Statystyk nie znam, ale również nie znam takiego katechety, który swoją pracę wykonywałby źle (a osobiście znam dużo osób uczących religii)

...wydumanym przez siebie...?

Sumienie to pojęcie teologiczne. Twoje "bardziej ogólne znaczenie" to, co najwyżej, usiłowanie nadania nowego, wtórnego znaczenia terminowi o sensie religijnym.

Antyreligijne przedefiniowanie słowa religijnego? O rety! Powraca duch antyreligijnej nowomowy!

Jakim wydumanym? Sumienie jest pojęciem używanym w języku potocznym, a także w różnych systemach etycznych i religijnych, toteż KKK nie ma monopolu na jego definiowanie.

Zgadza się. Pojęcie sumienie jest używane również w systemach etycznych.
Jakiś czas temu była tu na forum pewna pani, która religii chciała przypisać słowo pycha. Wymyśliła sobie, że skoro to jeden z ich grzechów, to Kościół ma monopol na to pojęcie...
I tak to często działa - chrześcijanie sobie coś powymyślają, coś poprzypisują, i czyta się potem takie bzdury, jak to cała reszta zewsząd czerpie od nich garściami...

Miło, że odpowiedziałeś na moje pytanie. Tak więc widzę, że Twoim zdaniem tylko KKK ma monopol na termin "sumienie". Ciekawe.

Hm, a w jodze funkcjonuje to pojęcie? Myślałem, że hinduiści znają tylko pojęcie karmy...

W ogóle, sumienie to chrześcijański wynalazek, czy inne religie też operują tym (lub podobnym) pojęciem?

nie potrzebujesz statystyk tylko opinii. Tak jak jest wielu dobrych nauczycieli (mam wrażenie że więcej niż złych) jest także wielu dobrych katechetów (to też nauczyciele) . U nas w szkole religii uczą trzej księża i siostra (małe dzieci). Siostra jest bardzo sympatyczną, pulchną, ciepłą osobą o łagodnym głosie i miłym uśmiechu, i małe dzieci bardzo ją lubią. Nie ma nic wspólnego ze stereotypem surowych ponurych zakonnic, a wręcz jest przeciwieństwem. Zawsze widzę ją uśmiechniętą. Może byłaby zbyt łagodna dla gimnazjum, ale dla zerówki i pierwszej klasy swietnie się sprawdza. Z tym księzy jeden to ten nagrodzony oklaskami przez gimnazjalistów, drugi przyszedł nowy ale pierwsze wrażenie robi dobre, (uczy mojego synka), wydaje się konkretny, dużo dzieciom opowiada i sporo zapamiętują, więc musi ciekawie mówić, a tego trzeciego najmniej znam więc się nie wypowiem o nim.

Mi w ogóle jest miło Bez względu na to, czy się do mnie odzywasz, czy nie

Lurker - trzeba by było pogrzebać w jakiś sanskryckich traktatach. Postaram się coś wytrzasnąć

Pioku, cieszę się Twoim szczęściem

Ja osobiście jakoś specjalnie nie wspominam religii w sz.p, ale w gimnazjum w 1 klasie religia była taka "odwalić temat i róbcie co chcecie" ale w 2 i 3 przyszedł do naszej parafii nowy ksiądz wikary. Bardzo sympatyczny człowiek z niesamowitym poczuciem humoru... całkowicie zmienił religię. Wspaniały człowiek, który nieświadomie wyciągnął mnie z dna. Dzieki sposobie w jaki opowiadał o Bogu zaczęłam zastanawiać się nad sobą... Zachęcił mnie do wyjazdu na rekolekcje.
Teraz będąc w technikum jestem mu bardzo wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił. Wciąż utrzymujemy kontakt, często rozmawiamy:)
Teraz mam panią katechetkę Widać w niej tą pasję

Mamy przecież pojęcie dharmy - właściwego postępowania. Pytałem się też o to osobę zajmującą się sanskrytem - wspomina o pełnieniu tej funkcji przez serce lub atman.

Lekcje religii? W moim liceum są prowadzone beznadziejnie. Ksiądz jedynie dyktuje uczniom notatki i to też nie na każdej lekcji. Na połowie religii dosłownie siedzimy i patrzymy w sufit, "zajmując się sobą". Ksiądz nie porusza żadnych tematów, które nas interesują. Najchętniej wypisałabym się z takich lekcji "religii".

No to umówcie się np. w trójkę i poruszcie jakis temat, zadawajcie pytania, wyrazajcie opinie, proście o uzasadnienie opinii księdza, a szczególnie gdy podpiera się Kościołem - proscie o uzasadnienie w biblii, katechizmie, dokumentach.
Jak jesteście tacy bierni, jak wam nie zalezy, to co ma się ksiadz wysilać? Idzie też na łatwiznę.

Ja tak próbowałem, ale ksiądz miał do zrealizowania swój program (który mało kogo interesował) i nic z dyskusji nie wyszło. Potem mi nawet na "dzień dobry" na korytarzu nie odpowiadał