Włochy, Il Messagero: "Skandal w Polsce. Ksiądz lizany po kolanach przez uczniów: »to tylko zabawa«"

Włochy, Romagna Noi: Dla inicjacji dzieci liżą kolana księdza. Coroczny rytuał odbywa się w Liceum Salezjańskim

Włochy, Scuola Magazine: Skandal w Polsce. Dziwaczne inicjacje polskich salezjanów

Włochy, NewNotizie: Polskie liceum katolickie - skandaliczna inicjacja

...

Wielka Brytania, Daily Mail: Śledztwo w sprawie polskiego księdza, z którego kolan dzieci zlizywały śmietankę podczas budzącej ciarki inicjalizacji szkolnej

Wielka Brytania, The Sun: Zdjęcia dzieci zlizujących śmietankę z kolan księdza wzbudzają oburzenie

Wielka Brytania, The Telegraph: Polski ksiądz w ekscentrycznej 'ceremonii inicjacyjnej' z bitą śmietaną'

...

Stany Zjednoczone, Daily News: Polska policja pieni się nad zdjęciami z budzącej ciarki 'inicjacji', pokazującymi nastolatki zlizujące bitą śmietaną z kolan księdza

...

Meksyk, SDP Noticias: Katolicki ksiądz zmusza dzieci do zlizywania śmietanki ze swoich kolan

...

Co to ma do rzeczy?!? Może jeszcze talerzy po sobie nie zmywa, albo pluje na dywan?
Jest psychologiem pracującym Z MŁODZIEŻĄ. Masz jakieś zastrzeżenia co jej KWALIFIKACJI W TEJ konkretnej SPRAWIE?

Jakby ktoś miał wątpliwości: nie dalej jak wczoraj zaprzeczano, że lizały, utrzymywano, że one tylko "dotykały ustami" i tylko "kremu do golenia".

No, ja tu na pewno nie widzę dotknięcia nosem.. dobra, nie przyglądam się, bo znowu, jak wczoraj, zrobi mi się niedobrze.



Czyli: widziałbyś podtekst erotyczny w samym w sobie umówieniu się na kawę, ale nie widzisz go w zlizaniu z kolana bitej śmietany? No po prostu paradne



No tak, bo np. dla niektórych umówienie się z koleżanką z pracy na kawę miałoby podtekst erotyczny, ale zlizanie z jej kolana bitej śmietany już nie Ja rozumiem, że dzisiaj wszystko jest wywrócone do góry nogami, ale żeby do tego stopnia? Od razu mi się przypomniał ten rysunek, na którym licealista w łóżku z koleżanką mówi do niej: "przepraszam cię, ale seks był tylko pretekstem, tak naprawdę chciałem pożyczyć zeszyt"



A dlaczego? Gdzie jest istotna różnica?



Oczywiście, że mamy, ale akurat w tej konkretnej sprawie bagatelizowanie problemu w ten sposób jest absurdalne.



Już wyjaśniam: najwyraźniej nie tylko dla ciebie fundamentalna różnica między pianką do golenia a bitą śmietaną (której natura pozostaje dla mnie totalną tajemnicą, ale cóż, stwierdzam fakt) polega na tym, że z tą pierwszą nie wiąże się podtekst erotyczny, a z tą drugą już może się wiązać. Wobec czego w celu przekonania ludzi, że podtekstu erotycznego nie było, skłamano, iż materią czynu była pianka, a nie bita śmietana. Czym pośrednio dowiedziono, że zainteresowani SAMI RÓWNIEŻ DOSTRZEGAJĄ w tym podtekst erotyczny, gdyż inaczej nie broniliby się tego rodzaju kłamstwem. Tak samo zresztą ma się rzecz z tym lizaniem - skłamano, że lizania nie było, a jedynie "dotykanie nosem", ponieważ również dla samych zainteresowanych jest OCZYWISTE, że lizanie ma kontekst erotyczny. Z czego wnioski dalsze proszę sobie już samemu wyciągnąć..

Wywiad z rzecznikiem praw dziecka Markiem Michalakiem:

Wiem, że dla Ciebie nie ma różnicy między zlizaniem bitej śmietany a dotknięciem nosem pianki do golenia, ale nie przypisuj mi swoich zapatrywań.


Jak wyżej.


Nie podejmę się tłumaczenia, powiedziałbym, że to taki "basic instinct" - albo widzisz podtekst erotyczny albo nie. Mechanizm podobny jak w przypadku tzw. "atrakcyjności" - są osoby, które dość powszechnie odbierane są jako atrakcyjne, ale w wielu wypadkach zdania będą podzielone, włącznie z pytaniami "co on/ona w niej/nim widzi?".


