Fantazja ciebie nieco poniosła...

Jaka fantazja? Sugerujesz, że zmyślam czy co? Nie raz już to pisałem, pewnie także na tym forum.

Fantazja ciebie ponosi jezeli uwazasz, że takie uwagi ktokolwiek przyjmie za dobra monetę.

A prowokacja mi się udala.

Przy okazji przyznam się, ze nie wierzę ani w twoja szczerość, ani nawet w połowę głoszonych przez ciebie rewelacji na temat twojego zycia. Ale to tak zupełnie na marginesie

Nie rozumiem jaka prowokacja? Napisałem jak było. Ale nie musisz mi wierzyć. Nawet to zrozumiem. W końcu ksiądz nieodpowiadający na "dzień dobry" ze strony ucznia w szkole to faktycznie zjawisko niewiarygodne Ale taki oszołom mi się trafił. Nic na to nie poradzę...

lekcje religii nikomu jeszcze krzywdy nie zrobiły, nie wiem czemu teraz takie wielkie oburzenie

Mnóstwo ludzi zmarnowało przez nie czas.

lekcje marksizmu-leninizmu nikomu jeszcze krzywdy nie zrobiły, nie wiem czemu teraz takie wielkie oburzenie

Moja ocena jest raczej niezbyt przychylna, ale właściwie to wynika bardziej z sytuacji zewnętrznych... mianowicie, czy to w gimnazjum, czy w szkole średniej, co roku (albo i częściej) zmieniał się nauczyciel/ksiądz/zakonnica. Efektem było to, że tematy ciągle się powtarzały w kółko wałkowaliśmy te same tematy.

Z mojego doświadczenia wynika, że lekcje religii to był zmarnowany czas.
Pożytek jedyny taki, że katecheci mają pracę.
Nie wiem jaką funkcję lekcje religii w szkołach mają wykonywać, ale lekcje religii w mojej szkole to był zawsze czas na przepisanie pracy domowej z matematyki i zjedzenie kanapki.

Dla mnie najlepiej by było aby na lekcjach religii była po prostu analiza Pisma Św. Jakieś omawiane tematy kontrowersyjne, itp.
A co do oceny to tak średnio

Jak ja chciałem omawiać z księdzem kontrowersyjne tematy, to jemu to za bardzo w smak nie było. Nie wyrzucił mnie z klasy, ale po prostu udawał, że nie słyszy. Ignorował. I paplał swoje. Większość klasy robiła dokładnie tak jak on - ignorowała go i robiła swoje. Taką miałem religię. Od razu zrezygnowałem.

@Jajko, widac miales pecha, jak zwykle.
A probowales na lekcjach polskiego, kiedy jest omawiany romantyzm, zadawac pytania o wplyw Mlodej Polski na literature wspolczesna? Albo czy to prawda, ze Galczynski i Broniewski tylko po pijaku pislai dobrze i dlatego nie warto ich czytac?

Na wszystko jest czas. Jezeli nauczyciel chce cos przkazac, a uczen mu po protsu przeszkadza i to nie na temat lekcji, to najprosciej jest go zignorowac. Nie wierze, ze ksiadz nie probowal wczesniej ci wytlumaczyc, ze teraz jest lekcja o czyms innym, a nie o pedofilach w Kosciele...

A gdybys mu namietnie nie przeszkadzal, to moze kiedys znalazlby czas takze na dyskusje o tematach ciebie interesujacych?

Akurat nie pytałem o pedofilów, bo wtedy temat nie był na tapecie. Na pierwszej lekcji (a był to pierwszy rok wprowadzenia reli do szkół) ksiądz mówił o czym mniej więcej będzie religia i zachęcał do czynnego w niej uczestnictwa, m.in. przez zadawanie pytań. No to zadałem jakieś "trudne" (jak na nastolatka) pytanie, a ksiądz tylko popatrzył i mnie zignorował. Na kolejnej lekcji zadałem jakieś pytanie w temacie. Reakcja identyczna. Więcej nie przyszedłem. Na korytarzu mówiłem mu "dzień dobry", ale nigdy nie odpowiedział. W klasie nie chodziło na religię aż 10% uczniów, co było w owym czasie sensacją. Teraz 10% to chyba minimum (nie, nie mam danych statystycznych, sądzę po mojej podstawówce, gdzie średnio nie chodzi ok. 20%, a w kalsie mego syna 40%).

Ja super wspominam katechezy w podstawówce. Potem niestety było coraz gorzej. Widać brak przygotowania i brak wiedzy niestety. No i oczywiście zaangażowania.
Zazwyczaj najciekawszym punktem w roku był okres kiedy katecheta puszczał jakieś filmy religijne.
Oczywiście nie dlatego że nie trzebabyło słuchać tylko dlatego, że poprostu było nudno w innych sytuacjach.

Wypadałoby umieszczenie reklamy uzgodnić z właścicielem forum. Mariel

Coraz starsza jestem, więc z biegiem lat wspominam je z coraz większym sentymentem. Ale raz mnie z lekcji religii wyrzucono...