Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 23:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Katechetka.... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr sty 20, 2016 13:30
Posty: 2
Post Katechetka....
Witajcie moi drodzy:)

Trafiłam do Was ponieważ od dłuższego czasu nurtuje mnie problem i nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzić, moja moralność została wystawiona na próbę i moja wiara także otóż :

Mieszkam w niewielkim miasteczku ok 14tyś. mieszkańców, ludzie sie znaja z widzenia a czasem z nazwiska. Mamy dwie szkoły podstawowe i w jednej z nich uczy religii pani katechetka która jest rozwódka (z rozwodem kościelnym) z dwójka dzieci z pierwszego małżeństwa (l.21 i 18) Pani ta lubi towarzystwo mężczyzn, z jednym z Panem mieszkala, nadal bedąc nauczycielka religii po jakimś czasie przeniosła sie do domu rodziców bo z mieszkania wynajmowanego zrezygnowała i poznała kolejnego pana z którym zamieszkała (wciąż nauczajac w szkole religii) Z panem owym zaszła w ciaże i urodzila dziecko. Nie pracowala w szkole przez okres ciaży a także przez prawie 2 lata po urodzeniu dziecka. Po dwóch latach dostała rozgrzeszenie u Biskupów i wrócila do nauki w szkole. Niestety historii nie koniec, w zeszłym roku w sierpniu pani katechetka rozstała sie z ojcem dziecka a we wrzesniu juz byla z nowym panem rozwodnikiem (bez rozwodu kościelnego).
Zapytacie skąd to wszystko wiem, wiec pani ta mieszka pod tym samym dachem co ja. Każda z nas ma swoje mieszkanie ale dzielimy podwórko i tym własnie sposobem jestem skazana na te kobiete i jej nowe milości. Mam dwie dorastające córki które coraz wiecej widzą i wiedza o co chodzi.
Powiedzcie proszę co moge zrobic, czy w ogóle powinnam, jak mam z ta kobieta porozmawiac bo to nie tak ze nie probowałam ale wykrzyczała mnie cyt:" jestem panienką i moge sobie robic co mi sie chce" .

Proszę o radę.


Śr sty 20, 2016 14:02
Zobacz profil
Post Re: Katechetka....
Po pierwsze: Nie ma czegoś takiego jak "rozwód Kościelny".
Po drugie: O takich dylematach najlepiej rozmawiać z kimś z parafii. Proponuję proboszcza.


Śr sty 20, 2016 14:09
Post Re: Katechetka....
AtaK napisał(a):
Zapytacie skąd to wszystko wiem, wiec pani ta mieszka pod tym samym dachem co ja. Każda z nas ma swoje mieszkanie ale dzielimy podwórko i tym własnie sposobem jestem skazana na te kobiete i jej nowe milości. Mam dwie dorastające córki które coraz wiecej widzą i wiedza o co chodzi.
Powiedzcie proszę co moge zrobic, czy w ogóle powinnam, jak mam z ta kobieta porozmawiac bo to nie tak ze nie probowałam ale wykrzyczała mnie cyt:" jestem panienką i moge sobie robic co mi sie chce" .

Proszę o radę.


Raczej ona jest skazana na Ciebie. Sąsiadkę, która nie dość, że nadzoruje jej życie, zagląda w pielesze, to jeszcze uważa, że to ok. I owszem, ta pani może sobie robić co jej się żywnie podoba, a Twoje wścibstwo jest niestety wścibstwem, a nie dobrym uczynkiem.
Jak masz wątpliwości, co do tego czy dobrze wykonuje swoją pracę, to zgłoś się do jej pracodawcy.
Twoje córki może i wiedzą co się dzieje, ale przy okazji nauczysz je, że coś takiego jak prywatność ludzka nie istnieje. Oby Tobie kiedyś z butami w życie nie chciały wejść i układać wedle swojego rozumienia.

Jak rozmawiać? A ona ma ochotę z Tobą rozmawiać?


Śr sty 20, 2016 14:19

Dołączył(a): Śr sty 20, 2016 13:30
Posty: 2
Post Re: Katechetka....
FranF nie rozumiem skąd ten atak na mnie?! prosze o rade a Ty wbijasz szpile...powiem tak, ta "pani" o której mówimy jest moja szwagierką !
Wścibstwo?! kurcze dziewczyno nawet mnie nie znasz, przeczytałaś tylko to czym sie podzieliłam i to jeszcze okrojone bo nie sadze abyś szczególnie Ty -musiała wiedzieć wiecej. Naprawde jest mi przykro. Twój komentarz jest Twoją wizytówką. Lubisz krzywdzić ludzi. Dziekuje

Dziękuje Yarpen_Zirgin za radę.