Tak uważasz, bo akurat Ty widzisz podtekst erotyczny. Gdybyś nie widział, to twierdziłbyś coś przeciwnego, np. "doszukiwanie się podtekstu erotycznego w głaskaniu po głowie jest absurdalne". A dla mnie absurdalne jest wymuszanie na kimś dostrzegania podtekstu erotycznego
Co byś powiedział na szantażyk w stylu: "ale ładna dziewczyna, powiedz, że Ci się podoba". I tylko spróbuj powiedzieć, że nie, to będę insynuował, że jesteś odmiennej orientacji (np. "co się z Tobą dzieje, a może Ci się chłopcy podobają?").


Najwyraźniej zgubiłeś kontekst, więc wyjaśniasz co innego.
Tutaj jednak chodziło o prosty fakt, że kontekst erotyczny zaistniał bądź nie zaistniał już wcześniej. Obecne ewentualne kłamstwo nie ma na to wpływu, co nie zmienia faktu, że jest ono naganne.

Różnica jest, ale przecież nieistotna! Co za różnica, czy zliżesz z kolana swojej koleżanki z pracy bitą śmietanę, czy np. wyjesz z jej gołego brzucha truskawki? Sądzisz, że dla twojej żony stanowiłoby to jakąś różnicę??

Poza tym ustaliliśmy już przecież, że nie było żadnej pianki do golenia ani żadnego dotykania nosem!



Akurat ja, tak? Chyba jednak nie jestem sam. Czuchnowski w GW:

Nie wiem dlaczego Monika Olejnik nie dostrzega perwersji i elementów przemocy seksualnej, w praktykach księdza-dyrektora lubińskiego gimnazjum Salezjanów. I nie chodzi tylko o to, że praktyki "kocenia" pierwszoroczniaków - w wojsku, szkołach, na wyższych uczelniach - zawsze mają konotację erotyczną.

Im bardziej zamknięte środowisko, tym są one wyraźniejsze. Podręczniki psychologii mówią, że przemoc i poniżanie idą w parze z chorymi wyobrażeniami o seksie. Tak jest też u lubińskich Salezjanów, gdzie seksualny kontekst jest oczywisty. Dlatego Janusz Palikot, który wiele razy "przeginał" w swoich opiniach, ma teraz rację bijąc na alarm i wzywając do wyciągnięcia konsekwencji i przeprowadzenia śledztwa w gimnazjum.

Seksualną konotację wychwyciły amerykańskie media, które ze sprawy zrobiły ważną wiadomość - również w katolickiej Polsce księża dopuszczają się erotycznych nadużyć wobec dzieci. Podobieństwo zdjęć z Lubina do filmów pornograficznych jest uderzające - ofiary na klęczkach, z twarzami umazanymi białym płynem, liżące władczego mężczyznę - to stały motyw. Takie filmy robione są dla zboczeńców, marzących o dominacji nad słabszymi, i aktach "mocnego seksu".

Zdjęcia rozkraczonego księdza Kozyry z błogim uśmiechem przyjmującego hołdy czołgających się dzieci, które zlizują pianę z jego kolan, są wstrząsające. Właśnie dlatego, że nie jest to kreacja przemysłu porno. Pokazują prawdziwe wydarzenie.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,12527785,Por ... z276algjiM

Być może ty nie widziałbyś seksualnego kontekstu w analogicznej scenie z udziałem twojej żony i jej szefa. Ale już gdyby zaprosił ją na kawę, żeby omówić kwestię nowego kontraktu, pewnie szalałbyś z zazdrości. No cóż, w takim razie nigdy się nie zrozumiemy. Ale obawiam się, że większość świata też nigdy się z tobą nie zrozumie.



Nawet jeśli w twoim (dziwacznym) wyobrażeniu nie zaistniał, to w każdym razie zaistniał on w wyobrażeniu głównych aktorów (aktora) wydarzenia - skoro cel jego kłamstwa jest taki, by wyeliminować sugestie co do kontekstu erotycznego. Oni nie powiedzieli: "no co wy, gdzie wy w bitej śmietanie widzicie kontekst erotyczny?". Oni powiedzieli: "tam nie było kontekstu erotycznego, ponieważ nie była to bita śmietana, tylko pianka do golenia". W domyśle: gdyby to była bita śmietana, to zgadzamy się, że można byłoby mówić o kontekście erotycznym. A teraz okazuje się, że to jednak była bita śmietana. Rozumiesz więc już, jaki wpływ to kłamstwo ma na wydźwięk całej sprawy?

