Val jestem córką krawcowej i jestem odmiennego zdania - nie zamierzam cię jednak przekonywać.

No, ale to byly alby "na zawsze" dla dziecka? Czy do oddania np po rocznicy?

Byłem na kilku(nastu) imprezach komunijnych i jeszcze nie spotkałem się z tym, aby alby były wypożyczane przez parafię. Zawsze były własnościa dziecka bez względu na to, czy zakup był zbiorowy, czy indywidualny. Jezeli w jakies parafii katolickiej jest inaczej, to jest to wyjątek.

Nie musisz. W zależności od rejonu stawki się mogą przecież różnić. U @Jajka cena wyniosła 200 zł, a gdzieś indziej 100 zł.
Tak w ogóle, to jaka jest cena alb, które szyje(ła?) Twoja mama??

Co do wypożyczania alb- za moich czasów oddawało się niepotrzebne już stroje na zbiórkę dla dzieci z Białorusi czy Ukrainy. Nie wiem czy ten zwyczaj jest dalej kontynuowany.

U nas alby były chyba na zawsze - no bo jak? wypożyczyć sukienkę za dwie stówy i oddać?? To dopiero by było zdzierstwo.

Czyli jeszcze nikt nie wpadl na pomyl, zeby uszyc zestaw alb dla parafii w kilku rozmiarach i wypozyczac co roku rodzicom za oplate (oczywiscie o wiele mniejsza: pralnia plus koszt amortyzacji)? Po bialym tygodniu by sie oddawalo, dawalo do czyszczenia i bylby na drugi rok dla kolejnych dzieci.
No, ale wtedy zarabialyby nie krawcowe co roku, ale pralnie...

Dzieciom pewnie wszystko jedno, ale sądzę że rodzice mogą uważać, że nie wypada w używanej albie paradować. Suknie ślubne kupuje się na JEDEN dzień, a i tak większość panien młodych woli mieć nową, własną, na zawsze....kompletnie tego nie rozumiem, ale tacy są ludzie (raczej kobiety), może z albami mają podobnie?

No coz, w Niemczech alby sa wlasnoscia parafii, a stroje komunijne (w pojedynczych parafiach, gdzie sie uchowaly) sa sprzedawane po uzyciu...

Ale Niemcy to kraj (podobno) od Polski bogatszy, wiec pewnie dlatego...

Rozmowy z dziećmi o komunii. Jakies sztuczne takie mi sie wydają. Ja jakiś czas temu o tym rozmawiałem i mój syn inaczej się wypowiadał. Te sformułowania w artykule są jakieś dziwne...

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127823, ... borcza#Cuk

To co się dzieje wokół tego religijnego święta jest kompletnie chore. I akurat nie ma w tym winy księży. Tylko zwykłych ludzi. Obawiam się, że z wiarą ta szopka nic wspólnego nie ma.

Najchętniej wybierają te z drzwiami otwieranymi do góry i takie, w których zmieści się osiem osób. Tak, żeby w dniu pierwszej komunii pod kościół mogła podjechać cała rodzina. Konkurencję limuzynom robią dorożki i powozy. - Komunia to dziś gra o status społeczny i prestiż - komentuje antropolog kultury
http://wyborcza.pl/1,75478,13957012,Now ... erem_.html

Pomalowane usta, cienie z brokatem, natapirowane włosy. O kim mowa? O dziewczynkach idących do Pierwszej Komunii Świętej. - Jak już muszą założyć alby, to niech chociaż mają frajdę z makijażu zrobionego u kosmetyczki - mówią często rodzice i nie widzą w tym żadnego problemu
http://wyborcza.pl/1,126565,13867937,Po ... munii.html

Już nie w restauracji, ale w zabytkowym pałacu. Z klaunami, kucykami i dmuchanymi zjeżdżalniami. Tak współcześnie można organizować przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ykiem.html

Sezon na Pierwsze Komunie Święte zbliża się coraz większymi krokami. Dyskusja na temat prezentów z tej okazji pojawia się co roku, a kontrowersje budzą coraz to droższe upominki. W ubiegłym roku najpopularniejsze były tablety, smartfony i komputery. W tym roku będzie podobnie, a rodzice chrzestni często wydadzą nawet ponad 1 tys. zł na prezent
http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,1 ... ozszy.html

Masz rację, ale... co Ci do tego?
Odwal się od nie swoich spraw.

Bardzo nieładnie napisałeś.
Bo jeśli słowo "odwal się" jest katolickim pozdrowieniem, to byłoby OK, lecz nie sądzę.

Znalazł się esteta
Podtrzymuję.
Nie pakuj nosa w nie swoje sprawy.

A dlaczego to nie jego sprawa? skoro to budzi zgorszenie, to jest to chyba sprawa i tych, u których to zgorszenie jest budzone. Ja także jestem przerażony komercyjnym podejściem polskich katolików do pierwszej komunii i bezsilnością KK w jej zwalczaniu, jezeli wręcz nie wspierania tej komercjalizacji.

Tez bardzo martwię się, bo w takim społeczeństwie w którym przystąpienie do Wieczerzy kojarzone jest ze stosem zabawek i wystawną ucztą (a nawet i popijawą), a za regularne uczęszczanie na nabożeństwa rozdawane są przez duchownych prezenty (rower!; zainteresowanych mogę przesłac na priv adres parafii poznańskiej i okoliczności), w takim społeczeństwie wychowuję swoje dzieci w wierze i jest mi coraz trudniej.

Dlatego, że nie wierzę w intencje "uzdrowienia" u mojego Adwersarza. Jego działalność polega na próbie "przyłożenia".

A krytyka tych praktyk ma sens jedynie z wewnątrz Koscioła -jesli ktoś robi to z zewnątrz, błądzi - bowiem ze świeckiego punktu widzenia ci ludzie mają prawo robić to, co robią.