Poziom katechez w szkole, podstawowe problemy lekcji religii
Autor |
Wiadomość |
WebCM
Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 11:37 Posty: 382
|
Poziom katechez w szkole, podstawowe problemy lekcji religii
Lekcje religii w szkole są na żałośnie niskim poziomie, szczególnie w gimnazjum, a dobitnie w liceum. Podzielę się swoimi doświadczeniami i zwrócę uwagę na podstawowe problemy. Zachęcam do dyskusji.
Szkoła podstawowa
Jedynie tutaj mogę pozytywnie wypowiedzieć się na temat katechez. Mieliśmy dobrego księdza, który przygotował nas do I Komunii świętej, a w klasach IV - VI świetną i przyjemną katechetkę. Mimo to mam wiele zastrzeżeń, ale nie są one tak istotne. Poziom odpowiadał etapowi kształcenia.
Gimnazjum
W I i II klasie zajęcia prowadziła katechetka. Zazwyczaj przegadała całą lekcję (zazwyczaj życiowe tematy), więc mało materiału zrealizowaliśmy. Ja jednak pochwalę ten sposób nauczania - efekty lepsze od przerabiania tych samych tematów w kółko. Przyjemna atmosfera. Konkretne tematy omawiała zazwyczaj dobrze. Korzystaliśmy tylko z Pisma Świętego - też popieram. Niestety wiele czasu poszło na pytanie z tajemnic różańca, drogi krzyżowej, itd. Często całe lekcje.
III klasa - przygotowania do bierzmowania. Musieliśmy kupić zeszyty ćwiczeń (zamówione grupowo). Poziomu szkoda komentować. Diakon na zastępstwie rzucił hasłem "metoda integracyjna". Miał rację. Ciągle rebusy, węże literowe, a większość pozostałych zadań przeznaczona dla dzieci z młodszych klas SP. Zdarzały się wyjątki - coś z historii, zaawansowanej wiedzy o religii i KK lub sensowne zadanie otwarte... Autorzy zeszytu ćwiczeń chyba nie traktują gimnazjalistów jako dzieci specjalnej troski umysłowej?
Uczył nas ksiądz. Lekcji dobrze nie potrafił przeprowadzić. Wyglądało to tak: dyktował temat, notatkę złożona z kilku zdań (podchodziliśmy do tego bardzo niechętnie), a następnie przeczytał kilka akapitów z podręcznika (prawie nikt nie słuchał, a kto interesował się, nie rozumiał). Potem ćwiczenia. Na lekcji gadali, a próby uciszenia nie były skuteczne. Często wydzierał się (w kościele po roratach nawet o błahostkę, że świec nie mieliśmy).
Był zwolennikiem teorii ewolucji. Często rozmawialiśmy na tematy metafizyczne i światopoglądowe, a także wyjaśnialiśmy np. kwestię księgi Genesis, przejścia przez Morze Czerwone, itd. To popieram. Jest niewielu katechetów, z którymi można poruszać trudne kwestie.
Liceum
Poziom zdecydowanie za niski. Na szczęście wystarczy tylko zeszyt. Ksiądz korzysta z podręcznika. Notatki często są długie, lecz pisane na tablicy. Zdarzają się niezapowiedziane kartkówki.
Od razu przejdę do problemów:
* brak dyskusji światopoglądowych
* jeśli nawiązujemy do nauk empirycznych, zbyt długo to nie trwa
* przez kilka ostatnich lekcji oglądamy film o dziadku, który jeździ kosiarką po ulicy
* powtarzamy materiał z podstawówki i gimnazjum
* tematy nie są obce gościom, które chodzą regularnie do kościoła
* podczas kazań na katechezach ujawnia się antyintelektualizm
* często nudne wykłady / kazania
Tematy katechez znacznie lepsze, jednak wciąż uczymy się tego, co tak naprawdę wiemy lub poznaliśmy z poprzednich latach. Niektóre fakty trzeba przypomnieć lub uświadomić (to jest kolejna ważna funkcja katechez), wykształtować światopogląd, w którym jest miejsce na Boga. Nie każdy jest świadomy, że można pogodzić naukę empiryczną z religią i historiami opisanymi w Biblii (szczególnie ST). To popieram.
Ostateczne wnioski
- Księża i/lub katecheci nie są przygotowani do nauczania religii ani do pracy w szkole. Przynajmniej tak mi się zdaje. Katechetki radzą sobie trochę lepiej.
