A oto pełniejsza charakterystyka faszyzmu ( bo pełna może być dokonana przy użyciu instrumentów naukowych m in z takich dziedzin, jak politologia, socjologia, historia, filozofia, antropologia, ekonomia, itd ) :

1.statolatria 2. etatyzm 3. korporacjonizm 4. totalitaryzm 5. terror państwowy 6. nieuznawanie demokracji parlamentarnej 7. kult państwa 8. solidaryzm społeczny 9. wrogość wobec liberalizmu i komunizmu 10. nacjonalizm 11. militaryzm 12. imperializm 13. antysemityzm 14. rasizm 15. homofobia 16. walka z religią 17. szowinizm

oraz, jak sądzę, jeszcze wiele innych wyznaczników, które potrafiłby z pewnością wymienić znawca tematu.

Więc może powiedz sobie ~szyszkownik: - iiiiihahaaa, zagalopowałem się.

Jak dobrze te cechy faszyzmu dobierzesz,
wybierając te, których w danej chwili potrzebujesz,
i je odpowiednio nadmuchasz,

-to będziesz w stanie udowodnić wszystko, co zechcesz.

Nawet to, że faszystowskie jest harcerstwo i Podwórkowe Koła Różańcowe Dzieci.

Faszystowskie są nawet owce zbijające się w stado, być może bardziej faszystowskie, niż wilki , które też by chciały do tego stada.

Uważaj jednak, bo jak zaczniemy wszystko oceniać Twoją metodą, to może się okazać, że nasza obecna władza też jest faszystowska, ponieważ pasują do niej punkty:1 ,2 (etatyzm w wersji partyjnej ), 3, 4, 5, 6, 16 i 17.

Wykorzystujesz ochronę, jaką daje Ci obowiązująca poprawność polityczna.

Człowieka, który czuje się katolikiem i Polakiem nazywasz faszystą .

W chwili obecnej takie zachowania są dobrze widziane i aprobowane , w tym kierunku urabiana jest opinia publiczna.

Gdybym w tej chwili zadziałała w tej dyskusji w sposób symetryczny do Twojego, to automatycznie naruszyłabym zasady dyskusji.

Bo symetrii już dawno nie ma i nie zamierzam udawać, że jest.

Dziwię się tylko niektórym osobom dyskutującym z Tobą, że wdają się w tę wymianę zdań.
Bo skoro nie wolno odpowiedzieć Ci w sposób równoważny, to nie ma dyskusji, i nie powinno się udawać, że jest.

Udowodnij zatem kiedy nazwałem owego Polaka i katolika faszystą? Powiedziałem że ma faszyzujące poglądy, czyli jeżeli będzie trwał w tych poglądach i je rozwijał, to pewnego dnia może stać się faszystą. Nie mniej prywatnie, to może sobie mieć takie poglądy jakie chce. Obawiam się natomiast zaistnienia osób z jego pogladami na scenie politycznej, gdyż historia nie raz już pokazała jak niebezpieczna jest nietolerancja względem innych.
Ale nie nazwałem go faszystą. A to nie to samo. I ty mówisz coś o symetrii i równowadze? Chyba się zagalopowałaś...

Oczywiście dostrzegam tu klasyczny zabieg retoryczny - nazywam Polaka i katolika faszystą. Czyli nazywam tak kogoś bo jest Polakiem i katolikiem...
Przykro mi ale tak nie jest. Zsobornik przeraził mnie swoim brakiem tolerancji i dawaniem do zrozumienia że wszelkie mniejszości (religijne też) to margines, obcy itd. Dla niego bycie innego wyznania niż katolik jest równoznaczne z nadużywaniem alkoholu... On odmawia prawa do bycia polakiem jeśli się nie jest katolikiem... Coś tu chyba nie tak. Naprawdę tego nie widzisz?
Kurcze nie po to się tak natrudziłem, przytaczałem te wszystkie cytaty, żeby teraz ktoś mi imputował coś takiego. Proszę o uważną lekturę postów, zanim ktoś będzie wypisywał takie brednie że nazwałem kogoś faszystą.

