Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 23:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 nienawidż bo wymagam? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz maja 14, 2009 15:36
Posty: 3
Post nienawidż bo wymagam?
co robic już nie wytrzymuję bo uczę w gimnazjum religii.nie pozwalam rozmawiac na lekcjach,czasami krzyczę,jak trzeba wstawię uwagę zadzwonię do rodziców dzieci twierdza ze jestem za surowa dlategho przeżywam wiele nieprzyjemnych chwil typu -nienawidzę pani-wycia na mój widok na korytarzu,najgorsze jest to czuje wewnętrznie jestem kłębkiem nerwów,nie widzą sensu mojej pracy ,chyba wolę umrzec niż dalej tak pracowac :cry:


Cz maja 14, 2009 18:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15
Posty: 327
Post 
zero..a brałaś pod uwagę, wzięcie urlopu zdrowotnego, by odpocząć, wyciszyć się trochę ?
A co do umierania..... Stamtąd nie ma powrotu...
Pamiętaj, że żyje się tylko raz, a jak przeżyjemy to swoje życie, jakie ono jest zależy w dużej mierze od nas samych.
Nie chcę dawac ''złotych rad'' ale wiem jedno -czasami uśmiech , dobre słowo może więcej dać, niż kolejna uwaga w dzienniczku. :)

_________________
Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.


Cz maja 14, 2009 18:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
Pozwól, że uczeń szkoły ponadgimnazjalnej udzieli Ci rady: Więcej życia! Pani Zero, pani zerem nie jest:). Można upominać, by uczniowie nie rozmawiali na lekcji, lecz z umiarem! Najważniejsze jest porozumienie między nauczycielem a uczniem. Osiąga się ją poprzez dobry humor, żarty. U mnie w szkole jest taka bibliotekarka, która porozumienia z uczniami nie ma praktycznie żadnego. Jest bardzo nerwowa, choć nie potrafi tego odpowiednio okazać, a przy tym strasznie drętwa i nieczuła na jakiekolwiek poczucie humoru i luzu. To tylko przykład. Ja jej współczuję, że nie może się odnaleźć. Pani Zero! Myślę, że pewnie ciężko jest zmienić od razu swoją postawę wobec uczniów. Szczególnie, że mogłoby to być oznaką słabości, zrezygnowania z w miarę solidnej dyscypliny. Niech pani zmieni nastawienie w przyszłym roku szkolnym. Uczeń to nie robot! Rozmawianie na lekcji jest czymś normalnym, doprawdy tak uważam. Czy pani poznała chociaż pobieżnie sposób, w jaki mózg przyswaja informacje, jak uczy się? Są różne sposoby myślenia, przyswajania wiedzy. Każdy człowiek robi to inaczej. Jest też generalny podział na pewne grupy, w zależności od tego, który narząd ma decydującą rolę w nauce. I wie pani co? Część uczniów potrzebuje się kręcić się w ławkach, część potrzebuje rysować w zeszycie, część potrzebuje siedzieć krzywo. Jak pani nie wierzy, to proszę poczytać, co sądzą na ten temat ludzie siedzący w tym temacie.
Niech pani przyzwala na rozmowy, byleby dało się normalnie prowadzić lekcje. Niech pani spróbuję złapać porozumienie z uczniem, niech pani zażartuje, lub uśmiechnie się, gdy ktoś zrobi coś śmiesznego. Jeśli uczeń się do pani uśmiechnie, niech pani też się uśmiechnie. Atmosfera się rozluźni, uczniowie nie będą się czuli skrępowani, i jak w więzieniu, a pani poczuje się znów jak człowiek.
Proszę wyciągnąć wnioski z pani problemów. Moim zdaniem nastąpił konflikt między surowymi zasadami wpajanymi przez rodziców, społeczeństwo, Kościół, a samą zdrową naturą człowieka. Zasady są dla człowieka, nie człowiek dla zasad. Niech pani się nad tym zastanowi i postanowi żyć bardziej świadomie.

