A czy wewnętrzna destrukcja człowieka to czy nie jest już katastrofą?

Poproszę zatem o przykłady destrukcji wewnętrznej człowieka czeskiego.

W tych krajach raczej nie, za to krajach w których dominuje katolicyzm, Wojtyła uchodzi za autorytet już tak.
Weżmy taki Meksyk - niezły meksyk tam mają.
Albo Filipiny.

No i minęły 2 miesiące, a my niestety niczego o destrukcji wewnętrznej człowieka czeskiego się nie dowiedzieliśmy

Nie wiem jakie by to miały być przykłady dla ateisty?
Skoro jedno z najwyższych w Europie wsparcie dla zabijania nienarodzonych ludzi nie jest taką wewnętrzną destrukcją, to co w takim razie wg Ciebie byłoby nią?

Masz jakieś dane statystyczne na ten temat dla krajów europejskich? Chętnie się zapoznam.

Poza tym to nie ja wprowadziłem do dyskusji ten termin (wewn. destrukcja), tylko zsoborniki, więc jego należy o to pytać.

Tak na szybkiego-wiki, może być?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Aborcja_w_Czechach

Ciekawe, a jak jest w innych krajach?

Trochę danyvh z badań European Values jest poniżej
http://www.szkolnictwo.pl/szukaj,Aborcja
http://www.thebrusselsconnection.be/tbc ... l%20EN.pdf


Wg nich najmniejsze poparcie jest nadal w Polsce(sic!)
jedno z największych-w Czechach

Może samo zabijanie?
Poparcie poparciem, ale jaki jest odsetek dokonywanych aborcji?
Czyny - nie słowa!

No a tak poza tym wyciąganie wniosków na podstawie danych tylko z dwóch krajów
jest pewną manipulacją.

To co mówisz to ideologia, fakty wyglądają bowiem trochę inaczej:

http://wyborcza.pl/1,76842,11008389,Res ... orcji.html

Fanatycy zrobią jednak wszystko, żeby udaremnić wszelkie wysiłki w celu ucywilizowania tej sfery życia.

Zmiany zaczynają się od ludzkich sumień...potem społeczeństwo dąży do zmiany ustaw dotyczących aborcji. Zresztą w Czechach o ile się nie mylę (sprawdzę to) aborcja do 3ego miesiąca ciąży jest całkowicie legalna.

Który to wyciągnięty wniosek tak bardzo zakłuł w oczy?
Postawienie obok Polski, w której procentowo to przyzwolenie jest najmniejsze?
Jaki inny wniosek jeszcze wyciągnęłam poza podaniem adresu strony, gdzie można sobie zobaczyć zestawienie KILKU krajów europejskich?

ja bym tu wspomniała o ilości rozwodów. Nie trzeba nikogo przekonywać chyba że masowe rozwody powodują wiele problemów o zasięgu społecznym, psychologicznych, wychowawczych, myślę że żadne dziecko które przechodziło przez rozwód rodziców nie przeszło objętnie takiego doświadczenia. I nie chodzi o statystykę- w Polsce też rozwodów jest dużo, wiem, nie chodzi o porównywanie czy więcej czy mniej o 10 czy 20%. Chodzi o podłoże.
Powiedzcie mi- waszym zdaniem- jakie- poza wiarą, silne podłoże ma małżeństwo żeby w trudnej chwili podjąć walkę o przetrwanie? (nie twierdzę, że nie może być innej motywacji, ale sama widzę wokół siebie co się dzieje..)
No bo- jeżeli nie wierzę- albo wierzę tak na niby i bardzo słabo- i zdrada to nie grzech- to w sytuacji kryzysu, osłabienia więzi z mężem , konfliktów, jeżeli pojawi się "nowe uczucie" - jaką będę miała motywację żeby to co mi się będzie wydawało bardzo wspaniałe i atrakcyjne odrzucić, i podjac wyrzeczenie walki o własne małżeństwo? Czy sama obecność dzieci wystarczy? A jeśli dzieci są już odchowane to co?
Małzeństwo chrześcijańskie z założenia opiera się na miłości, uczciwości, wierności, na wzajemnej dobroci, wzajemnym wybaczaniu, szukaniu dróg porozumienia w każdej sytuacji, na modlitwie wspólnej i indywidualnej, na stałym powierzaniu Bogu małzonka, na prawdzie i zaufaniu. Warto poczytać jak do dążenia małżeństwa do takiego ideału podchodzą wspólnoty chrześcijańskie, między innymi ruch Światło Życie ale też podobnie inne ruchy. Czy takie małżeństwo nie będzie miało mocniejszych podstaw żeby przetrwać, żeby w trudnej sytuacji znaleźć porozumienie, żeby stworzyć bezpieczne i stabilne środowisko dla dzieci? Na moich oczach rozpadają się teraz dwa bliskie mi małżeństwa. Widzę dramat tego i wpływ na dzieci. W obu przypadkach z jednej ze stron zabrakło własnie tego o czym piszę. Motywacji do walki, do rezygnacji ze swojego widzi mi się, ze swojej chwilowej przyjemności. W obu przypadkach bezpośrednią przyczyną był egoizm jednej ze stron.

O ile jest porządny ksiądz nie trzymający się tych chorych szkolnych standardów to jest oki.

Taka motywacją często są dzieci i ich dobro.