Miłego dnia


Śr sty 20, 2016 15:08
Zobacz profil
Post Re: Katechetka....
AtaK napisał(a):
FranF nie rozumiem skąd ten atak na mnie?! prosze o rade a Ty wbijasz szpile...powiem tak, ta "pani" o której mówimy jest moja szwagierką !

Tym bardziej. Przychodzisz na forum i opisujesz życiowe sprawy pewnej kobiety, ze szczegółami godnymi magla. Ludzie mają prawo do swojego życia i poszanowania swojej prywatności, a nie do rozwlekania przez sąsiadów z kim sypiają, z kim mają dziecko i to o zgrozo katechetka. Napisałam - masz wątpliwości co do jakości pracy - zgłoś się do jej pracodawców. O tym z kim ta kobieta się wiąże decyduje ona. Tak samo o swoim życiu. Nie jej szwagierka. Może Ci się nie podobać, możesz mieć odmienne zdanie - to zrozumiałe.

AtaK napisał(a):
Wścibstwo?! kurcze dziewczyno nawet mnie nie znasz, przeczytałaś tylko to czym sie podzieliłam i to jeszcze okrojone bo nie sadze abyś szczególnie Ty -musiała wiedzieć wiecej.


A na podstawie czego miałabym odpowiadać? Przedstawiłaś się jako bardzo wścibska osoba. Nie troszcząca się (pomijam już na ile słusznie i szczerze) o członkinię rodziny, a wścibska sąsiadka, która obsmarowuje kobietę obok, jej życie intymne. Przeczytaj swój post i sprawdź co w nim napisałaś. Z tamtego postu wyziewa próba wlezienia w cudze życie. A to już bardzo nie ok. Sama pytasz o opinię, to ją dostajesz.


AtaK napisał(a):
Naprawde jest mi przykro. Twój komentarz jest Twoją wizytówką. Lubisz krzywdzić ludzi. Dziekuje

Przykro mi, że Ci przykro, nie piszę postów, by kogos urazić, tylko opisuję sytuację z drugiej strony. I nie musisz być tak pasywno-agresywna, mam już swoje lata i takie rzeczy po mnie spływają. Nie wiem, może bardziej na starość człowiek ceni swoją prywatność i maglowanie kto z kim ma dziecko, a z kim sypia przez osoby mieszkające obok budzą we mnie szaloną niechęć. Nie lubię krzywdzić ludzi, nie lubię jak są krzywdzeni - tego chyba nie zauważyłaś :)


Śr sty 20, 2016 15:35
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Katechetka....
AtaK napisał(a):
moja moralność została wystawiona na próbę i moja wiara także

Ludzie wystawiają naszą wiarę i moralność na próbę, gdy namawiają nas do działań sprzecznych z wyznawanymi wartościami. Tutaj ktoś żyje swoim życiem, nie wchodzi na teren wolności innych, zatem sprawa nie jest skomplikowana pod względem moralności, ból sprawia Ci coś innego.

AtaK napisał(a):
Każda z nas ma swoje mieszkanie ale dzielimy podwórko i tym własnie sposobem jestem skazana na te kobiete i jej nowe milości. Mam dwie dorastające córki które coraz wiecej widzą i wiedza o co chodzi.

Córki nieraz będą świadkami rozmaitych zachowań ludzi, dla których moralność katolicka niewiele znaczy. Możesz wykorzystać sytuację i z nimi porozmawiać na ten temat. W pewnym wieku będą wystawione na wiele pokus, a Ty nie będziesz w stanie ich kontrolować, dlatego im więcej czasu poświęcisz na rozmowy dotyczące trudnych tematów, tym lepiej dla nich na przyszłość, a Ty będziesz spokojniejsza o ich moralność.

AtaK napisał(a):
Powiedzcie proszę co moge zrobic, czy w ogóle powinnam, jak mam z ta kobieta porozmawiac bo to nie tak ze nie probowałam ale wykrzyczała mnie cyt:" jestem panienką i moge sobie robic co mi sie chce" .