Piotr Stasiński w GW:

"Nawet jeśli nie była zamierzona" - no więc w tym właśnie problem. W tym problem, że nie ograniczono się jedynie do zaprzeczeń, że gdzie tu niby kontekst seksualny. Posunięto się dodatkowo do kłamstw, co do bitej śmietany i lizania. Gdyby nie było w tym żadnego kontekstu seksualnego, takie kłamstwa byłyby niezrozumiałe, bo czemu niby miałyby służyć? Najwyraźniej osoby bezpośrednio zainteresowane zdają sobie sprawę z tego, że bita śmietana i lizanie to kontekst seksualny, a więc nie chciały dopuścić, by ktoś się o tym dowiedział. A to już wystarczy. Nie ma znaczenia, czy jakiś zewnętrzny obserwator widzi tu konotacje seksualne - ważne jest to, że widzieli je sami zainteresowani, który, po fakcie, zamiast temu zaprzeczyć (swojej wiedzy), uciekli się do kłamstwa. Nie przekonuje mnie argument, że gdyby był tam kontekst seksualny, to nikt by się nie odważył opublikować takich zdjęć. Takich zdjęć nikt nie powinien się odważyć publikować nawet gdyby nie było kontekstu seksualnego, ba! w ogóle nikt nie powinien w ogóle pomyśleć o robieniu takich rzeczy.

Dla jednych istotna, dla innych nieistotna. Ja nikogo nie zmuszam do twierdzenia, że różnica jest istotna.


Z tego nijak nie wynika, że skoro nie widziałem podtekstu erotycznego w dotykaniu nosem pianki, to nie widzę podtekstu erotycznego w zlizywaniu śmietany. A jeśli od początku twierdzę, że dla mnie różnica jest istotna, to raczej można domniemywać coś wręcz przeciwnego.


Znowu wszystko pokręciłeś. A potem się dziwisz, jak ktoś ma niepochlebną opinię o Tobie jako dyskutancie. Po prostu prostowanie w kółko twierdzeń, które przypisujesz adwersarzom, jest męczące i mało produktywne


Na szczęście nie do końca identyfikuję się z poglądami, które mi przypisujesz


Tłumaczysz mi coś, co widzę podobnie i sugerujesz, jakobym miał jakieś inne zdanie na ten temat. Oczywiście, że to kłamstwo ma wpływ na wydźwięk całej sprawy. A na co nie ma wpływu, napisałem we wcześniejszym poście.

Czyli, jak rozumiem, jeśli szef twojej żony ściągnie spodnie i rozkraczy się przed nią z kolanami umazanymi pianką do golenia, żeby klęknęła i sobie jej dotknęła nosem, to nic w tym zdrożnego nie zobaczysz?



Czyli wcale nie chciałeś powiedzieć, że dla jednych erotyczny kontekst będzie miało umówienie się na kawę, a dla innych dotykanie nosem pianki od golenia - tak, jakby żadne z tych zachowań samo w sobie nie było ani trochę bardziej erotyczne od drugiego?



Rany Boskie, czy mam JESZCZE RAZ powtórzyć, dlaczego to kłamstwo ma wydźwięk na kwestię istnienia erotycznego podtekstu tego zdarzenia??!?! Bo jeżeli ty tego nie widzisz, to znaczy, że niczego nie widzisz podobnie do mnie, więc zapewne nie zrozumiałeś tego, co napisałem

Nie rozpędzaj się tak, bo za moment całe opowiadanie erotyczne tu spłodzisz


Chociaż tu się z Tobą zgodzę

Że co? Jakie znowu opowiadanie erotyczne? Przecież napisałem wyraźnie: PIANKĄ DO GOLENIA. A zatem nie można tu mówić o żadnej erotyce No, chyba, że z erotyką nie mamy w takich przypadkach do czynienia jedynie wtedy, gdy rzecz dotyczy księdza i jego uczennic

Swoją drogą te sceny są jakby wzięte wprost z książek Gretkowskiej..

Zasłyszane (nie zapamiętałem całości):

Czy to piana czy śmietana -
na czworaka, na kolana!
Bierz do ust bez ociągania,
żebym ci nie sprawił lania.

Taki właśnie jest wydźwięk sporu "pianka-śmietanka"
i tego właśnie o czym piszesz dowodzi upieranie się ks. dyrektora przy piance
i reszty rodziców przy piance, niestety

Z tym że to napisał Johnny99. I trudno się z tym nie zgodzić