- Wykształcenie katechetów powinno być wyższe.
- Autorzy niektórych podręczników, zeszytów ćwiczeń lub innych pomocy naukowych nie powinni zajmować się redagowaniem książek szkolnych. Ich wiedza na temat religii i świata chyba też nie jest zbyt wielka. Praca z chorymi dziećmi na pewno przyniesie im lepszą satysfakcję (nie piszę tego złośliwie).
- Kolejny problem - ilość godzin. W liceum wystarczy 1 godzina tygodniowo. W gimnazjum - 1 lub 2 (łącznie przez 3 klasy: 4 lub 5), w podstawówce bez zmian.
- Zazwyczaj brak dyskusji o świecie, metafizyce, Biblii, itd. Może ktoś wątpi i szuka wsparcia? Tylko czy katecheta poradzi sobie z odpowiedzią?
- Filmy mało związane z katechezami - w gimnazjum zaliczyliśmy bajkę, część opowieści z Narnii (nie podoba mi się) oraz film z nieznanym mi tytułem (znacznie lepszy, akcja chyba w średniowieczu w Szkocji lub Walii), w liceum - jw. + część innych
- Brak unormowanego programu nauczania religii
- Przedmiot jest traktowany luźnie, a wielu ma negatywny stosunek do KK, a nawet do chrześcijaństwa.
- Oprócz kazań powinny odbywać się dyskusje na temat omawianych zagadnień, a także światopoglądowe, o życiu, problemach w społeczeństwie, problemach natury duchowej - lekcje wtedy nie będą nudne. Dotyczy to głównie gimnazjów i szkół średnich. Tak, aby każdy chciał dyskutować. Znając życie, każda pogadanka skończy się na kwestiach finansowych.
I tak nikt wpływowy tego forum nie czyta. Może lepiej poruszyć temat na łamach gazety katolickiej? To i tak nie przejdzie. Eioba? Blogi?
_________________ .:: KTO RANO WSTAJE, TEN PODPIS DOSTAJE ::.
|
Cz lut 19, 2009 23:47 |
|
|
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Mam znajomego księdza, który prowadzi katechezę w liceum ( sam też miałem z nim lekcje w klasie maturalnej ). U niego nie było zeszytów, ksiązek itd. Lekcja wyglądała tak, że siadaliśmy i dyskutowaliśmy o ważnych sprawach. Powiedział mi kiedyś, że w pierwszych klasach liceum stara sie realizować program, ale w maturalnej nie widzi już w tym żadnego sensu. I ja się zgadzam. We wcześniejszych klasach liceum miałem religię z katechetą, i to była prawdziwa tragedia - zeszyty, testy, " co to znaczy że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, wybierz odpowiedź a, b lub c " itd. To dlatego jestem przeciwny lekcjom religii w szkołach - każdego mogą zniechęcić. Trudno się dziwić, że potem zarówno ateiści ( czyli ci, którzy się tym przejęli ) i katolicy ( ci, którzy się tym nie przejęli ) uważają, że wiara oznacza znajomość na pamięć kilku formułek, i koniecznośc wyspowiadania się, jeśli się którejś z nich nie zachowało. Czy religia w szkole mogłaby wyglądać inaczej ? NIE. Jest to niemozliwe. Dopóki religia będzie w szkołach, dopóty będzie tak wyglądać, i dopóty będzie przynosić takie właśnie tragiczne efekty. STOP lekcjom religii w szkołach - w imię dobra jej samej ! Lekcje religii powinny się odbywać w domach katechetycznych, i mieć podobną postać, co spotkania np. ruchu Odnowy w Duchu Świętym, z tą różnicą, że przekazywanoby nieco więcej wiedzy teologicznej.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt lut 20, 2009 13:22 |
|
|
Sandbender
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 9:04 Posty: 106
|
Witam,
Dokładnie, religia powinna być czymś takim jak duchowy SKS
Tak sobie myślę ,że może lepiej dla Kościoła jest aby ludzie klepali formułki których nie rozumieją niż porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, może to obawa przed niewygodnymi pytaniami. Może dzięki temu także księża mieliby rozeznanie w świecie młodych ludzi.