Napominać należy Tych, którzy tego oczekują, w przeciwnym przypadku poczują się atakowani.
Możesz dawać przykład własny i wyciągnąć do niej pomocną dłoń, oferując swoją pomoc, będąc dla niej wsparciem w trudnych chwilach. Mamy kochać także nieprzyjaciół, zatem bez względu na to, czy ktoś zawinił czy nie krzywdząc kogoś nam bliskiego, należy wznieść się ponad osobiste urazy i uczyć się miłości do tych, którym mamy wiele do zarzucenia. To nasze zadanie jako katolików, zatem należy się zastanowić, czy dana trudność życiowa jest duchową lekcją dla nas, czy potrafimy zaprzeć się samego siebie i iść za Jezusem. Zaprzeć się samego siebie oznacza, że porzucamy swoje plany i oddajemy się do dyspozycji Boga. Jan Paweł II podczas orędzia na Światowy Dzień Pokoju tłumaczył, że Jezus nie żąda wyrzeczenia się życia, ale przyjęcia go w takiej nowości i pełni, którą tylko On dać może. Człowiek w głębi swojego jestestwa zakorzenił tendencję do „myślenia o sobie samym”, umieszczania własnej osoby w centrum spraw jako miary wszystkiego. Kto naśladuje Chrystusa odrzuca jednak to koncentrowanie się na sobie samym i nie ocenia rzeczy w oparciu o własne korzyści. Przeżywa swoje życie w kategoriach daru i bezinteresowności, a nie zdobyczy i posiadania. Życie prawdziwe wyraża się bowiem w darze z siebie, co jest owocem łaski Chrystusa: życie wolne, we wspólnocie z Bogiem i z braćmi (por. Gaudium et spes, 24).Jeśli życie w gronie uczniów Chrystusa staje się najwyższą wartością, wówczas wszystkie inne sprawy znajdują w zależności od tego swoje należne miejsce i znaczenie.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Śr sty 20, 2016 17:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 20, 2016 21:36
Posty: 1
Post Re: Katechetka....
Myślę, że jako osoba wierząca powinnaś praktykować mądrości jakie zawarte są w tej wierze i zostawić tą Panią w spokoju.

_________________
http://www.ogladajonline24.pl/


Śr sty 20, 2016 21:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Katechetka....
Hmmm
Po pierwsze, nie ma rozwodu kościelnego. Jest uznanie małżeństwa za nieważne od samego początku. To znaczy: mówimy o byłej cywilnej żonie Pani brata. Sakramentalnego związku w tym przypadku po prostu nie było.

Po drugie, do nauczania katechezy potrzeba misji kanonicznej od biskupa. Zapewne wspomniana kobieta straciła ją żyjąc w niesakramentalnym związku (czego wyrazem było dziecko), po czym ją uzyskała ponownie. Nie ma to nic wspólnego z sakramentalnym rozgrzeszeniem, raczej pewnie z tym że rozstała się z ojcem dziecka, zatem przestała żyć w relacji przeciwnej wierze.

Jeśli w tej chwili Pani wie, że związała się z kolejnym mężczyzną i żyje z nim bez ślubu kościelnego, to być może jest to powód do odebrania misji kanonicznej, ale decyzja zależy od biskupa miejsca. Oznacza to oczywiście, że ta kobieta straci pracę, bo bez misji kanonicznej nauczać katechezy nie można.

Rozmowa w tym tonie, w jakim to Pani opisała, nie ma żadnej szansy powodzenia. Proponuję ją sobie darować. Odnośnie do kwestii nauczania katechezy: może Pani rozmawiać z proboszczem lub bezpośrednio z biskupem. Może Pani też uprzedzić sąsiadkę, że zamierza Pani takie działania podjąć. Oczywiście, należy mieć świadomość konsekwencji swoich działań. I dla niej, i dla Pani.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lut 02, 2016 11:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Katechetka....
grzesznych upominac jezeli tego nie zrobimy to bedziemy mieli grzech bo pozwalamy na grzech
Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata” (Mt 18,15)

GDYBYSMY siebie samych sądzili nie bylibysmy osądzeni , a gdy pan nas sądzi wówczas karci nas w tym celu abysmy nie byli potepieni wraz z swiatem 1 list do koryntian 31-33


So lut 13, 2016 12:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL