Ale ma rację, a swoja odpowiedzią utwierdzasz w krytyce nie tylko jego ale i wszystkich którzy to przeczytają.
Z zewnątrz to wygląda jak zwykła hipokryzja i sprzedajność ideałów. Ani jedno ani drugie obojętne dla otoczenia nie jest.
Przy okazji - czy nie jest tak, ze wszyscy ludzie są wewnątrz Kościoła, także wg teologii KK?

Ksiądz lub siostra katechetka umożliwiali paniom szyjącym wejście na zebranie i kontakt z rodzicami, wzięcie miary itp. Rodzice korzystali z propozycji lub szyli w innej zaprzyjaźnionej firmie. Pomysł oddawania alb także nie jest nowy i godny pochwały. Wiem konkretnie o parafii, gdzie podobny zwyczaj jest praktykowany. Warunek - alby muszą być z materiału dobrej jakości i wytrzymać kilka prań. Sama chciałam oddać alby, ale u nas nie było komu. Taka ciekawostka: koleżanka spóżniła się z wyborem stroju i poszł normalnie sama do salonu; usłyszała cenę o 1/3 wyższą niż szyjąc " w hurcie"
A propos mądrości dorosłych: znajoma dziewczynka w czasach PRL miała 3 komunijne sukienki, bo od cioci, jednej babci, drugiej itp

Dlaczego w ogóle przywiązuje się wagę do stroju? Czy nie wystarczy, aby był czysty i adekwatny do uroczystości?

MY możemy to zmienić. Olać modę. Przyjść schludnie ubranym, ale bez szału. Przekazać to dzieciom. STARAĆ SIĘ ZMIENIAĆ ŚWIAT. Iść pod prąd, a nie razem ze stadem baranów.

Do Komunii należy przystąpić tak jakby szło się na spotkanie w Niebie, zaraz po śmierci.

Czyli jak, bo nie wiem? Nago?? W prześcieradle??

Dokładnie po to wprowadzili w KK w Polsce alby. Aby iść pod prąd rewii mody

Dyskusja ta sama co w wątku o bierzmowaniu. I można by jeszcze założyć wątek o ślubach i pogrzebach. Czyli co zrobić by osoby, które prawdopodobnie chcą tylko przeżyć "magiczny obrzęd" a życie sakramentalne jako takie ich nie interesuje, nie stawały się zgorszeniem dla tych, którzy chcą iść za Jezusem.

Można ubrać dzieci w w alby czemu nie, są jeszcze fryzury, dodatki, stroje rodziców, samochody, którymi się jedzie do kościoła no i lokale. Te tańsze to obciach. Prezenty i pieniądze to osobna "licytacja" na drugi dzień w szkole.

M.in. dlatego my nie braliśmy w tym wszystkim udziału. Oszczędziło to nam sporo kłopotów i wydatków, choć za to były utyskiwania bogobojnej części rodziny.

Nie w drugiej lub trzeciej klasie podstawówki, ale już w wieku pięciu lat - w przedszkolu - mali wrocławianie będą mogli przystąpić do pierwszej komunii świętej. To decyzja ks. Józefa Kupnego, nowego arcybiskupa, metropolity wrocławskiego. Jej ogłoszenie zapowiedział w rozmowie z Gazetą Wrocławską.
Pierwsza komunia w wieku pięciu lat nie będzie obowiązkiem, a prawem z którego będą mogli skorzystać rodzice. - Jeśli rodzice dziecka będą sobie tego życzyli, to ich dziecko po wcześniejszym przygotowaniu będzie mogło przystąpić do pierwszej komunii wcześniej aniżeli w drugiej czy obecnie trzeciej klasie szkoły podstawowej.

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/ ... ,id,t.html

Taaaa. Pełne zrozumienie tematu...ciekawe kiedy w żłobkach wprowadzą???

Tu się @Jajko nie popisałeś.
Prawosławni przystępują do Wieczerzy juz w wieku niemowlęcym. Nie widzą przyczyny dla której trzeba by zwlekać. Wykazujesz zupełny brak zrozumienia tematu.

Grekokatolicy też - nie wszyscy co prawda, są różne zwyczaje. Ale generalnie - i tak zalecają kanony rzymskokatolickich Kościołów wschodnich - Komunia udzielana jest zaraz po chrzcie. Także niektórzy protestanci praktykują Komunię od niemowlęctwa, od samego chrztu - w Polsce np. zbory Ewangelicznego Kościoła Reformowanego.

miałam komunię synka w tym roku. Nie mogę narzekać, naparwdę:) Ja mam chlopca , to też inaczej. Alby kupowaliśmy indywidualnie , nowe lub używane, jak kto uważał, nie było narzuconego jednego kroju. Ksiądz powiedział wprost, że nic nie narzuca bo wie że niejedna matka ma strój po starszym dziecku lub innym dziecku z rodziny. I tak było. Ja kupiłam nową albę, bo uznałam że będzie też dla młodszego, zapłaciłam 85 zł bezpośrednio u pani która je szyje (albo była krótka, do kolan). Umówiłyśmy się z matkami w klasie że chłopcy pójdą raczej w ciemnych spodniach i butach, bo białe kupuje się na ten jeden raz a ciemne każdemu się przydadzą. Ale byli też chłopcy w białych, nikt na to nie zwracał uwagi. Dziewczynki miały albo długie alby albo proste sukienki tzw "liturgiczne", żadna nie wyróżniała się jakoś bardzo. Niektóre były uczesane przez fryzjerki, ale wiele miało poporstu rozpuszczone włoski i wianek. Conajmniej połowa rodziców urządzała przyjęcie w domu (ale to dzielnica domów jednorodzinnych) nikogo to nie dziwiło, było raczej normalne. My też, zamówiliśmy tylko panie do pomocy i catering, wyszło to ponad 2 x taniej niż średnia cena w lokalu. Dzieci nie dostawały prezentów przed uroczystością, mój synek tak naparwdę zapytał o nie dopiero następnego dnia. Z prezentami u nas w rodzinie nie było przegięć:) najbardziej ucieszył go sportowy zegarek od chrzestnej matki:) Nie wiem czy inne dzieci się chwaliły w klasie, ale on specjalnie o tym w domu nie mówił i nie opowiadał co kto dostał, więc może nie było to jakieś nagminne.

Siostrzenica (bylo to 10 lat temu) dostala ode mnie siodlo. Nastepnego dnia widze, ze ona gdzies z tym siodlem leci. Jak sie spytalam, o co chodzi, to odpowiedziala, ze ksiadz kazal przyniesc to, co dostali do kosciola. Okazalo sie, ze nieporozumienie - kazal przyniesc pieniadze, i oddac na jakis zbozny cel. Na szczescie dziecko nie dostalo zadnych pieniedzy.