Ja także miałem różnych katechetów, ale i tak najlepiej jednak wspominam religie w salce, a nie w szkole.
|
Pt lut 20, 2009 14:52 |
|
|
|
|
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
WebCM napisał(a): Lekcje religii w szkole są na żałośnie niskim poziomie, Johnyy99 napisał(a): Dopóki religia będzie w szkołach, dopóty będzie tak wyglądać, i dopóty będzie przynosić takie właśnie tragiczne efekty. STOP lekcjom religii w szkołach To chyba nie fakt, ze są w szkole jest tego powodem? W salkach katechetycznych - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - nagle ci sami katecheci staną się super wykształceni, programy zdobędą Nobla z pedagogiki, a dzieci i młodzież będą walili drzwiami i oknami, i z wypiekami na twarzy chłonęli wiedzę.... Przecież problemy pozostaną te same.[/quote]
|
Pt lut 20, 2009 16:27 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Możecie się tam biczować i klęczeć na grochu przez 45 min. Tylko dajcie ateistom spokój.
|
Pt lut 20, 2009 16:39 |
|
|
|
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
autor wątku napisał Cytuj: raca z chorymi dziećmi na pewno przyniesie im lepszą satysfakcję (nie piszę tego złośliwie).
Oglądałeś może pewien film z Lindą? Jeśli tak to zrozumiesz......
,,,co ty .......wiesz o chorych dzieciach" chłopcze?
|
Pt lut 20, 2009 18:11 |
|
|
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
oksi89 napisał(a): Możecie się tam biczować i klęczeć na grochu przez 45 min. Tylko dajcie ateistom spokój.
Czyżby w programie katolickiej religii w szkole było biczowanie ateistów???
|
Pt lut 20, 2009 18:46 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: To chyba nie fakt, ze są w szkole jest tego powodem? W salkach katechetycznych - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - nagle ci sami katecheci staną się super wykształceni, programy zdobędą Nobla z pedagogiki, a dzieci i młodzież będą walili drzwiami i oknami, i z wypiekami na twarzy chłonęli wiedzę.... Przecież problemy pozostaną te same.
Oczywiście, że problemy pozostaną te same. Ale dużo łatwiej będzie je rozpoznawać i rozwiązywać. Szkoła je kanalizuje. Wystarczy, że katecheta realizuje program, i nikt już w zasadzie nie musi się nim przejmować - oceny są w dzienniku itd. To nie dotyczy tylko religii. Wszyscy moi znajomi są zgodni co do tego, że w szkole nie da się nauczyć np. języka obcego, ponieważ wymaga on indywidualnego podejścia, które w klasie i atmosferze szkolnej jest nie do zrealizowania. Moje doświadczenia są identyczne. Podobnie jest z religią.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So lut 21, 2009 11:31 |
|
|
krzysztof777
Dołączył(a): N mar 15, 2009 15:35 Posty: 2
|
Jestem rodzicem dziecka które chodzi do liceum i ma religię, przez tyle lat nauki to dziecko nic nie rozumie z podstawowych zasad zawartych w ewangeliach czy listach nie wie co to są rozdziały czy wersety chodzi aby chodzić to się tyczy wszystkich dzieci. Gdy dorośnie powieli to swoim dzieciom i wtedy mamy takie społeczeństwo jakie dzisiaj. Czy ktoś robił kiedyś sondaże anonimowo na wiernych wychodzących z kościoła po mszy i zadał pytanie o czym było kazanie księdza z tego co ja zauważyłem wśród
znajomych to na drugi dzień mało kto pamięta a dlaczego? gdyż treść tej
nauki może jest za trudna dla prostych ludzi, nawet na tym forum z tego co
widać dużo jest tu ludzi znających teologię, filozofię ,prosty człowiek może mało wynieść treści z tego forum święty Paweł tak to ujął dla greków jestem grekiem dla rzymian jestem rzymianinem dlatego i nauczanie powinno być przystosowane do wiernych z tego co widać dziecko w szkole powinno otrzymywać taki pokarm duchowy żeby po ukończeniu tej religii nie przyjmowało aż do starości mleka ale stały pokarm. Czy kapłan podczas podczas kazania nie mógł by np. zamiast streszczenia filmu czy polityki opowiedzieć ( przykład) dzieciom czy nawet w kościele dorosłym 1Kor.13 chodź często kapłan to czyta ale ludzie nie mają pojęcia o czym, czy nie mógł by powiedzieć ze chodzenie
do kościoła czy odmawianie różańca nie przybliżą nas do Boga nawet o milimetr jeżeli będziemy obgadywać braci w wierze lub robić różnice między ludźmi że ten to esbek ten to komunista a ten to Żyd lub czarnuch, lub wulgaryzm pijaństwo,kradzież itp. nie otwierają nam drogi do królestwa niebios czy nawet spowiedź po której nie ma poprawy jak ktoś kradł to i dalej kradnie dlaczego gdyż brak miłości ducha do tego co jest stworzone nie tej miłości materialnej.