A i jeszcze jedno. Nie wiem skąd zaczerpnęłaś te informacje, ale są tu nieścisłości. Otóż w faszyzmie nie było poruszanej kwestii rasowej i co za tym idzie antysemityzmu. To są cechy nazizmu, nie zaś faszyzmu.
Kolejna kwestia jest taka, że ideologia faszystowska szuka poparcia w dominującej religii w danym państwie, zaś nazizm walczy z religią, próbując ją zastąpić (włoski faszyzm czerpał zarówno ze starożytnych wierzeń jak i z katolicyzmu, japoński z shintoizmu, zenu i bushido).

Podstawową zaś myślą faszyzmu jest pogląd oparty na micie "misji dziejowej", wyższości własnej "zdrowej tkanki narodowej" (patrz Zsobornik) i zagrożenia za strony wszechobecnego wroga. Wróg ten w konkretnych przypadkach może przybierać różne formy i oblicza. Dla faszyzmu włoskiego był to "zgniły liberalizm", dla nazizmu (który ma swoją podstawę ideową w faszyzmie) byli to Żydzi. Zsobornik ciągle pisze o jakimś zagrożeniu "wiadomych gremiach" lub "tych tzw. Polakach", którzy wprowadzają wszystko to co złe, co ma na celu zniszczyć czystą polską tkankę narodową, charakteryzująca się w wierności KK. To co głosi Zsobornik to polska odmiana faszyzmu, mająca bardzo silny związek z katolicyzmem, i bardzo słaby związek z Ewangelią.

Buddyści są znani z miłości do ludzi, która zastępuje im Boga.
Wciskanie komuś, na siłę, faszystowskich poglądów jest od miłości dalekie.

Niech Bóg się zmiłuje nad nami wszystkimi,
Amen

Cóż, chrześcijanie są znani z miłości do Boga i do ludzi.
Odmawianie przez nich innym prawa do polskości, nazywanie ich marginesem, utożsamianie przez nich innych poglądów religijnych, aniżeli chrześcijaństwo, do nadużywania alkoholu jest również daleki do miłości bliźniego.

Współczuję zsobornikowi i myślę, że to w gruncie rzeczy fajny gość. Jednak poglądy które prezentuje mogą kiedyś obrócić się przeciwko niemu. Dobrze by było gdyby przyjął do wiadomości, że Polak to nie tylko katolik, inni mają równe prawa do swoich wierzeń i poglądów.

Szyszkowin co to twojego odległego postu który byłodzewem na mój.
Pytanie: Czy posłałbyć dziecko do szkoły w której wiszą czaszki a dyrektor to wyznaje voodo? Jeden dyrektor nie jest wszechwiedzący masz rację ale głupi dyrektor się trafia a głupi minister edukacji jest zawsze! Takie szkoły istniały już kiedyś i funkcjonowały dużo lepiej niż te dzisiejsze, były niezależne, istniało wiele alternatywnych proramów, była różnorodność w śród ludzi, były szkoły katolickie, protestanckie, biologiczne i wiele innych, właśnie tym czasom ludzkość zawdzięcza sobie nawięcej nieamowitych odkryć (Tomas Edison, zapomiany Nikola Tesla), więc nie mów mi o jakichś wiszących czaszkach na ścianie w szkołach bo to nie ma szans. Może jakaś szkoła tego typu by przetrwała ale uczęszczac do niej byłby dobrowolny wybór osób i pewnie wielkiego poparcia by nie miała a ciągle by traciła bo pprywatne organizacje chrześcijańskie typu "ruch ewangelia" zwalczały by coś takiego... Nie tzreba 400 idiotów by mówili nam co wieszać w domu na ścianach czy w prywatnych szkłach bo jak pwoiedziałem sam byś wybrał do jakiej ma chodzić twoje dziecko... a każdy chrześciajnin np katolik wie ,że krzyż to świetość i na swojej ścianie w domu sobie go powieśi ale na litość boską niech siłą (prawem) nie każe komuś go wieszać na prywatnej własności... Jeśli chcesz chrześijańskiej polski to o nią walcz ale nie zmuszaj bo to obróci się przeciwko tobie.