Pozdrawiam,
Ścianka


Cz maja 14, 2009 18:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 14, 2009 15:36
Posty: 3
Post 
ścianka dzięki wielkie za mądre słowa to chyba prawda co napisałeś.gadają na lekcjach bo się nudzą -zła jestem na siebie że nie umiem zainteresowac jakimś tematem :oops:


Cz maja 14, 2009 20:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Co do uwag, to przestają sprawdzać się koło 3 klasy podstawówki ;). Później budzą jedynie dumę i gratulacje ze strony kolegów, dlatego podobnie jak przedmówcy sugerowałbym z nich zrezygnować.
Gdybym był na Twoim miejscu upominałbym spokojnie, ale zdecydowanie;
- kieruj swoje uwagi do konkretnych osób; zdanie w stylu 'proszę nie rozmawiać' trafia do ogółu - czyli do nikogo,
- postaraj się zrezygnować z krzyku, który jest aktem desperacji i jakiejś bezsilności, wszystkie kartkówki i zadania domowe za karę odpadają z tego samego powodu,
- ważny jest ton głosu; bez krzyków, ale spokojnie i twardo,
- może zamiast oklepanego; "nie rozmawiaj" warto powiedzieć "przeszkadzasz mi w prowadzeniu zajęć" (to dokładnie precyzuje problem),
- bądź konsekwentna; jeśli np, zapowiadasz, że usuniesz gagatka z klasy, to po 3 upomnieniach zrób to; wyjaśnij czemu to robisz, powiedz, że żałujesz, ale jego zachowanie jest męczące, gdy chce zostać nie okazuj wyższości, czy satysfakcji z tego, pokaż, że dla Ciebie ta sytaucja także jest nie na rękę, możesz pozostać przy swoim twierdząc, że lepiej jeśli gagatek dzisiaj sobie odpuści zajęcia, albo (jeśli zobaczysz skruchę i przerażenie w oczach gagatka) pozowlić mu zostać prosząc by zaczekał chwilę po zajęciach - ważne, żeby cała sytuacja poważnie - z czasem nie będziesz musiała stosowac tej metody,
- raczej nie przypominaj uczniowi, że religia jest nieobowiązkowa - lepiej stwierdzić, że zależy Ci na jego obecności, ale nie możesz tolerować tego, że bez przerwy Ci przeszkadza,
- nie chodzi o to, żeby na lekcjach wprowadzać kompletną ciszę, nie musisz konsekwntnie upominac każdego kto coś szepnie, chodzi o ogólny poziom ciszy, w którym da się prowadzić zajęcia,
- nie pozwalaj na to by część grupy Cię słuchała, a część 'po cichu' grała w karty (u nas się zdarzało), na lekcji polskiego, czy chemii coś takiego było by nie do pomyslenia,
- ludzie naprawdę nie sa źli, jeśli wyjaśnisz im, że chcesz prowadzić normalne zajęcia, ale ciągle Ci na to nie pozwalają to założę się, że sumienia wielu z nich zaczną się odzywać :),
- czasami zamiast słownego upomnienia wystarczy odpowiednia mina i pomachanie palcem - oczywiście nie można tego zrobić śmiertelnie poważnie ;) - sprawdza się w sytuacjach, kiedy panuje ogólna cisza,
- napewno pomoże Ci jeśli od czasu do czasu się uśmiechniesz, czy powiesz coś luźniejszego - nauczyciela, który wymaga jest spokojny i konsekwenty, a przy tym potrafi być ludzki szanuje się bez problemu ;)

Nie czekaj na wprowadzanie tych metod do noewgo roku szkolnego, już teraz możesz powoli wdrażac je w życie - zobaczysz na ile są suteczne i bez stresów przystąpisz do pracy po wakacjach.
pozdrawiam, z modlitwą

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Cz maja 14, 2009 22:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
Cytuj:
bądź konsekwentna; jeśli np, zapowiadasz, że usuniesz gagatka z klasy, to po 3 upomnieniach zrób to;
hkm a niby pod czyją on wtedy będzie opieką?


Pt maja 15, 2009 12:27
Zobacz profil
Post 
kastor-
1. uwagi oprócz kary są także INFORMACJĄ - na ich podstawie m.in. jest wystawiana ocena z zachowania. To, co ty proponujesz, moe doprowadzić do sytuacji, gdzie uczeń naganny będzie miał zachowanie bdb- bo przecież żadnych uwag nie ma. Niestety, ale każdy rodzic by tutaj wygrał.

2. Awa ma rację- nie wolno ucznia wyprosić z klasy, bo za niego nauczyciel odpowiada ... a uczeń może zrobić krzywdę sobie lub komuś, zniszczyć coś ...

Może najpierw popracuj w szkole, zapoznaj się z obowiązującym prawem, a potem pogadamy ? :) [/b]


Pt maja 15, 2009 13:11

Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 10:05
Posty: 102
Post 
Zero... gimnazjum to chyba najgorsze szkoły. Bandy rowydrzonych i popisujących się szczeniaków.
Cóż... po prostu ich do lekcji religii nie zmusisz. Albo Ty pójdziesz na rękę, albo Cię zgnoją- taka prawda.