|
N mar 15, 2009 19:16 |
|
|
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
ja znam "dyskusje" siostry zakonnej z uczniami na temat Apokalipsy w liceum. To nic, że wykazywała poglądy mogące świadczyć o tym, że należy do sekty, ale nie pozwalała na jakikolwiek sprzeciw. Dodam jeszcze o ogladaniu różnych filmów z kolekcji Dziennika, który nie miał nic wspólnego z katechezą.
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
N mar 15, 2009 21:06 |
|
|
w_aldek
Dołączył(a): N mar 22, 2009 20:06 Posty: 99
|
Moje doświadczenie jest takie:
1. nałożono na katechetów obowiązek bycia nauczycielami (programy, plany wynikowe, ocenianie za wiedzę itd)
2. odebrało się sacrum katechezie sprowadzając ją do szkół bez kontynuacji tego w parafiach, zadowoleni proboszczowie pozamykali drzwi kościołów oczekując od katechetów, ze oni sami wszystko załatwią w trakcie 2 x po 45 min.
3. na katechezę przychodzą ludzie "zapędzeni" nań przez rodziców lub dziadków a o których zachowaniu i poziomie intelektualnym aż wstyd mówić.
4. znam paru katechetów, i wierzcie lub nie rzadko kiedy mogą w spokoju jakąś lekcję w całości przeprowadzić, paru "miłych chłopców" może rozwalić najbardziej misternie przygotowane zajęcia.
5. jeśli chodzi o rodziców(?) byłem świadkiem rozmowy pomiędzy rodzicem a nauczycielką chemii, mateczka syneczka kładła uszy o sobie, po chwili poprosił katecheta o rozmowę i uszka już stanęły i zaczęły się podjazdy pod katechetę mimo iż przed chwilą usłyszała to samo o dziecku od chemiczki :) fajne co? z katechety facet do rany przyłóż, z chemiczki już nie koniecznie, tak swoją drogą :)
_________________ Nie wiem jak jest w Niebie, mam tylko nadzieję tam dotrzeć
|
Pn mar 23, 2009 14:58 |
|
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
u mnie do tej pory wyglądało to raczej kiepsko.
nie będę się rozpisywać co było w podstawówce bo to kwiatuszki się rysowało w zeszycie do religi i miało się piątkę.
w gimnazjum więcej było śmiania się i robienia z lekcji przerwy i co się chce.
ksiądz za to robił z siebie osobę ,która na autorytet nadawać się nie mogła.
za to liceum.. klasa 1: dwie godziny siedzenia każdy zajmował się sobą. ksiądz podał notatkę w dwu zdaniach a sam przez dwie godziny czytał gazetę,którą sobie przynosił. aż przyszedł z prawdziwego zdarzenia ksiądz, który niestety więcej bywa poza szkołą niż w niej na katechezach. widać to się nigdy nie zmieni. trzeba się edukować w tych kwestiach na własną rękę
|
Pn mar 23, 2009 17:45 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jestem rodzicem dziecka które chodzi do liceum i ma religię, przez tyle lat nauki to dziecko nic nie rozumie z podstawowych zasad zawartych w ewangeliach czy listach nie wie co to są rozdziały czy wersety chodzi aby chodzić to się tyczy wszystkich dzieci.
A rodzice nie mają obowiązku przekazać wiary ?
Dziecko w liceum i nie wie nic o wierze...niech każdy sam sobie skomentuje...
Czy w krajach gdzie w ogóle nie ma katechez w szkołach albo wręcz prześladuje się kościół, wiara wymiera ?
w takiej Japonii kościół przetrwał ponad sto lat w podziemiu i bez kapłanów - wiec z jednym tylko sakramentem chrztu udzielanym przez świeckich ...
|
Wt mar 24, 2009 15:52 |
|
|
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Rodzice chyba nie mają OBOWIĄZKU przekazywania wiary, a jedynie PRAWO.
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Śr mar 25, 2009 11:58 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Oczywiście, że mają obowiązek, choc rzecz jasna wynikający z wiary, a nie z prawa państwowego.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr mar 25, 2009 11:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|