renata155, dziekuje za odpowiedz. W przyszlosci bede po prostu omijac twoje posty, jak omijam osoby, ktorym nie zalezy na tym, zeby rozmowca ich zrozumial i mowia do siebie, a nie do innych.

spoko-nie ma sprawy

Mam pytanie. Jestem w klasie maturalnej. Wcześniej chodziłam cały czas na religię jednak teraz wypisałam się (różnice w poglądach z nowym katechetą). Czy będę miała utrudnione zawarcie ślubu kościelnego? Wiem, że światem i tak rządzi teraz pieniądz (niestety), gdyż znam przypadki, gdzie wystarczyło że para zapłaciła za "książeczki o małżeństwie" i ślub bez problemu dostała. Jednak mnie interesuje to, czy ksiądz będzie się o to czepiał w przyszłości?

Pewnie to zależy od księdza,
ale raczej ukończenie kursu (zdobycie "certyfikatu") przedmałażeńskiego powinno wystarczyć.

Oczywiście ze nie!
Musiała bys dokonać apostazji.
To jest takie całkowite wypisanie się z kościoła.
Zostaje na ciebie automatycznie nałożona klątwa.
Światem zawsze rządził pieniądz, ale akurat księża nie pobierają opłat za sakramenty.co najwyżej przyjmują datki.

Sam temat:

Przecież to jaja jakieś. Oczywiście, że nie. Kościół kończy się na katechezie?

Ślubu raczej nie będziesz brać w trakcie uczęszczania do szkoły? Więc zaufaj mi, żaden ksiądz nie poprosi Cię o świadectwo ukończenia szkoły tudzież potwierdzenia uczęszczania na religię.

Mam pytanie wtedy. A akt apostazji??? Musze iść do swojej parafii z dwoma świadkami, wysłac stosowne pismo do biskupa i czekać. Co do ekskomuniki to także może być za np. treści. Tak było w przypadku redaktora naczelnego Fakty i Mity. I od razu pytanie. Dlaczego Hitler nigdy nie został ekskomunikowany??? Zabiegały o to rzady Anglii i Francjii

No proszę, żeby straszyć wiernych w ten sposób...
Religia w ogóle nie powinna być obowiązkowa, powinno się więc na nią zapisywać a nie z niej wypisywać.

ja swoje świadectwa katechezy zniszczyłem - Bóg nie potrzebuje papierka dla mojej wiary. A kapłanów potrzebują opamietania.

A ja proponuję rozwiązanie biblijne

Wybrać się samem do spornego katechety i powiedzieć mu na osobności, co się o nim myśli i zapytać, dlaczego jest taki upierdliwy. Wyjaśnić czego się oczekuje, a czego nie znosi. Wbrew pozorom, taka rozmowa może dużo zmienić!

Jeśli to nie pomoże, przespacerować się z rodzicami do katechety.

Jeśli to nie pomoże, przespacerować się do wychowawczyni.

Jeśli to nie pomoże, przespacerować się z rodzicami do wychowawczyni.

Jeśli to nie pomoże, przespacerować się do dyrektora.

Jeśli to nie pomoże, przespacerować się z rodzicami do dyrektora.

Jeśli to nie pomoże - a "przeginanie" katechety wymyka się przyzwoitości, zawiadomić kogoś wyżej.

Generalnie, lepiej rozwiązywać problemy u źródła.

Miałem w życiu szczęście do naprawdę wspaniałych katechetów, ale zdarzali się również naprawdę tragiczni u których zawsze lądowałem za drzwiami.

A na straszenie, że nas wypisze z kościoła, proponuję wstać, spojrzeć mu odważnie w oczy i powiedzieć "nie strasz, nie strasz, bo się..." DDD

ps. swoją drogą, gdybym ja był katechetę i ktoś wypisał się z mojej lekcji miałbym straszne wyrzuty sumienia, że odsuwam ludzi od Boga, zamiast odwrotnie. Jak ten ktoś może się publicznie chwalić że tyle osób się od niego wypisuje?

Ja swojego czasu wypisałem się z religii,żeby mieć więcej czasu na naukę.Wypisanie się z kościoła to apostazja,więc nie rozumiem tematu.

Wystarczyło przeczytać pierwszy post.

[/quote]Wystarczyło przeczytać pierwszy post.[/quote]

Apostazja to nie jest wysłanie listu do proboszcza.Myślę,że to wszystko tłumaczy.Katechetę jedynie straszy bezpodstawnie.Człowiek nierozeznany w procedurach,lub mniej odporny psychicznie może założyć temat.

Katechetę nauczającego religii na zasadzie przymusu,gróźb i strachu powinno się wyśmiać,lub w odpowiedzi napisać list do dyrektora.

Jak już to do biskupa, bo dyrektor nie ma tu nic do gadania.