widzisz, sam udowodniłeś, że mamoniarze nie wiedzą co to jest dobro.

Ja myślę, że nie zmienia się to, co dobre, ani to, co złe lub neutralne. Zmienia się tylko obszar błądzenia w tym ludzi.

Maluczki: masz rację. Dobro może być dobrem dla jednych, podczas gdy jest złem dla drugich. Ileż to wojen było, w których obie strony modliły się do tego samego boga o pomoc w ich sprawiedliwiej sprawie. No i jedna ze stron wygrywała, a druga przegrywała. Wynik walki był dla jednej strony oczywistym dobrem i dowodem na boską pomoce, a dla drugiej oczywistym złem i dowodem na "boże, mój boże, czemuś nas opuścił".

Może odniesiesz się do mojego przykładu ze zwierzętami? Czy jest za trudny?

Jajko!
Aaa! Teraz już wiem dlaczego wolisz być jajkiem. Boisz się uboju!
W sprawach uboju nic się nie zmieniło, a jeżeli się zmieniło, to na gorsze.
Ubój zwierząt wynikający z potrzeb życiowych nie jest złem. Ubój z przyczyn przyjemnościowych jest zboczeniem, a więc złem. Sprawy związane z restrykcjami ubojowymi są elementem walki wolnego rynku. Silniejsi, czyli ci co więcej nakradli starają się zmonopolizować rynek, aby móc kraść jeszcze więcej. A to że wmawia się ludziom bajkę o niehumanitarności zabijania, jest podpieraniem się opinią publiczną w walce z konkurencją.
Poczytaj sobie z uwagą wpis agvisa.
Dobro jest zawsze dobrem, a zło złem, chyba że silny kop w Twoją szanowną czwórkę przestanie Ci sprawiać boleść i przykrość, a zacznie Ci sprawiać przyjemność.

Czyli twierdzisz, że NIE ISTNIEJE niehumanitarny ubój zwierząt, a ludzkie poglądy na ten temat nie zmieniły się od tysięcy lat??

Oczywiście, że dobro zawsze jest dobrem, a zło złem - wg tego który te pojęcie definiuje. Problem w tym, że definicja dobra i zła bardzo zależy od osoby, miejsca i czasu.
Czy zabicie innego człowieka to dobro czy zło? Zawsze?