_________________
"Neopoganin", Rodzimowierca, człowiek.


Pt maja 15, 2009 18:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Awa napisał(a):
Cytuj:
bądź konsekwentna; jeśli np, zapowiadasz, że usuniesz gagatka z klasy, to po 3 upomnieniach zrób to;
hkm a niby pod czyją on wtedy będzie opieką?

Kiedyś w liceum naszej polonistce zdarzyło się usunąć jednego kolegę. Nie wiem pod czyją był opieką, za to pamiętam, że efekt był imponujący.
Pamiętam, że mimo jej zdecydowanej postawy nikt nie miał do niej żalu, że jędza, czy coś. Do tej pory wspominam kobietę berdzo miło - podobnie jak większość znajomych z tamtych czasów.

Chcecie powiedzieć, że jak uczeń obrobi sklep to odpowie nauczyciel? Co w rzeczywistości oznacza owa odpowiedzialność?
U nas regularnie zdarzało się wysyłać co niektórych do pani pedagog i nikt nie zastanawiał się co gagatek zrobi po drodze. Nie wiem, czy tak można (jakiś dokumencik :P), ale nie raz się zdarzało.

Dalej będę się upierał, że uwagi w zeszycie, czy dzienniku są nieskuteczne, a oceną z zachowania to akurat nikt się nie będzie przejmował - tym, którzy balansują na granicy 'nieodpowiednie - naganne' jest wszystko jedno. Będę się upierał, że zamiast hurtowego wpisywania uwag, lepiej porozmawiac z 'ktosiem' po zajęciach - ta metoda me tę zaletę, że nasz 'ktoś' jest wtedy sam, co owocuje wzrostem zdolności logicznego myślenia, o którą w grupie ciężko.
pozdrawiam i respect for all 8)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Pt maja 15, 2009 19:50
Zobacz profil
Post 
kastor: tak, Tobie się wydaje to i owo (a mi się nawet wydaje, że sporo z tego ma sens). Ale: w szkole obowiązują pewne zasady (zwłaszcza nauczycieli) a sama pedagogika również przewiduje pewne konkretne metody zajmowania się młodzieżą. I również pewne sposoby przyciągnięcia uwagi i poradzenia sobie z nadpobudliwymi jednostkami.

Więc, jeśli osoba zakładająca temat sobie nie radzi, to powinna po prostu popracować nad swoimi umiejętnościami (skonsultować się z innymi nauczycielami, poczytać fachową literaturę, odbyć jakiś kurs). A nie wyżalać się na forum, na którym mało kto ma pojęcie o tym temacie. A może być też tak, że po prostu do zawodu się nie nadaje (rzadki przypadek, bo jak komuś zależy, to nauczy się tego co trzeba).

Oczywiście, to wszystko, jeśli opisywana historia jest prawdziwa (bo, jak ktoś w zdublowanym temacie wspomniał, przypomina to onet).


Pt maja 15, 2009 20:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Ja to dawno dość szkołę kończyłem ale jeszcze pamiętam nauczycieli i powiem wam że najlepszy był taki co się i pośmiał i pożartował potem wykładał swoje a jak ktoś nie umiał to ładował lagi jak złoto i wcale nie obrażał się na uczniów. Dał bombę za brak wiedzy a potem sobie żartował z kolesiem napominając żeby jednak wziął się i poprawił. Wszyscy go lubili chociaż za drzwi też wystawiał co większych łobuzów. Tylko robił to bez nerwów nawet powiedziałbym że za aprobatą klasy. Tolerował przegięcia ale nie za ostre. I wszyscy wiedzieli na czym stoją. Proponowałbym humor+wymaganie. Nie jakieś gogiczne czary-mary tylko normalnie. Każdy zrozumie jak jest. A histeryków co drą japy to od razu można skreślić i wywalić ze szkoły. Tacy się do uczenia nie nadają.


Pt maja 15, 2009 21:55
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
gadają na lekcjach bo się nudzą -zła jestem na siebie że nie umiem zainteresowac jakimś tematem


W moim gimnazjum też początkowo nie było z tym najlepiej, ale chyba najlepszą metodą jest zaskakiwanie dobrym pomysłem :) Była taka lekcja religii: przychodzimy do klasy, a tu na tablicy temat o czystości w ujęciu myśli chrześcijańskiej. Reakcja większości już na wstępie raczej niepozytywna, wszyscy myślą, że zanosi się na jakieś nudy, ktoś zaczyna szydercze teksty, jakiś kumpel wyciąga komórkę...

