Tak się składa, że w ramach religii katolickiej uczy się religioznawstwa, a przynajmniej tych pieciu najwiekszych religii. Moje dzieciaki/gimnazjaliści dobrze wiedzą z czym jaka religia się je, bo oprócz tego co na lekcjach z programu, to jeszcze poznajemy je na żywo na wyjazdach do poszczególnych ośrodków kultu: meczetu, synagogi - to jeśli chodzi o religie, a także do cerkwi, kościoła luterańskiego i metodystycznego, a baptystę zapraszamy do szkoły. Wszystko cyklicznie.
Nie widzę potrzeby przekształcania na religioznawstwo, bo własna religią/wyznaniem trzeba zająć się metodycznie.

Okejka. Ja miałem jeszcze katechezę w salce i jakieś pierwociny w szkole, bo katechezą nie dało się tego nazwać – olewka księdza była totalna, w podstawówce zdarzało się nawet, że koledzy śmiali się księdzu w twarz. Dobrze wiedzieć, że nie jest już aż tak źle.

Zazwyczaj są to dwie godziny na cały rok, jeżeli nie na trzy lata. Już na geografii było o tym więcej...

Wg podstawy programowej, tak, w gimnazjum w trzeciej klasie, ale nie widzę potrzeby nauczania Koranu.

Nie ma co się oszukiwać. Religioznawstwo to nauka ateizmu. Nie można dzieciom podać piętnastu różnych teorii do wyboru, bo wtedy większość niczego nie wybiorą.

Ciekawe podejście. Dlaczego uważasz że osoba posiadająca wiedzę z zakresu wielu systemów wierzeń nie wybrałoby obiektywnie katolicyzmu? 😉

To już trzeba byłoby położyć szczególny nacisk na katolicyzm. Inaczej pozostanie wiele rozbieżnych prawd do wyboru i nie będzie jasne, co faktycznie tą prawdą jest.

A ja sam nie mam ostatecznego przekonania. Katolicyzm wydaje mi się najbardziej prawdopodobny ale to nie jest pewność - mimo, że w dzieciństwie chodziłem z rodzicami do kościoła i przez całą młodość miałem lekcje religii katolickiej. I nawet ten mój obecny pogląd był dość długą drogą nie pozbawianą zwykłych przypadków.

Wydaje mi się, że mieszasz w tym momencie funkcję edukacyjną takich zajęć z wychowawczą.

Skoro uważasz, że szkoły powinny uczyć religioznawstwa, to złóż stosowną propozycję do MEN.

Na tym polega obiektywizm prawda?
Przedstawiamy danemu człowiekowi szerokie spektrum wiadomości na temat rozmaitych religii by mógł podług siebie rozeznać z czym chce związać własne życie.

Zwłaszcza, że w dobie internetu każdy młody nie potrzebuje wykładu katechety, aby się zapoznać z religiami - byłymi i aktualnymi.

Zgłoś do MEN zapotrzebowanie na zajęcia tego typu.

Płyta sie zacięła

Niby dlaczego miałbym to zrobić? 🙂
Ty, każdy Twój pogląd, który zawiera dysonans względem obecnego systemu, raczysz podesłać do stosownego ministerstwa? 😁

Na chwilę obecną pozwolę sobie mimo wszystko powstrzymać się do przedyskutowania rzeczonej kwestii na forum wiara.pl. 😉

Za młodego człowieka, dopóki nie osiągnie pełnoletności, decydują rodzice czy ma uczestniczyć w katechezie katolickiej, czy tez nie (inne religie i wyznania tez mają swoje lekcje religii w szkole, jesli jest taka wola rodziców i co najmniej 7 dzieci). Mają też do wyboru etykę, jednak tu nie widać oblężenia (szkoła ma obowiązek zatrudnić nauczyciela etyki, jeśli jest taka wola rodziców - ten sam wymóg - 7 osób).
Nie rozumiem dlaczego w takim układzie, gdzie rodzice chcą wychowania katolickiego czy innego wyznania, szkoła ma zastąpić katechezę religioznawstwem.