Chyba nastąpiło nieporozumienie, zdaje się, że mnie pomyliłeś z kimś inny... Mamy dokładnie takie same poglądy w tej kwestii.

Religia w szkole, okej. Ale religia katolicka w szkole to już absurd. Szkoła ma przedstawiać ogólny pogląd na świat, z każdej strony, ma cię uczyć o świecie wszystkiego bez żadnych tabu. Skoro uczymy się na religii o katolicyzmie pouczmy się teraz o pogaństwie z BEZSTRONNICZEJ perspektywy, potem dowiemy się czym jest Islam, Satanizm, Wicca, Kryszna i Hinduizm. Porozmawiajmy o Zaharatustrze kim był i co robił, bez żadnych kruczków, koloryzacji, dodawań i "przedstaw pogląd nauczyciela i tego co piszą w podręczniku to dostaniesz pięć, bo dokładnie o to tam chodzi i ciii dalej sie nie zastanawiaj".

Wpajając dzieciom jeden model i jeden styl w szkole ogranicza się je. Nie znając, nie mają możliwości wyboru. Jedyną opcją jest internet, rodzice, książki, muzyka. Łatwo jest przyjąć drogę którą narzucają im inni.

Owszem mam wybór. Mogę nie chodzić na religię. Ja tak mam. Na religię nie uczęszczam, zmiana polega na tym że krócej kończę lekcję. Na religie w mojej klasie nie chodzi 8 osób, z różnych powodów. Etyki nie mamy. Czyli albo uczysz się o katolicyzmie albo o niczym.

Szkoła jest świątynią nauki, a kościół jest świątynią ułudy. Nie powinno się mieszać nauki z religią.

Nauka, religia w społeczności jaką jest naród (każdy naród), o czym wyżej wspominasz to system naczyń połączonych. Religia ma wpływ na życie społeczne, które wpływa na politykę, polityka na wychowanie młodego pokolenia itd.

Ja osobiście jestem przekonany do tego, że każdy naród opierający się o jednolity wartościowy fundament będzie rozwijał się pozytywnie. W naszym narodzie tym fundamentem od wielu pokoleń było działanie oparte na haśle: BÓG, HONOR, OJCZYZNA!

Jak w każdej populacji są mniejszości, które wśród rdzennego narodu polskiego zawsze były i zawsze były tolerowane. Jednak fundament duchowy (życie oparte na chrześcijaństwie) był fundamentem dla "zdrowego rdzenia" narodu. Fundament tworzyły jednolite działania prowadzone w przeszłości (np w 20-leciu międzywojennym) przez państwo polskie, przez podstawowe podmioty w państwie takie jak szkoła, wojsko, rodzina, Kościół.

Przykładem niech będzie chociaż wskazany wyżej okres 20-lecia międzywojennego - ile pozytywnych rzeczy udało się Polakom zrobić. A jaki był duch młodych ludzi (pokolenie Jana Pawła II). Żołnierze września (młodzi ludzie), powstańcy warszawscy (młodzi ludzie) a żołnierze wyklęci (także wówczas pokolenie wychowane w duchu Bóg, Honor, Ojczyzna) jaką siłą ducha dysponowali. Ile niektórzy karierowicze reprezentujący tzw. "siły wyższe" musieli się natrudzić i jakich metod użyć w celu ich neutralizacji.

To co było wartościowe w wiadomym okresie zostało niszczone, rozmywane. I dzisiaj ciąg dalszy - to co pomagało narodowi się jednoczyć ku budowaniu, ku rozwojowi - wiadome "siły wyższe" w imię swoich a nie narodowych interesów kontynuują niszczenie, destrukcję korzystając z przywileju "demokratycznie wybranej władzy". Jeśli tego nie dostrzegasz - wybacz krótkowzroczność!

Jednym z wielu pól destrukcji zdrowej jeszcze dzisiaj tkanki narodu polskiego jest prowokowanie negatywnej dyskusji o krzyżu i religii w szkole oraz nazywanie akcji metodycznego obniżania poziomu intelektualnego społeczeństwa reformą oświaty co jest wyrazem szczególnej bezczelności rządu!