...a tu katecheta przychodzi z reklamówką jabłek - po czym spokojnie siada, nadgryza sobie jedno, kładzie na wierzchu reszty. I prosi, żeby każdy się poczęstował jednym jabłuszkiem. No to wszyscy trochę zbici z tropu, podchodzą, biorą, trochę żartują... i w końcu w siatce zostało tylko to jedno nadgryzione. Jabłek było tyle, ilu przyszło nas na lekcję, plus jedno dla katechety.

Katecheta pyta, czemu nikt nie wziął tego nadgryzionego. No to wszyscy patrzą na niego ze zdziwieniem i tłumaczą, że przecież takiego owocu już się nie weźmie, bo to już jest jego jabłko itp. I od razu płynnie wywiązała się analogia do czystości w pojęciu katolickim :) Co ciekawe, w dyskusji zaczęli brać udział prawie wszyscy, a wcale nie byliśmy najgrzeczniejszą ani najmądrzejszą klasą - niektórzy nauczyciele mieli z nami diabelnie ciężkie życie...

Gimnazjum faktycznie wykańcza nerwowo, urlop zdrowotny po jakimś czasie prawie gwarantowany... Ale czasem nie trzeba wiele, by młodzież się nie nudziła na lekcji, fajnie jest zawsze coś przynieść do obejrzenia czy wysłuchania, zaskoczyć czymś. Na moją klasę zawsze to działało, i w innych też sprawdzało się nieźle. Co do postawy, to jak napisał CzłowiekBezOczu - humor + wymaganie, to świetna i najczęściej niezawodna kombinacja.


N maja 17, 2009 15:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
I naprawdę, nie wymagać, by była absolutna cisza.


Pn maja 18, 2009 21:20
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 05, 2009 5:58
Posty: 10
Post 
Może niech uczniowie sami poprowadzą jakiś temat? Niech zobaczą ile to wymaga pracy i docenią ją

_________________
Wiara przesuwa góry


N wrz 06, 2009 10:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
W dzisiejszych czasach naprawdę trudno znaleźć na religii na tyle ciekawy temat, aby klasa była zainteresowana (zresztą dotyka to większości przedmiotów).

Od początku jednak: surowość tylko pogłębia problem. Do ucznia powinno się podchodzić prawie - podkreślam - prawie po koleżeńsku. Dobrze jest, kiedy uczniowie znajdują z nauczycielem wspólny język, nie powinno jednak dojść do sytuacji, w której uczniowie nie odnoszą się z szacunkiem do nauczyciela. Nuda też jest czynnikiem negatywnym, więc robienie co lekcję długich notatek działa na szkodę nauczycielowi.

Z doświadczenia wiem, że uczniowie szkół gimnazjalnych są najtrudniejsi do 'ujarzmienia' - w liceum co prawda też nie jest świętość, ale tam co niektórzy zaczynają dorastać.

Miałem w gimnazjum wypasionego katechetę - księdza. Na początku roku szkolnego dał nam prosty wybór: albo jedziemy standardowym programem nauczania, co lekcję notatki, nauka, pytanie, co jakiś czas kartkówki i sprawdziany, albo: niestandardowy program - ksiądz streszcza nam temat lekcji (taki bardziej życiowy i luźniej powiązany z programem - potem w dzienniku i tak można wpisać czego tam chcą), po tym podaje notatkę do zeszytu i zostaje nam jeszcze 15min lekcji do wykorzystania w dowolnym celu - byle klasa była cicho. Oczywiście aby plan nr 2 wszedł w życie, głosować za musiała cała klasa bez wyjątku - oczywiście wszyscy byli za. W ten sposób lekcje były całkiem luźne, a sprawdzanie wiedzy odbywało się rzadziej, ale regularnie w postaci zapowiedzianego pytania lub większego sprawdzianu. Lekcje były o tyle ciekawe, że ksiądz zapodawał nam całkiem życiowe tematy, odpowiadał na nasze szczere pytania związane z religią (czy to a tamto jest grzechem, czy można tak lub tak itp.), czasem obejrzeliśmy jakiś film (często luźno powiązany z religią, jak np. Linia Życia - o konsekwencjach dociekania czegoś, co nie jest przeznaczone dla człowieka).

Atmosfera na lekcji była wręcz idealna - przez 30min klasa była dość cicho, słuchała księdza z uwagą, potem pisała notatki, a przez ostatnie 15min po cichu rozmawialiśmy, nawet z księdzem, robiliśmy ściągi, odrabialiśmy zadania domowe (oczywiście ksiądz nic nie widział), uczyliśmy się na dzisiejszy sprawdzian etc.


N wrz 06, 2009 22:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL