A gdyby ktoś miał z religii pałę?

Tworzysz własną wizję rzeczywistości.
Gdyby ateista, mający takie świadectwo jak wskazane, zapisał się na katechezę i na skutek nieprzyswajania informacji zarobił niedostateczną na koniec roku, to jego średnia spadłaby o 0,14, a nie 0,27. Z kolei gdyby się przykładał i dostał ocenę bardzo dobrą, to jego średnia wzrosłaby o 0,13.

Po pierwsze ateista nie zapisze się sam na katechezę tylko ktoś to zrobi za niego.
Tym samym różnica między 5 a 1 wynosi 0,27.


No przecież -0,27 to dla jedynki jest.

Która to różnica nic nie mówi. Liczy się różnica między średnia z oceną z religii i średnia bez tej oceny. Tutaj zaś dla jedynki wynosi ona -0,14, a dla piątki +0,13.


Nie ściemniaj. Dla jedynki różnica to -0,14.

Powiedz to takiemu "dobrowolnemu" ateiście który zamiast średniej 5.0 ma 4,73. Na pewno go przekonasz, że to tylko -0,14.

Powszechnie wiadomo, że dość łatwo jest dostać dobrą ocenę z religii. Dlatego też pewna grupa uczniów chodzi na religię głównie po to, by mieć na świadectwie tę dodatkową piątkę. W efekcie, średnia jest nieco większa, tym większa im słabszy uczeń. A im słabszy uczeń, tym większa motywacja do uczestnictwa w nudnych zajęciach, ale dających dobrą ocenę za minimum wysiłku (żeby nie było: nie każda lekcja religii jest nudna i nie na każdej można łatwo dostać 5 czy 6).
Różnica 0,1 w ostatecznej średniej może być bardzo istotna we wszelkich rankingach.

To może kosztować na przykład utratę stypendium dla uzdolnionej młodzieży. Zawsze 5,0 to ładniej niż 4,73, czy nawet 4,99. Stypendium można uzyskać już w Gimnazjum. W niektórych szkołach liczy się średnią bez religii i nie ma krzyku. Nie budzi się wtedy niepotrzebnych emocji

Ależ są dobrowolne. Rodzice nie muszą ciebie na nie zapisywać, mogą takze zrezygnowac z nich nawet dzień przed klasyfikacją. Jak będziesz decydował za siebie i ponosił tego pełne konsekwencje (także prawne) to (jeżeli zechcesz) zrezygnujesz.

Kozioł, czytając twoje wpisy jedyne na co mam ochotę to zapoczątkować nową tradycję na tym forum, tj. Nie dyskutuję z tymi osobami dopóki nie nauczą się czytać.

Po pierwsze już napisałem, że ta sytuacja mnie nie dotyczy, a ty dalej swoje.
Po drugie dobrowolność jest kiedy to "Ja" decyduje czy coś robię, a nie kto inny.




Możliwe, ja niestety nie spotkałem się z takim przypadkiem.

Cóż, jeżeli się zapisał na katechezy, a potem się obijał i dostał na koniec ocenę niedostateczną zamiast bardzo dobrej, to pretensje może mieć tylko do siebie, że ma średnią 4,73. Gdyby się nie zapisał, to miałby 4,87.

Dobrowolny było w "".
I skąd ci wyszła średnia 4,87? Miałby przecież 5.0 wtedy.
Z religią (14x5 + 1)/15 = 4,73
bez religii (14x5)/14= 5.000000000000000000000000

Rozpatruje realne rozkłady ocen, a nie idiotyzmy w stylu takich, jak napisałeś. Jedynka z katechezy u ucznia, który ma same piątki z pozostałych przedmiotów, jest nieprawdopodobna.

W ogóle jedynka z tzw. katechezy jest nieprawdopodobna. Niemniej prawdopodobne jest podniesienie średniej o ok. 0,1. I to może być powodem dla wielu uczniów do tego by na te zajęcia uczęszczać. Zresztą właśnie po to kler wywalczył włączanie oceny z reli do średniej. Przecież na początku religia miała być finansowana przez kler, miała być na pierwszej lub ostatniej lekcji, a oceny nie miały się liczyć do średniej. Obiecanki cacanki...

Jajko, trollu niemiły, powiedz mi jedną rzecz: Czy to Kościół katolicki decyduje o tym, które oceny są wliczane do średniej i jaki jest kształt planu lekcji w szkołach?

Oczywiście fakt, że w praktyce prawie cała kasa, która jest wypłacana na organizację katechez, pochodzi z kieszeni katolików, jak zwykle ci umknął.

Yarpen, bijący kulturą po oczach katoliku, formalnie Kościół o tym nie decyduje, ale to pod jego naciskiem włączono religię do średniej. Pod jego naciskiem złamano też pierwotne obietnice, że to zainteresowany indoktrynacją młodzieży kler będzie finansował tzw. katechezę, a lekcje tejże będą się odbywały na początku lub na końcu zajęć, by niezainteresowani uczniowie mogli dłużej pospać lub wcześniej iść do domu, a nie marnować czas na okienka. Włączenie oceny z religii do średniej (dzięki czemu bez większego trudu można ją podnieść o KILKA PROCENT) oraz umieszczenie zajęć w środku lekcji miało, odpowiednio: zachęcić do uczestnictwa w tych zajęciach i zniechęcić do rezygnacji z uczestnictwa. I zapewne rolę swoją spełniło. Przebiegłości klerowi odmówić nie można. Obiecali za darmo, bez średniej i na początku lub końcu lekcji, a jest zgoła inaczej. Jezus by raczej tak nie postąpił.