Warto to sobie Commander uświadomić!

Nie rozumiesz, że nikt nie ucierpi przez wyprowadzenie religii ze szkół? Każdy młody człowiek który będzie chciał pójdzie sobie do kościoła i posłucha kazania. Tam sobie możecie indoktrynować do woli młodzież. Zamiast religii wprowadzić powinno się etykę dla każdego.

Napisali tak w "Nie"? Jesteś w dużym błędzie.


Młodzi ludzie chętniej chodzą na lekcje religii katolickiej niż na kazania do kościoła.


Na razie możliwe jest to w szkołach i dopóki nie przywrócicie komunistycznych porządków, to tak będzie nadal.


Nie widzę powodu by obniżać poziom nauczania, by moralność chrześcijańską zastępować jakąś tam etyką, opartą na widzimisię postmodernistycznych filozofów.

I PYTANIE DO MODERATORÓW: DLACZEGO ZNIKNĄŁ MÓJ OSTATNI POST W TYM TEMACIE?

Ależ oczywiście, że religia w szkole jest przyczyna wielu cierpień:
1) religia na 1-szej lub ostatniej lekcji to niedościgniony ideał, więc szkoła w tym czasie "inne dzieci" traktuje jak "dopust boży"
2) same dzieci potrafią już od przedszkola wytykać palcami dzieci nie uczestniczące w lekcjach religii i to z winy dorosłych !
3) w ramach "równouprawnienia" dzieci innych wyznań lub religii spędzane są obowiązkowo (bo szkoła ma jakieś tam obowiązki) na lekcje religii na drugi koniec miasta (tu najczęściej rezygnują z tego "przywileju" przynosząc zaświadczenie, ze lekcje religii odbywają w swoim kościele)
4) samym uczestniczącym w lekcjach religii dzieciom dzieje się krzywda, bo sprowadza katechezę właśnie do poziomu lekcji (blisko parteru)
5) autorytet katechety jest zależny od ogólnego autorytetu nauczycieli w szkole - znów ze strata dla dzieciaków
6) zdejmuje się z barków rodziców jedną z ważnych spraw : przekazanie wiary. Wszystko w rękach katechety, rodzice nawet na nabożeństwa nie muszą chodzić.
7) itd, itp, przykłady można mnożyć, zgadzam tu się z Commander
Może też chodzić do szkółki przy parafialnej. Już rodzice zadbają o to, będzie to znów ich obowiązkiem
Po co? I w dodatku jaką? No, może by się znalazły punkty wspólne, a w miejscach rozbieżnych można przedstawić rożne postawy. Jednak draży mnie pytanie: po co? Znów ma wychowywać szkoła zamiast rodziców Mówi się o przeładowaniach w programach, po co dodatkowo obciążać dzieci czymś do zaliczenia?? Nawet jeżeli w założeniu będą to lekkie lekcje, to i tak znajda się niedowartościowani nauczyciele (ba, będzie ich większość) uprzykrzający tylko dzieciakom trudne dziś w okresie dorastania życie. - w tym miejscu się z Commander całkowicie nie zgadzam, choć rozumiem, ze chciał dać coś na otarcie łez wszystkim leniwym rodzicom zwalającym wszystko na szkołę.

W Polsce deprecjonuje się filozofię i etykę. Pora to zmienić, ponieważ ze światem nauki filozofia i etyka ma wiele wspólnego, w odróżnieniu od wiary w Boga, duszę i zmartwychwstanie.

Filozofia ma wiele wspólnego z wiara w Boga. Do niedawna także nauka miała z nią wiele wspólnego. dopiero najnowsze trendy próbują oddzielić filozofię od Boga - z rożnymi efektami.

Jeżeli jednak etyka ma być konkurencją światopoglądową dla katechezy, to bądźmy konsekwentni : albo etyka lub katecheza (jak w teorii jest dziś), albo wyrzućmy oba przedmioty ze szkoły, z systemu ocen i zostawmy to rodzicom.